Fanatyczna zazdość męza... Co robic

mam dość, serdecznie dość, myślę nad wyjsciem z sytuacji moje myśli się plączą rozwód/terapia, rozwod/terapia .... rozwod/terapia tylko co z dzieckiem... (?) Jesteśmy malżenstwem od 6 lat, razem 9 lat (aż) Ja 28 on 35 Zawsze był bardzo zazdrosny, że poświecam więcej czasu swojej rodzinie (mamie, tacie, siostrze, kuzynce etc), przyjaciółkom, znajomym, dziecku, a dla niego nie potrafie znaleźść czasu - oczywiscie to nie byla do konca prawda!!! Starałam się znależść srodek w tym wszstkim... W tym roku synekskończył 5lat - poszedł do przedszkole, czekałam na ten moment, by móc iść do pracy, pobyć z ludzmi Znalazłam prace i od poczatku że mało ze sobą czasu spędzamy, że nie powinnam pracować bo sytuacje materialna mamy dobra... Tlumaczę że chce pracować, że na coś te studia były, że nie wytrzymam w domu w garach po pachy - skwitował to zatrudnimy pomoc domową... brak słów Mam dość totalnie dość duszę się Kocham go, ale .................. nie wiem co sie dzieje, czuje ze sie dusze. On nie jest zly dba o dom, ma duzo energii, poweru, pomaga w obowiazkach w domu, w ogrodzie, wszedzie go pelno, ma duzo pasji, ludzie smieja sie ze maz uprawia warzywniak - mieszkamy w strefie podmiejskiej krakowa. Nie wiem co myslec, z jednej strony to jedna z najlepszych rzeczy jakie w zyciu mi sie przytrafila, z 2 mam ochote odejsc, odpoczac, nabrac powietrza, wyjsc do sklepu, na spacer wiedzac ze nnikt nie zdzwoni choc przez 5min!

to rób na co masz ochote, jak dzwoni to przy wyjsciu zaznacz ze wyłączasz telefon i tyle, z poczatku bedzie szalał ale minie mu, nie daj sie zamknąć w złotej klatce

Siedź przy mężu idiotko