Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zabawka27

co mam zrobić opadam już z sił ? proszę pomóżcie...

Polecane posty

Gość zabawka27

Witam.... Ja już nie mam siły , ani starać się o niego , ani podtrzymywać rozmów... Zacznę od tego iż pol roku temu poznałam fajnego mężczyznę. Starał się o mnie. Dzwonił codziennie, pisał codziennie , rano , w dzień , wieczorem . Było naprawdę miło:) i pomału się do niego przekonywałam. Spędziliśmy ,ze sobą urlop.Na prawdę było cudownie. Po urlopie coś sie "skończyło" . Z jego strony poczułam ochłodzenie. Napisałam mu to, a on na to"że nie chce bym przez niego cierpiała, bo nie widzi dla siebie innego pomysłu na zycie. Jeździ na delegacje i że był by to związek na odległość" Jemu to przeszkadza, mi to by nie przeszkadzało... więc wtedy dał mi kosza, ale bardzo chciał abyśmy utzymywali kontakt. Ja zgodziłam się na to.Bo pewnie myślałam ,że może a jednak , że zmieni się jego podejście do mnie. No ale zaczyna mnie to już męczyć bardzo... rozmawiamy codziennie ale ja już nie mam siły... . On uważa , że ja powinnam byc zawsze wesoła , uśmiechnięta i mieć zawsze dużo do powiedzenia jednym słowem pocieszać go , rozweselać i umilać czas. Ale jak dobrze wiemy , człowiek miewa również gorsze dni. Nie raz to ja go prosze o to , aby pisał , zagadywał, opowiadał... a on ,ze u niego nuda itp. On pracuje po 11 h/dziennie. Pisząc wieczorami, nie raz wydaje mi się ze traktuje mnie jak sposób na nudę, na nudę po pracy.Zaczął mnie ostatni krytykować , moje słowa itp. Co to ma znaczyć... ? Od razu zaznaczę, że inna kobieta nie wchodzi w grę. Chłopak jest trochę niepewny siebie z racji swoich kg, ale ja go takiego poznałam i chyba takiego za bardzo polubiłam . Nie chce , ąby on sie mną bawił... Ja mam 27 lat aon 28. Dziecinadę powinniśmy mieć już za sobą. Jak ja mam to zakończyć, powiedzieć mu prosto w twarz ,że już mam dosyć,że nie widzę żadnej większej inicjatywy z jego strony. Był kilkanasie razy w PL, jak by mu zależało to choćby się paliło i waliło dotarł by do mnie prawda?? Czy zadać mu pytanie, czy coś się zmieniło od tamtej pory ? czy nic się nie pytać wiedząc ,że wtedy "dał mi kosza"?? Boję się ,że go stracę stawiając sprawę jasno. Proszę pomóżcie mi wyjść z tej sytuacji jak najlepiej . Będę bardzo wdzięczna,za pomoc i z góry dziękuję. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×