Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mis123

Jak poradziś sobie ze śmiercią mamy???

Polecane posty

mis Wiesz, każdy boi się o swoją mamę (pomijam skrajne sytuacje). Pomyśl, że Twoja mama już nie cierpi. To jest jedyna ulga, jaką możesz czuć. Psycholog, albo psychiatra by Ci pomógł. Są łagodne leki, chociaż ja nie jestem zwolennikiem leków. Popytaj o grupy wsparcia. 3maj się . Nie mogę z Wami popisać, bo mam swoje sprawy, ale ciepło o Was myślę.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tata mial 48 lat troche chorowal ale byl pelen energii i planow.... zblizaja sie swieta nie wyobrazam sobie ich poprostu Moja mama jest na skraju zalamania a ja nie umiem jej pomoc Jest jakis dystans miedzy nami zawsze mialam lepsze stosunki z nim wlasnie Z reszta jak pomoc jak sama nie trzymam sie kupy... Juz stwierdzila ostatnio ze nie robimy zadnych swiat choinki ani nic Wziela sobie dyzur w pracy w pierwszy dzien swiat ale juz wiem i tak jak bedzie to wygladalo Juz teraz swiateczne reklamy itp powoduja u nas placz.. Tak bardzo brakuje nam taty Sa na swiecie takie osoby ktorych nikt i nic nam nie zastapi... Pamietam jak tata w niedziele powiedzial ze jakos dziwnie wygladam i powinnam sobie zrobic grzywke to bedzie mi ladniej i poszlam w poniedzialek zrobic grzywkę a on we wtorek zmarl nie zdarzyl mnie zobaczyc bo studiuje w innym miescie. w ta sama niedziele powiedzial ze jak przyjade w nastepny weekend to pojedziemy i pokaze mi i mamie gdzie jest nasz kawalek lasu zebysmy wiedzialy Juz nie dowiemy sie gdzie mamy nasz lasek... :(( Z tata wiecznie sie klocilam ale to wlasnie dlatego ze bylismy identyczni dwa wojownicze charaktery ciagle byly wojny ale teraz wspominam je tak milo... Tak bym chciala sie z nim znow poklocic a potem śmiac z tego :((:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis123
ojjj marta podobnie widze reagujemy.... znajomi próbowali mnie wyciągnąć ostatnio do kina ale jak tylko usłyszałam, że to film o świętach i miłości to zrezygnowałam, gdy tylko wchodzę do jakiegoś supermarketu i słyszę świąteczne piosenki.... ehhh tak jak ty z mamą, ja z tatą mam ograniczony kontakt...od zawsze był małomówny...potrafił wrócić z pracy do domu włączyć tv i tak oglądać to ja z mamą zawsze razem w kuchni gadałyśmy o wszystkim, każde święta razem szykowałyśmy..... ;((((( ja też w tym roku nie chcę świąt....nie wyobrażam sobie nawet pójść do kościoła modlić się za mamę gdy w tle będzie lecieć cicha noc....już wyję na samą myśl...... moja siostra ma małego synka...dla niego muszą być święta...to tylko dziecko...nie zrozumie czemu nie ma choinki i sw mikołaja i prezentów....ale ja tego nie chcę.... mieszkam w małym miasteczku i dobija mnie gdy idę po zakupy to każdy patrzy z takim politowaniem...bo każdy wie..... ;(((( tutaj z kolei w większym mieście nie ma grup wsparcia....dlatego postanowiłam tutaj podzielić się tym co siedzi mi tak strasznie w sercu i pali....z odejściem mamy czuję, że umarła spora część mnie....praca,szkoła....to w ogoóle teraz nie ma sensu....a najgorsze, że znajomi kiwają głową że rozumią a potem i tak widzę,że nie rozumieją dlaczego głupi polski film z wiecznie tą samą obstawą ma mi sprawić aż taką przykrość.....oni usiądą jak co roku w wieczór wigilijny i będą sobie życzyć........ nie mogę przepraszam ;((((((((( buuuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację....
