Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amanndziA.

jak poznac ze byly chce wrocic?!

Polecane posty

witam Was ponownie, ja mam wrażenie, że On już nigdy sie do mnie nie odezwie, że po tych 4 miesiącach w wojsku wręcz przeciwnie nie zatęskni tylko będzie sie cieszył, że już minęło tyle czasu i mu lżej, że już mu nie marudze nie wiem, żałuje tych kilku sms-ów i telefonów..do Niego. Chociaż On jak odchodził to powiedział, że nie jestem mu obojętna, że chce mieć kontakt, że jestem wspaniałą kobietą no i płakał....zapytałam Go jeszcze czy kiedyś o mnie dobrze pomyśli, powiedział, że zawsze... dziwnie sie czuje teraz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może właśnie zrozumie kogo straci, może to będzie ten okres kiedy zatęskni. Bardzo prawdopodobne, że się odezwie. Pamiętaj nadzieja umiera ostatnia! A co ja mam myśleć o tej sytuacji w której się teraz znajduje? Po 3 tygodniach o tego jak to on mnie zostawił, spotkaliśmy się i od tego momentu spotykamy się co jakiś czas. Tzn przynajmniej raz w tygodniu, albo i częściej, ja często go widuję koło swojej pracy. Podczas jednego takiego spotkania jak on był pijany, za równo przez telefon, jak i po tym jak się spotkaliśmy, mówił w koło do mnie, skarbie, kochanie, albo po imieniu, a więc wiedział z kim rozmawiał jak by nie patrzeć. Jak się spotkaliśmy, również był słodki i kochany, najpierw klękał przede mną, całował mnie po rękach, przepraszał. Jak szliśmy wziął mnie za rekę, całował, obejmował, później w koło powtarzał, że mnie kocha patrząc mi w oczy. Ja tylko zapytałam, czy naprawde, odpowiedział, że tak naprawde mnie kocha. Nie mówił tego w celu aby ze mną się przespać, wiem to. I co ja mam o tym myśleć,te słowa mam cały czas w głowie. Mówił jeszcze, że jeśli ktoś coś na mnie powie złego, albo coś mi zrobi to zabije. I wtedy tak pomyślałam, że wrócił ten chłopak, który mnie zauroczył, ten którego poznałam, ten którego pokochałam. Powiem tak, że zawsze jak się widzimy to on zawsze mi mówi co u niego, co u niego się dzieje, co robił itd. tak jak by nic się między nami nie zmieniło. Dziwne to wszystko, czy warto mieć jakieś nadzieje w tej sytuację, czy zamknąć ten rozdział tak już na zawsze? Może miał ktoś podobną sytuację i ktoś mi coś doradzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym na Twoim miejscy miała nadzieje i cieszyła sie, że tak sie zachowuje i że poczułaś tą świeżość między Wami co kiedyś, to takie fajne, dobre, ciepłe prawda..?:) , ale na Twoim miejscu dałabym mu pole do popisu, niech sie postara, niech udowodni :)....., a co do mnie to nie wiem może, wie, że jestem wrażliwa i uczuciowa i pewnie też dlatego sie nie odzywa, zresztą Jego przyjaciel mi wczoraj tak powiedział, no i pewnie dla Niego też to jakoś trudno bo też jest wrażliwym, czułym człowiekiem; nie wiem czy to wojsko Go zmieni, nie mam pojęcia...gdzieś w głębi duszy mam maleńką nadzieje, ale nie chce jej mieć, codziennie modle sie tylko żebym poczuła ulgę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konnabiegunaaach
