Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość qawsedrftg

Kumpel mojego chłopaka

Polecane posty

Gość qawsedrftg

Jesteśmy razem od roku, od dwóch miesięcy mieszkamy razem. Jakiś czas temu do miasta, w którym studiujemy, przeprowadził się jego znajomy z miasta rodzinnego. Typ jest kompletnym życiowym nieogarem, w wieku 24 lat jest na 1 roku kolejnych studiów (żadnych nie skończył), mieszkał jakiś czas w USA robiąc tam jakieś dziwne rzeczy, nie ma dziewczyny, więc notorycznie włóczy się po mieście szukając "wrażeń". Ten typek, nie mając wielu znajomych w nowym mieście, wyciąga wciąż mojego chłopaka na nocne eskapady. W każdy weekend (i w tygodniu też) wydzwania i zaprasza na piwo, które kończy się zazwyczaj wódką, szwendaniem się po mieście i powrotem o 4 czy 5 nad ranem, a ostatnio nawet mój facet zadzwonił do mnie o 3 nad ranem i poinformował, że jest 200 metrów od domu, ale nie wraca na noc. Nie muszę dodawać, że nie był wtedy ani trochę trzeźwy. Dawid potrafi siedzieć u niego w mieszkaniu trzy, cztery dni pod rząd (wracając tylko po to, żeby się przespać) pijąc i grając na konsoli. Ja oczywiście nie mam po co tam chodzić, bo przecież "są sami faceci". Nie mogę narzekać na odrzucenie ze strony Dawida, bo często wychodzimy razem i dobrze się ze sobą dogadujemy, no i właśnie w tym paradoksalnie jest przysłowiowy sęk... Kiedy mówię mu, że nie podoba mi się jego picie i powrót do przyzwyczajeń z czasów, kiedy nie byliśmy razem - twierdzi, że przesadzam, bo przecież dla mnie ma więcej czasu i mam go codziennie dla siebie. Okręca rozmowę w taki sposób, że potem ja czuję się winna, że w ogóle miałam czelność zwrócić mu na to uwagę. Rozumiem przecież, że potrzebuje wyjścia beze mnie (chociaż ja nie mam takich potrzeb), że przecież nie ma w tym nic złego, że spotyka się ze znajomymi raz kiedyś. Ale jeśli zawsze się to kończy pijaństwem i powrotem niemalże nad ranem? A ja nie mogę zasnąć bo się martwię? Winię za to jego kolegę, chociaż to głupie, bo przecież Dawid też ma swój rozum i gdyby nie chciał, to by tam nie poszedł. No i zwyczajnie jest mi przykro, że wracam wieczorem do domu po zajęciach, a jego znów nie ma:/ Jak to ogarnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×