Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Koci Agent

UK - Kotek sra w moim ogródku

Polecane posty

nie chodzi o fakt, ze mam wydac kase i mi jej szkoda, bo nie, ale jak ja bym miala kota ktory gania po czyiś ogrodach, zapewne miala bym juz władze pod drzwiami. Bo tu ludzie nie rozmawiaja tu ludzie działają. Spoko, ze pies sikał na balkon. Tu psow nie wolno w blokach trzymac i tak powinni zrobic wszedzie. Dlaczego 17 letnie dziecko rzucające kamieniami w psa ktory szczekał, nie odpowiadał ani on ani jego rodzice za to, ze psu oko uszkodził ? Dlaczego? Myslicie, ze moja twarz w gazetach wywedruje... a tego malolata nie. Moja twarz nie jest gwiezdna hehe nie publikują ją ot tak, wiec jak zaplace to zaplace, ale nigdzie nie ma napisane, ze nie moge wywalic trutki w puszczce po tunczyku w worku na smieci np :) gdzie bedzie uchylony worek a kotek sie do tego dorwie. Laska z fotki byla bezmyslna, bo pomieszała tunczyka z plynem do spryskiwaczy :) to byla lapowka na kota, a ja juz nie mam zamiaru tak robic. Trutka na szczury jest the best. Poza tym zaplacila kare tylko dlatego, że koty dłuuugo sie z tym męczyly i za tą meczarnie zaplacila. Kot chodzi tu i tam, zje jedno zje drugie i bedzie zygac i zdechnie. Tak jest wszedzie, ze kot je co popadnie rozdrapując worki na smieci. Niestety bywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdesperowana zono... ona sie znęcała nad kotem, a znecanie sie a zabicie, to 2 rozne rzeczy. Ja sie znecac nie bede, krotka pilka i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mojego pieska nie bedzie jak mial otruc bo moj teren ma kamry i ludzie o tym wiedzą. Nowi sie dowiedza, a piska samego poza ogrod puszczac nie bede, bo pies ganiac sam nie moze. Poza tym wiem, ze pies musi byc cicho po 22 a jesli nie bedzie, bede musiala pieska oddac, chocby dla dobra mojej rodziny w ktorej znajduja sie male dzieci. Nie wiem czy ktos kojarzy pieska Maltańczyk, ponoc bez powodu nie szczekaja, a jak beda to bede zmuszona sprzedac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znecala sie. przechodzila ulica, zauwazyla kota, i go wepchnela do smietnika i zamknela, 15 godzin tam siedzial i mu sie nic nie stalo wlasciwie.. no i nie porownuje zamkniecia kota do zabicia. a ta trutka o ktorej mowisz to nie usmierca kota tylko go zatruwa. kot wcale nie musi zdechnac, jak jest leczony to wyjdzie z zatrucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no źle bym sie czuła. Masz racje. Zrobila bym z tego wielkie halo, ale jesli moj pies nikomu by nie szkodzil. Nie szczekal by i nie zalatwial sie w cudze miejsca. jesli by tak bylo, predzej bym go oddała niz pozwolila otruć, Ja nie chce kup w ogrodku !!! Chyba zapodam jednak ten odstraszacz i to ze 4 zakupie :/ kosztują 20 funtow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochchc
ja sie zgadzam z autorka topiku, jak rozmowy raz, drugi nie pomoga to rozpyl srodek na rosliny, powiedz dzien wczesniej sasiadom, ze bedziesz rozpylac niebezpieczna substancje. I tyle. U mnie byla sytuacja z psem. Sasiedzi mieli bardzo agresywnego psa, ktory najbardziej nie lubil mnie. Moja mama powiedziała kiedyś, że najlepiej byloby go otruć. Ale on niby byl za płotem, niby na lancuchu, opiekowal" sie nim alkoholik, lał go... Moja mama ma zbyt dobre serce i niestety, zatrutej kielbasy mu nie dala, niestety, bo raz sie zerwał, nie wiem jak przedostał się przez płot, w każdym razie zaatakował mnie od tyłu. Bez żadnego powodu, leżałam na trawie na kocu, na boku, on podbiegł od tyłu i pogryzł mnie w ramię. Dalej myślicie, ze szkoda pieska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochchc
