Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Teres54

jak zmusić 3oletniego syna do samodzielności?

Polecane posty

Gość Teres54

Czuję złość, bezsilność i wyrzuty sumienia. Musiałam coś zrobić nie tak, skoro mój syn, choć ma już 30 lat, nadal z nami mieszka. Nie pracuje, nie uczy się i całe dnie spędza przy komputerze. Nie jest chory i niepełnosprawny. Nawet ma wysoki iloraz inteligencji. To wyszło w testach psychologicznych, gdy stwierdzono że mój Mateusz jest dyslektykiem. I co z tego? Ta dysleksja stała się jego zasłoną dymną. Nie musiał się wysilać, żeby ładniej pisać, żeby znać tabliczkę mnożenia, bo ma zaświadczenie. I ja ciągle go tłumaczyłam - w szkole przed nauczycielami i w domu przed ojcem - bo mąż uważał, że jest po prostu leniwy i że trzeba go zmusić do wysiłku. A ja, że nie można, bo się zniechęci, bo nauka powinna mu się kojarzyć z czymś fajnym, a nie z przymusem. Nie zorientowałam się, kiedy nauczył się świetnie lawirować między nami. Myślę, że czerwona lampka powinna mi się już zapalić, gdy w liceum nie zdał z klasy do klasy. Na szczęście w końcu zdał maturę. Zaczął studiować, ambitnie wybrał religioznawstwo. Niestety, po roku mu się znudziło. Przeniósł się na turystykę. Cieszyłam się, bo to rozwojowy kierunek. Na trzecim roku wziął urlop dziekański, bo uznał, że musi odpocząć i wyjechał w podróż po Europie. W tajemnicy przed mężem dałam mu na drogę trochę swoich oszczędności, bo bałam się, że się za-głodzi. Zawsze był tylko na naszym utrzymaniu, nie pracował. Po kilku miesiącach wrócił, podobno zaczepił się gdzieś w pubie w Liverpoolu, ale długo tam nie wytrzymał. W domu zaległ przy komputerze i zamiast wysyłać CV i listy motywacyjne, zajął się graniem i dyskusjami na gadu-gadu. Na moje uwagi, że musi coś ze sobą zrobić, agresywnie odpowiadał - "O co ci chodzi! Szukam roboty, ale to nie jest takie proste". Właśnie dla niego wszystko, co jest związane z jakimkolwiek wysiłkiem, nie jest proste. Czułam, że chce sobie nas podporządkować, ale nie miałam siły na walkę z nim. Wstawał koło południa, a kiedy wracałam z pracy, to wychodził. Wracał, gdy już spałam. Niewiele pozostawało czasu na rozmowę. Najpierw to mi specjalnie nie przeszkadzało, bo tłumaczyłam sobie, że inne matki mają gorzej, ich synowie upijają się, narkotyzują, a mój Mateusz choć nie pracuje i nie uczy się, to w końcu dojrzeje. I to był błąd! Ciągle go tłumaczyłam przed wszystkimi, choć koleżanki z pracy radziły, żebym była stanowcza. Kiedy wrócił na studia, temat ewentualnej pracy już nie był poruszany. Zdobył licencjat, ale pracy magisterskiej nie napisał. Podobno pisze ją i pisze, od czterech lat. A ja wstydzę się i znajomym mówię, że ma dyplom, że zakłada agencję turystyczną Miał tylko jedną dziewczynę na poważnie, cieszyłam się, bo myślałam że wydorośleje, ale zerwali, bo chciała, żeby razem zamieszkali. Chyba się przestraszył, że będzie musiał iść do pracy, bo ona nie będzie go utrzymywać. Ma coraz mniej znajomych, bo jego przyjaciele pracują, mają żony, a nawet już dzieci. A ja coraz mniej wierzę, że będę miała wnuki. Jaka kobieta go zechce? One teraz mają wymagania, a Mateusz nie lubi się dostosowywać. Jak go zmotywować? Krzyk nic nie daje. Czuję się przez niego lekceważona i wykorzystywana. Trudno go do czegokolwiek zmusić. Nawet brudne naczynia zamiast zmyć, wstawia do zlewu, jakby miał służbę. Chciałabym, żeby mąż z nim porozmawiał, wyznaczył granice, ale on twierdzi, że jak się zdenerwuje, to go wyrzuci z domu, a tego znowu ja się boję. Boję się, że mógłby się stoczyć na samo dno. A to jest moje jedyne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgaasfasfsafasf
Może z tym wyrzuceniem z domu to nie jest taki zły pomysł, może jakoś otworzy mu oczy, bo tak jak piszesz to z on jest strasznie wygodny i niema żadnych ambicji a że wszystko mu zapewniasz i wokół niego robisz to poco ma iść do pracy. Więc może taki wstrząs jakoś na niego zadziała ;) Piszesz że nie ma nałogów typu narkotyki itp więc może nie stoczy się tak jak myślisz tylko zacznie żyć własnym życie. A może też każ mu dokładać się do budżet domowego i wyznacz mu obowiązki i nic za niego nie rób, chociaż trochę za stary jest na takie podejście według mnie, przecież on powinien już dawno z tobą na takich warunkach nie mieszka, bo piszesz że ma 30 lat a opisu wynika jakby miał 19.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilyloo
