Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malgal864

Rozstałam się bo kłamał a on nie daje mi spokoju

Polecane posty

Gość malgal864

To był roczny związek dwojga dorosłych ludzi, w którym ja byłam tzw.dawcą-emocjonalnym i materialnym-a on tzw.biorcą.Do tego kłamstwa,kłamstwa,zaprzeczanie prosto w oczy ,tylko dorywcza praca u niego itp.Wybaczałam wiele razy ale ostrzegłam ,że kolejne choćby najmniejsze kłamstwo to koniec związku.Zwłaszcza,że mam dziecko. Wyjechał w końcu za granicę-3 tygodnie temu-i zaraz wyszły na jaw nowe kłamstwa-poważne mniej lub bardziej. Powiedziałam DOŚĆ.Wysłałam esa ,że przegiął,że to koniec. Zlikwidowałam w domu wszystko co było jego. On nie przyjmuje rozstania do wiadomości-zasypuje mnie smsami,błaga o jeszcze jedną szansę,pisze ,że nas kocha-mnie i moje dziecko-że bez nas jest nikim itp.Twierdzi oczywiście ,że nie kłamał i to co odkryłam(długi,rzeczy które mówił,że zrobił a nie zrobił itp)to nieprawda. Niw wierzę w ani jedno jego słowo. Co robić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaolaolaola
A dziwisz się, że pisze i chce wrócić?? Ja się nie dziwię. U Ciebie było mu dobrze, bezpiecznie, Ty byłaś silniejszą, bardziej odpowiedzialną stroną, dużo mu wybaczałaś. Wygodnie mu było. Jeśli masz głowę na karku, nie zgadzaj się na powrót tej kuli u nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie-rozumiem
Drinka - jak radzi Regers Poza tym lista - pozytywy i negatywy I odpowiedz bedziesz miala na kartce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaolaolaola
i fakt. Jest nikim. tu się z nim zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem i ja....
ja bym już nie wracała do takiego związku tym bardziej że dawałaś już facetowi szansę a on jak widać miał to gdzieś a potrafił dawać Ci tylko puste obietnice ...masz dziecko i powinnaś kierować się jego dobrem a tworzyć rodzinę z kimś na kim nie możesz polegać mija się z celem ignoruj jego telefony ...smsy ....staraj się rozpocząć nowe życie bez niego ...potrzebne Ci szarpanie ciągłe odkrywanie jego kłamstw ?...to już lepiej być samą ale prowadzić spokojne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknię za latem...
Masz dziecko. Na nim się skup i o jego przyszłości myśli, a nie o jakimś pożal się Boże frajerze, który będzie Cię bajerował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejukaliptonka
Kłamał i kłamie, więc o co chodzi ? Czego chcesz jeszcze ? Nakręcasz się, że nie daje ci spokoju, ale tak naprawdę jesteś od niego uzależniona, a twoja niewiedza w temacie, to patologiczny zanik mózgu bowiem każda rozsądna kobieta w podobnej sytuacji nigdy nie wraca do kłamcy i manipulanta, a zajmuje się sobą i własnym dzieckiem. No, alt tobie, droga autorko, chyba zależy na czymś innym :D Ogólnie, PATOLOGIA !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgal864
Dziękuję za WSZYSTKIE odpowiedzi.Potrzebowałam potwierdzenia u osób postronnych,że podjęłam w końcu dobrą decyzję.Czy to patologia? Pozostawiam do oceny pozostałym piszącym.Że było to do pewnego stopnia uzależnienie od niego-prawda.Był zawodowym manipulantem..Zrywałam z nim już dwa razy ale udało się dopiero jak wyjechał.Za każdym razem potrafił mnie przekonać,mało tego nawet wmówić , że to z mojego powodu kłamie .Teraz gdy go nie ma,dkryłam na nowo spokój w życiu. Zostaje jeszcze zmienić numer telefonu i spokój będzie całkowity:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejukaliptonka
Hihi, ale jak wróci, znowu do niego "zatęsknisz". I gdzie tu logika, kobieto ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknię za latem...
malaga, trzymam za Ciebie kciuki! Jesteś wartościwą osobą, pracujesz, wychowujesz dziecko, zasługujesz na kogoś, kto będzie Cię wspierał i szanował, a dla dziecka będzie przykładem. Daj sobie spokój z tym człowiekiem, niczego dobrego w Twoje życie czy dziecka nie wniesie, a może jeszcze namotać, spokoju z nim nie będzie. Twoje dziecko potrzebuje spokoju, stabilizacj i bezpieczeństwa. On Wam tego nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmm...............