a co do postów studentki psychologi, wez sie puknij w czółko babo, bo piszesz takie głupoty, ze głowa mała. Ale wiadomo, co się mówi o psychologach w kręgach lekarskich, ze oni sami mają nie po kolei. Nie chwalilabym sie tak, bo to kretynskie studia. No i co mam zaburzaną osobowość pani doktor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no spoko... pies, inna sprawa. Pies ma instynkt MORDERRRRRRCZY, tylko w jednej rasie jest go więcej w innej mniej. Pies nie jest bezpieczny i zagryźć na smierc moze. Pies a kot 2 rozne zwierzyny. Ja sie boje tylko o tą toksoplazmę ktora znajduje sie chyba w odchodach :/ nie jestem pewna. Ale ZDESPEROWANA ŻONA umiała mi przemowic. Ze mimo to, jacy są sąsiedzi, nie trzeba sie mscic, bo co by mi dalo jak bym go otruła... satysfakcje za to co mi zrobili rok temu z moją maszyną. A czy otruje kota czy tez zapodam ten alarmik na kocie uszy to i tak kota nie bedziei tak, wiec miala bym spokoj, a jego śmierc powtorze sie tutaj, dala by mi tylko radoche z tego, że sprawilam im przykrosc... wstrętne to, ale czlowiek czasem nie myśli. Pies juz inna sprawa, tu bym zadzwonila na policje, jesli czula bym ze pies jest zagrozeniem zycia mojego lub mojej rodziny, dzieci. Raz pies sie podkopał pod ogrodkiem tak ze zdolal pysk wepchac. Bawila sie tam 2 latka, coreczka mojej kolezanki. Nie rozumiala ze piesek zly, chciala go pogłaskac i ją ugryzł i do dzis ma szramy na dłoni. Psa uśpili, bo to nie pierwszy numer jego z podkopywaniem sie, a przy okazji na oknie znalezli u sąsiada piekne drzewko zielonego :) zaraz za szybą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z sasiadami to trzeba ostrzonie, bo jak juz zadrzesz to taki znajdzie okazje zeby cie gdzies podkablowac czy ci cos poniszczyc. a z ta maszyna to rzeczywiscie bylo swinstwo, tylko czemu wyzywac sie na biednym kocie, a sasiedzi dodatkowo zaoszczedza na karmie :) rzucaj tam im kupskami przez plot, gorsze rzeczy sie dzieja. a o ta toksoplazmoze to sie nie martw, bo niebezpieczna jest tylko dla kobiet w ciazy, a tak sama choroba przechodzi szybko, wyglada jak zwykle lekkie przeziebienie i raz jak sie na nia zachoruje to juz sie jest odpornym, wiekszosc ludzi ja przechodzi w zyciu. zreszta lepiej ja zlapac i sie nie martiwc kiedy corka juz w ciaze zajdzie.. aha i to ze jest w odchodach kocich to prawda ale czesciej w gruncie -czyli w ziemi.. a macie ogrod wiec wieksze prawdopodobienstwo ze zlapie wlasnie z ziemi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku, dzieki Ci wielkie za wyjasnienie... oświeciło :) tak czasem mało się wie o życiu, człowiek sie stara zapobiec różnym złym przypadkom, a tu na co dzień mamy z nimi do czynienia :) czasem chronimy dzieci od czegoś, z czym kontakt mają na co dzień a my, matki tego nie świadome, nie zwracamy na to uwagi. Spoko, jeszcze raz dzięki :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje wszystkim za odpowiedzi :) Dobrej nocy... a temat uważam za zakończony sukcesem hehehe ( jak to zazwyczaj wyskakuje mi w okienku :D ) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
etyczny sposób na kotka s*******o w twoim ogródku... plan ma 4 etapy i wymaga dyskrecji: etap 1 - zaprzyjaźnij się z kotkiem... musi Cię lubić na tyle żeby go pogłaskać... etap 2 - łapu capu kot do worka etap 3 - nezwłocznie po etapie 2 - jedziemy na wycieczkę... czyli co najmniej kilkanaście kilometrów w nieznanym kierunku etap 4 - zwracamy mu wolność :) nie zapominając o zdjęciu obroży - kot nikomu nie poda adresu ani nr telefonu problem z głowy, kot znajduje nowego pana, albo sra do innego ogródka - w każdym razie nie do twojego ;) skutecznie i humanitarnie - kot żywy, ogródek uratowany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AjAsa
Ja absolutnie rozumiem problem kotów sąsiadów, którzy nie potrafią zadbać o to, by zwierzęta nie stały się szkodnikami dla innych. I nie uważam, żeby rozsypanie trutki było niezrozumiałe, jest to bardzo drastyczne i nieprzyjemne aczkolwiek bywa skuteczne. Ja z moimi sąsiadami rozmawiałam, aczkolwiek oni ani myślą sprzątać po swoich kotach, twierdzą, że to nie ich kot, kiedy wszyscy sąsiedzi z ogródkami mają ten sam z nimi problem. Wszyscy podnosiliśmy ten problem do nich, ale nic sobie z tego nie robią. I absolutnie nie rozumiem, dlaczego myszy można, szczury można, a gdy kot staje się identycznym szkodnikiem dla nas, to nie można. Jeśli żadna inna metoda nie działa, a tak też bywa, nie zawsze jesteśmy w stanie się tak odgrodzić od sąsiadów, aby koty nie miały dostępu na nasz teren, to cóż innemu pozostaje właścicielom. Ja osobiście najchętniej złapałabym te koty i zadzwoniła po hycla albo wywiozła gdziekolwiek, tylko jak je mam złapać? Ci państwo kompletnie nie przejmują się tym, że ich koty szkodzą innym. Swój ogródek odnawiałam ostatnio, wydałam na niego grube pieniądze, położyłam nową, piękną trawę, a one