Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek rabatek

DZIWNA SYTUACJA

Polecane posty

Trochę się obawiam waszej reakcji ale co mi tam. Mam 33 lata męża i dziecko, Pracuję. Zarabiam najniższą krajową czyli do ręki po potrąceniu ubezpieczenia PZU dostaję 970 zł. Mój mąż zarabia bardzo dobrze - około 5000 miesięcznie. Problem polega na tum że ja nie mam swoich pieniędzy. To znaczy wszystko wygląda tak żę mąż każe mi oddawać pieniądze z wypłaty bo twierdzi że za szybko je wydaję. Ale to nie jest tak. Jak Robiłam zakupy ze swojej wypłaty to mąż miał zachcianki i życzył sobie dość drogie rzeczy a wiadomo ile teraz wszystko kosztuje. I kiedy tak policzymy to te 900 zł starczało mi na jakieś dwa tygodnie bo przy jego wymaganiach zakupy poniżej 200 zł nie schodziły. No i on po jakimś czasie i kilku kłótniach doszedł do wniosku że wydaję pieniądze na głupoty. A teraz kiedy nimi żądzi to jakoś może wytrzymać bez kolacji składającej się z całej piersi z kurczaka tylko dla niego albo z dwóch czekolad po obiedzie. Ciągle muszę od niego wyciągać pieniądze. Czasem to sobie myślę że lepiej by było żebym nie pracowała bo wtedy musiałby dać sobie na wstrzymanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie jest tak, ze pracuje tylko ja. Zarabiam wiecej niz kwote, ktora wymienilas (i uwazam, ze zarabiam raczej malo; robiac to samo w Niemczech mialem 3-4 razy tyle). Pieniadze wplywaja na wspolne konto. Ja oplacam wszystkie wydatki stale (place poprzez internet), a zona reszte. Nie ingeruje w to co kupuje, ale mowie jej ile miesiecznie moze wydac (i zawsze to przekracza ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie skarżę się na to że czegoś nam brakuje ale na przykład na to że w tej chwili mam w portfelu 3,5 zł dodam że pracuję o 30 km od miejsca zamieszkania. Czekam na transport umówiony do domu. Gdybym musiała szybciej pojechac do domu z synem to nie mialabym za co. Głupie ale prawdziwe tyle że do mojego męża nie dociera że 900 zł na trzy osoby przy jego wymaganiach na pewno nie starczy na cały miesiąc. Dodam że na dziecku mąż nie oszczędza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej współczuje Ci bardzo... Twój mąż nie jest w porządku. na co on wydaje te 5 tys? Chyba się przyzwyczaił do wygodnego życia bo dzięki Tobie ma 1000zł za darmo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam jeszcze męża mam chłopaka od 4 lat Ja zarabiam trochę więcej od Ciebie, a mój Chłopak podobną sumę do Twojego męża. Robię za wypłatę drobne zakupy i 2 opłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzeczywiscie,sytuacja dosyc dziwna.Tzn ,ze co maz robi ze swoimi pieniedzmi?Poza tym to dosyc upakarzajace ,zebys swoje zarobki oddawala mezowi a sama zostawala bez grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamy kredyt ale co jakiś czas udaje się coś uzbierać i wtedy kupujemy coś do domu. Mój mąż potrafi oszczędzać ale tylko swoje pieniądze. Kiedyś zarabiałam około 2000 i mieliśmy taki układ. Ja opłacam dojazdy do pracy samochodem a resztę przeznaczam na jedzenie i życie. I byłoby ok tylko on zawsze wyciągał rękę, bo akurat nie wziął gotówki i jakoś tak okazywało się że jakieś 300 zł miesięcznie szło na coś czego nie miałam w swoich wydatkach zaplanowane ale ze swoich życzeń nie rezygnował. Ech życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz to już zupełnie oszalal. Nie wiem już jak do niego dotrzeć, bo rozmowy i nic nie dają i nawet podliczenie rachunków. Nie mam siły. Jak dotrzeć do jego świadomości. Jak mu dać do zrozumienia że ja powinnam mieć pieniądze choćby na krem a nie musieć go o to prosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
a kto gotuje w domu? kto lepiej wie jakie sa potrzebne srodki czystosci itp? jezeli Twoj mąż ma cala kase to niech gotuje itd. uwazam maz powinien oddawac zonie wyplate ,ale zostawic sobie troszke kieszoknowego na fajki czy cos innego. jezeli zona prowadzi dom to zona powinna zarzadzac finansami w domu. no chyba ze nie potrafi i nie starcza jej nawet 6 tys mies to wtedy juz temat do dyskusji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
jezeli ty tez pracujesz to nie dopuszczaj do takiej sytuacji ze musisz prosic o kazdy grosz. z dziecmi roznie bywa,zawsze wyskoczy jakis nagly wydatek i co wtedy? latac na pozyczki mimo tego ze pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