To jest mężczyzna bluszcz; owinie się wokół Ciebie i wyciśnie jak cytrynę. Jemu nie chodzi o Twoje dobro czy Twojego dziecka, szuka miejsca, gdzie jemu będzie wygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depracjonalna
mój mąż też podobnie kłamał w drobnych i poważnych rzeczach. Potem mnie obwiniał o te kłamstwa a ja często miałam potrzebę zwykłej spokojnej rozmowy o takich sytuacjach żeby dostrzec istotę problemu. On się wkurzał, niby chciał rozmawiać ale zbyt szybko się wkurzał i ciągle motał. Nie wiem co o tym myśleć. Stałam się podejrzliwa. On zaczął mnie wyzywać przy dziecku że jestem jebnięta. Kwestie dotyczą spraw poważanych lub mniej ale jednak np kwestie spraw finansowych, ukrywa przede mną długi, wszystkie rachunki płacę ja a o pieniądze na życie muszę się dopraszać, raz da raz nie. Wydaje na przyjemności i rozrywki i ukrywa to przede mną, wiem od wspólnych znajomych. Nie robię o to mu już wyrzutów ale mam już tego dość. Wypisuje do swoich byłych jakie to nie są piękne i wspaniałe co mnie skutecznie zniechęciło już do jego osoby. Życie z nim zaczęło mnie meczyć, nie wiem czy chcę o niego walczyć, próbowałam z nim rozmawiać ale każda rozmowa kończy się przykrymi słowami rzucanymi pod moim adresem. Jak mu przypomnę że on sobie nie odmawia a ja dziecku na buty nie mam to on twierdzi, że pracuje to ma. Żal. Myślę o odejściu ale nie wiem czy to powód czy ucieczka. Jak to oceniacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmmm...............
depracjonalna zabierz ubrania,dziecko pod pachę i UCIEKAJ od psychola jak najdalej!!! Wykończy Cię psychicznie, potem i dziecku będzie się od niego obrywać. To nie życie, to męka przy takim człowieku. Żero poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji, szacunku. Kłamstwa, długi, wyzwiska. Jakie dzieciństwo będzie miało Wasze dziecko jeśli będziecie razem?? A jak Twoja sytuacja wygląda od strony prawno- finansowej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depracjonalna
Moja sytuacja osobista w razie rozstania nie jest najgorsza, mam pracę, mam gdzie mieszkać w razie co, dziecku i sobie spokojnie zapewnię minimum, może nawet więcej tylko nie wiem czy emocjonalnie to udźwignę. Trochę mnie to przytłacza, serce boli jak cholera. Próbowałam z nim rozmawiać po dobroci ale on wtedy odwraca kota ogonem i i tak wszystko zostaje na mojej głowie, próbowałam stanowczo ale wtedy jest jeszcze gorzej, padają wyzwiska wiec nie wiem czy jest jeszcze co ratować. Poza tym on flirtuje z innymi kobietami wiec już chyba pozamiatane. Czasem ma przypływy dobroci ale to tak dla oka, dla pozoru by inni mieli o nim dobre zdanie więcej jednak mnie świadomie rani a nasze rozmowy nic nie wnoszą konstruktywnego. Nie wiem czy nie jestem przewrażliwiona, może to kryzys ale jestem już tym zmęczona. Ciągle płaczę, nie radzę sobie. Ciężko mi ale nie toleruję kłamstwa w bliskim związku. Powiedziałam mu o tym otwarcie a on dalej swoje. No to chyba wszystko jasne. Jego matka twierdzi że powinnam być dla niego wyrozumiała ale czy aby na pewno. To dorosły facet. Ja sobie odmawiam wszystkiego co mnie maksymalnie już frustruje a on... Obecnie jestem emocjonalnie nakręcona i nie mam pewności że właściwie oceniam sytuację. Ale boli mnie jak cholera. Ludzie bliscy nie powinni siebie oszukiwać, ja choć mnie wkurza nie okłamuję go a już na pewno nie kantuje rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko Boska! depracjonalna, Kobieto, jak tak dajej pójdzie, to wylądujesz na kozetce u psychiatry! Ty będziej jechać na prochach uspokajających, on będzie Ci nadal kity wciskał, żył po swojemu, a jeśli nadal będziego go łaskawie PROSIĆ o prawdę, nawyzywa Cię od najgorszych! Co to za życie??? A jego mama myśli o nim, a nie o Tobie i dziecku, więc jej zdanie się tu nie liczy. Daj sobie i dziecku szansę na NORMALNE życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depracjonalna