Rozmowa!!! Usiądźcie razem po posiłku. Powiedz, że pomagałaś mu bardzo długo, ale nie możesz utrzymywać go przez całe życie. Pokaż zeszyt z budżetem domowym, wskaż, że jego utrzymanie wynosi Cię np. 1000 zł miesięcznie - jedzenie, prąd (używanie kompa), woda... I chcesz, żeby Ci ten 1000 zł oddawał jeśli macie dalej mieszkać razem. Jest dużo opcji zarobku - może przecież robić wszystko, od pracy fizycznej na budowie czy w magazynie, poprzez pracę w pubie, aż do pracy biurowej (maturę ma). Przypomnij, że 30stka to już nie jest czas na studiowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z doświadczenia wiem, ze takie rozmowy nie skutkują... naprawdę.. To człowiek, który już się zapętlił, uzależnił od komputera, od takiego życia.. Rodzice raczej mu nie pomogą, wysłucha ich jednym uchem, moze nawet przytaknie, po czym wypusci to drugim uchem i dalej bedzie robil swoje. Myśle, ze wsparciem mogłby być którys z jego kolegów. Masz z jakims kontakt? Jakies kolega z ktorym przyjazni sie od podstawowki czy cos? Ktos kto mógłby miec na niego wplyw. Ktos, kto otworzyłby mu oczy na rzeczywistosc. Rodzciów nie bedzie sluchal, bo rodzice "ględzą" od zawsze, ale moze gdy uslyszy prawde od przyjaciela, to moze zda sobie sprawe, ze chyba coś z jego zyciem jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabla....
wyznacz granicę albo się dokłada do wydatków domowych albo "fora ze dwora" inaczej do końca życia będziesz mieć pasożyta w domu. Trudne, wiem ale jakie masz wyjście? Obsługiwać dorosłego faceta? To on powinien pomagać teraz rodzicom a nie na odwrót. Utnij wszystkie usługi: nie pierz mu, nie gotuj itd. Będzie ciężko, będzie się bronił i awanturował ale to cena za jego samodzielność jaką przyjdzie zapłacić Tobie i mężowi. Twoja decyzja i wybór, Twoje życie i spokój lub jego brak. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aleś kalekę wychowała.... co ruch, co decyzja - to bład kobieto, nie masz za grosz zdrowego rozsądku ręce opadają ocknęłas się po 30 latach? ocknęłas naprawdę, czy żalisz się i nic dalej nie zrobisz? jak chcesz to zmienić, to odetnij pępowinę wreszcie ale nie wierzę, że zrobisz cokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilyloo
Rodzice "ględzą", ale koleś ma już 30 lat, a nie 19... 30 lat gdzie większość mężczyzn ma już ustabilizowaną sytuację finansową i rodzinną.... Kolega może pokazać mu swój samochód, dom, żonę i dzieci - ale dla tak niedostosowanego człowieka będzie to powodowało chęć kolejnej ucieczki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawiczek 30 lat
mamo daj spokój :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra ofiary losu
Ja mam takiego brata. Ma 27 lat i nawet matury nie zdał. Siedzi u rodziców i gra na komputerze. Czasem gdzieś poracuje, ale krótko. JAk się go ktoś pyta.co robi to mówi, że szuka pracy, ale jest ciężko. A tak wogóle, to odizolował się od dalszej rodziny, nie chce z nimi utrzymywać kontaktu. Ma 2-3 kolegów, równie mało zaradnych i tak sobie żyje. Widzę, że mamie to się nie podoba, ale nie wie, co ma z nim zrobić i broni go. Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra ofiary losu
Jeśli chce Pania coś z nim zrobić, to polecam wizytę u psychologa lub drastyczne formy działania. Rozmowa nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz się obudziłaś?dziecko trzeba wychowywać(WYCHOWYWAĆ!)od małego a nie tylko karmić i chronić;przez syna takiej matki jestem po rozwodzie,zero dosłownie zero samodzielności,odpowiedzialności-niczego!masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOgi222