do joanny- jestes pewna,ze nikogo nei poznal??? Nie licz,ze jego znajomi Ci powiedza... W ten sposob zachowuja sie osoby, ktore maja kogos na boku. Uwierz mi,wiem z doswiadczenia...Autopsji. Dziewczyny, bardzo mi przykro z powodu Waszych smutkow. Ale sluchajcie- to nie koniec zycia!!!!!!!!Ja tez mam za soba pare nieudanych zwiazkow. Moj ex podobnie jak Wasi mowil mi po 3 latach,ze czuje,ze ot nie to...Ze jestem wspaniala dziewczyna,ale niestety cos sie w nim wypalilo...Nie ma juz tego uczucia, ze zawsze bede dla neigo wyjatkowa, ze nie wie,co sie stalo... I przezywalam dokladnie to,co Wy teraz. Ojjj jak ja sie czulam ;( Horror. I wiecie czego dowiedzialam sie po pol roku???Ze zostawil mnie dla innej!Nawet odwagi nie mial,zeby mi powiedziec,ze spotykal sie z kims za moimi plecami od miesiaca i to dla niej mnie rzucil (de facto - moja kolezanka). Dzis on jest sam,dziewczyna kopnela go w d....Ma innego,bogatszego. A ja jestem najszczeeeeeeesliwsza osoba na swiecie!!!:):)Nie dlatego,ze on jest sam...Dlatego,ze poznalam czulego i neizwyklego czlowieka, z ktorym jestem juz 2 lata... Czasem sobie mysle: oooo moj Boze, co by bylo gdyby mnie moj ex wtedy nie zostawil - nigdy nie poznalabym mojego Skarba!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
joanna89 tak powiało świeżościa tą samą jak na początku, ale w sobotę też się z nim widziałam, również on to spotkanie zaproponował, ale wiesz co Ci powiem? to ja jestem górą to ja mam przed nim przewagę, po raz kolejny mnie znów przepraszał, pijany nie był, a więc był świadomy, po raz kolejny całował mnie po rękach oraz powiedział, że kocha. Ciężko mi jego zrozumieć, zaczyna jakieś tematy na temat powrotu, ale chce chyba aby to ode mnie wyszło, że to ja z tym wyszłam, a co to to nie, ja nie zamierzam go prosić. Nawet go zapytałm, czy ja kiedy kolwiek zaczynał ten temat, czy go prosiłam o powrót itd. to on mi zaprzeczył, a więc pytam go o co Ci chodzi. On chyba by chciał, abym to ja za nim biegała, abym to ja o niego zabiegała itd. nie powiem ciesze się jak się z nim widzę, jest czuły i delikatny, widzę, że mu tego brakuje, jednak ja go prosić nie bede po powró. Dochodzi nawet do tego, że ja poznaje jego znajomych i po ostatnim stwierdziłam, że chyba kolega jego pomyślał, że my jesteśmy razem, a on go z tego błedu nie wyprowadził. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Ale prawda jest taka, że ja mam satysfakcję, bo widzę i czuję, że mu jednak zależy, bo gdyby tak nie było, po co by proponował spotkania? Po co by się tak zachowywał w stosunku do mnie? Wiem, bo go pytałam, że w domu nic rodzinie nie powiedział. No czas pokaże co bedzie, musi się chłopak wykazać. A czas pokaże co będzie dalej ... A Ty Jonanna89 głowa do góry, będzie dobrze, dasz rade, wszystko się ułoży:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm ja nawet staram sie już nie myśleć o Jego jakimś powrocie, rozmawiałam z Panią Psycholog i powiedziała mi m.in., że Ona tak na prawdę nie jest do końca pewna co z Nim będzie... nie wiem, ale staram sie zapomnieć, każdego dnia, bardzo sie staram. Najgorsze jest to wspólne towarzystwo, wspólni znajomi, teraz na dniach idzie do tego wojska, pewnie kontakt bedzie miał ze wszystkimi tylko nie ze mną, ktoś z Was wcześniej napisał, że przemyśli przez ten czas, dorośnie, doceni i będzie żałował, nie wiem... .. najbardziej mnie tylko zastanawiają Jego słowa, że nie jestem mu obojętna i ze chce mieć kontakt ja sobie tego jakoś nie wyobrażam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niby kontakt chce mieć, a się nie odzywa? dziwne naprawde, ja ostatnio od swojego usłyszłam, toż ja zerwałem kontakt, mówił mi to jak się widzieliśmy, a więc ja mu odpowiedziałam, czy jego zdaniem takie odzywanie się do mnie jest to zerwanie kontaktu, a do tego, ja go praktycznie codziennie widzę,a to boli najbardziej;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajomi mi powiedzieli, ze sie nie odzywa i nie chce mnie widzieć bo nie chce mnie bardziej ranić, może i racja, ale nie wiem kiedy sie odkocham, kiedy sie odzwyczaje od tego wszystkiego, ale z tego co piszesz, że masz ciągły kontakt i Ci źle to może faktycznie lepiej nie, ja już nie nie robie, nie odzywam sie, nie zabiegam, nie chce sie upokarzać i zadręczać Go, jestem ciekawa czy KIEDYŚ sie odezwie...ale mówie najdziwniejsze słowa dla mnie to, ze nie jestem mu obojętna i chce miec kontakt..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
