Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

to tylko zwykła ja

znajomi, przyjaciele a ich brak

Polecane posty

Witam, Prosto z mostu zacznę, bo nie szukam tutaj jedynie pocieszenia (bo ono nie motywuje do zmian), raczej innego spojrzenia na sprawę, spojrzenia z dystansem, którego mi na co dzień brak. Chodzi mi o samotność, którą rozumiem przez brak znajomych, przyjaciół, kumpli/kumpelek po prostu. Samotność, która doskwiera najbardziej w weekend, dzisiaj... Czy mając trzydziestkę na karku można tę "samotność" odręcić jakoś? Nie nawiązałam trwalszych znajomości w najważniejszych okresach mojego życia, no i teraz zbieram tego plony. Mieszanka depresji i niskiej samooceny, sprawiała że zawsze uciekałam od ludzi sądząc, że nie jestem warta ich uwagi i zainteresowania. Jednak oni nie wiedzieli nic o moich problemach, bo chowałam je głęboko w serduchu. Czy da się nawiązać znajomości czy przyjaźnie mając trzy dychy na karku, kiedy ludzie w większości już mają znajomych i nie potrzebują "nowości"? Pytam się, bo nie wierzę w te opcję, bo jesli tylko troche dam się ludziom poznać z tej ciemniejszej strony to czuję, że mają mnie za "dziwaczkę" i wyczuwam dystans, a od niektórych wyższość bo "spędzam weekendy sama".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maybelineNy
mam tez ten problem :( od kumpla ostatnio uslyszalam" a kiedy wezmiesz sie za dzieci i szukanie meza" odechcialo mi sie spotkan z parami :8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Mam nadzieję, że temat nie zamieni się we wspólne samoużalanie, bo nigdy nie znajdziemy "naszych", nie odnajdziemy się :) Czekam również na wypowiedzi niosące nadzieję, bo przyznam że troszkę mi jej brak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krótką chwilkę
Mam trochę podobnie. Z tym że jestem o 10 lat młodsza. Ale nigdy znajomych na stałe nie miałam. Ze szkoły podstawowej i gimnazjum mam kiepskie wspomnienia. Byłam takim popychadłem do naśmiewania się i wykorzystywania. W liceum było lepiej. Poznałam dużo fajnych ludzi. Wyleczyłam po trochu z kompleksów (chodź uważam że to zawsze gdzieś w człowieku zostaje). Teraz mogłabym powiedzieć czy to że mam znajomych zależy od aktualnego faceta jaki jest w moim życiu. A jest tak że spotykam się z chłopakiem to i z jego znajomymi. Teraz jesteśmy oddaleni od siebie o jakieś 500km więc nie widujemy się często. Weekendy spędzam samotnie. Ale nie narzekam. Chodź brakuje mi tego że mogę z kimś wyjść na zakupy albo posiedzieć w parku czy w jakiejś kawiarni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samotność zaczyna przeradzać się powoli w chorobę cywilizacyjną. coraz więcej osób jest samotnych, nie z własnego wyboru. a może warto zapisać się na jakieś zajęcia, np. fitness, joga? tam są fajne babki, z którymi można się zaprzyjaźnić. przede wszystkim warto wyjść do ludzi. wychodzić, wychodzić, wychodzić. ludzi poznaje się przypadkiem, nie są to zaplanowane akcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krótką chwilkę
Rozpiszę się trochę ale podoba mi się ten temat. Co do posiadania przyjaciół to nie spotkałam nikogo tak lojalnego i uczciwego żeby nazwać go przyjacielem. Oczywiści wcześniej tak mi się wydawało i nie spotkało mnie z tego nic dobrego. Wszystkie moje zwierzenia ze słabości zostały wykorzystane przeciwko mnie. Teraz uważam tak samo jak moja Mama która zawsze mi powtarzała że nie ma czegoś takiego jak przyjaciele i uważam że miała racje. Mój facet też jest takiego zdania. Bo ludziom się po prostu nie ufa tak jak to zrobiłam przedtem. I uważam że do każdych znajomości należy podchodzić z dystansem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już chyba nie chodzi o "przyjaciół" ale nawet o zwykłych znajomych, bratnie dusze z którymi jest o czym pogadać i miło wyjść w ich towarzystwie na piwo. to tylko zwykła ja napisała przecież, że czuje się bardzo samotnie, bo nie ma nawet z kim pogadać w sobotni wieczór...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za odzew :) Jeśli chodzi o przyjaciół to dla mnie na razie wyższa szkoła jazdy, na początek chciałabym opanować etap nawiązywania znajomości :) Takich zwykłych, takich do piwka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałaś, że jak ludzie poznają Cię od ciemniejszej strony to uciekają. a co konkretnie masz na myśli? poza tym bardzo ważne jest to, żebyś sama zastanowiła się nad tym dlaczego tak się dzieje? jesteś osobą zamkniętą? te gorące okresy w życiu, studia, szkoła to nie jest wyznacznik, ponieważ bardzo często te znajomości nie potrafią przetrwać lat albo były od początku tak słabe, że raczej nie miały szansy na dalszy