Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość temat akurat dla mnie

Czy miałybyście pretensje do mężą, gdyby...

Polecane posty

Gość tak mialabym
To postaraj się sprawić ze otrzeźwieje. Idź sobie kup sweter, kup jedzenie dla dziecka i siebie a jemu podaj na obiad kanapki z pasztetem. Powiedz, że pieniądze się skończyły, połóż na stole rachunki i paragony. Może dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat akurat dla mnie
różnica była by tylko taka, że pracowałby dla kogoś, może korporacji teraz odmawiamy sobie wszystkiego, na każdą cenę jak patrzę, widzę 40, 50 złotych - to dla mnie wydatek niezaplanowany, za duży, przekraczający budżet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat akurat dla mnie
podobnie planuje nie pojechać po zakupy w tym tyg, bo nie mam ochoty robić spożywki tylko a wszystkie inne rzeczy omijac łukiem, tym bardziej teraz kuszą bożonarodzeniowe piękne rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mialabym
Znam to uczucie bo u nas tak samo tylko my nie mamy większych szans na polepszenie sytuacji w najbliższym czasie. Nauczyłam się cieszyć z tego co mam. Ale na twoim miejscu na pewno bym rozmawiała z mężem i wyjaśniała na wszystkie możliwe sposoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat akurat dla mnie
strasznie jest mi dzisiaj przykro z reguły tez staram się o tym nie myslec ale czasem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalezy od paru czynnikow
Ile zarabia teraz, czy praca - ta lepiej platna -bylaby satysfakcjonujaca itp. Moj maz zrezygnowal z zasilku dla bezrobotnych w innym kraju dla pracy w Polsce. Finansowo katastrofalna decyzja. Ale patrzac z perspektywy rozwoju osobistego, morlanego itp. calkowicie go rozumiem i akceptuje, mimo ze teraz jest nam ciezej. Ja z kolei tez zrezygnowalam z dobrze platnej pracy, bo mnie dobijala psychicznie. Wybralam mniejsze pieniadze i ew. perspektywy, ale takie, ktore mi odpowiadaja. I maz tez sie mnie nie czepial. Ale: jesli sytuacja jest taka, ze nie ma co do garnka wlozyc, pieniadze zaczynaja sie liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby była taka możliwość mój mąż na pewno by się nie zastanawiał. Trzeba odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań i przemyśleć wszystko. 1) Czy naszą miłością wykarmimy rodzinę ........ - nie 2) Czy nie mając pieniędzy na utrzymanie rodziny będziemy się bardziej kochać i przede wszystkim mniej kłócić......... - nie 3) Czy jeżeli jedno z nasz zarabiając 10 000 zł miesięcznie będzie wstanie utrzymać resztę rodziny....... - tak 4) Czy jeżeli mąż/żona zarabia 10 000 zł to drugie z małżonków może pozwolić sobie na rezygnację z pracy zawodowej i poświęceni więcej czasu dzieciom i oraz dbałości o dom ...... - tak 5) Czy nasze wspólne zarobki w wysokości połowy tego zaspokoją nasze podstawowe potrzeby i spokojne życie od pierwszego do pierwszego....... - zależy od wielkości rodziny i zobowiązań. Podsumowanie: Nie wyjeżdżajcie mi tylko z tekstami pt.: materialistka, wredne babsko itp. Żyjemy w ciężkich czasach. Szkoła dla dzieci, jedzenie, ubranie, leki, środki czystości i higieny osobistej są coraz droższe. Nic na to nie poradzimy ale możemy dążyć do polepszenia naszego bytu. Gdyby jedno z nas dostało taką propozycję oczywiście o ile była by uczciwym interesem a nie jakimś przekrętem to bez wahania byśmy skorzystali. Dzisiaj pracujemy za psie pieniądze po 12-14 godz. dziennie i ledwie starcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko ile
Ty pracujesz i zarabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serio aż tyle
Mój mąż też z łatwością mógłby znacznie więcej zarabiać ale on kocha uczyć. Jest nauczycielem w liceum, wcześniej pracował jako analityk w baku i przynosił trzy razy tyle kasy co teraz. Jego zawodowe spełnienie i radość życia z marną pensją jednocześnie są dla całej naszej rodziny znacznie ważniejsze niż standard życia, który mógłby nam zapewnić przypłacone jednak jego frustracją i brakiem czasu dla rodziny. Może to autorka zainwestuje w swą rynkową atrakcyjność a potem będzie zapierdalać po 16 godzin dziennie w pracy, której szczerze dzieci już w ogóle nie widując??