dylemat przygotowań

WItam...mam taki dylemat. Wszystkie usługi filmowania/foto składają się z epizodu przygotowań w domu pani młodej i pana młodego. U mnie sytuacja jest specyficzna, gdyż po pierwsze mieszkam z narzecznym w Warszawie, on nie ma mamy, a pochodzi z miejscowości 100km od Wawy i nie ma opcji robienia czegokolwiek w kwestii przygotowań u niego. Nie wyobrażam sobie podjeżdzania młodego pod dom młodej itp. Czy jest jakiś sposób by to rozwiązac?

Ubierajcie się w swoim mieszkaniu, przecież to nie problem pozniej razem wyjdziecie z domu i tyle. Moja kuzynka była w takiej samej sytuacji. Jej rodzice nie żyli, dom rodzinny sprzedany a ona mieszkała z narzeczonym u jego rodziców. Zrobli tak ze ona ubierała sie w jednym pokoju, on w drugim. pozniej on wszedł po nią do pokoju i razem wyszli. jak oglądałam płyte to wyglądało tak jakby to były dwa oddzielne mieszkania i jakby mlody przyjechał do młodej.

Mnie i narzeczonego dzieli 80 km i sam kamerzysta zaproponowal nam zebysmy wychodzili z domu PanaMlodego (tam bedzie slub). Powiedzial, ze zrobi ujecia jak jedno wychodzi z jednego pokoju a drugie z drugiego i jakos to bedzie... ;)

jejku ale problemy. a nie mozna przelamać rutyny pana kamerzysty i konwenansów i przygotowywać się razem na tym filmie. Przecież moze byc niezly ubaw przy tym. no chyba ze ktos wierzy w zabony że pan mlody nie moze widziec mlodej:)

to żaden problem, możecie przecież ubierać w różnych pokojach a kamerzysta zmontuje to tak, że będzie dobrze, porozmawiajcie z kamerzystą i nie martw sie na zaspas, powinien coś wymyslić możecie zrezygnować z ujęcia podjeżdżania pana młodego pod dom, albo młody ubiera sie w drugim pokoju, a kamerzysta kręci tylko moment podjeżdżania pod dom i nawet nie wiadomo, że wysztko obdywało się w jednym miejscu

aa my mamy do siebie 3 km i nikt do nikogo nie przyjeżdżał tylko podjechaliśmy ze swoich domów pod kościół.. nie było kamerzysty ani żadnych szopek i filmowania ubierania

30km*