rozwój. również mam nadzieję, że temat nie umrze, tak więc piszmy, piszmy, piszmy. oby włączyło się do dyskusji jeszcze więcej osób, wtedy myślę, że każda z nich coś Ci subtelnie podpowie a Ty sama zadecydujesz co jest dla Ciebie najlepsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :-) Ja akurat nie mam podobnego problemu ale zaczęłam spotykać się z facetem, który dokładnie tak jak Ty twierdził, że jest "dziwny" i dlatego nie ma znajomych. Po moich doświadczeniach z nim mogę śmiało stwierdzić, że każdy znajdzie kogoś bliskiego dla siebie, jakiegoś kumpla czy nawet przyjaciela a może i kogoś szczególnego, ale musi troszkę się postarać - tzn poszukać kontaktów ale i troszkę "spuścić" z tonu - być "bardziej ludzkim" w kontaktach z innymi - bo pierwsze wrażenie daje wiele informacji o człowieku i może dlatego takie osoby jak Ty - albo mój znajomy -na pewnym etapie życia dochodzą do wniosku, że są same i nie mają nikogo bliskiego... mam nadzieję, że troszkę pomogłam...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie doświadczeni swoimi znajomościami z czasem stają się bardzo ostrożni, faktycznie trzymają się kurczowo jednego lub dwóch zaufanych ludzi. ale tak jak napisała ruda misia, najważniejsze jest pierwsze wrażenie. natomiast ja i tak będę trzymała się tej wersji, że jeśli masz czas wolny to proponuję zajęcia w grupach, na których można spotkać fajnych ludzi:) czasem wystarczy po prostu zagadać, a reszta kręci się sama. regularne spotkania z tymi samymi ludźmi sprawią, że nie będziesz się już czuła aż tak samotna, a może będzie tam więcej takich osób jak Ty? i od jednej kawki do drugiej zacznie się fajna przygoda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba.
tez mam podobny problem i coraz mniejsza nadzieje na jego rozwiazanie. nigdy nie bylam dusza towarzystwa ale bardzo lubie ludzi. kilka lat temu zmienilam miejsce zamieszkania, zakonczylam kilkuletni zwiazek i od tego czasu liczbe moich znajomych moge policzyc na palacach jednej reki. czuje sie jak dziwolag jakis. usmiecham sie, pomagam innym, jestem zyczliwa i nic. zaraz bede plakac, ze nikt mnie nie lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej, nie smuć się. pamiętaj, że lepiej mieć dwóch oddanych przyjaciół niż stu znajomych, którzy nie odbiorą telefonu jak będziesz ich potrzebowała. karramba skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak Wy Mający zapatrujecie się na "nowych" w otoczeniu? Traktujecie ich jak konkurencję, zagrożenie dla swoich stabilnych długoletnich znajomości? I czy bagaż "samotności" działa na was odpychająco, podejrzanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdego powinno traktować się indywidualne. mam znajomych samotników, którzy się zaszywają w domach i do ludzi wyjdą raz na ruski rok, ale nikt na nich krzywo nie patrzy. nie każdy musi być towarzyski, są ludzie którzy lubią swoją samotnię. Napisz coś o sobie może? jaka jest przyczyna Twojej nieśmiałości? Ja nigdy nie patrzyłam na ludzi źle, bo byli samotnikami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba.
wiesz, ja mysle, ze jak ktos ma znajomych, to za bardzo sie nie zastanawia nad tymi co ich nie maja :) albo sie kogos polubi albo nie. fakt, ze w ,,pewnym wieku" ludzie zamykaja sie w domach bo rodzina, dzieci etc. i nie poszerzaja kregu swoich znajomych bo nawet na tych, co juz maja - brak czasu. wiec nasza sytuacja juz na starcie jest trudna. szkoda, ze nie ma takich portali jak np. sympatia.pl dla osob poszukujacych po prostu znajomych do piwa, chocby tej samej plci. moze byloby wtedy latwiej... przepraszam ale nie chce pisac skad jestem. zle doswiadczenia z kafe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Ja jestem "samotnikowawy" i lubię sobie posiedzieć w spokoju, we własnym towarzystwie książki, muzyki czy filmu. Ale też kilku znajomych mam, głównie z pracy, i fajnie jest może nie "wyjść" co bardziej "zejść się" (bo mamy taką pracę, że nawet nie musimy wychodzić, w sensie fizycznym :P) Zresztą od niedawna zapisałem się też na język. I fajnie jest wyruszyć (czasem "musząc", gdy się nie chce) coś tam się nauczyć, sporo pośmiać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaa, zapomniałem o ostatnim zdaniu. Ale właśnie, nie raz jest tak, że wszyscy w około, mają swoje życie, swoje rodziny, sprawy. I bywa, że jest jakoś akurat tak pusto. Gdyby była okazja, to chętnie gdzieś by się poszło, a samemu to się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karramba, rozumiem Cię;) chodziło mi raczej czy mieszkasz w mieście, które ma możliwości na spotykanie nowych osób:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba.