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nigdy by do czegoś takiego nie dopuścił. Raczej zastanawiałby sie jak by tu urządzić żeby mieć i te dwa i dziesięć :) I jeszcze czas dla rodziny do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zacznę od siebie mam tylko wykształcenie średnie, pracuje w handlu, bardzo to lubie ale nie mam szans na godne pieniądze. Mąż ma świetne wykształcenie ale nie chce z niego korzystać. Ze względu na te różnice w edukacji, zawsze wspierałam męża, miałam związane z tym kompleksy, że nie mogę go przymuszać, namawiać, bo sama nie mam tego wykształcenia. Przed narodzinamy dziecka żyło się nam dostanio, ale bez własnego kąta. Minęły cztery lata od założenia firmy, z każdym rokiem żyje się nam skromniej.Jestem z dzieckiem w domu, na wychowawczym ale od nowego roku na pewno wracam do pracy. Tylko mój powrót nie zmieni wiele w finansach, bo zarobie malo i prawie wzystko oddam na opieke dla dziecka. Mąż rozkreca biznes, ktory moze miec sens i moze dac pieniadze, ale kiedy? Nie ma odpowiedzi na to pytanie a zyjemy tu i teraz. Gdyby wracal do pracy na etacie u kogos - ma takie propozycje, ze moglby sie realizowac, tworzyc nowe prokejty tylko dla kogos, nie dla siebie.I jest tylko taka, albo aż taka roznica.Pracowac dla firmy, robic to co sie lubi i na czym sie zna za godziwe pieniadze. Albo robic to samo dla siebie i miec z tego grosze. Wczoraj wybuchla o to awantura i dowiedzialam sie, ze jestem materialistka , bo zalezy mi na ubraniach i dywanach.... takze nie widzie szans na zmiane decyzji przez meża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maz uważa, że robi to dla nas, te chude lata nam się zwrócą niedługo..tylko dla kazdego z nas to "niedlugo" oznacza cos innego. Czekam juz kilka lat.Mam nadzieje, ze mnie ktos zrozumie,pisze tylko po to, aby sie pożalić bo i tak nie mam szans wplynać jakoś na zmianę jego nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze dopisze na koniec jego talent jest dla naszej rodziny przeklenstwem.. bo maz ma specjalizacje w swoim fachu, dzieki ktorej jest rozchwytywany na rynku pracy. I to daje mu przekonanie, ze firma w koncu przyniesie milionowe zyski. Dla swoich marzen poswieca dpbro rodziny, mam takie wrazenie.. przykro mi, jesli ktos sie ze mna nie zgadza.PO prosto marzenia nie dają jeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i właśnie :o normalny facet poszedłby w takiej sytuacji chociaż na pół etatu do konkretnej pracy za pieniądze, a resztę czasu mógłby poświęcać na spełnianie marzeń, skoro na razie te marzenia nie dają pieniędzy. To tylko cztery godziny i na pewno tyle mógłby poświęcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dvfdfgd
wiesz może twój mąz jest super specjalista tylko nie ma smykałki do interesów.Nie wystarczy robić cos super dobrze, trzeba potem umiec to sprzedać innym. Skoro uważa że przyniesie to pieniądze to usiądx i porozmawiaj z nim o tym co robi, na jakim jest etapie, jakie ma plany długofalowe.Czasami taka rozmowa pomaga. Może pomóc tobie zrozumiec na czym stoicie i ocenić czy rzeczywiście jest szansa na sukces, albo jemu zdac sobie sprawe że nie da rady i kręci sie w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jedno takie pytanko mam do
ciebie.. TY PRACUJESZ????? ile zarabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna fajna kobietka
miałam kilka lat temu te same rozterki. Tez smęciłam męzowi że ma szukac innej lepiej płatnej pracy- gdzieś u jakiegoś przedsiębiorcy. Miał swoją działalność i mizerne przychody, czasem był na minusie. Zaparł się, zmienił trochę profil działalności, ślęczał kilka miesięcy nocami przed komputerem (sam się dokształcał, szukał informacji, róznych technik branżowych). Powoli działalność zaczęła się rozkręcać i dziś jest już super. Nie możemy narzekać, a nawet dziękuje w duchu że mnie wtedy nie posłuchał. Maż śmieje się teraz że gdyby mnie wtedy posłuchał to teraz by pracował gdzieś na maszynie za 2,5tys. ;) Może warto pomyśleć nad zmianą profilu działalność, jakąś modyfikacją, reklamą w lokalnej gazecie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna fajna kobietka
i mój mąż nie pracuje w swoim zawodzie, całkowita zmiana profesji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO -ktosiam
możesz napisać jaką specjalizację ma twój mąż/czym się zajmuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jedno takie pytanko mam do