to Wam jeszcze powiem że moi rodzice uważają że powinnam zacisnąć zęby i nie dążyć do rozstania bo mamy wspólne małe dziecko. Ale ja bardzo cierpię w tym związku, bardzo go kocham ale obecnie napawa mnie odrazą, po tym wszystkim nie umiem mu tego ot tak zapomnieć. Dlatego czuję się trochę zagubiona, nie wiem co robić, czy w ogóle coś robić. Wkurza mnie bo on już totalnie mnie ignoruje żeby mi pokazać swoją wyższość albo nie wiem co, może tu chodzi o coś innego. Jakiś czas temu przestałam mu gotować i prać żeby poczuł wartość pracy ile trzeba w to włożyć, to on w rewanżu obrabia mnie na lewo i prawi. Wczoraj włączył pralkę tylko z jedną swoją bluzą, wszystkie inne rzeczy odrzucił na bok. Normalnie próba sił. Aż dziwne, że to dotyczy ludzi którzy tworzą związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś w toksycznym związku i wypalasz się. Rodzice Twoi, może są z tego pokolenia, co to myśli, że rozwód to wstyd w rodzinie i dla dobra dziecka lepiej się nienawidzieć, ale kisić we wspólnym mieszkaniu, byle by ludzie nie gadali. Oj, współczuję Ci bardzo, ale na Twoim miejscu umówiłabym się na rozmowę do adwokata i pomyślałabym o rozwodzie (bo nie sądzę by separacja coś tu dała). I zacznij myśleć o sobie bo jeszcze może być tak, że on Cię niezle wycycka, zostaniesz z niczym, zrobi z Ciebie nieroba, kurwę i wariatkę. Zbireaj dowody, byś potem nie została z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depracjonalna
no właśnie, czytałam o toksycznych relacjach i dużo mi tu pasuje choć nie wiem czy to właściwie interpretuje ale jedno jest pewne nie jestem szczęśliwa, otwarcie staram się rozmawiać z moim mężem, staram się rozmawiać rzeczowo o konkretnych sprawach i nic z tego nie wynika. Moi rodzice to stara gwardia, nie jedno przeżyli i uważają że kryzysy należy wspólnie pokonywać ale u nas nie ma nic wspólnego, nawet czas z dzieckiem spędzamy każdy osobno. Nie mamy wspólnego budżetu, nie rozwiązujemy problemów wspólnie, sama miłość nie wystarczy bo ja nie umiem kochać za dwoje. Nie umiem i nie chcę. Oczywiście zdanie moich rodziców nic tu nie ma do rzeczy ale zastanwiam się czy aby moje postępowanie jest niewłaściwe, może powinnam strategicznie rozwiązywać problemy w moim związku. Z drugiej jednak strony jesteśmy oboje dorosłymi ludźmi, coś tam sobie ustaliliśmy a potem on robi po swojemu. To chyba jest bardzo nie fair a on jako dorosły powinien liczyć się z konsekwencjami swojego postepowania, chyba że sprawdza mnie na ile może sobie pozwolić albo jest jeszcze inna opcja, może kogoś poznał i ma mnie już oficjalnie w doopie. Bardzo mnie to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depracjonalna
Mirabeelka A jeszcze spytam: w czym on widzię tę swoją wyższość nad Tobą? Nie wiem co dokładnie on sobie myśli ale ignoruje mnie, często mnie poniża a przecież poniżając kogoś, siebie wywyższamy, często bez powodu albo z powodu własnych kompleksów. Ciągle mówi o większej wartości swojej pracy zawodowej nad moją, co według niego daje mu przyzwolenie na relaks bez liczenia sie z potrzebami rodziny. O podstawowe potrzeby dbam ja, czasem jak sie zbuntuje on to zrobi ale wtedy poniża mnie jako kobietę. Nie mam ochoty z nim sypiać wiec stał sie bardzo wulgarny wobec mnie zarzucając mi że to typowo kobiece zagrywki a jak mu tłumaczę że jest chamski i to dlatego to twierdzi że nawet klasy mi brak bo kobieta z klasą tak nie postępuje. Jestem kiepską matką, kiepskim pracownikiem, ogólnie jestem do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgal864
Deprecjonalna, co Ty wyrabiasz kobieto!!!!!! Przeczytaj jeszcze raz to co sama napisałaś.Niszczysz siebie , niszczysz powoli swoje dziecko!! Jak możesz trwać w takim związku??Wiem,że Ci ciężko-miałam przecież bardzo podobnie jeśli czytałas mój post-do ślubu też było niedaleko bo chciał się ze mną żenić.Ciężko było mi się z nim rozstać jak cholera bo to mitomani i konfabulanci .Ale Twój mąż to już potwór przez duże P. Daj sobie i dziecku sznsę na spokojne życie,olej rodziców-DASZ RADĘ zwłaszcza,że masz gdzie mieszkać i masz pracę. O)dzyskasz spokój i na pewno jeszcze ułożysz sobie życie!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×