A dla mnie to są śmieszne to zagrywki w ciuciubabkę. Jeżeli twój facet pogrywa jak idiota to ja bym spuścił go zw klozecie i zaraz za nim wodę. Ty te nie lepsza. Dla mnie sprawa jest zawsze jasna. Chcę wrócić to mię to jasno prosto i wyraźnie. Jak nie ma odzewu mówię to po raz drugi. Gdy też brak odpowiedzi odpuszczam temat i idę w siną dal, bo uważam, że dziewczyna pogrywa sobie w pliszki. Chcesz go to mówisz krótko i zwięźle. Nie masz ochoty na dalsze przeciąganie gumy to też mówisz to otwarcie. Nie rozumiem tych gierek i podjazdów. Głupie to i dziecinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to właśnie chodzi, bo ten stały kontakt do niczego nie prowadzi. Jest mi z tym cholernie źle. Kocham go, to wiem na pewno, dziś jak zobaczyłam z okna to myślałam, że mi serce wyskoczy. Ta bardzo chciałabym cofnąć czas, ale niestety to nie jest mozliwe. On się wtedy przypomina o sobie, kiedy ja próbuję zapomnieć, jest to trudne. Póki pogoda dopisuje, to on cały czas pracuje, a więc ja go widzę codziennie. A teraz doszła sytuacja, że poznałam prawdę, jest jeszcze inna dziewczyna. Fakt słyszłam o niej od początku, ale wiem, że teraz to oni i się widują. Więc ja chyba zamykam ten rozdział i mówie mu papa. A ja Ci mówie, że się odezwie. Pamiętaj oni zawsze wracają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm jak czytam co piszesz to widze, że chyba jednak lepiej dla mnie, ze On sie nie odzywa i sie nie widujemy, powiedzial koniec i jest koniec, pewnie tez byloby mi bardzo ciezko jakbysmy nadal mieli staly kontakt. Moim zdaniem dobrze, ze tak sobie postanowilas, skoro tak bardzo Cie to boli, ja tez tego wszystkiego gdzies w srodku jeszcze nie rozumiem, ale hm koniec to koniec...trzeba byc konsekwentym, nawet jesli tak jak u nas to byla Jego decyzja. Znajomi mowia, ze pewny swego, ze sie nie odzywa bo nie chce mnie ranic, to pewnie wszystko prawda, ale jestem ciekawa przyszlosci, troche sie jej boje, czy w ogole Go zobacze, no i wlasnie na prawde nie wierze, ze sie odezwie... bedzie myslal, ze sobie nadzieje zrobie, a On mnie juz przeciez nie kocha wiec..., nie wierze po prostu wydaje mi sie, ze mnie skreslil, szczerze to nie wiem jak te 4 lata skreslil, ale ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszę, tak jak jest u mnie, jak wygląda moja obecna sytuacja i jak ja się z tym czuję. Był to pierwszy facet przez którego płakałam i zarazem ostatni. Nigdy więcej, nawet w pracy mówią, że mam serce z kamienia. On też to zauwazył jak się widzieliśmy, bo sam powiedział do mnie, że jestem chamska i nie miła w stosunku do niego, to trudno, abym była dla niego miła itd. Zwłaszcza, że jak się z nim widzęm to on potrafi mi miłość wyznawać, całować itd., a później powrót znów do nie wyjaśnionej sytuacji. Ja mówie sobie DOŚĆ! Tak dalej być nie może. Tylko ja nie wiem co będzie jak on się odezwie? Maskarja jakaś ... ehh nawet nikt nie może mi pomóc ja sobie też nie potrafie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i bardzo dobrze, ze tak postanowiłaś, domyślam sie, że ciężko i nie dziwie sie, ze jesteś taka