a skąd bierze pieniądze na jakieś swoje rzeczy np. na ten komputer i neta? Odetnij neta jak nie będzie płacił, drobne kroki. Powoli powinno poskutkować, pracę niech znajdzie byle jaką, tutaj nie stawiaj mu wymagań. NIech od czegoś zacznie. Wytłumacz mu tylko jedno że wiecznie żyć nie będziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o rany... naprawdę za późno się za to wzięłaś. Ta dyslekcja io zaświadczenia zawsze są zasłoną dymną. potem takie dzieci się nie starają. Ale ale... dziwne. Bo ja mam 25 lat a kidy chodziłam do szkoły to o dysleksji dopiero zaczęło sie mówić jak byłam w gimnazjum, wcześniej ten problem nie był znany... coś kręcisz bo tej syn musiałby być już w pozniejszej klasie liceum kiedy ten problem zaczął byc znany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra ofiary losu
Takie osoby to kaleki życiowe, im potrzebna jest ostra terapia, a nie głaskanie po główce, płacze, prośby i rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno to sie na cos
zdecyduj. Chcesz, zeby syn byl samodzielny, ale nie chcesz, by maz wyrzucil go z domu. Juz wczesniej spapralas sprawe biorac strone syna, gdy sie opiep.rzal. Jezeli miedzy rodzicami nie ma porozumienia, dzieciak to od razu wykorzysta. On doskonale wykorzystal twoja, bez urazy, totalna glupote. Ale teraz to sie odwraca przeciwko niemu, prawdopodobnie do konca zycia zasilil szeregi kawalerow synkow mamusi, od ktorych kobiety wieja jak od zarazy. Tylko co bedzie, jak wy odejdziecie? Zamieszka u brata alberta, bo przeciez sam sie nie utrzyma. Niezly kawal zlej zroboty odwalilas w jego wychowaniu. Jezeli faktycznie chcesz mu pomoc, odsun sie od niego i pozwol mezowi dzialac, bedzie bolalo ale moze jeszcze chlopak jest do uratowania. Z tego co piszesz to twoj maz ma wiecej oleju w glowie i moze bedzie bardziej konsekwentny. Ciebie twoj syn nie szanuje, jak to zawsze bywa, gdy mamusia we wszystkim wyrecza i lata wokol dziecka jak pokojowka. Sama o to poprosilas. Tobie tez przyda sie psychoterapia, bo normalna kobieta nie uzaleznia tak od siebie dziecka. Bedziesz musial popracowac nad poczuciem wlasnej wartosci i niezaleznosci i uwolnic sie od starchu - bo to strach jest dominujaca emocja twojego zycia. Trzymam kciuki, zeby sie wam z tym wszystkim udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YOgi222
milusia kicia - probem dysleksji był znany już jak miałem 15 lat a teraz mam 35. Do autorki wątka - tutaj Cię zjedzą właśnie te dzisiejsze kobiety. Syn na razie niech na nie uważa :) bo są dosyć agresywne :) Niech zacznie od BYLE JAKIEJ roboty nawet za kilkaset zł/ miesiąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też matka
Pociechy z syna to raczej mieć nie będziesz. Masz w domu nastolatka, któremu trzeba uprać, ugotować, dać kieszonkowe, ubrania kupić itd. Jesli znajdzie dziewczynę, to raczej taką samą jak on, wtedy będziesz miała dwoje na utrzymanie, o ile nie postarają się o potomka. Czarno widzę Twoją przyszłość z takim synem. Bardzo Ci współczuję, popełniłaś duży błąd i teraz za niego płacisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- nie plac internetu - nie dawaj mu zadnej kasy - powiedz ze od nowego roku misi dokladac sie do czynszu i zarcia (jesli nie znajdzie do tej pory pracy, to bedzie mial u Ciebie minus) - nie sprzataj po ni, nie pierz itd. - wysylaj po zakupy (z lita) - ma pomagac w domu , sprzatac itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też matka
A dysleksja nie ma tu nic do rzeczy. Synowie siostry też mają dysleksję i nie przeszkadza im ona w normalnym życiu. Dysleksja to nie autyzm czy porażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena/#/
Droga biedna mamo, terapia jest potrzebna przede wszystkim Tobie. Twój syn, jest jaki jest, zapewne nie tego się po nim spodziewałaś, ale on tylko dostosował się do cieplarnianych warunków, jakie mu stworzyłaś. Ty usuwałaś przeszkody spod jego stóp, ratowałaś mu tyłek przed ojcem, wysyłałaś pieniądze, usprawiedliwiałaś, ułatwiałaś mu bycie niedołęgą jak tylko mogłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz, musisz przyznac
ze wychowalas inwalide. Ze zdrowego nomalnego inteligentnego chlopaka zrobilas kaleke. Teraz juz do konca zycia bedziesz musiala mu podcierac tylek. Winszuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astavista ale o co sie
czepiasz szpilek? przeciez ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×