,,nie raz jest tak, że wszyscy w około, mają swoje życie, swoje rodziny, sprawy. I bywa, że jest jakoś akurat tak pusto". to i tak szczesciarz z ciebie, ze tylko bywa. ja wlasciwie juz sie przyzwyczailam do sytuacji, w ktorej zawsze musze sie dostosowyac do grafiku moich nielicznych znajomych. rozumiem to i akceptuje ale momentami wale glowa w sciane, bo tak bym chciala czasem gdzies wyjsc albo chociaz przez telefon pogadac a nie ma z kim. apogeum przezylam w te wakacje, kiedy po raz pierwszy wyjechalam sama. bylo calkiem przyjemnie (poznalam nowych ludzi ;) )ale swiadomosc, ze nie zna sie ani jednej osoby, z ktora moznaby spedzic urlop jest delikatnie mowiac, przygnebiajaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba.
mieszkam w srednio duzym miescie. oczywiscie sa miejsca, gdzie moglabym kogos poznac tylko... jakos nie poznaje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że bywa, to chyba wynik tego, że nie mam jakiejś szczególnej potrzeby częstego wychodzenia. A, że znajomi z pracy, to też zwykłe, codzienne przebywanie razem w dużym stopniu też zaspokaja potrzebę przebywania ze znajomymi. Przeważnie dlatego, że jest wiecznie wesoło :D Co do problemu, że nie ma z kim pojechać na wakacje, to niestety znam. To rzeczywiście jest nieprzyjemne. Szczególnie, że moje najfajniejsze wyjazdy były we dwójkę. Ale się zbyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karramba.
to tylko zwykla ja mielismy sie nie dolowac! ;) od 2 lat spedzam sylwestra samotnie w domu. pocieszam sie mysla, ze niewiele mialam naprawde udanych sylwestrow nawet gdy nie bylam sama. zawsze jakies szopki odchodzily :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak. Sylwester to ciężki temat. Ostatnio pojechałem ze znajomymi koleżanki. Było całkiem fajnie, ale nie planuję tego powtarzać. Trudno, powoli się wpasowuję w nowe towarzystwo. Im liczniejsze, tym gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż właściwie nie. Wpasowuję się całkiem łatwo. Ale na poziomie pobieżnym, ogólnym. No a gdy nagle przychodzi do przebywania wspólnie kilka dni z obcymi i jeszcze chodzi, żeby mieć "fun", to trudno. Mnie to w sumie nie dołuje. Choć co do wyjazdów marzy mi się pewien wyjazd, i zaczynam co raz bardziej wchodzić może nie w plany, ale zamiary, no i trochę trudno mi wyobrazić to sobie samemu. Z kimś przyjemniej. Ale jak będzie trzeba, to pojadę sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mloda_smutna Już wcześniej napomknęłam o przyczynach niesmiałości, to było połączenie depresji i niskiej samooceny, które zaskutkowało izolacją od ludzi i mnóstwem barier w moim umyśle. Czasami mam też myśli, że nie zasługuję na znajomości, bo co ja mogę dać? Duszą towarzystwa nie jestem, nie udzielam się w świecie poza pracą, o czym mam gadać, no i odpada ważny temat związków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może wybrać się na sylwestra do klubu, zamiast siedzieć samej w domu? tam mogłabyś poznać jakiegoś samotnego Pana, który chciałby przywitać Nowy Rok w towarzystwie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tylko zwykła ja - wyrzuć takie myśli, do worka i do kontenera. Ja też nie jestem duszą towarzystwa, dobrze się czuję w swoim, dobrze znanym i wąskim gronie. I to nie tak, że ja błyszczę, jako dusza. Lubię być w cieniu i mieć możliwość mówić czasem niewiele, ale celnie (obracam się w lekko skrzywionej, trochę absurdalnej rzeczywistości, więc przeważnie chodzi o ironię i śmiech, bo mamy dużo spraw, z których jedynym wyjściem jest się śmiać). Ale wiem, że ogólnie nie jestem w towarzystwach duszą. Więc wiem, jak to jest. Ale też wiem, że to nie ma nic wspólnego z tym, co ma się do zaoferowania. Tu nie chodzi o jakieś chwalenie się, ot tylko moja ocena. Ale mam i przykład, mojej "byłej" Ktosi. Też była podobnym typem osoby. A we dwójkę stawało się cudownie. Długaśnie, inspirujące rozmowy, w których miliony tematów same się "nawijały" jeden po drugim. Po prostu wszyscy jesteśmy różni. Nie musimy błyszczeć w towarzystwie, już szczególnie każdym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@karramba. Racja, miało nie być dołowania :) Już wyobrażam sobie jak idę do tego klubu, w którym nikogo nie znam i pada pytanie "a z kim przyszłaś" no i zapada klapeczka i totalny blok na cały wieczór w głowie mam i zero odzywania się. Oj znam ja siebie znam, a od tej strony to chyba najlepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×