wobec niego, mi sie wydaje, ze w razie jakiegoś spotkania ja też taka będe, dzis go widziałam przez chwile czekał na znajomego w aucie pod blokiem.. i przez chwile zrobiło mi sie gorąco i zaszkliły mi sie oczy, ale jakoś przeszło..są gorsze i lepsze chwile, ale czuje sie bezsilna, oczukana i zraniona..co ja moge..? meczy mnie jeszcze, ze mamy wspólnych znajomych i czasami ktoś coś o nim wspomni, chciałabym z jedenj strony zmienić towarzystwo odciąć się, ale też lubie tych ludzi, chociaż wczoraj nasza wspólna znajoma uświadomiła mi, że nie byłam w nim szczęśliwa, ja dla niego wszystko, a on tak na prawde był czuły i kochany kiedy chciał sexu.....zrozumiałam, że to siebie musze kochać najbardziej na swiecie i że chyba zasługuje na szczęście i zawsze mu mowiłam, że z nikim już nigdy nie bede, ale w glębi serca pragne i potrzebuje miłości.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby dobrze, że tak posanowiłam, ale trudno w tym wytrwać. A jeszcze trudniej jak siedze koło okna w pracy, albo ide do pracy, badź z pracy ewentualnie do sklepu i go widzę, on mnie zereszetą też. Trudno przejść obojetnie koło człowieka, do którego coś się czuje. My akurat zbytnio współnych znajomych nie mamy, jednakże nasze, tzn moje miasto jest małe i spotkać się zawsze mozna. Nie wiem mam starszny mętlik w głowie. Ja wiem, że on do mnie coś czuje, nie wiem dlaczego ale ja to wiem. Martwi mnie jeszcze jednka kwestia, ale na to trzeba czasu. A powiedz jakoś om zareagował? Domyslam się, że Ciebie też widział? Jak terazTwoje samopoczucie? Jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm no faktycznie nie fajnie, ze tak "na siłe" musicie sie widzieć, może rozważ zmiane pracy? ,ja nie wiem czy dałabym rade, musząc fizycznie nadal Go widywać :(. Hm nie wiem czy mnie widział nie jestem tego pewna, ale kiedy spojrzałam przez okno, z tego co widziałam On też w nie patrzył, ale jak było nie wiem, nie czuje sie nawet teraz tak źle, tylko ten moment był przedziwny, takie unikanie, byliśmy tak blisko a teraz nie chce mnie widzieć, niby to rozumiem, ale to bardzo ciężkie, jestem taka ciekawa czy kiedykolwiek jeszcze o mnie pomyśli, zatęskni, dziś chyba szaleje na dyskotece właśnie bo w poniedziałek już jedzie do wojska... jestem ciekawa czy do końca roku sie do mnie odezwie, 2 listopada mam urodziny, potem swięta ..szczerze to wątpie bo pewnie pomyśli, ze zrobie sobie nadzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zamierzam rozważać zmiany pracy, ponieważ ja tam pracuje prawie dwa lata, a on tam bedzie pracował, aż warunki na to pozwolą, ponieważ on pracuje tam budując drogi, że tak powiem. Nie zamierzam od niego uciekać, a do tego z pracą w moim mieście jest ciężko. Wiesz te spotkania nie są na siłe, na mnie na początku robi wrażenie, że serce mi zaczyna mocniej bić, najgorzej tak, czy inaczej jest z tym, że mam ogromną chęć się do niego odezwać, a wiem, że nie powinnam. Odnośnie tego, czy u Ciebie on się odezwie, nie wiem dlaczego, ale mam przeczucie, że tak. Że prędzej czy później to zrobi. A czy Ty uważasz, że odezwanie się to od razu robienie nadzieji? Ja tak np nie uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm no to faktycznie, ale domyślam sie, że to bardzo ciężkie dla Ciebie, ja nie wiem jak bym sobie poradziła w takiej sytuacji, ciesze sie, ze nie musimy sie teraz widywać, ale jeśli dasz rade to nie odzywaj sie, wiem, że to ciężkie, ale bardziej będzie bolało :(.Hm no właśnie dla mnie to, że odezwałby sie nie oznaczało by robienie nadziei, chciałabym, żeby