Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mesajah_

Facet - nieudacznik życiowy. Jak z takim żyć? Czy z takim żyć?

Polecane posty

ulala... masz rację. Byt jest najważniejszy. Nie bez powodu takie małolaty, gówniary wyzywa się od blachar :) Poleci na auto, a co się okazuje? Nieudacznik totalny, na samochód dostał, albo tatuś kupił, a życia z takim gościem zero. Znam i takie przypadki. Echhh.. Niestety trzeba przyznać, ze dziewczyny teraz są coraz głupsze, chcą tylko chwalić się swoimi "bogatymi" facetami. Pozory mylą. Tu nie chodzi o to JAK się można pokazać z kimś, ale o to, żeby żyć GODNIE, SPOKOJNIE, być SZANOWANĄ i mieć co WŁOŻYĆ DO GARNKA, nie martwiąc się tym, że dziecko chodzi głodne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mesajah_
1600zł samego czynszu?!?!?!?!? Co to za pałac ??? Może trzeba zmienić na mniej wystawny? No w sensie opłata za mieszkanie.. wynajem+czynsz, 2-pokojowe, zwyczajne mieszkanie w centrum większego miasta... A czemu się z nim związałam? Jako 20-latek każdy ma trociny w głowie, potem powinno powoli mijać, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a ja sie zgodze z TomRap- facet zawsze taki był, nie zmienił się. W końcu za coś go pokochałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oxerma
tak to jest jak się człowiek nie liczy z kosztami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mieszkanie moglibyście wymienić na jednopokojowe, niedaleko centrum za zapewne niecałą połowę mniej. I jest przynajmniej coś na życie. Ale wygoda i luksus kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mesajah_
Ta, najlepiej to wynajmiemy pokój u jakiejś baby i będziemy żyć jak nędzni studenci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety
trzeba mysleć trochę realnie o zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mesajah_
Mogłabym mieszkać w kawalerce, ale sama, nie będę mieszkać z kimś w jednopokojowym mieszkaniu, bez przesady! Po to skończyłam studia i tyram jak wół w pracy żeby móc sobie pozwolić na przeciętne życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie mam pieniędzy to nie wynajmuję mieszkania w centrum dużego miasta. Na obrzeżach jest dużo taniej. Uważam że to Ty zrobiłaś błąd wiążąc się z kimś takim. Rozejście się to jedyne wyjście w takiej sytuacji. Nie przerobisz go na własne kopyto. On ma inne cele ty inne. Przy Twoim materialnym podejściu do życia - zupełnie innym niż jego nie masz wyjścia. Scenariusz zawsze ten sam. Bieganie za facetem o takich szczytnych ideałach, nie wiadomo czym jeszcze, jak najszybciej ślub po czym następnego dnia z tego faceta "hipisa, dzieci kwiaty, rockowca czy innego" ma się stać ulizany, grzeczny, w gajerku Pan zarabiający i utrzymujący wszystko co ona sobie zamarzy. Niestety zaraz po ślubie jej marzenia rosną z dnia nadzień najczęściej. A najlepiej jeśli facet pracuje tylko godzinkę dziennie, w tym czasie zarobił na dom nad morzem, luksusowy samochód, jacht, 3xdo roku wakacje na drugim końcu świata i codzienny prezent w postaci błyskotki z Kruka czy Apartu. To wszystko musi zarobić w godzinkę bo resztę dnia ma poświęcić dzieciom, jej, wyjściom do znajomych, teatru, opery czy wieczornej kolacji w restauracji. W tym czasie oczywiście opiekunkę też trzeba zatrudnić. Kobiety, co z wami? A ja dziwię się małolatom jak to nazywają blacharom. To auto to najczęściej totalny szrot przywieziony w kawałkach, jakoś tam posklejany, za to ładnie odmalowany i z głośnikami co to w bagażniku się nie mieszczą. To wszystko za tatusia pieniądze czy pożyczone na które nigdy nie ma by oddać. Ważne że szpan na całego. Ważne by głośno umca umca, bal na całego. Potem mamy takich, tatuś w sportowym aucie jak się patrzy, mama odmalowana jak ta lala a dzieci chodzą brudne a nakarmić je powinni w szkolnej stołówce za darmo - bo się należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mesajah_
