Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Trzynastakocica

Nienawidzę studiów!

Polecane posty

Gość Ano Ni M Ka
mjiałam tak samo - wprawdzie gadałam z jakimiś dziewczynami w grupie, ale to była dla mnie męczarnia, uśmiechałam się, a w środku marzyłam by się to skończyło... uciekałam z zajęć, i to wcale na żadne wagary, tylko prosto do domu, do kochanego łóżeczka, przed monitor, do mojego psa... dziewczyny szybko znajdowały sobie przyjaciółki, potem były w parach (koleżeńskich) - nie wiedziałam jak one to robią, ja zawsze zostawałam sama. Zdarzało się, że na przerwach zamykałam się w kabinie w kiblu na takim piętrze na którym raczej nikt nie bywa... jaka byłam wtedy szczęsliwa - samotna, w ciszy. Dziewczyny gadały ze mną, ale widać że raczej ich nie porywałam swoją osobą. Żadna nie chciała mnie bliżej poznać. Wytrwałam tylko do licencjatu. To było 5 lat temu, nawet nie wiesz jaka jestem teraz szczęśliwa gdy nie muszę się uczyć, nie musze być w wielkiej grupie, nie muszę czuć się taka samotna. Mieszkam z narzeczonym, znajomych prawie nie mamy, ale ja to lubię. Nigdy specjalnie nie przepadałam za ludźmi ani za tłumem. Bardzo źle się czuję z nowymi ludźmi. Zabiera mi to energię. Natomiast akumulatory ładuję w samotności. A może przeniesiesz się na zaoczne? (ja się przeniosłam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Czy lubię siebie? Moja samoocena nieustannie podlega wahaniom. Kiedy jestem poza uczelnią, z ukochanymi osobami, zajmując się tym, co lubię, rzeczywiście dobrze się czuję w swojej skórze. Na studiach natomiast moje poczucie wartości spada. Pojawiają się lepsi, bardziej udani, skazani na sukces. O ile z poprzednią grupą potrafiłam znaleźć jako taki język i czułam się na równi, to tutaj jest na odwrót. Oni są strasznie ambitni, żyją tylko nauką i stąd są najlepsi na roku. Ja też jestem ambitna, ale nie umiem żyć tylko uczelnią, gadać non stop o kolosach itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemeski chlopak
no i mi tez sie zdarzalo posiedziec w kiblu albo lazic bez celu byle czas minal. nawet do licencjatu nie dotrwalem skonczylem po dwoch latach. do tego poprostu nie radzilem sobie intelektualnie nie wiem co bym napisal w tym licencjacie stwierdzilem ze jestem zaglupi na studia szkoda ze po dwoch latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Aa myslalam wlasnie, że jesteś na jakimś kierunku mało wymagającym, bo właśnie zauwazyłam, że tacy niemili ludzie to są często tam gdzie wszyscy się dostają, albo to takie nieuki.. chociaż wśród kujonów też potrafią być masakryczne osoby. Najlepsze są takie osoby co się naprawdę czymś interesują. A Ty zadaj sobie pytanie czy to TOBIE zalezy zeby ich poznać, bo takie udawanie na siłę też jest bez sensu. Nie podlizuj sie czy coś, weź te notatki i tyle. U nas też są osoby co ograniczją uczelnie tylko do nauki, a mają swoich znajomych z nikim się nie integrują, ale one nie mają z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
niemeski chlopak - skoro inni coś napisali, to Ty tez bys cos napisal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
Ja w tej chwili uważam że bez sensu że w ogóle studiowałam. Wtedy zrobiłam to niestety dla swoich rodziców, nie dla siebie. Bardzo im zależało, bym miała wykształcenie. Teraz zajmuję się czymś kompletnie innym, zupełnie niezwiązanym ze studiami. Bardzo lubię swoją pracę, do tego pracuję w domu, mam wolny zawód, tylko czasami (raz w tyg) muszę spotkać się z szefem, by oddać projekty). Oczywiście nadal zazdroszczę osobom towarzyskim, mającym masę znajomych, nawiązującym nowe znajomości, ale cóż.... widocznie nigdy taka nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
haha ja mam tak samo :] też zazdroszczę ale samej mnie do ludzi nie ciągnie niestety za bardzo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Jasne, są osoby spokojniejsze, ale skoro są w grupie od początku, to prędzej czy później notatki dostają. Ja wciąż jestem traktowana jak ta nowa. Ostatnio kazali nam się podzielić na zespoły, no i oczywiście cudem zdołałam się dopchać do kilku osób. Oczywiście cały czas czułam się jak jakiś intruz. Anonimka - mam dokładnie tak samo. Co prawda ostatnio zdarza mi się rozmawiać z pewną dziewczyną i pewnym chłopakiem spoza grupy, ale też na tym się kończy, nie spotykamy się na gruncie prywatnym. Jakiś czas temu zainteresował mnie pewien chłopak, dość podobny do mnie z natury. Też ciągle widywałam go samego, widziałam, że dużo czyta itp. Niestety kiedy chcialam się do niego zbliżyć, on potraktował mnie z takim chłodem i obojętnością, że na nowo zamknęłam się w sobie. Więc sami widzicie. Ciągle jestem odrzucana. Przepłakałam z tego powodu już wiele nocy i pewnie jeszcze przepłaczę niejedną. Pewnie, że najlepiej byłoby mi na zaocznych, ale skoro jestem na dziennych już tyle, to chyba powinna dotrwać do końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
