Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chrzestna jak skarbonka...

Chrzestna jak skarbonka

Polecane posty

Gość Chrzestna jak skarbonka...

Mam pytanie odnośnie tego ile pieniędzy rocznie przeznaczacie na chrześniaków w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym? Z mężem mamy 3 chrześniaków (plus swoje dziecko) - w sumie do obowiązkowego obdarowania 4 dzieci (oczywiście nie liczę prezentów dla rodziny z okazji urodzin, imienin oraz świąt a trochę tej rodziny jest). Dlaczego pytam. Ostatnio od koleżanki, której dziecka chrzestną jestem usłyszałam, że jej dziecko dostaje mniej (od kogoś tam z jej rodziny) i jest poszkodowane. Koleżanka została porzucona przez ojca dziecka i nikt z jego rodziny dzieckiem się nie interesuje. Rocznie przeznaczam na to dziecko ok 400zł (mnożąc przez inne dzieci łatwo to policzyć) w sumie na gwiazdkę, mikołajki oraz urodziny (nie jeżdżę często ponieważ mieszkamy w innych częściach Polski). Prezenty są zawsze markowe i dobre jakościowo. Usłyszałam też, że dzieko dostaje pieniądze od chrzestnego, który ma 1 chrześniaka i 1 swoje dziecko oraz małą rodzinę (ja nie uznaję dawania pieniędzy tak małym dzieciom). Uważam, że kwota, którą wydaję jest duża. Wiem, że jesteśmy postrzegani jako ludzie z dużą kasą ale mamy swoje kredyty, wydatki, oszczędności na dane cele (za darmo niczego nie dostaliśmy) i nie czuję się zobowiązana do tego aby połowę wypłaty przeznaczać na jej dziecko aby zrekompensować brak ojca i rodziny z jego strony. Naprawdę przykro mi bo się starałam a widząc jak jej rodzina zastanawia się za ile prezent, miny czasami skrzywione, brak nawet dziękuję ze strony dziecka to słąbo mi się robi o kolejnej okazji (w tym wypadku nadchodzących świąt). Zastanawiam się jak jest z Wami, bo może faktycznie mało się staram (choć sama uważam, że koleżanka powinna się trochę nad sobą zastanowić).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem skarbonką
ja swojemu nic nie kupuje i mnie to nie interesuje. zostalam chrzestną bo nikt inny nie chcial i tylko zeby ochrzic dziecko a nie zeby mu kupowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
zle pojmowanie roli jaka spelnia krzestna. ma nadzorowac czy podopieczna jest zgodnie z Chrzescijanstwem wychowywana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem skarbonką
no powiedzmy choć w sumie tez mnie to nie obchodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scdnkdlsadnlxv
Jakby moje dziecko dostało od swojego chrzestnego tyle co Ty dajesz, to byłabym szczęśliwa. Póki co przez prawie 3 lata dostał jedną książkę (bajkę), a tak to nawet lizaka. Nie chodzi mi o markowe prezenty,żeby nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość askjdsak
a co to chrzestna? buahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, skoro się dajecie... trzeba doić krowę póki ryczy i mleko daje. Ja mam troje chrześniaków i wydaję niewiele. W miarę często widuję tylko bratanka (4-5 razy w roku). Daję jak się widzę 50 zł, latem zabrałem do Niemiec do Parku Rozrywki, na święta 100, albo prezent w tej cenie. Na komunie było drożej bo dostali: chrześnica różowego netbooka, a chrześniak laptopa. Ale generalnie jak nie mam to po prostu nie daję. Jestem jedną z lepiej zarabiających osób w rodzinie, ale też mam masę swoich wydatków, kredytów itp. I oni to rozumieją. Ale może też moja rodzina nie jest szczególnie pazerna. I dzieci też są nauczone, że nie oczekują Bóg wie czego i cieszą się jak dostaną coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
