Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beatrycze45667

Przeszłość i dziecko...

Polecane posty

Gość sisisia
"ja żyje od 40 lat" to może poradź autorce co ma zrobić w takiej sytuacji. Znasz jej postawę i jak tego dziecka nie zranić? Milczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten kto rodzi jest
rusz wyobraźnia autorko i pomysl , jak bys sie czula bedac w skorze twojej córki, czlowiekiem , ktory nie ma prawa myslec o swojej przeszlosci, nie wie, kim jest, bo to biala plama. I nie ma prawa nawet do milych wyobrazen na jej temat. Zyje chwia, ktora nawet nie wiadomo, jaka jest- dobra ,czy zla,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zyje od prawie 40 lat
obojetnie co ona zrobi bedzie zle ! nie uwazam ze powinna pisac tej dziewczynie list po co?????????? niech matka adopcyjna jej przekaze ze matka rodzona nie chce jej znac i to wszystko. wystarczy. szczerze? gardze takimi ludzmi jak autorka ! gdybym mogla naplulabym i na nia i na moja biologiczna matke ! przez jakie pieklo takie dzieci przechodza NIKT nie wie! psychiatra nie pomoze. cale zycie bedzie cierpiec ale wazne ze Ty masz spkoj prawda? BRAWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrtyj6uj
ja zyje od prawie 40 lat - czyżby tabletki się skończyły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pit z zusu
a gdzie sie podziały wpisy od 19 :23 do 20: 13

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janosikjanos
naprawdę żal mi tej dziewczynki. tego,co ona teraz przeżywa. uwazam ze lepiej poznac nawet najgorszą prawdę niż gnić w zakłamaniu lub niewiedzy. z prawdą ona sobie predzej czy pozniej poradzi,jeśli nawet przy pomocy psychologa,to nic złego. gorzej,gdy bedzie tkwiłą wciaż w wiecznej pułapce oczekiwania. oczekiwanie to najgorsze co moze być. oczekiwanie,na czyjąś łaskę,ktora jednak wciaz nie nadchodzi. mysle autorko ze powinnas miec na tyle odwagi by się spotkac i poweidziec jej prawde,faktycznie jak kobieta z kobieta,w kawiarni,jelsi przez gardło nie przejdzie ci słowo córka. tak poprostu pogadac ze nie masz instynkty macierzynskiego i niew chcesz miec dzieci. i zyczyc jej najlepejpiej. mysle ze to by wiele wyjasniło zarowno jej i rozwiazało i twoj problem. i mysle ze ta dziewcyznka na pewno w takiej sytuacji jak opisałam,nie odczułaby tego jak odrzucenie ktore jest faktycznie uczuciem podłym.mysle ze efekt byłby taki,ze pokochałaby jeszcze mocniej swoich rodziców adopcyjnych a do ciebie nie mialaby zalu,z czasem moze nawet i szacunek. chyba na to cię stać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle ze autorka boi sie i wstydzi. boi sie ze gdy zobaczy te "dziewczyne" zacznie jej na niej zalezec i bedzie chciala poznawac swoja corke, ze odezwie sie w niej instynkt macierzynski, ktorego nie miala tuz po porodzie, a wstydzi sie tego ze ja kiedys oddala. nie wierze w to ze nigdy nie zastanawiala sie co robi, jak wyglada, czy jest zdrowa, czy jest szczesliwa...i nie chodzi o to ze to jej corka, ale ze znala ja, a tego nie da sie wymazac z pamieci, tymbardziej ze jednak jakies uczucia w niej wywolywala jej corka podczas ciazy i po porodzie. nienawisc, zlosc to tez uczucia a one nieznikaja ot tak. niemozliwe ze niegdy o niej nie pomyslala, nawet raz!!! a teraz po prostu sie boi ze moze jej zaczac zalezec iuswiadomi sobie il;e lat stracila, ile chwil ja ominelo....smutna prawda zycze wszystkiego najlepszego w naprawie stosunkow miedzy mama i corka. mysle zebedzie opk. ze autorka jednak nie jest taka bezduszna istota jak nam sie tu przedstawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janosikjanos
