Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EsteLauder

Zemsta

Polecane posty

Na początek prosiła bym o nie zajmowanie stron złośliwymi textami, które są nie na temat. Wiem, że nie które momenty wspiku będą brzmiały prowokacyjnie, ale postaram opisać to w taki sposób by było w miarę zwięźle i na temat. Otóż żyję w związku już od 6 lat ( pod tym samym dachem ). Mamy dwójkę wspaniałych maluchów. Człowiek ten jest facetem co się okazało o wielu twarzach. Ja znów jestem osobą, która nienawidzi kłamstwa, oszustwa i głupich, bezsensownych tłumaczeń. Zaczęło się od kłamstw. jedno za drugim w dość odległych odstępach, lecz miałam wrażenie takie, że przecież oszukał wczoraj a dziś znów. Jestem osoba pamietliwą ale o wielkim sercu, ktor mimo wszystko, że teraz rani czyjeś, nie mam sumienia skrzywdzić rozstaniem. Oszukiwał we wszystkim co mogło by być powodem do rozstania, a że ja cwana, prowokowałam rozmowe w taki sposób, że sam z kłamstwem za rękę z worka wychodził. Zawsze, ale to zawsze wpadał głupio przy naszej rozmowie. Były miesiace, gdzie byłam wręcz niezauważalna przez niego - praca go odmieniła, co sie okazało, że duzo czasu spędzał w pracy z pewną dziewczyną bo ponoć znał i zaprzyjaznił sie tylko z nia już od samego poczatku. Nie odbieral telefonow, wylaczał. Kontakt był zerwany na 24 godziny mimo iż razem mieszkalismy. Zero sexu - tłumaczenie : problemy finansowe... głupie, bo żadnych nie bylo, tylko twierdzil, ze mu malo. Malo bo nie moze sobie kupic samochodu, ktory kosztuje wręcz majątek. Nie wiem czy w Polsce takie auto na drogach by sie pokazało, ale nieważne. Ja ryczałam, na kolanach klękałam by porozmawial ze mną przed wyjsciem do pracy. Nie chcial. na kolanach chwytałam jego dłoń z prośbą - obijał mi ją o ściane, popychał, bym zeszła mu z drogi. Dnia pewnego wyszedł gdy spalam. Corke 2 letnia zostawil w salonie, a zadzwonil do nie po to by mi powiedziec ze wyszedł i ze mnie nie obudzil, bo bym wtedy chciala z nim wyjsc a tak to juz daleko był. Bylam wsciekla, przeciez corce moglo sie cos stac, a ze ja spalam na pietrze, mogłam nawet płaczu nie usłyszeć. Wyłączyl telefony, ale zanim to zrobil powiedzal, ze nie kocha i ze sie wyprowadza z domu. Szukalam go po calym miescie z malym dzieckiem ( juz w ten czas spało ) bylo zimno. 5km szlam na nogach bez kasy więc powrot taxi, autobusem byl niemozliwy. Czekal pod drzwiami wqrwiony ( zapewne dala mu kosza, bo podejrzewalam o zdrade, choc zapewnial, przysiegal ze jej nigdy nie bylo i nie bedzie ). Od momentu kiedy przyszedł z tej 4 godzinnej "wycieczki" dostal oferte lepszej pracy dnia następnego. Zmienił się o 180 stopni. Od tamtej pory nie jest w stanie kolo mnie przejsc obojetnie. Przytula, całuje. Było fajnie, podobało mi sie, ale po jakims roku czasu wróciły momenty, kiedy zaczęło do mnie docierać jaką krzywde mi robil przez tyle lat. Jak we wstrętny sposób wykorzystywał moje zaufanie. Nie opisywalam tu wszystkich jego numerów oszustwa, bo by mi strony nie starczyło, a i tak juz wiele napisane zostało. Zaczęłam się tak jakby mścić. Jego zachowanie wydawalo mi sie podejrzane. Wie, ze mu nie ufam, sprawdzam, dzwonie, no kutfa jakie to męczące, ale inaczej nie umiem. Boje sie ze mnie wykorzystuje bo mam pieniądze, a on długi. Pracuje na nie a ja utrzymuje dom , dzieci i reszte. Może chce znow bym mu zaufala po to, bym dała mu spokoj z kontrolowaniem i znow bedzie robic to o co go podejrzewałam z tym ze bardziej ostroznie. Nawet kamere dzis zakupił bym wiedziala, ze z pracy jedzie prosto do domu. TO JEST CHORE !!! Chciała bym, żeby odszedł, żeby sie wyprowadził, ja osobiscie nie mam sumienia go wyrzucic z domu. Dzieci go kochają, ja go juz nie kocham i on o tym wie i powtarza, ze sie tym nie przejmuje, bo teraz zrobi wszystko by naprawic te kilka lat i ze znow go pokocham. To są jego słowa. Powiedzialam mu, ze go zdradzilam ( choc tak nie bylo ) i tez obojetnie to przyjął. Zapytalam, o co mu chodzi, bo kiedy facet dowiaduje sie ze kobieta go zdradzila, to to jest juz koniec a jesli nie to choc rozmowa jakas. A on tylko tyle, ze nie wierzy mi w moja zdrade. Ze ja taka nie jestem ( i mial racje ). Nie czuje do niego nic, coraz bardziej sie oddalam od niego. Kochalismy sie kiedys dzien w dzien, od dluzszego czasu nie mam ochoty, a czasem nawet spie w salonie. Mowie mu takie straszne rzeczy, upokazam, wykorzystuje do robótek domowych. Chodzi jak