Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Margarettt.

Czemu ludzie są tak interesowni?

Polecane posty

Gość Margarettt.

No właśnie? Czemu tak jest?. Z mężem poznaliśmy się jeszcze w szkole i tak trwaliśmy. On zawsze we mnie wpatrzony i zakochany. Ja zresztą też. Start mieliśmy dość ciężki, czasami było tak, że nie mieliśmy nawet na jedzenie. W rodzicach nie nie mieliśmy żadnego oparcia prócz ciągłych wyrzutów, a to, że sąsiadka ma takie zdolne dzieci, a to, że po studiach, że ma samochód itp. Zarówno ja jak i mąż należymy do osób pracowitych i upartych. Mobilizację dawała nam perspektywa, pokazania, że też "będą z nas ludzie". Po kilku latach udało nam się wspólną pracą osiągnąć sukces. Na domiar wszystkiego męża babcia zapisała nam działki. Oczywiście pieniądze zostały zainwestowane i mogę stwierdzić, że na dzień dzisiejszy w wieku 26 lat, mam to o czym marzyłam. Mam jednak wielki żal zarówno do moich, jak i męża rodziców, że nie potrafili nas wesprzeć w najtrudniejszych momentach naszego życia. A teraz?. Teraz są przecież tacy z nas dumni. Ostatnio zabolały mnie słowa teściowej, która stwierdziła, że nie spodziewała się, że ma tak wyrodnego syna, który nie chce dać jej pieniędzy ale gdzie byli, kiedy my potrzebowaliśmy pomocy i to niekoniecznie finansowej? Moi rodzice nic nie lepsi, mój mąż nie przypadł im do gustu przed laty a na dzień dzisiejszy, co róż to powtarzają jakiego moją wspaniałego zięcia. Zwykła obłuda. Wstyd mi za nich. Nie wiem po co to napisałam, chyba musiałam to z siebie wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Una___
Coz, przynajmniej sa dumni teraz, bo ja mialam podobnie, wiecznie klody pod nogi i ogromna satysfakcja w razie jakiegokolwiek potkniecia. Teraz tez osiagnelam duzo (bo przy takiej rodzinie albo sie mozna zmobilizowac albo zwariowac), ale jest wieczne umniejszanie. Prosty przyklad: nie chcieli,zebym szla na studia, wiec jak zaczelam pracowac to bylo marudzenie,ze jestem niewyksztalcona, jak sie wyksztalcilam za swoje (jeszcze sie utrzymujac, bo z nimi to nikt nie wytrzyma) to sa kpiny,ze tyle lat pracuje i nie mam zadnych wiekszych oszczednosci. Po drodze tez byly ciagle kpiny,ze na pewno tych studiow nie ukoncze. A co do interesownosci to tez tak mam, ze jak wynioslam sie od rodzicow to mnie pies z kulawa noga nie odwiedzil (a mieszkalam w fajnych miejscach i zawsze byly dobre warunki dla gosci), potem sie wynioslam za granice, to samo, nikt nie zajrzy. Ale teraz sie wynosze w ciekawe i egzotyczne miejsce, nagle wszyscy chca mnie odwiedzic, mimo, ze to cholernie daleko... Od 13 lat wysylam im kartki na swieta, ani jednej nigdy nie dostalam, teraz powiedzialam sobie dosyc, nie chodzi o kase,ale o to,ze sie pofatygowalam pojsc do sklepu, wypisac, wyslac. Jak im teraz nie wysle bede miala tylek rowno obrabany, ale trudno (raz byly pretensje,ze wyslalam dwie kartki w jednej kopercie, bo dla mojej siostry ktora mieszka z rodzicami kupilam osobna kartke!). A co do odwiedzania mnie w nowym miejscu to powiedzialam, bardzo chetnie, ale najpierw mnie tu odwiedzcie, gdzie teraz mieszkam. Bo jest roznica,czy chca sie ZE MNA zobaczyc,czy tylko sobie pomieszkac, pojesc i pozwiedzac fajne miejsca za friko. Z prezentami podobnie, ubralam matke od stop do glow, co najmniej jedna zagraniczna wyplata na to poszla. Przyjezdzam do domu i slysze marudzenie, nie mam sie w co ubrac... Siostrze tyle rzeczy nakupowalam (ciuchy, torebki, akcesoria rozne, kosmetyki, lubi chyba skoro nosi), kiedys ja spytalam, ktory prezent byl najfajniejszy, a ona ' A jakie ty mi niby prezenty robisz? ' , az zaniemowilam... A siostrze nawet przez jakis czas kase dawalam, bo marudzila,ze za malo od rodzicow dostaje. Nigdy z pustymi rekami do nich nie szlam, a kupowalam im wszystko bo sami sknerza i chcialam tez troche 'splacic',ze do19 roku zycia 'musieli' mnie laskawie utrzymywac, co mi wypominali chyba od przedszkola. I tak za dlugo z tym wytrzymuje, od przyszlego roku koniec z nadskakiwaniem im, bo i tak tego nie docenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Una___
Trudno jest nie myslec o rodzinie, ale tak naprawde czasem to toksyczni ludzie, ktorzy nie mysla o Tobie, ale o wlasnych tylkach. I to sie nie zmieni. Chyba jedynym wyjsciem bedzie po prostu sobie odpuscic kontakt, zyc swoim zyciem i cieszyc sie ze swoich sukcesow. Kazdy chce sie dzielic swoim szczesciem z najblizszymi,ale w Twoim i moim przypadku lepiej sie dzielic nim tylko ze swoim partnerem, ew dziecmi. Na pewno wymaga to asertywnosci, ja mialam jedna sytuacje, kiedy chcieli ode mnie wyciagnac moje oszczednosci (w takim stylu, ze to ja bylam ta niedobra), ale to krotko ucielam. To i tak mialo pojsc na przeplacona impreze typu 'zastaw sie a postaw sie', przepieprzyli wiec swoje pieniadze a nie moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×