nie chodzi o to ze ją oddałąs bo zrobilas o wiele lepiej niz gdybys ja usunęła. chodzi o twoja postawe teraz,ze nie cchesz jej widzieć. rozumiem,skoro nie masz instynktu macierzyn skiego-to nie twoja wina,i ta dziewczynka to dla ciebie obcy czlowiek,ale JEDNAK CZŁOWIEK a nie śmieć.czy jak sąsiadka zachoruje albo bedzie miala problem a ty bedziesz mogła jej pomoc ale mimo to nie pomozesz bo to dla ciebie obcy czlowiek? nie musisz traktowac jej jak corki,ale uszanuj ją jako czlowieka czyli osobę myslącą i czującą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aneckaaaaa
ja nie rozumiem, jeśli nie przez biedę, gwałt, wiek (bo 20 lat to nie jest za mało na rodzenie dzieci) nie przez chorobę to jaki może być inny powód oddania dziecka? Nawet jeśli jesteś pozbawiona uczuć to Twoi rodzice mają Ciebie więc to nie przez nich i dziwi mnie, że sami Cię do tego namawiali. Nie rozumiem jaki musiałby być powód Twojego zachowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz moga mnie zjesc ale nie uwazam,ze jestes cos winna tej dziewczynie. Bylas cos winna noworodkowi, ktorego urodzilas 15 lat temu, mialas mu zapewnic wszystko co dziecko potrzebuje i na swoj sposob zrobilas to najlepiej jak moglas. Tak naprawde to winna jestes sobie, zakonczyc sprawe z przeszlosci, zeby nad Toba nie wisiala. Nie dziwie Ci, ze nie chcesz sie spotkac z dziewczyna. Jestes przekonana, ze nic dobrego z tego nie wyniknie i pewno masz racje dlatego chlodny rzeczowy list bylby dobrym wyjsciem. Nawet bez wdawania sie w wytlumaczenia dlaczego. Tamten krotki wzor byl moim zdaniem bardzo dobry. Mozna by go zalagodzic troche piszac np ze nie masz i nigdy nie chcialas miec dzieci i ze ciaza byla przypadkowa. Klamstwo czy nie, ale zaoszczedzisz dziewczynie traumy typu cos jest ze mna nie tak, bo kobieta ktora mnie urodzila nie pokochala mnie. Do tych wszystkich najezdzajacych na autorke. O co wam tak naprawde chodzi, czemoz mialaby pisac o dziewczynie z uczuciami, 15 lat temu urodzila dziecko, o ktorym od razu wiedziala, ze je odda, nie miala do niego zadnych uczuc i w momencie kiedy sie go zrzekla stalo sie dla niej obce. Teraz dziewczyna jest dla niej poprostu obca 15 latka, tylko tyle. A swoja droga na swoj sposob jest to godne podziwu, urodzic dziecko do ktorego nic sie nie czuje. 9 mc ciazy, dbania o siebie dla dziecka ktore emocjonalnie jest ci obce, zaplanowania wszysko tak by je jak najmniej skrzywdzic, ze o samym porodzie nie wspomne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak godne podziwu
ty kurwo:-O dbac o siebie i urodzic blabla pojebance kurwa! ZYCIE NOSILA W SOBIE TO CO JEST GODNE PODZIWU ZE DBALA O SOBIE? A DBALA TYLKO O SIEBIE OBRZYDLWIE KROWY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak godne podziwu
9 mc ciazy, dbania o siebie dla dziecka ktore emocjonalnie jest ci obce, zaplanowania wszysko tak by je jak najmniej skrzywdzic, ze o samym porodzie nie wspomne. zastanow sie glupia kurwo co mowisz! wielka mi laska:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatrycze45667
