nie panuje nad soba

dziewczyny mam problem nie z dziecmi tylko z soba...mam 2 synow po 2 latka i nie potrafie panowac nad swoimi nerwami....jak z dziecmi jedno chce piciu , drugie siusiu, wisza u nogi, placza nie mam czasu nawet ugotowac obiadu...jestem wsciekla jak tak sie przykleja i nie moge ich niczym zabawic...zaczynam krzyczec a jak nie pomaga siupne w dupe jestem klebkiem nerwow nie potrafie na spokojnie spedzic dnia z wlasnymi dziecmi ....co ze mnie za matka...kocham je ale czuje to tylko wtedy jak po mordedze pojda spac i grzecznie leza w lozeczkach...to chyba nie jest normalne????!!!!!co mam robic

TSH?

pytam poważnie czy badałaś sobie tarczycę po ciąży? sprawdź to koniecznie

nie badalam tarczycy ... wydaje mi sie poprostu ze nie daje rady z tym wychowaniem...ciagle ktos cos chce, karmienie, sprzatanie, pranie zaraz prasowanie nie ma czasu zeby usiasc wypic kawe na spokojnie nawet jak spaia musze ich pilnowac bo przebudzaja sie z placzem kilka razy jakby jakies leki mialy i w kolko ..jestem zmeczona tym zyciem......chce zeby pozly juz do szkoly

albo poziom żelaza spraedź czy to nie anemia

karminienie - niech same jedzą prasowanie - odpuść sobie sprzątaj - niech ci pomagają i odpuść mega porządek i u mnie sprawdza sie dużo zabawek - kupuje zestawy używane na allegro - dużo i nie drogo a mały ma dużo roboty i zajęcia