Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

arya31.1

odkrywam swoją kobiecość :)

Polecane posty

w wieku 31 lat, ale lepiej późno niż wcale. nie żebym była jakimś babochłopem w duchu, ale z wyglądu to długo tak. po to żeby zamaskować swoje mankamenty. zawzięłam się w sobie i pozbyłam mankamentów - stał się cud. chodzę po sklepach i oglądam się za sukienkami. kupiłam kieckę, kolczyki i bransoletki, czuję się w nich dobrze, pierwszy raz od 8 lat. szkoda, że zmarnowałam tyle czasu. czy któraś z was to przeżyła? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chyba nigdy nie odkryję swojej kobiecości. W niczym mi sukienki i błyskotki nie pomagają, dalej się czuję... źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie masz rację. Może jakby mnie jakiś facet próbował poderwać, zaprosić gdzieś, to bym się czuła bardziej kobieta. A tak, to czuję się jak jakiś nieforemny twór. Niby baba, a jednak nie. Okropieństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam to samo, nawet mając męża. człowiek jednak potrzebuje się dowartościować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska z Oslo
haha ja tak mialam tylko ze nie pozbylam sie kompleksow, lekka nadwaga dalej jest :) ale inna samoswiadomosc, teraz jestem niezla laska!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aLEXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
w takim razie zapraszam cie na moj blog kosmetyczny :) --------------------------------------------------------------------------------------- www.aleksandrawajnert.blogspot.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arya31.1 - jak ja bym miała męża... chybabym na uszach skakała z radości, że mnie ktoś chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak - to wszystko siedzi w głowie i jest błędnym kołem. jak w siebie nie wierzysz, to nawet gdybyś była żyletą, nikt na ciebie nie spojrzy. wystarczy trochę wiary i pewności, a od razu człowiek jest inny i wszyscy to dookoła zauważają. szkoda że ludzi ocenia się po pozorach/wyglądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, jeszcze jedno moje spostrzeżenie, ładniejszemu w życiu łatwiej. dochodzi nawet do takich skrajności, że wygląd a nie umiejętności są kryterium w otrzymaniu pracy i wcale nie mówię o pracy gdzie prezencja jest potrzebna. mówię to z perspektywy brzyduli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brzydula rozumie :) Wiem, ale jak tu się uważać za atrakcyjną, kiedy z lustra coś wrzeszczy "potwór" i nikt nie zaprzecza, bo nikogo nie ma. Moje koleżanki powychodziły za mąż, a ja się nawet nie całowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to zbieraj dupsko w kupę i bierz się za siebie - dieta, fryz, mejk-up i heja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska z Oslo
ni eno jednak mnie przyjeli ze wzgledu na kompetencje, ale faktycznie mielismy jednago kolesia w powyciaganych swetrach wygladal jak kfazimodo (pisze fonetycznie bo nie chce mi sie googlowac jak to sie pisze) w kazdym razie wylecial z pracy oczywiscie za cos tam innego ale potem szef zrobil aluzje, ze koles wygladal jak wycirus... mimo ze wykladal na uczelnii i pisal do gazet... szkoda, takie czasy. samopoczucie jest wazne, nawet jak sie nie wyglada jak Barbie to mozna sie dobrze czuc we wlasnym ciele, wystraczy znac pare trikow :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem po diecie, zrzuciłam 20 kilo, teraz ważę 52 przy 163 i dalej się odchudzam. Bez makijażu nie wychodzę z domu. Włosy mam zadbane. I w niczym to nie pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daleko mi do barbie, wystarczy mi, że się znów podobam mężowi, choć nigdy mi nie powiedział, że wyglądałam tragicznie ale tak najbardziej, to wystarczy, że znów dobrze czuję się we własnym ciele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to się już nie odchudzaj :D ja mam 57 przy 161 cm. wystarczy uśmiech na twarzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uśmiech też nie pomaga. Ciągle słyszę, że jestem brzydka, gruba, że nigdy nikogo sobie nie znajdę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
53 gruba gdzie? w uszach? słyszałaś to 20 kg temu pewnie i ciągle sobie wmawiasz. odbiegamy od tematu rozmowy - odkryj w sobie tę kobiecość, a zobaczysz, że chłop się znajdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sobotę ostatnią usłyszałam, że mam wielki zad, od jakiegoś kolesia w sklepie :/ nie każda przy takiej wadze wygląda filigranowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to słyszę ciągle. A autobusie "patrz, jaki koczkodan", w sklepie 'zad jak u krowy", w knajpie kiedyś usłyszałam od kolesia za którym stałam w kolejce, że na pewno miałam jakiś wypadek, bo z takim ryjem się urodzić nie można. A jakoś nigdy mi nikt ie powiedział, że jestem ładna. To o czymś świadczy, niewątpliwie. Przestałam już mieć nadzieję, że ktoś się znajdzie, ktoś, kto mnie pokocha taką, jaka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, nie wierzysz w siebie. mnie kiedyś kierowca autobusu powiedział, ty gruba, przesuń się. a ważyłam wtedy 64 kg i wcale się za grubą nie uważałam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska z Oslo
ja mam 176cm a waze 78kg! jestem klepsydra wiec az tak tragicznie nie jest, ale serio wystarczy uwierzyc w siebie. Te komentarze swiadcza tylko o nich, to jakies hamy i prostaki. Mam mase kolezanek, ktore sa tragicznej urody (sory) ale sa tak urocze i sympatyczne, maja facetow sa kochane. To cos ma sie w sobie, niezaleznie od wygladu. Jasne, trzeba byc zadbanym, czystym, moze ladny ciuch, moze bizuteria...potancz sobie przed lustrem polub sama siebie to dziala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóż to, ta kobiecość to z wnętrza idzie głównie :) też mam koleżanki brzydule, co mają niezłych facetów, a dla nich są najpiękniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska z Oslo
a jak wygladalas wczesniej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez jestem klepsydrą i uważam to za moją osobista tragedię. Te wielkie biodra i uda wyglądają koszmarnie, szczególnie na tak niskiej osobie jak ja. Aż mi się płakać chce. Poza tym, ja nie mam "tego czegoś" i to mnie dyskwalifikuje na starcie. Kumpli mam mnóstwo. Faceta nigdy, żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja? w moim najgorszym momencie 68 kg, dwie brody - gruszka. cały czas spodnie i długie swetry. mąż 57 kg. jak szczupak i wieloryb. kilogramy kilogramami, ale jakoś po prostu nie czułam się kobietą. bezpłciowo, szaro, byleby niczym nie zaświecić i nie być zauważona. krótkie włosy - zresztą mam je do dziś, ale on je lubi bardziej niż długie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×