Terpentyna79 ja myślę że ten cały brak porozumienia w takich sprawach między ludźmi bierze się z tego, że jedna ze stron nie potrafi spojrzeć na sprawę obiektywnie. Panie tu widzą tylko świat z perspektywy ich światu, ich własnego ja. Co w jakimś sensie jest zrozumiałe ale prowadzi do takich sytuacji, że ktoś wybucha emocjami, łapie się wyzwisk, obrażania (co moim zdaniem akurat to min. dyskwalifikuję człowieka do roli rodzica) i ni rozumie dlaczego. To jest po prostu...za proste. Te kobiety żyją dla dzieci, marzą o nich, poza nimi świata nie widzą i wszystko inne jest zepchnięte na dalszy plan. One nie oddały by swoich dzieci, to jest jasne i nikt w takim wypadku nie ma najmniejszych wątpliwości. Ja natomiast jestem przeciwieństwem. Nigdy o dzieciach nie marzylam, nigdy ich nie chciałam. A co za tym idzie nie kochałam dziecka i nie kocham które urodziłam I wiem, ze to co pisze odstaję od tego co by te panie oczekiwały. A powinnam pisać, że jest mi źle, że żałuję, że kocham, ze tęsknie. Owszem, mogłabym tak napisać. Ale to by były kłamstwa. A chyba w pewnym wieku mydlenie oczu potrzebne nie jest, prawda? Czy ja się boję z nią spotkać? No właśnie nie. Ja nie chce się z nią spotkac bo jak już powtarzam kolejny raz to dla mnie obcy człowiek i równie dobrze można by było zwerbowac z chodnika jakiegos przechodnia i kazac mi się tłumaczyć dlaczego tego przechodnia oddałam. Terpentyna79 a teraz to mi trochę namieszałaś wiesz? Bo jakoś Twoje zdanie bardzo sobie biorę pod uwage i już nie wiem jakie rozwiązanie wybrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak Ci namieszalam. Kontakt jest potrzebny i Tobie i Jej. Tobie przedewszystkim po to zeby naprawde zrobic porzadek z przeszloscia, bo jak nie teraz to za jakis czas znowu , ze sie tak brzydko wyraze, wyskoczy z pudelka. Jej jest potrzebny bo to zupelnie naturalne, ze gdy juz wie ze zostala adoptowana, to chce poznac korzenie. Piszesz, ze prawdy jej powiedziec nie mozesz bo bylaby zbyt ciezka, to napisz jej albo powiedz nie chce sie z Toba kontaktowac, to ze Cie oddalam nie jest Twoja wina, po prostu nigdy nie chcialam miec dzieci. Zycze Ci duzo szczescia - w zasadzie mysle ze taki powinien byc sens tej rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatrycze45667
Nie wiem... Może pójść do tego ośrodka, poprosić ich o adres tej rodziny. Bo chyba go mają? Albo przynajmniej nazwiska tych ludzi? No skoro tak szastają tymi adresami na prawo i lewo to być może nie będą robić problemów i w tym przypadku. I może skleić te parę zdań takich które tu już padły i wysłać tam. A tak poza tym to dziś na 18 umówiona jestem z prawnikiem w sprawie tego wydania moich danych dla tego detektywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja zyje prawie od 40 lat
" ..... szczerze? gardze takimi ludzmi jak autorka ! gdybym mogla naplulabym i na nia i na moja biologiczna matke ! przez jakie pieklo takie dzieci przechodza NIKT nie wie! psychiatra nie pomoze. cale zycie bedzie cierpiec ale wazne ze Ty masz spkoj prawda? BRAWO!.." a tak wszyscy pieprzą tu na forum, że należy rodzić i oddawać, bo te dzieci później żyją jak w bajce, dlaczego nie sa nagłaśniane wypowiedzi tych oddanych dzieci, jak się czują jako oddane, tylko wypowiadają sie te osoby nie mają nic wspólnego z tymi oddanymi dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwi mnie fakt, że odpowiadas
