Chyba zaczynam się wstydzić mojego angielskiego - do tej pory byłam dumna że nic

nie umiem ale teraz mi głupio... uczę się już z 10 ?12 lat ? a mówię nadal jak na poziomie kursu 1 albo 2.... totalna beznadzieja co zrobić żeby polepszyć swój angielski? wyjazd za granicę odpada, kursy niewiele mi dają

nie ma sie co śmiać , serio kiedys myslalam że arabowie znają angielski gorzej niżja i potrafią tylko powiedziec to powyzsze i i love you, you bjuti itp ale teraz widze że nie jestem lepsza :o powiedzcie mi np. jak odpowiadać na rzmowe żeby podtrzymac jak powiedziec "aha" "rozumiem" domyslam się ' czaje, trybie, wiem o co chodzi, itp ?

ogladaj angielskie programy, czytaj ksiazki/gazety

dont worry my darlin

Czytaj książki angielskie , co nie wiesz tłumacz , dobrze by było abys jakiegoś kumpla angola znała i chociaz z nim przez skajpa rozmawiała , oglądaj filmy amerykańskie bez lektora ....

hanka radzi;p przecież notorycznie gadasz po ang to jak możesz nie umieć? Napewno umiesz tylko paru słów których w szkole nie uczą nie znasz i panikujesz:) to nie lecisz do 'Ałstalji'?

oh, i've been there - cos w stylu ''rozumiem,bo bylam w twojej sytuacji'' yeah, i know what u mean

lecieć to i tak bym nie leciała, jesli by kiedyś zaszła taka poczeba to już bym statkiem prędzej popłyneła no umiem pisać jakieś formułki itp. ale nie umiem takich zwrotów normalnych, nieforamlnych, nie uczą tego w szkołach :( ps. nie chodzi mi o whasssup ale o bardziej coś w stylu 'i see' 'okay' 'i understand' są do tego zamienniki?

'I see, I get it' może jednak jakiś kurs? są dobre szkoły i metody, tylko musisz poszukać

aaa Tobie chodzi o mowe potoczną...przecież gadasz z angolami ałstralijczykami i innymi , oni przewaznie napierdzielają potocznie więc powinnas juz co nieco załapac maj darling

ja niby dobra z angielskiego w szkole byłam ale jak mam cos powiedzieć jakieś zdanie na szybkiego po ang to zapominam słów wszystkich:( więc unikam takich rozmów i pamiętam coraz mniej i mniej...

a co to jest ''poczeba''????

rzecz w tym że nie mówią potocznie, Ałstralijczyk używa fajnego pisma takiego w miare zrozumiałego dla mnie a nie jakiegoś slangu i skrótów jak w USA , ale drażni mnie to że ja mam słaby zasób a z kolei Anglik to już w ogole jak jakis lord pisze :o i musze google tlumacza używać a potem sie okazuje że to samo mógl powiedzieć prosciej

a o Polaku nie myślałas? Wszystko byś zrozumiała:)

ale słodkie jest to, że jak użyje trudniejszego wyrazu to zaraz pisze mi definicje własnymi slowami ;)

naataalaa - a zebym to ja o Polakach nie myslała! raczej bylam nieprzychylna obcokrajowcom, nigdy nie zazdrościłam nikomu związku z niePolakiem, sama miałam jednego cudnego.... a z drugiej strony słowa to tylko słowa... może czasem nie rozumiejąc czegoś nie bedziemy sie tak czepiać

tylko rozmowa ci pomoze, wejdz na skypa i pogadaj z kims po angielku,napewno sie chetni znajda, ale nie przejmuj sie ze za 3 minuty zaczna o sexe nawijac, praktyka ci pomoze

mam na mysli to, że bedac z Polakiem można rozważać kazde słowo, denerwowac sie szukac powodu do klotni a jak język jest pewną barierą to człowiek jużnie przywiązuje wagi do pojedyncznych slow tylko do zrozumienia uśmiech w każdym języku jest taki sam :)