Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karmor

Czy powinnam zawalczyć ?? Czy to ma sens?

Polecane posty

Gość Karmor

Witam, piszę tutaj, bo od dłuższego czasu zmagam się sama ze sobą i nie wiem, co powinnam zrobić. 4 lata temu poznałam cudownego faceta, trzeba przyznać, że droga zanim zostaliśmy parą była dość długa, ale potem było jak w bajce, gdzie spełniają się marzenia o szczęśliwym związku, kochającym i troskliwym partnerze... Wszystko było dobrze, ale niestety sielanka nie trwała wiecznie, szybko okazało się, że u mojego partnera pojawiła się chorobliwa zazdrość o mnie i trudno powiedzieć, z czego dokładnie ona wynikała, ale pomimo, iż nie dawałam mu najmniejszych powodów, by mi nie ufał, to zazdrość ta w nim narastała. Stopniowo urosła do wielkiego problemu, bo z tego powodu w naszym związku pojawiły się kłótnie, coraz ostrzejsze awantury, wyzwiska, oskarżenia raniące obie strony...Wszystko zaczęło się nam sypać. Mój chłopak ciężko przyjmował fakt, że w mojej grupie na studiach są jacyś mężczyźni, zaraz wyobrażał sobie, że każdy tylko czego, żeby mu mnie odbić, musiałam pozrywać dla niego znajomości z dobrymi znajomymi (kolegami), bo nie chciał nawet myśleć o tym, że mogłabym się z nimi kontaktować, spotykać lub żeby on musiał ich poznawać. Parę razy rozstawaliśmy się na krótki czas, by potem znów się zejść, bo gdy złość opadała, żal i tęsknota, nie dawały nam normalnie funkcjonować bez siebie. Goryczy dodała jednak jeszcze moja wieloletnia przyjaźń z chłopakiem, który naprawdę wiele razy mi pomagał i wyciągał z tarapatów, a że nie jestem osobą, która tak zwyczajnie potrafi zapomnieć i odwrócić się od dobrych przyjaciół, to starałam się przekonać mojego chłopaka, żeby chociaż tę przyjaźń zaakceptował, tym bardziej (co wg. mnie było ważnym argumentem) wspomniany kolega był gejem. Niestety wszelkie moje starania pojednania, poszukiwania kompromisów, tłumaczenia, błagania, przynosiły coraz gorsze skutki, aż w końcu kazał mi wybierać albo on, albo moi znajomi, kiedy odmówiłam podejmowania takiego wyboru, wściekł się. Po kolejnej awanturze, ja powiedziałam, że dłużej tego nie zniosę, że to nie może tak wyglądać, bo tylko się wyniszczamy, a on, że skoro nie jestem w stanie wybrać jego, to widać moi znajomi, jak i sam ten kolega, są dla mnie ważniejsi, więc on nie ma czego szukać u mojego boku. Nie umiałam mu wytłumaczyć, wszystko to było za bardzo skomplikowane, czy ja naprawdę aż tak wiele wymagałam? Od naszego ostatecznego rozstania, które było bardzo niemiłe, bolesne i dość gwałtowne, minął już prawie rok. A ja wciąż nie umiem o nim zapomnieć, wydaje mi się, a wręcz jestem przekonana, że wciąż mogę go kochać...Próbowałam spotykać się z innymi mężczyznami, ale za każdym razem okazywało się, że nie jestem w stanie zaangażować się uczuciowo w żaden związek z nikim innym...Wiem, że on też jest sam, że nie może albo dobrowolnie nie chce ułożyć sobie życia z inną kobietą...Niedawno się spotkaliśmy, po tak długim czasie, nie było już między nami żadnych złych emocji więc, gdy tylko go zobaczyłam, moje serce znów zaczęło walić, jak oszalałe, nie mogłam się powstrzymać, by się na sam jego widok nie uśmiechnąć...Rozmawialiśmy spokojnie, on żartował, był taki swobodny, był tym mężczyzną, w którym się zakochałam te 4 lata temu...Teraz nie wiem, co mam robić, czy powinnam cokolwiek robić, czy może próbować układać sobie życie na swoją rękę,a jemu pozwolić układać swoje, według jego potrzeb i wizji. Jak postąpić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