z tylko tym osobom, które ciebie bronią tutaj, a nie potrafisz się ustosunkować do innych wypowiedzi np. jedna osoba pytała jak Ty byś się czuła, gdyby Twoja matka tak Ciebie potraktowała jak Ty swoją córkę? czy potrafisz się w to wczuć? i nie powtarzaj tego jak mantrę, że panie tutaj nie są obiektywne, bo patrzą ze swojego punktu widzenia, bo każdy patrzy (Ty przecież też) i nie wiedzą co tak naprawdę za tą cała sytuacją stoi - no skoro nie chcesz powiedzieć, to niby skąd mamy wiedzieć? piszesz, że gdybyśmy wiedziały, to i pewnie poparłybyśmy Ciebie zatem nie rozumiem dlaczego nie powiesz? niby jak mamy się tutaj obiektywnie wypowiadać jeśli nie znamy całej prawdy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisisia
Zgadzam się z terpentyną79. Starałam się wczoraj wczuć w sytuację beatrycze i myślę, że list będzie najlepszym rozwiązaniem. Nawet jak Ci w tym ośrodku adopcyjnym nie dadzą adresu, to im zostaw ten list, niech sami zaadresują i wyślą. Ja bym się nie spotkała w takiej sytuacji, dlatego że bałabym się że namiesza to w życiu tego dziecka, jego rodziców i moim. Może faktycznie tak jak radzi terpentyna79 należy w tym liście użyć trochę delikatniejszych zdań. Myślę, że sens tego listu powinno stanowić wytłumaczenie dziecku, że nie chcesz z nim kontaktu oraz ewentualne wytłumaczenie dlaczego je zostawiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwi mnie fakt, że odpowiadas
jeśli twierdzisz, że Twoje zachowanie jest całkowicie normalne i zrozumiałe, to policz ile znasz jeszcze takich osób, które postąpiły w ten sam sposób co Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to skoro autorko nie chcialas miec dzieci to po co lazlas z chlopem do lozka?? nie lepiej bylo wypic szklanke wody zamiast?? nie wiesz z skad sie biora dzieci???????? doopy wiedzialas jak dac ale wychowac i wziasc odpowiedzialnosc za czyny to juz nie łaska!!!! pozbylas sie problemu a nie pomyslalas ze corka kiedys bedzie chciala cie spotkac??? zobaczyc mamusie ktora potraktowala ja jak rzecz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZNOWU CI SIE
AUTORKO NUDZI I WYMYŚLASZ KOLEJNE HISTORIE O PORZUCONYCH DZIECIACH? I RADOCHA ŻE LUDZIE SIĘ NAKRĘCAJĄ I PISZĄ? JESTEŚ CHORA NA GŁOWĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powinny sie na ten temat
wypowiadac osoby ktore same takie cos przezyly n.p porzucone prze matki dzieci. A reszta nie ma zielonego pojecia o czym mowi! Sama jestem takim porzuconym dzieckiem i powiem tyle, ze czytajac to przypomina mi to moja bilogiczna matke ktora rowniez jest tak wyprana z uczuc, ze potrafila mnie zostawic...uczucie odrzucenia zawsze zostaje, CALE ZYCIE! najgorsze jest to, ze jest to autorce zupelnie obojetne !!!!!!!nigdy tego nie pojme, niegdy przenigdy i jej corka tez nigdy tego nie pojmie! ona otrzymuje tu oklaski, ze dbala o siebie w ciazy i ze urodzila :-O zastanawiam sie czy wy jestescie jescze normalni????????????nie mozna urodzic i udawac ze nigdy tego nie bylo !!!!!!! A TA SIE JESZCZE ZLOSCI ze dziecko ja szuka !TO JEST DZIECKO TWOJE DZIECKO CZY CHCESZ CZY NIE CHCESZ URODZILAS I JESTES NADAL ZA NIE ODPOWIEDZIALNA!!!! to nie smiec ktory wyrzucilas 15 lat temu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda13_1960