Ja nie mam zawyżonych pragnień, nie wymagam przecież od Niego aby on mi tu zaraz zaczął zarabiać więcej niż ja, stał się pracoholikiem i marzył o działce na wsi... Chciałabym żeby trochę się obudził, bo jeśli nie zrobi tego będąc ze mną to będzie musiał zrobić to sam. Jego rodzice mają go w dupie, nie ma gdzie pójść, żadnych oszczędności, żadnego doświadczenia zawodowego, wykształcenia... Rzeczywistość go kopnie w dupę prędzej czy później. Jeśli się chce być artystą, indywidualistą, rockmenem, hipisem to trzeba sobie móc na to pozwolić. Chyba, że jego ideą jest non omnis moriar i chce zacząć "zarabiać" na swoich "dziełach" (których nikt nigdy nie widział) po śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ważne jak bardzo masz zawyżone materialne pragnienia, on nie ma ich wcale. Nie ma jakichkolwiek. Jak sam nie zmienił swego podejścia do życia do tej pory, to Ty tego nie zrobisz. Na chwilę obecną jesteście z 2 różnych światów i na wspólną przyszłość liczyć nie możecie. Masz rację, na życie hipisa czy rockmena trzeba móc sobie pozwolić. On jeszcze tego nie pojął. Jak zostanie sam to może pojmie a jak nie to może go rodzice przygarną może inna. Masz 2 wyjścia, - odejść - grzecznie czekać aż on sam odmieni swoje podejście do życia, co niestety może trwać długo lub jeśli znajdzie się ktoś kto go będzie utrzymywał nawet całe życie. Utrzymywali go rodzice, teraz Ty. Póki ktoś go utrzymuje jemu to wystarcza. Swoją drogą, fakt jest faktem, jak się nie ma pieniędzy to ogranicza się wydatki. 1600zł czynszu.... + rachunki..... Za te pieniądze można się dogadać z hotelem przy wynajmie na rok. Życie luksusik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie ważne jak bardzo masz zawyżone materialne pragnienia, on nie ma ich wcale. Nie ma jakichkolwiek. " Oprócz conversów za 3 stówy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochający Ukrainkę
Zadaj sobie 2 pytania: 1 - Jak go zmusić do refleksji 2 - Czym myślałam bo raczej nie głową skoro nie zauważyłam jaki jest na prawdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobieeee
"Facet - nieudacznik życiowy. Jak z takim żyć? Czy z takim żyć?" Z własnego doświadczenia: ani trochę nie żałuję, że zrezygnowałam z takiego związku. Ale po kolei. Poznaliśmy się jako dzieciaki w liceum, wszystko fajnie, romantyczne spacery, wycieczki, ogólnie sielanka. Postanowilismy, że zamieszkamy razem na studiach, tzn. on nie chciał mnie puścić samej do dużego miasta, gdy miałam zacząć studia. Zamieszkaliśmy razem i wszystko zaczęło się zmieniać. Zobaczyłam jak wygląda prawdziwe życie, kiedy to trzeba samemu ugotować, wyprać, posprzątać itp. On był nieogarnięty, domem się nie chcaił zajmować, ciągle o czymś zapominał, spóźniał się na rozmowy kwalifikacyjne, ciągle musiałam pytać czy np. wziął czapkę, bo jest zimno. Co znalazł jakąś pracę to okazywało się, że sobie nie radzi, co zaczął studia to kończył po pierwszym semesterze, zaczął robić prawko, po 2 niezdanych egzaminach zrezygnował, w ogóle uważał, że po co mu prawko? i tak mu się do niczego nie przyda... (z tego co wiem to do tej pory nie zrobił, mimo że już 3 lata nie jesteśmy razem). Ok, jego wybory, tylko że ja nie chciałam tak żyć, zaczęliśmy się kłócić i warczeć na siebie o byle co (on uważał, że nie ma żadnego problemu, przecież jego rodzice w domu zawsze się kłócili i to było normalne..). Czułam się jak jego mamusia, która musi pilnować czy synek nie olał budzika i się nie spóźnił kilka h do pracy, czy na pewno wszystko ze sobą wziął. Okropnie męczące. Byliśmy ze sobą kilka lat, aż w końcu nie wytrzymałam, nie chciałam mieć faceta bez ambicji, np. dla mnie studia są bardzo ważne, nie jest dla mnie problemem zakończyc je w terminie czy zdać egzamin na prawo jazdy. A przede wszystkim jak coś zaczynam to kończę. Zerwałam z nim, mimo że było to bardzo ciężkie dla nas obojga, były łzy, bo nie jest łatwo zrezygnować z kilkuletniego związku, pojawia się pustka, która jest na początku bardzo bolesna. Byłam sama i nie chciałam tego zmieniać, poczułam się wolna po zrzuceniu tego ciężaru, jakim był dla mnie ten związek. Nie chciałam sie z nikim wiązać, ale po ok. roku spotkalam obecnego partnera, który jest zupełbym przeciwnieństwem tamtego. Jest bardzo mądry, odpowiedzialny, skończył dobre studia w wyróżnieniem i ma stałą pracę, zajmujemy się razem domem, jest czuły, kochany, opiekuje się mną. Czuję się przy nim bezpieczna, bo jest prawdziwym mężczyzną a nie za przeproszeniem piz dą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny argument za tym by przed ślubem zamieszkać razem i razem zobaczyć jak wygląda życie bez dotacji i opieki rodziców.. Wychodzi szydło z worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipii
Mam podobny dylemat... Mam faceta od 4 lat. Na samym początku on mi wogóle nie pasował, mimo że był ułożony , miły.... w końcu uległam i dałam nam szanse. Trwam juz przy nim 4 lata i jest coraz ciężej. Przyznaje że kocham go ale zastanawiam sie czy to nie jest jakaś pozorna miłość, przyzwyczajenie. Mianowicie mój życiowy wybranek zadomowił sie u mnie na dobre (u mnie a konkretniej u moich rodziców bo ja jeszcze studiuje). Nadal jego matka łoży na jego utrzymanie ( 400 zł miesiecznie co dla faceta nawet na jedzenie nie wystarcza). Moj wybranek ciągle siedzi i gra na laptopie, zero myślenia o przyszłości, czasem pościela po sobie lóżko lub zmyje naczynia. Moi rodzice go utrzymuja można rzec Ostatnio usłyszałam ze dlatego u mnie jest ze wygodniej mu dojeżdzac na uczelnie , bo ma blizej. ( czyli wyglada na to nie zalezy mu raczej na spedzaniu czasu ze mną). Ostatnio wynikła rozmowa co bedzie jak skonczymy studia. Ja wyobrazałam sobie ze zajmniemy mieszkanie ktore dostałam od rodziców i razem zaczniemy żyć, utrzymywac sie itp. na co moj ukochany rozpoczął rozmowe o dopisaniu go do mojego majątku(czyli mieszkania). zaczynam zastanawiac sie czy to wogole jest miłość i czy on mnie kocha czy chodzi mu o cos innego. Dodam ze ostatnio analizuje jego zachowania, i nie potrafi mowic , prosze, dziekuje i przepraszam , a nawet dzien dobry. czeka az ktos inny powie albo głupkowato sie patrzy, całe jego zycie kreci sie wogol , spania, jedzenia, sr...ia, i wyjazdow na uczelnie. Pomocy co o tym sadzicie, pomóżcie mi bo zaczyman mniec czarne, mysli. Zawsze mialam problem i wyrzuty sumienia, bo wkoncu minelo juz 4 lata . Boje sie czy jesli go zostawie , to sama juz nikogo nie znajde. Powiedzcie szczerze co na moim miejscu byscie zrobily, i co o tym wszystkim myslicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobieeee
Wolisz trwać w związku w którym nie jesteś szczęśliwa niż być sama? Daj sobie szansę i wiecej pewności siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, kobieto, patrzysz na faceta którego utrzymują Twoi rodzice i jeszcze nad czymś się zastanawiasz? Facet nic nie robi cały dzień tylko śpi i gra a Ty masz jakiś dylemat? Leń nie zarobi na siebie, mieszka kątem u kogoś i nawet do rachunków się nie dorzuci, zgłasza jakieś żądania co do Twego mieszkania a Ty masz jakiś dylemat? Moja propozycja: utrzymuj go dalej, opłacaj za niego rachunki, karm, przygotuj śniadanie, obiad i kolacje. Daj parę groszy by mógł zjeść drugie śniadanie na uczelni, wieczorkiem parę groszy by mógł wyjść na piwo. Pod choinkę kup mu zestaw gier, by mógł oddawać się do woli przyjemnościom. Dopisuj go do wszystkiego czego się w jakikolwiek sposób dorobisz, mieszkania, samochodu itd. Tylko nie pisz tu później jak inne że masz na karku dzieci i darmozjada nieroba. Że masz 40 lat, zmarnowane życie i właśnie się z nim rozstajesz. Nie pytaj nas później jak żyć. Żeby dwudziestokilkulatka martwiła się że nikogo nie znajdzie. Co to za podejście. Lepiej być z darmozjadem i leniem niż dać sobie szanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lecąca w dół
i tego właśnie się boję, nie ma wielkich wymagań ale jak pomyslę sobie o facecie,króry wymiguje się od odpowiedzialności i pracy to porpostu szlak trafia. mój tez jest taki, najchętniej wprowadziłby sie do mnie ostatnio dałam mu szansę, mieszkał pól roku, zero zaangażowania,niby mówi i ma chęci pracować ale co z tego skoro nic nie robi w tym kierunku? wszystko musi miec podane na tacy a wczoraj to mnie szlak trafił kiedy dowiedziałam się że koleżanka wychodzi za mąż, są krócej niż my,normalny facet,normalne szanse na zycie a ja? ja zdałam sobie sprawę że tkwię w układzie bez przyszłości, nawet pierścionka do tej pory się nie doczekałam bo facet nie ma na niego kasy ! ożesz ku.....DOŚć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olelee
do pipii - sory, ae spalilabym sie ze wstydu przed rodzicami, gdyby musieli utrzymywac mojego faceta :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×