Raczej nie staraj się na siłę. Taki masz charakter i tyle. Może jesteś introwertyczką? Sprawdź: http://pl.wikipedia.org/wiki/Introwersja przykłady: # zyskują energię kiedy są w samotności, a tracą wśród ludzi, # czerpią energię ze świata wewnętrznego, tj. uczuć, idei, wrażeń, # są dobrymi słuchaczami, # myślą zanim coś zrobią lub powiedzą, # utrzymują większy kontakt wzrokowy podczas słuchania kogoś, niż podczas mówienia do niego, # mają niewiele zainteresowań, ale w każde zainteresowania bardzo się zagłębiają, # tylko głębokie relacje z innymi nazywają "przyjaźnią", # wolą rozmowy w cztery oczy niż w grupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemeski chlopak
po tym jak cie potraktowal juz wiezr dlaczego siedzi sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
A ja myślę, że tak Cię potraktował bo pewnie sam jest nieśmiały, boi się odrzucenia i tak obrósł w tę skorupę... no ale.. nic na siłę także z tymi nieśmiałymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
Tak, dotrwaj :] Po prostu nie myśl tyle o tym, pomyśl, że inni ludzie nie myślą tylko o tobie... mają swoje cele i swoje sprawy, i Ty też miej. To, że sie czułaś jak intruz to było tylko i wyłącznie Twoje odczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Ja jestem raczej typem osoby, która robi swoje i nie ma potrzeby non stop gadać o nauce. Natomiast w grupie jest na odwrót. Oni bardzo się tym przejmują, godzinami opowiadają o wykładowcach, kolokwiach itp. Najgorsze są dla okienka. Zupełnie nie wiem co ze sobą zrobić. Zazwyczaj włóczę się wtedy po mieście lub przesiaduję w kawiarniach, zwiedzam ciekawe miejsca, odwiedzam księgarnie, biblioteki. Na uczelnianym korytarzu dawno bym zwariowała. Studia owszem, ale niekoniecznie ten kierunek. Po trzech latach udawania teraz już wiem, że źle wybrałam. Żałuję, że nie poszłam na studia artystyczne lub na kulturoznawstwo. Obecny kierunek może nie jest zły, jakos sobie radzę, ale są rzeczy, które interesują mnie znacznie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
to i tak że chodzisz po mieście albo do kawiarni (sama!) ja nawet tego nie lubiłam, czułam się nieswojo. Lubiłam być w zamkniętych przestrzeniach, gdzie nie było ludzi (oczywiście najlepszy był mój dom)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Przykro mi, że ten chłopak okazał się tak mało otwarty. Zauważyłam, że jest nieśmiały, w jakimś sensie podzielam jego obawy, ale nie do końca rozumiem, dlaczego odrzuca osobę, która była tak pozytywnie nastawiona. Bardzo chciałam go poznać, wydał mi się niezmiernie ciekawy, był nawet czas, kiedy się do mnie uśmiechał i mówił cześć, a wystarczyło, że zagadałam, to potraktował mnie jak natręta. Zraziłam się tym niesamowicie, choć nadal wiele o nim myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemeski chlopak
nie wazne dlazego obusl w skorupe wazne ze przez to jest sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
boi się pewnie albo jest typem samotnika i po prostu nie ma ochoty na nowe znajomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Ano chodzę. W sumie lubię się tak włóczyć. Jestem marzycielką i dlatego też takie chwile samotności wiele wnoszą w moje życie. Zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że w samotności zwiększa się mój potencjał i łatwiej mi wtedy działać niż wśród innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
Dla mnie mój fenomen polegał na tym, że największą samotność odczuwałam będąc wśród ludzi. Np. na gwarnym, tłocznym korytarzu na studiach. W domu natomiast swojej samotności nie odczuwałam wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
