Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków

Co gorsze: śmierć ukochanej osoby, czy śmierć jej miłości do nas?

Polecane posty

Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków

Jak dla mnie, pierwsze to tragedia, drugie - to porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamućka
smierć ukochanej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokoloko....
każdy umrze wcześniej czy póxniej. Dla mnie śmierć miłości jest gorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śmierć miłości. To znaczy
mówię o przypadku, gdy ukochany bez powodu zmienia się w naszego wroga. Zmarłego można przynajmniej z sentymentem i tęsknotą wspominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków
Niby fakt, że każdy prędzej czy później umrze, ale jakoś tak się o tym nie myśli. Że być może jutro, pojutrze, można zostać samemu na świecie. Za każdym razem śmierć jest zaskoczeniem. Nawet ta poprzedzona długotrwałą chorobą. Natomiast miłość nie umiera z dnia na dzień. Aby być tym zaskoczonym, to trzeba być naprawdę "ślepym i głuchym" na dawane sygnały drugiej strony. A to już proszenie się o wywołanie takiej sytuacji. Miłość, aby mogła funkcjonować, wymaga bowiem pozytywnej interakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śmierć miłości. To znaczy
Niestety, obserwuję i widzę, że niektórzy potrafią się doskonale kryć z brakiem uczucia. Tak więc czasem brak miłości może zaskoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokoloko....
samodzielny tato... doświadczyłam śmierci ukochanego dziecka a także tego, jak przestał mnie kochac ukochany męzczyzna. To dwa różne bóle. Ten pierwszy mimo wszystko mozna jakoś wytłumaczyć- np przeznaczeniem. Druga strata jest o tyle inna że dopóki się nie podniesiemy czyni nas nikim, pustą skorupą a i po podniesieniu się już nie jest tak samo. Oddałabym wszystko, by moje dziecko nie umarło ale łatwiej pogodzić się z przeznaczeniem niż z wyborem drugiego człowieka. Poza tym podkreslam- umrzemy wszyscy- to nieuchronne. Miłosc z założenia jest niesmiertelna dlatego , gdy przekonujemy się, że w czyichś oczach nie byliśmy jej warci przypala jak ogień. Ale wszystko mija więc i ten ból przeminie. Pozostaje tylko pamięc dobrych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samodzielny tata 4 rozrabiaków
@spokoloko: > Miłosc z założenia jest niesmiertelna dlatego , gdy przekonujemy się, że w czyichś oczach nie byliśmy jej warci przypala jak ogień. Może w tym przekonaniu jest problem? Że miłość jest nieśmiertelna, choć jaka pokazują rozliczne doświadczenia - zaniedbana umiera. Mam przekonanie, że uczucie wymaga mądrych zabiegów obojga. Wymaga dbania i chuchania na nie. Wymaga mądrości i odwagi. Aby powiedzieć "NIE" kiedy jest to konieczne i "TAK" - kiedy jest potrzebne. Przede wszystkim jednak wymaga szczerości wobec siebie samego. Bo tylko człowiek nie okłamujący siebie jest w stanie dostrzec kłamstwo u innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokoloko....
pewnie masz rację, ale dochodzenie do tej prawdy jest bardzo bolesne. Potem już nic nie jest takie samo:-) Cóż, ktoś kiedys napisła, że do oświecenia rzadko dochodzi się bez wielkiego cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×