Witaj, U mnie mija miesiąc od rozstania kurcze już byłam silna a tu dziś taki smutek siedzę i wyję puszczam sobie dołujące piosenki płaczę. Ja to dopiero mam dylemat albo i nie. Zostawił mnie On ten którego kochałam właśnie przez kłotnie niby wiem czym one były spowodowane i z tego powodu powinnam o Nim zapomniej, ale są gdzieś jeszcze uczucia. Niestety mamy kontakt on się odzywa proponuje różne rzeczy bywa raz miły raz złośliwy sama nie wiem co sądzić. nan dziś dołek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmor
Mój były powiedział, że nie zamierza ze mną utrzymywać kontaktów, bo ma takie zasady, ale dla mnie te swoje zasady złamał. Też bardzo mnie zranił, ale i ja wiem, gdzie mogłam postąpić inaczej, a co do dołowania się, męczę się z tym już jakiś czas. Próbowałam o nim zapomnieć na różne sposoby, obrzydzać go sobie, przypominać wyłącznie złe rzeczy, ale to wszystko na marne, cokolwiek bym nie zrobiła, wciąż czuję, że stale go kocham i nie jestem w stanie ruszyć naprzód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
a co powiesz na to mnie facet zostawil przez klotnie, ale klotnie sie z czegoś brały czulam sie niepewnie w zostawil ale chcial się kumplowac, nie wyszlo po tygodniu klotnia zerwanie kontaktu przeze mnie, pozniej znow zaczelismy rozmawiac bo kilka spraw trzeba bylo jeszcze zalatwić, mijaja dni a on sie kontaktuje, podwozi , przywozi proponuje wypady na zakupy, ale gdy wie ze sie z kims mam spotkac( facetem) docina pyta czy to cos powaznego....juz sobie wyszystko ulozylam juz bylo dobrze nie chcialam go a dzis mam dola tak nagle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmor
Jest zwyczajnie zazdrosny, chce Cię mieć na oku, w pobliżu i wiedzieć, czy ktoś się wokół Ciebie nie kręci. Jemu nadal zależy, pytanie, jak jest z Tobą? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
sama nie wiem gdy mowi te wszystkie zlosliwe rzeczy to go nie chce, ale dziś się lamię i tesknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
najlepsze jest to ze ja nie wykonam zadnego ruchu w stosunku do niego on mnie wyrzucicl ze swojego zycia miał dość. Dziś napisał mi że niestety nadal nie slucham ludzi ....bo sie scielismy o jedna rzecz co to jest jakis sprawdzan dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmor
Miewałam podobne dylematy, gdy był i krzyczał ,i wygadywał te swoje głupoty, to tylko nerwica brała i złość, ale gdy zatrzaskiwał za sobą drzwi, pozostawał płacz, smutek, żal, że doszło do tego wszystkiego i chęć, by cofnąć czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whisper2x
Podobno nie ma prawdziwego związku bez zaufania. Jeśli on Ci nie ufa, to wg mnie niewiele można tu zrobić. Na twoim miejscu zorientowałbym się jakie on ma teraz zdanie na ten temat. Jeśli przemyślał wszystko i uważa, że popełnił błąd, to jak najbardziej warto próbować, ale jeśli nic się nie zmieniło, to lepiej dać sobie z nim spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. U mnie od rozstania minęło zaledwie kilka dni.Bywa raz lepiej a raz gorzej.Wiadomo,że wciąż jest straszny ból po rozstaniu.U mnie było tak,że mój facet to silny charakterek,człowiek po przejściach.Robił awantury później niczym człowiek chory psychicznie..O smsa,którego nie zrozumiał tak,jak trzeba,o koleżankę.Nie ufał mi i ciagle wymyślał powody do nowych awantur.Kochałam go bardzo jednak to był taki "wampir energetyczny".Wszystko moja wina,wiele razy mnie zawiódł,zranił,obraził-wszystko "bo