Aurorko a ja chcialabym opowiedziec Ci pewna historie,jaka wydarzyla sie w mojej rodzinie. Pewne malzenstwo mialo syna,chcieli miec jeszcze jedno dziecko,niestety kobieta zachorowala na raka piersi i kolejna ciaza byla zbyt wielkim zagrozeniem. Postanowili zaadoptowac dziewczynke. Mala trafila do nich gdy miala zaledwie kilka dni. Pokchali ja i wychowali jak wlasna corke,nigdy jednak nie ukrywali ze ma jeszcze jedna mame,ktora ja urodzila i w liscie jaki dla niej zostawila prosi aby nowi rodzice dali jej na imie np.Kasia. I tak nazwali ja nowi rodzice,szanujac wole mlodej matki. Wychowali corke w szacunku do mamy biologicznej. Mijaly lata,dziewczynka rosla,pokonczyla najlepsze uczelnie,wyszla za maz,urodzila dwoje cudownych dzieci. Dzis jest trzydziesto paroletnia szczesliwa,spelniona kobieta. Pare lat temu postanowila odszukac swoja biologiczna matke. Nie,nie po to zeby jej cokolwiek wypomniec czy zadac wyjasnien. Chciala tylko aby ta kobieta,osobiscie lub listownie podala jej informacje o chorobach jakie ewentualnie wystepowaly w jej rodzinie,aby wiedziec na co jest narazona ona i ewentualnie jej dzieci. Nie wynajmowala detektywa ale skontaktowala sie z osrodkiem adopcyjnym,motywujac powod. Procedura jest taka ze oni kontaktuja sie z matka czy wyraza na to zgode.Musza chronic przede wszystkim matke aby inne nie baly sie oddawac swoich dzieci. I co? A no matka absolutnie nie chce o tym slyszec,nie chce nawet podac tych chorob rodzinnych. Wyszla za pastora i ma z nim corke..........o imieniu Kasia. To troche tak jakby tej pierwszej corki Kasi nigdy nie bylo. Te informacje ze ma siostre,przekazal osrodek adopcyjny,troche nielegalnie ale......... pierwszy raz spotkali sie z taka reakcja rodziny. Chcesz wiedziec co poczula ta adoptowana? Przez wiele lat myslala cieplo o tej kobiecie,ktora majac 16 lat urodzila ja zamiast usunac ciaze Jak myslisz co mysli o niej teraz? Nie chciala od niej nic,ale w trosce o swoje dzieci chciala znac historie chorob rodzinnych,tylko tyle a ta kobieta i jej rodzina uznali ze jest to napasc na ich wolnosc i prywatnosc. A co z ta adoptowana dziewczynka? Ona nie ma zadnych praw? Sproboj spojrzec na problem ze strony adoptowanego dziecka,pomysl co Ty bys czula na jej miejscu? Mysle ze jezeli sie z nia nie spotkasz,czy nie napiszesz chocby listu,to teraz dopiero skrzywdzisz ja tak naprawde. I jej i Tobie to sie po prostu nalezy. Powiedz jej to co nam,bez zlosci i nerwow ale szczerze. Inaczej bedzie sie to za Wami ciagnac cale zycie,zatruwajac niepotrzebnie. I tak jak napisala Terpentyna,wyskoczy z pudelka w najmniej oczekiwanym momencie. Zycze Ci Autorko jak najmadrzejszej decyzji,takiej ktora pozwoli Wam obu zamknac sprawe i zyc spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spritecytryynowy