mozna spisac takie cus w rodzaju intercyzy z rodzicami, ze ok bede krzestna bo kogo nie macie wziac ale prezentow to ja nie bede kupywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chrzestna jak skarbonka...
Wiem doskonale po co są chrzestni i nie wymagam Bóg wie czego dla mojego dziecka oprócz zainteresowania (wolę prezent za 15zł, gdzie widzę, że ktoś zna moje dziecko bo się nim interesuje albo wzięcie na spacer na lody itp.) ale widzę, że po prostu jestem skarbonką z której trzeba więcej wyciągnąć (przynajmniej w tym przypadku, rodzina raczej nie ma takich wymagań).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dwoje chrześniaków i rocznie na każde przeznaczam 500-700 zł, nie liczę dokładnie, ale dostają lepsze prezenty na Gwiazdkę, Wielkanoc, urodziny, dzień dziecka i jakieś drobiazgi na inne okazje. Są młodsze niz pytasz ale nie przewiduję kupna droższych prezentów wraz z wiekiem dzieci :) Uważam że takie są wystarczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam ina
Ja prezenty daję tylko na urodziny i gwiazdkę ( średnio 50-60 zł za prezent). Upominków na dzień dziecka, rozpoczęcie roku szkolnego, imieninki, mikołaja ( na początku grudnia) czy zajączka oraz walentynki nie daję. Na komunię mam już prezent ( chodź dopiero za 2 lata) kupiłam kilka lat temu już okazyjnie ładny złoty łańcuszek - dziś taki model kosztuje 600zł, uważam, że to wystarczy. Na laptopy mnie nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejef
bo bycie teraz chrzestna, tak wyglada. ja mam chrzesniaczke i staram sie jak moge spedzac z nia czas, prezemty tez kupuje, ale drobne, a to ksiazeczke jakas, slodycze, ciuszki co jakis czas, ale jestem studentka. rodzice jej na szczescie sa normalni. ostatanio jednak odmowilam bycia chrzestna u kolezanki, bo nie wiem dlaczego, ale obawialam sie wlasnie, ze bedziemy mialy inny poglad na te sprawy, chcoiaz to generalnie fajni ludzie, no ale cos tam mnie powstrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chrzestna jak skarbonka
Cóż macie rację z tym, że póki się ktoś daje doić to doją. Stwierdziłam, że nie będę się starała i stawała na głowie (skoro prezent za 200zł nie odpowiada to za 100zł też nie będzie odpowiadał a przepraszam więcej niż to nie będę przeznaczała na okazję ze względu na to jak pisałam, że mamy mnóstwo osób do obdarowania plus kredyty, plus życie) . Wręcz przeciwnie, poprzednie lata szukałam po internecie starałam się żeby zabawki były mądre, przemyślane, dostosowane do wieku, możliwości, zainteresowań, dobrze wykonane i firm, które są cenione w produkcji artykułów dziecięcych. Skoro mają to w d**** i nie usłyszę nawet głupiego dziękuję od dzieciaka to moją motywację szlag trafił (rozżalona jakaś jestem bo mi przykro). Byłam dziś w markecie kupiłam duże pudło z zabawką (bo u nich wielkość się liczy ale udało się kupić znanej marki), słodycze i ubranko świąteczne - prezent wyniósł kilkadziesiąt złotych mniej niż zwykle i tej tendencji się będę trzymała. Inna koleżanka mówiła od razu: "nie przyzwyczajaj bo wymagania będą rosły". Chciał być człowiek dobry i nie wyszło. Dzięki serdeczne za odpowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozuscilas jak ja dziadowski
bicz i teraz masz podziekowanie.. zastanow sie czy popstepujesz poprawnie..7 wymagania rosna w miare ulywu czasu, tak jest ze wszystkim i zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozuscilas jak ja dziadowski
same slodcze plus ubranko tez by wystarczy badz mniejsza zabawka jestes za dobra i cie wykorzystuja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×