sie odezwał, zeby było jakoś w miare normalnie, chciałabym Go kiedyś zobaczyć i normalnie porozmawiać, ale tak jak pisałam, jakoś nie wierze żeby sie odezwał.. kiedykolwiek, niby powiedział, że chce mieć kontakt i nie jestem mu obojętna, ale pewnie przez tych kilka moich sms-ów i telefonów zaraz po postanowił sie w ogóle odciąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakie to były smsy? A co mówiłaś mu jak dzwoniłaś do niego? Widzisz, ja jak już pisze smsa to takiego narmalnego, jak rozmawialiśmy przez tel to również rozmowy były normalne. Nie padało z moich ust takie słowo, jak my, albo, że kocham, bądź żeby do mnie wrócił. Jak ostatnio on zaczął coś mówic o powrocie, bo chyba myślał, że ja tego chce zapytałam go. Czy ja kiedy kolwiek prosiłam go aby wrócił, że mówiłam, że go kocham itd., odpowiedział mi, że nie, no to ja zapytałam o co mu chodzi, a jemu zrobiło się głupio. Jest mi ciężko i to bardzo, ale z innego powodu, bo nie wiem co mam myśleć o zachowniu mojego organizmu. Zaczynam się martwić. Myślę, też że on bedzie się jeszcze do mnie odzywać. Nie wiem dlaczego ale mam dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec. Zwłaszcza, że ta cała sytuacja jest bardzo dziwna ... Najdziwniejsze jest to, że jak widzę go od tak gdzieś koło pracy, zaczyna mi bić mocniej serce, a rece się trzęść, a jak z nim się umawiałam, aby się spotkać to już tak na spokojnie, bez rewelacji ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w dniu kiedy sie wyprowadził wieczorem napisałam czy jest bezpieczny, odpisał, że tak żebym była spokojna. i kilka dni po napisałam, że nie wierze, że jest na zdjęciu a nie ma Go obok mnie w łożku, innego dnia, żebyśmy gdzieś razem pojechali na weekend, pogadali jeszcze, i jeszcze, ze nie chce ślubu niczego tylko Jego..no i ostatnio napisałam, żeby zabrał swoje rzeczy do konca, a telefonów w ogóle nie odebirał:( i raz poszłam do miejsca gdzie do tej pory nocował i nie wiem czy Go nie było czy nie otworzył ale wtedy juz w tym momencie sie z Nim pożegnałam, teraz żałuje tego wszystkiego i dlatego też myśle, że sie nigdy nie odezwie :(, On jutro wyjeżdza do wojska, chce mu dziś wieczorem napisać "powodzenia" tylko tyle, nie wiem czy to nie jest głupie, złe...dziwnie mi, znajoma mi powiedziała, że nie jest na mnie zły, ale takie moje zachowanie jak tamto odsuwa Go tylko, wiem, teraz to rozumiem i żałuje, byłam zrozpaczona, teraz jest inaczej serce dalej boli i bardzo tęsknie, ale jest inaczej, spokojniej...czuje po prostu, ze tamtym zachowaniem wszystko już całkiem zniszczyłam :(. Rozumiem co czujesz, ja też wewnętrznie gdzieś czuje sie jeszcze z Nim połączona i też mi sie wczoraj zrobiło gorąco i szybciej biło mi serce, ale musisz poczekać, życie pokaże... ja tak teraz robie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli ogólnie nic takiego nie napisałaś, aby miało to jakoś mocno wpłynąć na to, że biegasz za nim itd. Choć wiem po sobie, że to nie jest dobre. Tak jak pisałam wczesniej, przez pewien okres to ja chciałam się z nim spotkać. Jak w końcu pożegnałam się z nim w myślach i powiedziałam sobie BASTA dość tego, bo ile można, co się stało? Sam zaczął się odzywać i to nadmiernie. Raz potrafił do mnie zadzwonić i powiedzieć, że jak to tak, widziałam go i nie podeszłam się przywitać z nim, a ja go nie widziałam, a nawet gdyby to bym się z nim nie przywitała, bo dlaczego niby ja mam pierwsza to robić. Jak o tym mówił to tak jakoś z żalem i pretensją. Później też się już normalnie odzywał, a jak już się