mój mąz na fajki i inne pierdoły miesiecznie wydaje 400 -500 zł ,wiec mu powiedzialam ze jak sie nie ograniczy to ja z wyplaty biore 400 zł i kupuje sobie kosmetyki ciuchy itd.(dodam ze nie pale). tylko ze mi jakos szkoda wydac tyle pieniedzy na zbedne rzeczy tylko po to zeby mu cos pokazac.jak mi kiedys powiedzial ze on bedzie zadzil kasa to mu powiedzialam : ok ale bedziesz tez gotowal,latal na poczte z rachunkami itd. odechcialo mu sie szybko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogę nic zaoszczędzić, bo na przykład wczoraj zostało mi z zakupów 20 zł to już dziś rano kazał mi kupić na śniadanie chleb drożdzówki i picie. Jak poprosiłam o pieniądze to powiedział że zostało mi z wczoraj i mi starczy. Nic tylko trzasnęłam drzwiami i ze łzami w oczach wyszłam bo już chyba gorzej się czuć nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zawsze jest tak, ze ten kto prowadzi dom powinien zarzadzac finansami. U nas to ja zarzadzam, ale na takiej zasadzie, ze rozdzielam co jest na co. Np 2000 na jedzenie i chemie - i wtedy juz nie ingeruje co ona kupuje. Gdybym tego nie robil, to zona jest w stanie wydac kazde pieniadze ;) . Juz tak bylo, ze zarabialem bardzo duzo, a zona nie miala limitow. Zawsze jej sie wtedy wydawalo, ze wydaje sporo mniej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem zdania że powinny być konkretne kwoty przeznaczone na konkretne potrzeby, ale mój mąż ma jakieś spaczone podejście do zakupów i nie za bardzo się chyba orientuje co ile kosztuje ale ma wymagania. Mnie wystarczyłoby 2000 zł na jedzenie i chemię spokojnie i miałabym na pewno jakieś małe pieniądze dla siebie, ale niestety jest inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
to tez jest rozwiazanie:daje 2000 na miesiac i przynajmniej wiesz jak sobie zaplanowac wydatki. upokarzajace jest to jak trzeba sie prosic o kazdy grosz . ja jestem taka ze wole isc pozyczyc od mamy,albo nic nie kupic np niz prosic meza o kase na zakupy. czasami sam czeka az wyciagne reke ale ja jestem taka uparta ze nie daje mu tej satysfakcji. moze wybierz sie z mezem na zakupy i niech sam zobaczy ile wszystko kosztuje .to rzeczywiscie dziwna sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby na zakupy chodzimy razem przynajmniej raz w miesiącu do dużego sklepu i wtedy rachunek nie schodzi poniżej 400 zł (to połowa mojej wypłaty) a w koszyku nie ma ani mięsa ani wędlin ani pieczywa czyli takich rzeczy na codzień. I jakoś wtedy nie marudzi. Te zakupt o mąka cukier olej picie dla syna jedzenie dla psów i kotków kasza jogurty kawa herbata przyprawy i takie tam,. trochę chemi (ale nie wszystko) no i słodycze które mój mąż uwielbia. A gdzie pozostałe zakupu : warzywa owoce, mięso wędliny ser, pieczywa ??? Te zakupy starczaja na około 2 tygodnie a potem to już muszę go prosić żeby coś kupić. Ja juz próbowałam kilku sposobó. Ale nie chodził na zakupu a kiedy pokazałam mu rachunki i co na nich jest to do niego nie dotarło. Czasem myślę że musiałabym uciec żeby musial się sam z tym zderzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
dla faceta to najlepiej byloby gdyby żonie wystarczało 1000 zł miesiecznie na wszystkie zakupy (sniadanie,obiad ,kolacja,chemia) a drugi 1000 zł na jego potrzeby(piwko,chipsy,papieroski itp) . przynajmniej dla mojego byloby idealnie wtedy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mojego też. On się chyba zatrzymał 5 lat temu z cenami. Wtedy za 1000 dało radę jakoś przeżyć, ale teraz ... Wiem że dałabym radę gdybym musiała ale bez jego wymagań czyli na kolację zamiast makaronu z grilowaną piersią z kurczaka w warzywach byłyby kanapki z dźemem a na śniadanie naleśniki. Niestety próbowałam i nie przeszło. A poza tym nie mam jak oszczędzić bo pieniądze dostanę na konkretne zakupy a nie w całości do podziału. Mam po dzisi9ejszej akcji takiego dola że nawet teraz łaz mi poleciała tak się z tym źle czuję, Pewnie niektórzy powiedzą że mi się w d.... e przewróciło ale to nie jest w porządku. Mój mąż może tyle zarabiać bo poświęca pracy dużo czasu. Ja musiałam zmienić prace na mniej płatną bo ktoś musi zająć się dzieckiem. Nie może dziecina siedzieć w przedszkolu od 6.30 do 18 a niedługo idzie do szkoły. Więc ja się poświęciłam dla małego ale nie sądziłam że zapłacę taką cenę ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie pracuje i