w zegarku a mi serce pęka. Nie wiem czy to milosc przykryta chwilowo żalem, czy głupie przyzwyczajenie do tego czlowieka i strach przed samotnoscia, bo wiem, ze innego jak juz mam dzieci, miec bym nie chciala. On jest taki biedny. Mimo ze prace ma siedzącą, przy komputerze, pracuje... zreszta praca w domu przy 2 dzieci tez jest pracą i to ciężką. Jak ja mam sobie z tym poradzic. Dac mu szanse kolejną? Nastą? dziesiętną ??? Czy to miłość czy przyzwyczajenie. Może doradzicie co zrobic by sobie ze mna spokoj dał. Bym nie musiala go z domu wyrzucac, a naklnic samą siebie z nadzieja, ze moze zmądrzał i skonczyl z klamstwami. Nie wiem juz sama. Boje sie ze bedac dla niego tak dobra, on to bedzie wykorzystywac, ale znow jak go "po dupie bije" jest mi go strasznie szkoda. Dzieci go kochaja, on je kocha, kocha mnie mimo iz ja mowie ze go nie kocham. Co jest grane?! CHce isc do psychologa, bo to mnie juz meczy. Moze on mi doradzi i powie czy to chwilowe. Jak mi powie, zeby dac mu szanse, moze bede sie lepiej czula, zaufam jak i jemu tak i specjaliście, bo juz sama nie wiem co dobre a co złe. Co ja mam robic? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na początku jest zdanie, które dziwnie zabrzmiało... sorry ta godzina to nie pora na pisanie z głową na karku. Oszukiwał co by mogło być powodem rozstania tzn że ukrywał prawdę, ktora mogła by byc powodem rozstania. Jak byście nie rozumieli jakiegos zdania, piszcie a postaram sie napisać poprawniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku jak moglas sie tak
ponizac??? Na kolanach? :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że może wygląda to tak, jak bym wszystkie rozumy pozjadała. Ale tym razem serce ma przewage... :( wtedy kochałam i to bardzo, nie mogłam uwierzyć w jego zachowanie, traktowanie mnie. Nie wiem dlaczego nie kopnęłam go w tyłek wtedy, ale podejrzewam że i wtedy nie miała bym sumienia. Bałam się, że zostawi mnie i córeczke. Lecz to, że dzis jest z nami to nie zasługa moich kolan, on stwierdził, ze mnie tak traktował, bo był wqrwiony sprawdzaniem. A dziś sam kupił kamere i telefon z gps gdzie ja na to wywalilam oczy i stwierdzilam, ze to juz lekka przesada. Najpierw sie denerwowal ze go sprawdzam a teraz sam chetnie udowadniac bedzie. Moze wtedy cos paskudzil a teraz jest czysty. Namieszalam mu w robocie tymi swoimi podejrzeniami i szybko stracił przyjaciol, ale zyskał popularnosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrej nocy. Zajrzę tu jutro. Mam nadzieje, że wpisów pojawi się troche więcej, bo serio nie mam zielonego pojęcia co ja mam robić. I tak źle i tak nie dobrze. Nie ma go, jest źle... jest, to jest jeszcze gorzej :/ takie dylematy są najgorsze. Gdybym wiedziala, ze jak go wyrzuce, to szybko mi przejdzie i nie bedzie mi juz go szkoda, to bym to zrobila, no ale nie chce tez zyc z poczuciem winy, nigdy nie byłam chamem az do tego stopnia :/ Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upnac cie w morde
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karaoke-oke-oke
Jak chcesz dalej grać główną rolę w tym koszmarze to graj. A dzieci kontra rostanie? Co myslą dzieci o matce, która klęka przed ojcem, płacze i ryczy? Jaki wzorzec rodziny wyniosą z tego domu? Dlaczego czekasz aż on sam odejdzie? Boisz sie podjąć decyzję? No tak - jak on odejdzie to bedzie można na nim psy wieszać i jego winić za wszeklkie zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na początek prosiła bym o nie zajmowanie stron złośliwymi textami, które są nie na temat. dalej nie czytalem, ten tekst wystarczajaco mnie zaprosil :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karaoke-oke-oke Nie, tak nie jest, mnie jest go po prostu szkoda, taka już jestem i co ja na to poradze. On nie chce sie wyprowadzać a wyrzucać kogokolwiek z domu nie mam zamiaru. Raz juz to zrobiłam, bardzo zle sie z tym czułam. Powiedzialam, zeby wrócił to sie strasznie ucieszyl, ale zeby tez nie liczył na zbyt wiele. Dalej mu jade po psychice właśnie choćby za to, ze spowodował u mnie te kolana, łzy, poniżanie sie, gdzie dobrze wiedział jak jest na prawde. Nie bylam w ten czas sobą. On jak chce odejsc to musi to zrobic z własnej woli, zebym wiedziala, ze mu przykro nie bedzie. Moze to brzmi idiotycznie i nie da sie tego wprost ot tak w słowach opisać. Nie wszystko da sie na białe przelać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×