bog jest moim wrogiem

kiedys go przeklinałem i przepraszałem . Dzis go tylko przeklinam

Bóg nie jest twoim wrogiem, co najwyżej pozwala ci zbierać cos zasiał...

nic nie dzieje się bez przyczyny, nie zwalaj winy na kogoś za swoje niepowodzenia

bog zawiodł mnie . Myslałem ze ma honor , ale te trzesienia ziemi , ataki , plagi . Zresztą jak mozna kazać się do siebie modlić . To jest grzech pychy . Sam nie stosuje sie do przykazan ktore stworzył tylko robi co chce jak Hitler.

aa, ciebie zawiódł? no tak, powinien przeciez pytac cię o zdanie :D

Wole isc do piekła jako człowiek honoru niż do nieba gdzie jest ktos kto jest wiekszym zbrodniarzem niz Hitler . bog zabił wiecej ludzi niz Hitler . Dla mnie to nie jest ktos w kogo chce wierzyc .

dostales to o co prosiles to o co masz do niego pretensje nie potrafisz tylko po to siegnac

Żal mi troche was , bo wierzycie w wiekszego zbrodniarza niz Hitler bog jest jak dziecko z zapałkami gdy mu sie nudzi to walnie piorunem w czlowieka by zobaczyć jak fajnie ginie .

Wróg?? a moim jest Conan, tak samo wytwór ludzkiej fantazji a swoim niepowodzeniom jesteś winien sam

Dla mnie wy blądzicie . NIe macie honoru i odwagi przyznać sie ze bog jest zły Boicie sie go .

gdyby miał odrobine w sobie serca to nie uderzałby trzesieniem ziemi w Haiti tylko walnałby w USA Ale nie ważne .. Wspolczuje wam bo bładzicie wierzac w niego

a ja pisze o niepowodzeniach boga , a nie moich .

Przynajmniej Bóg nie jest ci obojętny.

Bóg jest miłosierny bo jakby nie był to już by ciebie jako Jego wroga od razu zgładził a pozwala żyć tym co Mu bluźnią.

nie jest obojetny , ale gardze jego niebem .

Jego wroga od razu zgładził a pozwala żyć tym co Mu bluźnią. bzdury on likwiduje kogo chce dobrych czy złych .Bez znaczenia .. Jak mu sie nudzi to zabije i 5 miesieczne dziecko .

Nie potrzebne nam twoje współczucie skarbie... WSPÓŁ_ODCZUWANIE jest żródłosłowem współczucia. Skoro nie potrafisz ze mną współodczuc Bożej miłosci - nie uzywaj tego słowa :P Może zamień na litość? Niby to samo, a jednak co innego :D

Jeśli zastanawiasz sie nad Bogiem, to masz szanse dojść do dobrych wniosków, więc jesteś w lepszej sytuacji niż ci, którzy zajmują sie tylko konsumpcją i jej wydalaniem.

gardze tez pieklem . Wogole mam gdzies swiat ktory stworzył . Nie chce isc do nieba i nie chce isc do piekła . Chciałbym po prostu umrzec i sie rozpłynac po smierci .

MAm pytanie . Dlaczego nowo narodzone dziecko pojdzie do nieba jesli umrze od razu po przyjsciu na swiat ? CZy to sprawiedliwe jest ? . Gdyby zyło dluzej to popełniłoby sporo grzechów .

Wiecie ja sie zastanawiam co nim kieruje , bo nie jestem w stanie znalezc w bogu rzadnych dobrych cech . Hitler był lepszy .

zadnych miało byc

A skąd wiesz, że nowonarodzone dziecko po śmierci nie idzie do "Nieba"?

powodzenia w wierze ktorej nie rozumiecie albo nie chcecie zrozumieć . Bo fakty nie przemawiaja za waszym stwórcą . Jego czyny nie bronią go , nie da sie tego obronic .

Wiecie ja sie zastanawiam co nim kieruje , bo nie jestem w stanie znalezc w bogu rzadnych dobrych cech . Hitler był lepszy . Masz prawo do własnego zdania.. ciekawe czy obstawałbys przy tymże zdaniu zdychająć w Aushwitz :O jak uda ci się zamienic pogardę na miłość to może przejrzysz na te kaprawe ślepka :P

Jakbym był bogiem to nie nakazywałbym sie do siebie modlić :/

A skad wiesz, że Bóg nakazuje sie do siebie modlić?

ale nie jesteś i nie bardzo masz tu cokolwiek do powiedzenia Modlitwa jest formą rozmowy z Bogiem nie lubisz, jak się z toba rozmawia?

natury. W oparciu o fakty dotyczące tego świata (nie urojenia wierzących) trzeba założyć, że jest po prostu zły i bezwzględny, a w najlepszym razie obojętny lub zmienny, kapryśny (raz pozwoli, żeby ktoś zabił dziecko, komu innemu pozwoli wyjść z choroby lub wygrać w totka, ruletka pana boga). Jest też pyszny (nakazuje się przed sobą kajać i wiecznie przepraszać za jakieś winy, np. za jakiś grzech pierworodny, że niby wszyscy mają przesrane, bo jakaś nieistniejąca nigdy Ewa i równie nieistniejący Adam zjedli jakiś owoc, nosz ludzie!... :O ). Jest też być może typem zimnego badacza lub władcy marionetek i wszyscy jesteśmy jak obiekty badawcze lub małpy w jego cyrku. Patrzy na nasze łzy, miotania się, nasze iluzje, że cokolwiek od nas zależy i ma to gdzieś. Lubi, żeby go wielbić i skazuje na piekło tych, którzy nie są w stanie tego robić, czytając np. w prasie, że ktoś znowu zatłukł dziecko na śmierć. A zapomniałam - to wszystko wina człowieka, bo zeżarł jabłko, ma za swoje! A kto stworzył drzewo na środku ogrodu i celowo (wiedząc co się stanie) pozwolił na upadek Adama i Ewy? Hmm? Reasumując, też nie potrafię już do niego się modlić i nie chcę, bo byłoby to nieuczciwe i poniżające. Ale do tego trzeba mieć odwagę, przyznać, że nikogo nie obchodzimy tam na górze. Wierzący wolą się oszukiwać. I dobrze - łatwiej im się żyje.

"nie lubisz, jak się z toba rozmawia?" Rozmowa jest jak DWIE strony przekazują sobie WZAJEMNIE jakieś treści. Tak się składa, że dziwnym trafem Bóg zazwyczaj milczy ;) Powtarzasz slogany wierzących. Zero logiki, zero rozumienia okrutnej prawdy, zero odwagi.