chcialabym pracowac cos wniesc od siebie ,dolozyc do jedzenia , rachunkow , meczy mnie to i frustruje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też przez trzy lata nie pracowałam bo wyprowadziliśmy się z miasta na wieś i miałam malutkie dziecko, ale dwa lata temu wróciłam do pracy. I powiem ci że kiedy nie pracowałam to nie było problemu z wydzielaniem pieniędzy bo mówiłam że trzeba zrobić zakupy i zostawial kasę. A jak zaczęłam pracować to zaczęły się wymagania i teksty JUZ NIE MASZ ??? przecież ja tych pieniędzy nie produkuję wieczorami w piwnicy a życie jest coraz droższe. Czasem sobie myślę żę ja się męczę pracuję zawodowo 8 godzin potem zapierdzielam na drugi etat w domu a nie mam z tego nic. Tylko upokorzenie, ciężko jakoś mi dzisiaj i może dlatego tak marudzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie pracuje i
to zrozumiale ,ze marudzisz , masz do tego prawo, bo sytuacja nie jest normalna . Nie wiem co ci doradzic . Zapytaj sie moze meza , dlaczego teraz nagle drogich kolacji nie robi , a jak ty mialas pienidze to mial wymagania . Nie moze byc tak ,ze ty tez zarabiasz i musisz sie prosic o swoje pienidaze . On jest glowa rodziny , tak sie zlozylo ,ze zarabia wiecej , wiec jego wklad powinien byc wiekszy . Przeciez jestescie rodzina , a nie obcymi ludzmi - wspollokatorami :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
ja Cię rozumiem. inaczej gdybys niepracowala to wiadomo jestes w 100 % zalezna od niego ale najgorzej boli jak ty pracujesz i jeszcze musisz sie prosic o kazdą złotówke na własne potrzeby i na jedzenie. czy facet sobie nie zdaje sprawy ze to troche upokarza? moj jak pyta a na co ci tyle poszło ja mowie ze przepilam bo mnie suszylo (a dobrze wie ze nie pije alkoholu). chociaz jak mu kazalam zrobic pare razy zakupy i wzial ze soba np. 50 zł to dopiero zobaczyl jakie wszystko drogie. koszyk prawie pusty a 50 zł nie ma. a przeciez dzieci potrzebuja tez jakies owoce ,jogurty-serki itd. ja tez mam dola . moze taki dzien dzisiaj...cos w powietrzu wisi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak się czuję jak współlokator i to bez żadnych praw - trafiłaś w sedno. Ja na co dzień staram sie nie marudzić bo wiem że są osoby które takie pieniądze mają na cały miesiąc i muszą sobie poradzić. Ale po takich słowach jak dzisiaj usłyszałam jest mi po prostu źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorocia 34
do kwiatek bratek,a co by zrobił Twój maż gdybys poprostu mu swojej wyplaty nie oddala. powiedz ze nie po to pracujesz zeby potem prosic o kase. a jak Ci powie ze ze swoich masz wyzyc to rób takie obiady ze bedzie mial dosyc i moze w koncu przemysli sprawe. wiem ze fajnie sie pisze a tak na serio to nie takie proste. ale musisz poszukac jakiegos rozwiazania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz to jest jeszcze bardziej skomplikowane bo raz już tak zrobiłam. I teraz chwila wyjaśnienia. Pracuję 30 km od domu mąż stara się mnie przywozić do pracy i odbierać i potem jeszcze jedzie dalej i jak się mu zbuntowałam to przestał mnie wozić i za te moje marne 900 zł musiałam jeszcze płacić za paliwo. Czyli jakieś 300 - 400 zł miesięcznie więc zostawały mi grosze. Bo jak przeżyć we troje za 500 zł miesięcznie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie możecie miec wspólnego konta, za zakupy płacić kartą? Zawsze można spojrzeć na wyciąg i nie ma problemu. Ja nie zgodziłabym sie na taki układ jak u ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy na wsi a tam nie ma bankomatów i sory ale nie opłaca mi się wpłacać na konto 900 zł bo zaraz je z powrotem wyciągnę, tak myślałam. Ale teraz już nie wiem co myśleć bo w rzeczywistości i tak tych pieniędzy w domu nie ma (a miała być specjalnie gotówka gdyby coś się stało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nude nussle
nie oddawaj wypłaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nude nussle
trzeba sie byo postawić od razu, nie może tak być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×