sama chciałaś","należało Ci się" i tak dalej.szkoda gadać.Ostatnio po wielu bardzo przykrych słowach z jego strony-spotkaliśmy się i chciał związku na nowo.Oczywiście jak to on udawał,że nic się nie stało-ja tak nie mogłam.jego słowa i zachowanie,zrobienie ze mnie dziwki bardzo mnie bolało,wciąz to we mnie siedzi.Powiedziałam mu o tym szczerze i znów się zaczęło od nowa wczoraj wyzywanie i gnojenie :(.We wtorek mam poważny zabieg i teraz on z wielkim fochem się nie odzywa pomimo,że wczoraj ja słowa złego mu nie powiedziałam a on jechał po mnie non stop przez 2 godziny rozmowy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
mam podobnie tyle ze w związku nie czulam sie ostatnio dobrze, miałam ciagly strach ze on znajdzie kogos lepszego nigdy nie powiedział kocham, ale pokazywal niby slowo ale milo je slyszec ehhh może teraz cos do niego dociera gdy jest rozlaka i niepewnośc bo do tej pory mial mnie podana na tacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmor
Właśnie jest dość zmienny. Raz potrafi być miły, widać, że się martwi, czy u mnie aby wszystko jest w porządku, interesuje się, innym razem, gdy ja próbuję coś delikatnie zagadać, udaje twardziela, zupełnie obojętnego na moje wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
tesknie za nim dzis nad ranem wrocilam z imprezy i odbieralam od niego klucze rozespany i zaskoczony wpuscil mnie do mieszkania ( mial klucze od mojego zeby mojemu kotu dac jesc) i patrzyl takim kochanym wzrokiem ktory znalam wczesniej mialam ochote sie przytulic i tak zostac on myslal ze wrocilma taksowka z jakims gosciem smutny sie zrobil wtedy dzis robilam wszystko by wiedzial ze nikt nie byl u mnie na noc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
TESKNIE ZA NIM NIE CHCE BY INNY MNIE PRZYTULAL DZIS TAK CZUJE!!!:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmor
Hmm, w zasadzie, jak sięgnę pamięcią do tych złych rzeczy, to też byłam wg niego wiecznie "nie dość dobra", zawsze sugerował mi jakieś zmiany, a że to zmień, a tamto, z tego zrezygnuj, tego nie rób,a tu się bardziej staraj. To wykańczało, ale jak to mówią, serce nie sługa i najgorsza jest ta świadomość, że ilu fajnych facetów bym po drodze nie spotkała, to przy żadnym nie chce zaiskrzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytacja jest dosyc jasna - 1. po rozstaniu nie zawalczył o Ciebie, dał sobie spokój. 2. sceny zazdrości były o nic, myslisz, że jak do niego wrócisz to więcej się nie powtórzą? 3. to, że on nie ma żadnej dziewczyny o niczym nie świadczy. 4. nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, tym bardziej że to nie Ty byłaś stroną, która nie dała rady unieść "bycia razem". On to zepsuł i nawet nie starał się naprawić. 5. zerwanie kontaktu ze znajomymi tylko dlatego, że po stronie mężczyzny wystepuje chorobliwa, nieuzasadniona zazdrość jest skandaliczne i nie powinno mieć miejsca w żadnym zdrowym związku żeby rozważać próbowanie jeszcze raz, odpowiedz sobie na pytanie - chcesz jeszcze raz przeżywać sceny zazdrości, kłótnie i słyszeć raniące Cię słowa? zapomnij o nim, wiem, że to nie łatwe, ale to jedyna droga do szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
JA O MOIM PROBUJE MYSLEC ZE POMIMO WIEKU JEST NIEDOJRZALY ZE MA WIELE NEGATYWNYCH CECH ale serce mowi mi że jest najbliższa mi osobą, że jest jedyny taki i nie chce innego. Ale nie zrobie nic nie moge nic zrobić mija miesiąc On jest gdzieś obok nie wiem czemu przeciez wyrzucil mnie ze swojego zycia. KURCZE JUZ BYLAM SILNA JUZ OBOJETNA NA NIEGO CO SIE STALO ZE DZIS PEKŁAM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmor
Dziewczyno znad morza - jesteś prawdziwym głosem rozsądku:) Dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
A MNIE KTOS POCIESZY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viruvon-w sumie to trochę się męczysz z własnej winy.Przepraszam,że to pisze bo wiem,że tęsknisz i Ci źle(zresztą mnie też) ale utrzymywanie takich kontaktów w tej sytuacji to chyba nie jest dobre rozwiązanie.Zachowujecie się niby jak para w dalszym ciągu,on wie dokładnie co robisz ale jednak nie mówi o powrocie.Meczycie się oboje-pewnie Ty dużo mocniej. karmor-no właśnie to tak mocno boli wszystko,że zostawiłam go bo już nie mogłam wytrzymac ciągłych awantur.A najlepsze jest to,że jakby ktoś z boku posłuchał o co on miał pretensje to by się złozył ze śmiechu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmor - polecam się na przyszłość, nie daj się :) virtuvon - dla Ciebie mam następujace wnioski: 1. mężczyzna o którym piszesz to wampir emocjonalny - nie chce Cię dla siebie, nie odda Cię innemu. 2. Nie stara się, bo wie, że wciąż należysz do niego. Możesz mu tego nie mówić, ale swoim zachowaniem dajesz mu jasno do zrozumienia, że gdyby zrobił krok, znów byłabyś z nim. 3. Cokolwiek było przyczyną rozstania, udowodniło, że skoro nie dogadaliście się teraz, to na pewno nie znajdziecie wspólnego języka przy o wiele poważniejszych sporach (dzieci, praca, finanse, inne). rozwiązanie widzę jedno - zerwij z nim kontakt, bo to złota klatka. Emocjonalnie Cię wykańcza i odbiera szansę na spotkanie wartościowego człowieka. Jeżeli chcesz nadal utrzymywać z nim kontakt, to określ jasne granice. Pyta lub sugeruje, że spotkałaś się z innym mężczyzną? odpowiedz np. to już nie powinno Cię interesować. Mówi, że robisz coś źle, nie tak jak on uważa? Trudno, masz prawo popełniać własne błędy i nic mu do tego. na pewno jesteś bardzo wartościową dziewczyną, nie daj sobie wmówić inaczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
nie daje mu do zrozumienia ze nadal jestem jego staram sie pokazac ze jest inaczej on zachowuje sie jak dziecko dogryza wypytuje a ma 34 lata ;( ja zrobilam duzo zlego ma co mi wybaczac duzp dla mnie zrobil dobrego ale jasno okreslil ze nie chce bysmy byli razem wiec co robi teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalgate
chcialabym doradzic,ale wlasciwie wchodze na takie watki,zeby sie czyms pocieszyc... pojechalam do domu, on do swojego,miedzy namie 2 000 km, od od dwoch tygodni sie nie odezwal...wciąż placimy razem za mieszkanie, cos w koncu musi ruszyc,nie moge wydawac kasy tylko po to,by trzymac tam rzeczy, i zostac u rodzicow. na dodatek odkrylam,ze on ma konto na stronie randkowej, i je odwiedza,co dzien,lub dwa...i co tu myslec/robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenda
ja mam chyba to samo co wy... niby rozstalismy sie 2 tyg temu poprzez klotnie...mielismy normalny kontakt sms przez ten czas po klotni.pozniej spotkalismy sie ja chcialam wrocic ale on nie i nie i zaparty ze nie. pozniej nastepne spotkanie po 2 tyg.rozmawialismy ze mam udowodnic ze nie bede juz marzekac i marudzic co prowadzi do klotni zawsze! jakos dalismy sobie szanse przytulilismy sie do siebie.byly pocalunki. ale nie chcial zebym u niego zostala..mowil ze za szybko.ze nie mozna naprawic wszystkiego od razu. na drugi dzien oczywiscie zadzwonilam po cos tam do niego..normalnie rozmawialismy i mielismy kontakt sms przez caly dzien,ale pozniej znowu wyczulam taka obojetnosc wiec zadzownilam i zapytalam dlaczego taki jest,ze mialo by juz ok.to stwierdzil ze nie mozna odrazu naprawic tego,ze czasu treba ale ile trzeba?co jest dalej nie tak?bo ja juz nic nie rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
