Zostałam drugi raz zdradzona. Czy są na tym świecie uczciwi faceci ?

Z pierwszym byłam dawno ,byłam małolatą ,miałam 17 lat, on starszy 21. Zaproponował jakiś dziwaczny trojkat po ponad roku znajomosci. Tematu nie było ,w koncu sie przyznał i głupio pytał czy chce też sie dołaczyc :O No i teraz moja dwuletnia miłość , poznal inną i ode mnie odszdł. Wlasciwie z dnia na dzien ,tak jakbym była jego koleżanką ,nikim więcej... eh ,nie chce mi sie zyc . Mysle o adopcji dziecka, chcialabym komus pomóc ,zyc dla kogos ,opiekowac sie kims...

fiku w dupe se tego kwiata wsadz i powachaj

fiku mikuuu spierdalaj z tymi swoimi kwiatkami kretynko, ja tu szukam porady

gosiasiusia piona :D

podszyw , nie mam zwyczaju bluzgania na forach zwłaszcza na obcych ludzi..

czy o świcie?

napisalam przeciez ze to nie ja,tylko jakis glupi podszyw :O

Trafiłaś na nieodpowiednich facetów, wszystko moze się jeszcze odmienić. Uspokój swe życie, nie rzucaj się, czas leczy rany, to nie czas na poważne kroki (adopcja).

To chyba kwestia indywidualna, a nie samej płci... "Faceci" też są zdradzani i zostawiani i jest to sytuacja w której ja się znalazłem w tym momencie... Ja przekonuje sam siebie, lub może osoba postronna mogła by powiedzieć, że oszukuje sam siebie, że do mnie wróci... Wyjątkowo dla mnie znajomo brzmi ten fragment Twojej wypowiedzi -> "z dnia na dzień". Jeśli nie przesadzasz w tym fragmencie w którym piszesz, że nie che ci się żyć, to polecam spotkanie z psychologiem, a potem psychiatrą w celu przepisania antydepresantów (na których ja "jadę" od paru dni - ale lepsze to niż picie alkoholu by przestać odczuwać nieznośne emocję).

Też dwóch facetów mnie zdradziło: najpierw narzeczony, a potem mąż :( Nie wiem na czym to polega ale chyba przyczyna leży w nas samych: wybieramy sobie podświadomie takie łajzy na obiekt westchnień i miłosnych uniesień, włazimy im w doopy bez mydła z obłędnej miłości a oni mają nas gdzieś i szukają szczęścia u innych....