ciekawe ile na tych tłocznych korytarzach było osób takich jak ja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Pewnie tak. Szkoda, bo bardzo mnie zaciekawił sobą, widać, że ma swój świat i wiele do zaoferowania, choć pozornie jest dość szary i mało atrakcyjny. Podejrzewam, że tak też o sobie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Mam podobnie. Zarazem jednak zaznaczę, że o wiele łatwiej radzę sobie wśród nieznajomych z ulicy, totalnie anonimowa, niż wśród ludzi, których spotykam w sposób ciągły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemeski chlopak
zrewzta ja sam tak traktuje ludzi bo widze ze wlasnie by chcieli ze mnba pogadac i czy posiedziec razem tacy mili i pomocni ja tez bym chcial tylko ze nie umiem gadac z ludzmi dlatego wole kogos od razu spalawic zeby potem sie nie meczyl ze mna siedzac kolomnie i milczac zastanawiajac sie jak podtrzymac rozmowe ktora nigdy nie miala prawa sie udac i potem by jeszcze mu bylo glupio a problrm jest we mnie i nie chce zeby ktos przez ze mnie czul dyskomfort po jakims czasie masz dosc ludzi probojacych ci pomoc mysla ze to takie proste iu chca byc tacy dobrzy a problem i tak jest we ,mnie sam musialbym sie zmienic nabrac pewnosci siebie albo spontanicznosc do dupy ide spac jutro chyba znowu zaczene czytac "jak zjednac sobie ludzi i zdobyc przyjaciol" Dale Carnegie mieszkalem dwa lata w akademiku w pokojach trzy osobowych i bylem dwa lata na dziennych studiach i nic mnie to nie zminilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Generalnie to zastanawiam się, czy nie jest tak dlatego, że znalazłam się w niewłaściwym towarzystwie? Może nie pasuję do tego miejsca, mając inne zainteresowania i cele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzynastakocica
Rozumiem Cię. Ja mam taką blokadę dlatego, że jak jeszcze byłam w szkole, to ciągle mi dokuczano. Klasa non stop robiła ze mnie kozła ofiarnego, byłam wyzywana i upokarzana tylko dlatego, że byłam spokojniejsza i nieodporna na złośliwość. Stąd też nawet teraz, po latach, ciężko mi się otworzyć. Wiele osób budzi we mnie lęk. Udało mi się szczęśliwie znaleźć sprawdzonych przyjaciół, mam też fajną rodzinę, więc prywatnie jestem inną osobą, bardzo wesołą i ciepłą. Problem w tym, że wraz z nowym tygodniem ta żywa i energiczna osoba zamienia się w ponury cień, pozbawiony jakiejkolwiek nadziei. Nawet chęć starań spada - zależy mi tylko, żeby zdać i wszystko jak najszybciej zakonczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ano Ni M Ka
Na Twoim miejscu dotrwałabym do końca, chociażby ze względu na włożony trud (nauka, czas gdy siedziałaś na wykładach), ale też pieniądze (podręczniki, dojazdy). niemęski chłopak - myślę że powinieneś przestać być taki surowy dla siebie. Ja doszłam do tego w sumie dopiero kilka lat temu. Zrozumiałam, że taka już jestem i tyle. I nawet praca nad sobą nie pomoże, bo ja NIE LUBIĘ POZNAWAĆ LUDZI, nigdy nie będę lubić. Dobrze się czuję w towarzystwie rodziców, narzeczonego czy jedynej przyjaciółki.Nawet pracę taką znalazłam, która nie wymaga kontaktów z ludźmi. I jest mi dobrze. Zamiast zamartwiać się na temat tego, że powinniście się zmienić, postarajcie się to zaakceptować. Niby czemu powinniście to zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pękne ze śmiechuuuu
Ja też ich nienawidzę jestem już w depresji odkąt poszedłem do przedszkola, mówili mi zawsze że ze mną są problemy ale cóż na to poradzę że jestem temperamentny. podchodzę do wszystkiego na luzie przed chwilą zwlokłem się z łóżka na koleżków nie narzekam mam ich na uczelni multum robią mi notatki jak zdarzają mi się przeciąrzenia wiosenne alko jesienne tak jak dzisiaj. grunt to się nie przejmować ozywiscie rodzice mają inne zdanie twierdzą że jestem czarna owcą i tłumokiem w rodzinie, ja sobie to tłumaczę spóźnionym okresem dojrzewania.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
I jak dzisiaj było na uczelni? :P niemeski chlopak - po pierwsze zmień tego nicka! A po drugie ktoś tam ma rację.. jesteś dla siebie za surowy... nie chciej być na siłę kimś innym :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urughaijka
pękne ze śmiechu - to an czym polega Twoj problem w takim razie, bo nie rozumiem? :P I kogo nienawidzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuskpowinienzdechnąć
Nienawidzisz studiów ?? Podziękuj szmacie piździe minister Basi Kudryckiej !!! Od kiedy ona jest ministrem to mało kto nawidzi studia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×