virtuvon nie dajesz mu do zrozumienia, że jesteś jego? sama napisałaś, że starałaś się udowodnić mu, że nikt u Ciebie nie nocował. Dlaczego? A co byś zrobiła, gdyby on nagle powiedział, że jednak chce do Ciebie wrócić? Wiem, że wolałabyś, żebym napisała, że jest jeszcze dla Was szansa, ale na podstawie tego co napisałaś trudno jest Ci tak radzić. byłam w bardzo podobnej sytuacji, szarpałam się tak dwa lata. Dopiero zerwanie kontaktu pozwoliło mi wyleczyć się (po roku!) z przywiązania i własnych złudzeń. amalgate a Ty się odezwałaś? konto randkowe niestety wskazuje, że nie traktuje Cię poważnie. jego aktuale zachowanie wynika z wcześniejszych działań, czy to pierwszy raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenda
a mi co ktos doradzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalgate
dałam mu znać,że dotarłam do domu rodziców, mial zrobic to samo,ale cisza. dzwonil kilka dni pozniej ok polnocy,nie odebralam, wyslalam mu rano sms,co chcial o tej porze i tez cisza... konto na portalu mial,juz jak sie poznalismy (2lata temu), ale nigdy sie nie logowal, a teraz zobaczylam,ze zaktualizowal dane, 10dni po naszym "rozjechaniu" sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalgate
no i niby ma tam wybrane,ze szuka przyjazni,ale w rubryce jakiej kobiety szuka jest wszystko,wiek,wyksztalcenie,sylwetka,etc...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenda
dziewczyna znad morza a co mi doradzisz??co sadzisz o tym co napisalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milenda - przykro mi to pisać, ale on już nie jest Tobą zainteresowany. Co to znaczy, że to Ty masz się starać i to Ty masz mu udowadniać cokolwiek? Związek ma to do siebie, że jest partnerski - obie strony starają się tak samo mocno. Czy to była Twoja wina czy nie - to jest odrębna sprawa - skoro dał Ci szansę, powinien także dawać coś od siebie, a nie tylko brać. To, że nie chciał, żebyś u niego została mogę akurat zrozumieć, do naprawienia związku są potrzebne drobne kroki, ale on Ci nic nie ułatwia. Niestety myślę, że ta próba powrotu była właściwie spowodowana chwilą - było miło, on dał się ponieść emocjom. A czy Twoje kłótnie były uzasadnione? o duże rzeczy czy o drobiazgi? Jeżeli walczyłaś o słuszne rzeczy, a on ignorował Twoje zdanie, to nie możesz dać się sprowadzić do roli służącej i męczennicy. Miej swą godność :) Ustal z nim jasno - niech powie, co konkretnie mu przeszkadzało (np. nie uwzględniasz mojej opinii, chcę mieć też czas dla siebie, kolor niebieski jest ładny), a Ty staraj się podążać wg tych ustaleń - wtedy naprawianie związku ma sens. Jeżeli powiedział, za dużo się kłócisz, nie starasz się o nas - to są ogólniki, nic nie wnoszą do sprawy. Jeśli nie będzie chciał rozmawiać - daj sobie spokój. Nie możesz być jasnowidzem i zgadywać co mu aktualnie nie pasuje. amalgate w takim razie sama widzisz, że jego zachowanie oznacza co najmniej brak szacunku do Ciebie. On już szuka kogoś nowego, dlatego zadzwoń lub napisz, żeby on się jasno określił. W żadnym zdrowym związku milczenie nie trwa tak długo, a on prawdopodobnie nie ma na tyle odwagi, żeby Ci powiedzieć prawdę co do swoich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×