zaczeliśmy spotykać to jego zachowanie w stosunku do mnie było dziwne, był bardzo miły, czuły, troskliwy i opekuńczy, tak samo jak byśli razem, po tem doszły słowa, kochanie, skarbie, kocham Ciebie oraz całowanie po dłoniach. Myślałam, że może jednak coś da się jeszcze naprawić, że wróci do normalności. Jak się widzieliśmy zawsze mówił co u niego, co robił i radził się mnie jak nie wiedział co zrobić. Czasem wspominał tą dziewczynę od której przeczytałam smsy, jednak teraz mam dziwne wrażenie, że to miało też chyba na celu sprawdzenia mojej reakcji, a ona nie była jakaś nadzwyczajna, bo nie mam prawa być zazdrosna o niego. To wszystko ogólnie kupy sie nie trzyma. Choć teraz znów wrzucam na luz, może sobie coś przemyśli, może zatęskni itd. ja nie zamierzam za nim latać, bo nie będę z siebie desperatki robić, będzie chciał to sam się odezwie. Jesli mogę coś doradzić, to nie pisz mu żadnego smsa. Bo będzie widział, że kontrolujesz jego życie, że wiesz co się u niego dzieje, a to nie będzie dobra. Najgorzej jest jak facet myśli, że ma nadal dziewczynę w garści, wiem to już z doświadczenia. Ale zrobisz jak będziesz uważać i jak będziesz czuła. Jak masz taką potrzebę to i tak to zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ahh mi sie wydaje, że On coś do Ciebie czuje nadal, ja sama sie boje sytuacji ewentualnego spotkania, nawet nie wiem co i jak miałabym zrobić powiedzieć. Hm no mam nadzieje, ze myśli o mnie pomimo tego dobrze i ma dobre zdanie, a ten sms chce napisać żeby dać tak między wierszami sygnał, że już ze mną wobec Niego inaczej, spokojniej, normalniej, nie chce Go widzieć bo to chyba jednak by mnie ruszyło czuje, że pomyślałabym "te moje oczka, włosy, szyja..."wszystko u Niego to takie moje, ale myśle, ze na pewno jest świadomy, ze znajomi mi powiedzieli o tym wojsku i to sami z siebie o nic nie pytam, oni sami czasami coś mówią, sami nie mogą sie chyba do tego przyzwyczaić, że nie ma już nas...taka jestem ciekawa co życie dla mnie niesie, bo na prawde byłam Jego tak bardzo pewna, naszego wspólnego życia, może nie ślubu itd, ale byłam pewna naszej miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy on cos do mnie czuje? Hmm tego nie wiem, ogólnie wszystko jest dziwne, ale z każdym dniem jest co raz lepiej. Wczesniej wystarczyło, że zadzwonił bądź napisał, to od razu serducho mocniej biło, teraz już tak nie mam. Jak jest obok to mam takie uczucie, że on jednak troche żałuje, że nie ma już nas, ale też sam nie wie co czuje, a więc ja się odsuwam, dam mu czas. A życie pokaże co będzie dalej. W takim razie jesli chcesz, masz taką potrzebe i wiesz, że Ciebie ten sms nie rozbije emocjonalnie to napisz do niego. A co do życia, to napewno coś dobrego dla Ciebie przyniesie. Trzeba myśleć pozytywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle ostatnio dwa razy pisałam na fb ze znajomym który jest byłym facetem mojej znajomej na której ślub ide we wrześniu i hm....zaproponował mi spotkanie, luźną rozmowę w tą wczorajszą sobote, ale po pierwsze z przyczyn niezależnych od nas nie doszło do tego spotkania a i ja miałam pewne wątpliwości, generalnie rozmawiało sie nam bardzo fajnie, nie wiem czy jeszcze sie odezwie, czy znów zaproponuje spotkanie, ale mam pytanie.....jak myślicie czy to byłoby w porządku?? On zapytał czy chciałabym sie spotkać, porozmawiać, odreagować troche..