Smaczki ze współżycia - perwersja i nie tylko - piszcie o tym co u Was :)

ja na przykład dobrze wspominam moją zabawę z żoną, która polegała na tym, że zawiązywaliśmy jej oczy pasem z rajstopy albo pończochy, ona (naga) przyjmowała pozycję klęczącą, ja na mojego penisa (oczywiście w stanie erekcji) nakładałem z tubki miód albo owocową polewę i chwilę później żona "przystępowała do konsumpcji" :)

glupie pytanie!

nasz inny "wyczyn" to seks w przedziale (oczywiście pustym) pociągu osobowego PKP na trasie Poznań-Wrocław - po przytulaniu się, pocałunkach żona położyła się na moich udach i zaczęła pieścić oralnie mojego penisa; chwilę później pomogłem jej zsunąć spodnie i majtki i kochaliśmy się w pozycji na jeżdżca - robiliśmy to z przerwami, bo kilka razy wydawało się nam, że ktoś idzie (przedział był pusty i były zasłonięte zasłonki, w ogóle w pociągu było b.mało osób, ale przecież mógł pojawiśc się np. konduktor) - ta jazda trwała przez kilka stacji, było cudownie

czym podyktowane jest to pytanie? uważasz, że to co opiałem powyżej tak bardzo źle o nas świadczy? doprawdy, jesteś w błędzie!

Lepiej pomyśl, co by było, gdyby weszła konduktorka :):)

no chyba, że jesteś zdania, iż związek, w którym kobieta i mężczyzna mają na siebie ochotę często ( i czasem w innych miejscach niż zacisze domowe) to coś ekstremalnego...

niestety widzę, że tu nie da rady pogadać normalnie! "piotrpaweł" to raczej nieśmiały facet i zapewne w takiej sytuacji byłby podwójnie zawstydzony

pytanie nie bardzo dot. założonego przeze mnie wątku... ale skoro pytasz - bywało, że kilka razy w tygodniu