rozkopują tę trawę, aby zakopać swoje odchody. Bardzo mi przykro, ale stonkę też się likwiduje, gdy szkodzi plonom. Niestety, nie można sobie dawać wejść na głowę i wmawiać sobie, że jesteśmy potworami. Ze szkodnikami się walczy i to nie od dzisiaj. A tylko dlatego, że zwierzątko bywa przymilne i daje się pogłaskać nie oznacza, że przestaje być szkodnikiem. Nie dajmy się zwariować. Uważam to za absolutnie zrozumiałe, tym bardziej ten nieubłagany smród po deszczu albo w upale, który dostaje się do mieszkania przez okno. W ogrodzie ciężko usiedzieć, jak siuśki zaczynają oddawać swój odór. Paskudne. Jeśli ktoś nie miał tego problemu i nie był w stanie się pozbyć szkodników żadnym innym sposobem, a sąsiedzi wręcz próbowali wmówić, że sam się o to prosiłeś, to nie zrozumieją desperacji niektórych osób. Wszelkie preparaty do spryskiwania ogrodu po każdym deszczu lub co kilka dni trzeba rozprowadzać na nowo, dla osób pracujących całymi dniami i wracających późno nie ma możliwości aby czynić to tak często. I jeśli już się wraca do domu, chciałoby się się wrócić do swojego zadbanego przez siebie mieszkanka. Zrozumiałym byłoby, jakby to były własne koty, poza tym likwidujesz szkodniki tylko z własnego terenu - czyli nie biegasz po całym regionie i nie wybijasz kotów jak lec****ałając do nich nienawiścią. Nie można pozwalać na wszystko jedynie dlatego, że tak wypada. Uważam, że trzeba egzekwować swoje prawa, a jeśli jest to moje, nawet 10 m2 ogródka, to mam absolutne prawo dbania o ten teren. Może problem wydaje się nieco wydumany i niepoważny, ale w gruncie rzeczy taki nie jest. Mam swoje własne mieszkanie, za własne pieniądze, ciężko zapracowane remontowałam mieszkanie i odnawiałam ogród i teraz mam się dać stłamsić szkodnikom, bo to słodkie zwierzątka. Wiadomo, żal. Ale jak właściciele nie są w stanie interweniować, a ja nie jestem w stanie złapać ani odstraszyć innymi sposobami, pozostają jedynie trutki. Jest to jednak ostateczność, aczkolwiek dziwi mnie to, jak bardzo trzeba być niepoważnym człowiekiem, żeby nie potrafić posprzątać po swoim zwierzątku i nie starać się zadbać o to (odgradzając SWÓJ ogródek i nie zmuszą do tych czynności innych), by to zwierze nie przeszkadzało innym. Wybaczcie mi wszyscy admirujący koty - trzeba ponosić pełną odpowiedzialność za swoje zwierzęta, nie częściową. Jeśli właściciel nie nauczył kota załatwiania się do kuwety, bądź ma takowych w domu za mało i kot szuka czystego miejsca, by się załatwić, to nie jest to fakt, za który mają odpowiadać strony trzecie. W tej sytuacji ubolewałabym jedynie nad nieudolnością właścicieli zwierzaków, którzy nie potrafią uszanować prywatności i własności osób mieszkających wokół. Liczę na to, że dla każdego jest to absolutnie zrozumiałe, bo nie ma nic gorszego, jak odpowiadanie za nie swoje błędy tylko dlatego, że druga strona się ich wypiera zdając sobie całkowicie sprawę ze swojego braku racji. Jak mówienie do ściany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ten Sam problem. To sa nowi sasiedzi z pakistanu, maja z 3 koty i to chyba kocice bo przez nasz ogrod ktory mamy ogrodzony przechodza od dnia wprowadzenia sie tych sasiadow rozne koty i Co gorsze odchodów coraz wiecej i te miauczenia. Glupie jest to ze to nasza ziemia my ja kupilismy a te dziadostwa zasmradzaja nam. Zasadzilismy marchewke a na ziemi w której zostala zasadzona kupa byla. Ochydne glupie koty. Na dniach urodze dziecko wiec przez pierwszy rok problemu nie bedzie i mam nadzieje ze sie zdaza wyprowadzic i po roku z corka posiedze w ogrodku. A jak nie to bede zmuszona chronic moje dziecko przed bakteriami z kociego kau i tak samo trutka bedzie musiala byc. Nie zamierzam stracic dziecka przez jakies koty. Jeszcze na ogrodzeniu mamy gwozdziki u góry zeby nam po duchu nie chodzily a i tak chodza.. Wszedzie kupy a my zwierząt nie mamy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są jakieś elektroniczne odstraszacze , bo psikanka jakimiś wynalazkami nic nie daje W kazdym kraju tak samo, mi cholery do mieszkania wchodziły, sraja na trawniku, odgrodzilam taras i nie chce im sie przeskakiwać , no ale gdybym miała swoj ogródek i i tam srajace obce koty to by mnie szlak trafił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×