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam, że luźne spotkanie nie zobowiązujące jest w porządku, ale gdyby miało być coś więcej powinnaś znajomą zapytać o zdanie. Czy ona nie będzie miała coś przeciwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak też i ja myśle, zobaczymy czy sie odezwie zobaczymy jak to będzie, ale myśle teraz o tym i chętnie bym chyba jednak poszła, mam ochote zmienić towarzystwo, odciąc sie, oderagować właśnie...zobaczymy. Teraz w tej chwili mi przykro i smutno, ze jutro jedzie do tego wojska, a ja nie moge być przy Nim...:(, czuje sie dziwnie i wiesz z jednej strony Ci zazdroszcze, ze On chce z Tobą jakiegoś kontaktu, a ja teraz siedze sama w mieszkaniu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma czego dla mnie zazdrościć, naprawde. Nic gorszczego nie mogło mnie spotkać jak ta chora nie pewność. Teraz choć nie musze udawać, bo na początku bardzo udawałam, że jest mi to wszystko obojętne, dla jednej przyjaciółki wybuchłam płaczem. Cały czas przez ten czas myślałam, co zrobiłam nie tak, czy byłam aż tak zła i wiesz co Ci powiem, nawet go zapytałam czy było mu źle? czy zrobiłam coś nie tak? czy byłam nie dobra dla niego? na każde pytanie odpowiadź była ta sama NIE, ale wiem, że chyba troszkę mnie się przestraszył, byłam zbyt powazna dla niego i nie chodzi tu o ślub i dzieci, bo ja nigdy tego tematu nie poruszłam, bo nie uważałam, że to nie czas na takie rozmowy, ja chciałam tylko stabilizacji, ja chciałam kochać i być kochana. Widocznie za dużo od niego wymagałam. Z jeden strony ciesze się, że się odzywa do mnie, bo wiem, że o mnie pamięta, ale taki kontakt jest męczący dla mnie, chciałabym, abyśmy nadal razem byli, teraz uświadomiłam sobie, że mi zalezy. Domyslam, że jest Ci smutno i źle, napewno chciałabyś się z nim pożegnać przed wyjazdem, I jak napisałaś do niego smsa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm w tej sytuacji nie chciałabym sie pożegnać, wiem, że to nie byłoby dobre, ale gdybyśmy normalnie byli razem dziś w nocy pewnie bosko sie kochali...:(. Napisałam jakoś po 20 samo słowo "powodzenia", nie odpisał nic, ale nawet na to nie liczyłam i nie licze, mam nadzieje, ze nie jest zły i domyślił sie, ze chodzi mi o wojsko. A Ty masz racje, może lepiej w takiej sytuacji tak jak u nas...nie wiem już sama, teraz czuje ból przeszywający mnie od środka...nie mam pojęcia czemu mnie coś takiego w życiu spotkało...a ja na Twoim miejscu spróbowałabym z Nim szczerze porozmawiać i zapytała na czym stoisz i jesli koniec to niech On też pokaże, ze koniec..... takie to wszystko ciężkie i niezrozumiałe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i mnie też chodziło o stabilizacje, poczucie bezpieczeństwa, pewność, że ja jestem Jego a On mój...tak lubiłam w towarzystwie patrzec na Niego i być dumna, że jest ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasza każda rozmowa dziwnie się kończy, a ja z każdą sytuacją mam co raz większy mętlik w głowie, a czasem i nadzieje. Mowie sobie że to już koniec, że ostatni raz się z nim widziałam, ale jednak nie dam rady, tak bardzo to mnie boli. Sama sobie życie komplikuję, a jak ja go zapytałam czy kończymy znajomość i zrywamy kontakt, czy tego chce to raz nic nie odpowiada, a raz mówi, że nie chce tego. A jak pytam czego chce to odpowiada, że sam nie wie. On jest poprostu niedorośniety emocjonalnie. A ja czuję się jak totalna kretynka w tym błędnym kole. Widzisz obie chciałyśmy tego samego i obie tak samo sam zapewne boli, ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśle, że jesli on dziś wyjeżdza to na pewno bedzie wiedział, że to chodziło o smsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×