czytam i czytam i chyba wszyscy stracili obiektywizm razem z autorką wątku. Autorko-co jej powiesz jak sie spotkacie? i co Ty bys chciała usłyszeć na jej miejscu? nie wierzę, że ona jest tak obojetna, że cokolwiek powiesz nie bedzie tego pzreżywać! Chciałabyś usłyszeć suchara, miło mi Cię poznać ale na tym koniec, nie chciałam miec dzieci (ona to odbierze -nie chciałm mieć Ciebie to sie pozbyłam) Nie znasz jej statusu w tej rodzinie, jakie problemy teraz przechodzi jako nastolatka. nic nie wiesz jaki ma cel tego spotakania albo co w niej to obudzi. Bedzie Wam cięzko obu zobaczysz, co innego nie widziec na oczy a co innego sa\tanąć po latach twarzą w twarz. Może jest do ciebie bardzo podobna a może do faceta z którym ją miałas a może... jest milion innych powodów które zmienią wasze zycie po tym spotkaniu. A tak w ogóle to widać, że nie jest Ci to obojętne tak jak dotąd utzrymywałaś, zaczynam myśleć ze wyparłaś ze swojej świadomości i to teraz siłą rzeczy wychodzi, bo może tzreba sobie jakoś poradzić jak się jest młodym i oddaje się własne dziecko, moze lepiej udawać kamień. Bo skoro taka Ci obojetna jak przechodzień to tzrymaj sie tej wersji pierwotnej a nie stwarzasz sobie dylematy. I po co te hasła:raz na zawsze zamknąć pzreszłośc? widzisz co piszesz? to swiadczy, ze sie z tą przeszłoscią nie rozliczyłas w swoim sumieniu. a z taką myślą chyba żyłąs do tej pory. wiec skoro jestes tak obojetna i nie masz zadnych emocji z nią związanych to zostaw to tak jest, nie spotykaj sie znią, żyj swoim życiem i nie dawaj jej szansy spotkania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spritecytryynowy
Terpentyna- jakbym dzis w wieku 35 lat dostała taki list to bym musiała sie leczyć do konca życia u psychoterapeuty . Co wy w ogóle wypisujecie, czy Ty jako naiwna 15 latka chcialabys cos takiego przeczytac? ja pier... ludzie... troche empatii. 15 latka i takie wyznanie??? w wieku 15 lat poradziłąbys sobie z czyms takim? jezu.... co najwyzej to samo moze powtórzyć jej adopcyjnej matce i ona niech ubiera to w ładne słowa dla dziecka. nie ważne jaki Wy obraz tej dziewczyny macie w glowie tzreba brac pod uwagę wszystkie scenariusze. beatrycze wręciłaś sie a tego nie chciałas, wróc do punktu wyjscia lepiej....chyba że.... czujesz JUZ COŚ INNEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatrycze45667
Napisałam tu już sporą wypowiedź ale proszę sobie wyobrazić że zadzwoniła do mnie matka tej dziewczyny z pytaniem czy mam czas bo są w mieście z córką.Nie mieszkają w tym samym mieście, do mnie mają ponad 100km dlatego też przyjazd tylko w weekend bo się uczy. Od dwóch godzin siedzę i myśle co robić i nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jahyauha
zaczyna sie... nachodzenie, a czy jej matka jest odpowiedzialna? to jakas kretynka! jak mozna spontanicznie ładowac się w taką sytuację. to smieszne dla mnie! haha bo jest w mieście... szkoda,ze nie zapukała do twoich drzwi, no to masz! nie uciełas tego, to teraz bedziesz miała TEMAT DO ZAMYKANIA albo i nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze? PROWO!
:-O numer telefonu ma, no jasneeeeee, wez puknij sie w leb idiotko prowokatorko od 7 bolesci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisisia
Czasami ciężko jest się wczuć w czyjąś sytuację. Autorka ma swój rozum i zrobi jak uważa. Poprosiła o rady, więc dostaje różne. Nie ma co tu mówić o czyjejś empatii, itd., bo dla większości to sytuacja hipotetyczna. Autorko co Ci zaproponowała ta kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatrycze45667
Wiesz... to już moim zadaniem chamstwo. Bo co innego zapytać się czy chce się spotkać a co innego poinformować o spotkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×