aż mi sie cche plakac jak to czytam :( dobrze ze moi żyją ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis123
Dziewczyny....dziś mija miesiąc.......a ja od rana nie mogę się ogarnąć...i choć wiem, że to tylko data jeden dzień pustki w tą czy w tamtą...to jednak miesiąc...;(((((((( wczoraj śniło mi się lato...było bardzo ciepło a ja umówiłam się z mamą gdzieś na mieście...niestety nie dograłyśmy szczegółów i strasznie bałam się, że się miniemy...i gdy tak siedziałam smutna na jakimś murku z tą myślą...mama podeszła do mnie a ja ucieszyłam się, że mnie znalazła...ale była taka inna...nie była smutna ale też nie uśmiechała się...bił od niej lekki blask ...i jak tylko obudziłam się to pomyślałam od razu sobie mając ją z tego snu przed oczami...że jej też jest ciężko... że może nie śniła mi się nigdy mówiąca do mnie, że nie mam się martwić, że jest szczęśliwa i nic już ją nie boli....bo może...może sama wciąż to wszystko "przeżywa"....pewnie ciężko jej patrzeć na nasze cierpienie...na taty życiową bezradność...moją rozpacz i łzy... i wiecie dziewczyny....jest mi z tym jeszcze gorzej, że obie jesteśmy załamane tym co się stało a jedna drugiej nie może przytulić.............;((((((((( Siedzę w pracy i stosy dokumentów nawet jakoś nie motywują mnie do pracy.... "Dobrze czułam się w miesiącu listopadzie" a teraz jak tylko dociera do mnie myśl, że to już prawie grudzień, że święta....człowiek chciałby uciec...nawet do kościoła usiąść w ławce i modlić...to na samą myśl o rodzinach zasiadającyh w łąwach i śpiewających cichą noc.......;(((((((( z mamą zawsze właczałyśmy świąteczne cd i szykowałyśmy wigilię....nie było świąt bez krzątaniny w kuchni z "Last Christmas" Whamu w tle....;(((((( moja siostra przychodziła zawsze na tzw. gotowca.... a gdy byłam na studach mama czekała do ostatniej chwili na mnie żebyśmy mogły razem upichcić pierogi z kapustą i grzybami.....;(((((((( w tym roku obiecała, że kupimy prawdziwą choinkę a nie sztuczną....;(((((((( mamy w rodzinie 3 letniego chłopca ....on nie zrozumie dlaczego nie ma choinki świąt czy prezentów...nie zrozumie dlaczego płaczemy po kątach i dlaczego nie ma jego ukochanej babcii....;((((((( dla niego musi to wszystko być!!! to tylko dziecko.....;(((( ale ja też jestem jeszcze małym kruchym dzieckiem i nie wiem jak zniose ten najgorszy w roku czas..........;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzwmi
tez mam w rodzinie 3letniego chłopca, tez boję się o swoją mamę i też wytłumaczenie mu takiej sytuacji było dla mnie prawie niemożliwe. Ale pociesz się, że masz pracę. Twoja mam umarła widząc, że radzisz sobie w życiu. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krystian
mis123 Jeżeli chodzi o moją wizytę u psychologa to gdy byłem pierwszy raz to pani psycholog rozmawiała ze mną natomiast gdy byłem drugi raz to dała mi test gdzie było około 200 pytań które dotyczyły życia , rodziny oraz tego jak zachowałbym się w danej sytuacji. Czy coś mi to pomogło ? Raczej nie ale to nie znaczy , że z tobą czy z kimś innym będzie tak samo. Moim zdaniem każdy kto przeżył taką tragedię musi się jak najszybciej wygadać , wypłakać by chociaż w minimalnym stopniu uciszyć ten straszliwy ból który pali od środka a jeżeli nie ma osoby przed którą mógłby to zrobić to wówczas psycholog jest dobrym ale nie idealnym rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×