wiesz, brzmisz jak taka TYPOWA PIJAWKA. Znalazlas sobie sponsora i dawce spermy, innaczej tego nie nazwe, bo przeciez nie partnera, prawda? Wiesz na czym polega partnerstwo? na wspieraniu sie nazwajem,sluchaniu o marzeniach drugiej osoby. I nie pieprz tu o dziecku i jego utrzymaniu-ty tak samo jestes odpowiedzialna za utrzymanie rodziny. Ale nie-lepiej wyjsc z zalozenia, ze skoro zaciazylas, urodzilas to teraz bedziesz odcinac kupony kosztem zycia drugiej osoby. i on ma obowiazek zapierdalac na twoje potrzeby bo jestes matka i zona. szkoda mi takich kobiet, takich mezow, takich rodzin. Zal. naprawde, wymiotowac sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna fajna kobietka
a czy twój mąż nie może jakoś dorobić, typu remonty, wstawianie okien/drzwi etc??? Mój mąż w chwilach kryzysu firmy, imał się remontów by jakoś dorobić a nocami ślęczał przed kompem na doszkalaniu się. Nie siedział z założonymi rękami, tylko próbował jakoś dorobić zanim się to rozkręciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko- w takiej sytuacji tez byłabym zła i nie słuchaj, że jesteś pijawką. Może spróbuj namówić go na ten etat, żebyście mogli odbić się od dna, poczynić oszczędności a potem on małymi kroczkami mógłby znów zacząć realizować swoje marzenia? Mój mąż też ma swoją pasję i też marzy mu się firma. Mimo, że tu gdzie pracuje nie zarabia kokosów, nie zostawi tej pracy bo może okazać się,że zostaniemy z niczym. Dlatego to, co naprawdę lubi- robi po godzinach. Może tak uda nam się kiedyś doprowadzić do rozwoju tej dziedziny. Powoli pozyskujemy klientów i może coś kiedyś z tego wyjdzie. Jak zdecyduje się tym zająć na poważnie-będzie miał jakies podstawy. U Twojego męża sprawa wygląda jeszcze lepiej. Może z tej dużej wypłaty odłożyć pieniądze na lepszy start. Ponadto- pracuje w tej samej branży- więc moze zdobędzie jakies znajomości, umiejętności, nauczy się czegoś nowego- na przykłąd pozyskiwania klientów, popatrzy, jak prowadzi się taki interes. Dla mnie- pójście na etat nie oznacza dla niego rezygnacji z marzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oioiioo
tak, miałabym. ustaliliśmy sobie czego chcemy sie dorobić i na jakim poziomie zyc i nie ma mowy by któreś sabotowało ten plan. ja np zmieniłam pracę, która uwielbiałam na gorszą ale ponad dwa razy lepiej płatną. Za sentymenty domu nie kupie. mąż też daje z siebie 100%, nawet chciał wziąć dodatkową pracę na weekendy ale się nie zgodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie o to chodzi, że jak zakłada się rodzinę, pojawia się też odpowiedzialność za innych ludzi. Czasem trzeba włożyć ambicje do kieszeni a marzenia odłożyć na dalszy plan. Trzeba sobie sobie odpowiedzieć na pytanie: Co jest dla mnie priorytetem? Wtedy decyzja jest oczywista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie moze zalozyc jednosobowej firmy i robic zlecenia dla tych firm,gdzie chcialabys zeby sie zatrudnil? wtedy ma wiecej wolnosci i wieksza wyplate w jednym:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ale przeciez mąż autorki ma z własnej firmy 2tysiące miesięcznie. Sorry, ale to nie jest nic, ani jakies grosze! Moim zdaniem powinno się wspierać partnera w realizacji jego zamierzeń. Autorka nawet nie odpowiedziała, czy pracuje i ile zarabia. Jak dla mnie dziwna postawa i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjmuje słowa krytyki, nie jestem bez winy problem polega na tym, że ja wspieram męża od kilku lat i już nie mam co sprzedac, zeby jakos się nam zyło. Wyprzedałam swoje złoto i inne rzeczy, które miały wartość. Nic już nie mam, naprawdę a z tych dwóch tysiecy starcza nam tylko na jedzenie i opłaty. Mamy dwa samochody, jeden zabiera mąż na cały dzień. Mieszkamy na wsi pod miastem, kupialm wiec sobie swoj mały samochodzik. Aby zrobić opłaty na niego, sprzedałam złote łancuszki.Ale co z tego, skoro nie stać mnie na paliwo do auta, wiec bede musiała go sprzedać To są takie drobnostki, ja rozumiem. Ale coraz wiece tego jest. Nie chodzę na zakupy juz inaczej, jak tylko z listą w ręku. Na nic nie patrze innego, wiem co gdzoie lezy w biedronce .Ide alejkami i wkladam do koszyka tylko to co mam na liscie.. a przykro jest mi za kazdym razem jak dzowni ktos z propozycja pracy dla męza a on mowi " nie, dziekuje". Wie, że sobie nie radzimy a mimo wszystko dalej ciągnie nas na dno. Oczywiscie kibicowałam bardzo dlugo tej firmie ale gdzies jest granica. DLa mni ona juz została przekroczona, rozumiecie> Bolą mnie te słowa o byciu pijawką. Pracowałam, chce pracować ale nie zarobie nigdy tyle, ile mąż może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×