Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anja Carenina

jak się tworzą związki dorosłych ludzi po 30-tce.

Polecane posty

Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
nie rozumiem CIę :-( za szybko jest jeszcze na rozmowę, ale na seks już przyszedł odpowiedni moment? czyli do seksu jest dobrym i odpowiedzialnym partnerem, a do codziennego życia i zaufania już nie? Przepraszam CIę, ja mam jednak zupełnie innych system wartości i staram się, ale no kurcze nie umiem tego pojąć :-( może ktoś inny Ci doradzi, co by było dobre dla Ciebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
bo widzisz u mnie w rozwijającej się relacji damsko-męskiej na tej drodze od samego początku do końca, to właśnie seks jest na samym końcu, u Ciebie wygląda to inaczej dlatego nie możemy się zrozumieć. Ja sobie nie wyobrażam kochac się z mężczyzną który by się nie okreslil, nie wyznał uczuć, jesli bym nie widziała zaangażowania i chęci budowania czegoś. DLa mnie seks jest dopełnieniem głębokiej więzi (a trzeba czasu, aby taką więź zbudować)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluszczyk kurdybanek 34
Anja, ale jak Ty sie w tym czujesz? Bo raz piszesz jakbyś nie była szczęśliwa z tego co sie dzieje, innym razem sama sugerujesz, ze to Ty stwarzasz dystans. jak to naprawdę jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, zagaduje jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, zagaduje jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i dla mnie tez zawsze tak bylo. Seks pojawial sie dopiero po kilku miesiacach bycia w pelnym zwiazku. Z bylym męzem to nawet po poltora roku. Nawet ten moj obecny o tym wie. To nie jest tak ze nie chcialam zeby sie okreslil Bo zrobilam tak na samym poczatku juz po 2 tygodniach spotykania sie, Powiedzialam ze chcialabym aby ta znajomosc byla poczatkiem związku. Twierdzil ze tez tak chce, ale potrzebuje wiecej czasu. Jelsi chodzi o seks, to zorbilam to bo jego zachowanie w stosunku do mnie bylo takie jakby mu zalezalo na mnie, jakbysmy juz byli o krok od zwiazku. Okreslilam się w ten sposob ze jesli bedzie sie miedzy nami dzialo cos fizycznego ja dochowuje wiernosci, on tez tak się okreslil. Po pierwszym razie i paru nastepnych on zblizyl sie do mnie, zachowywal sie tak jakby mu bardziej zalezalo, tak jakbysmy juz prawie byli w zwiazku. Po jakims czasie sie zaczal dystansowac. Mniejszy kontakt, ja tez sie dystansuje, rzadsze spotkania niz na poczatku. Myslalam ze kogos ma (pomimo tego co deklarowal) ale smiem przypuszczac ze chyba nie, bo nie zauwazylam niczego co by na to wskazywalo. On chyba wie ze mi na ni zalezy, a moze nie wie, pomimo tego co na poczatku pokazalam, i on wtedy tez pokazywal, teraz jednak minely juz 3 m-ce, i ja sie dystansuje jak jestesmy na odleglosc, ale chetnie sie z nim spotykam,. Cenie te chwile z nim spedzone. Nie wiem czy dla niego to cos znaczy. Ogolnie dziwnie sie czasem zachowuje, duzo mi opowiada o sobie, o swoim codziennym zyciu, pyta czesto jakbym sie zachowala gdybym z nim mieszkala, itd. Mam obawe ze on mnie wmanewrował w ten uklad, ze chodzi mu o seks, a stwarza czasem sztuczne pozory zebym myslala ze moze cos zbudujemy. Sama nie wiem jak jest bo on jest skryty i ja tez. Nigdy nie rozmawialismy o tym co jest miedzy nami i do czego to prowadzi. Ani ja ani on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
oczywiście, że cię wmanewrował w układ stwarzając pozory, że może coś z tego będzie, dlatego trzeba porozmawiać, powiedzieć, że tobie na układzie nie zależy, on zacznie ściemniać, że nie jest gotowy, a ty mówisz wtedy, że nie jesteś gotowa na układ i w takim razie do widzenia. tak, to takie proste. sama to przerabiałam wiele razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm hm hymmm
a ja Wam powiem, jesli chodzi o intercyze, ze inaczej myslalam majac 21 lat i wychadzac za maz niz mysle teraz. Myslalam tak jak regers, ze po co intercyza? to dowodzi, ze sie nie kochamy, ze sobie nie ufamy. Chajtnelismy sie z wielkiej milosci bylismy tzw bida i bida:) Po 11 latach małżeństwa zmieniłąm zdanie, bo: Moj maz czesto nie potrafi dopilnowac spraw papierkowych i robi długi, ja gdybym teraz odeszła( hipotetycznie ) zostałabym z polowa tych długów. Przez jego podejscie nie dorobilismy sie niczego. Jestesmy po 30 a nadal na wynajmowanym i non stop jakies tyly sie za nami ciagna. Gdybysmy mieli intercyze czułabym sie bezpieczniej. Ot tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś tu pomylił topiki
chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
Oj przepraszam Was tyle razy mi się wysłał ostatni post. Był jakis problem wczoraj z kafe. Bluszczyk kurdybanek 34 - pytasz mnie czy pasuje mi taka znajomość. Wiesz początkowo to wyglądało trochę inaczej. Tak jak pisałam. Z czasem wytworzył sie większy dystans między nami, polegający na tym że rzadziej się do siebie odzywamy, raz na 3, 4 dni. Poza tym nie widze minusów. Wcale nie chciałabym być z nim na serio w tej chwili, taka luźniejsza znajomość mi pasuje. Jedyne czego bym chciała to częstszy kontakt, czasem jakiś sms w ciągu dnia (ale sama też rzadko się odzywam, bo boje się odrzucenia i nie chcę mu pokazywać że mi zależy, wychodzę z założenia że on nie jest gotowy choć tego nie powiedział, dlatego dystansuje się i kopiuje jego zachowanie). W sumie to ra w tygodniu spotykanie się po głębszym przemyśleniu też jest rozsądniejsze. Wiadomo że ja mam obowiązki, i po co burzyć sobie codzienny spokój jakimiś niespodziewanymi randkami. hhhhhhh - wiem że rozmowa jakaś o tym wszystkim powinna mieć miejsce, ale podświadomie czuję że to mogło by nam zaszkodzić. Boję się tego co mogę usłyszeć, i też że powie mi nieprawdę. Muszę poczekać jeszcze trochę czasu i wtedy porozmawiam z nim. witaj hm hm hymmm - Na temat intercyzy wcale nie uważam że to dowód że się kogoś nie kocha, nie ufa. Wręcz przeciwnie, to dobre rozwiązanie. Ten kto sie obawia intercyzy, może jest interesowny i chodziło mu nie o prawdziwe uczucie i bycie z kimś ale o korzyści wynikające z poślubienia osoby zamożnej. Ja sama gdybym związała się z kimś takim byłabym przygotowana na to że ktoś będzie chciał podpisać intercyzę. Nawet gdyby kupił samochód w trakcie naszego małżeństwa i tak by go zabrał. Żyliśmy jakbyśmy mieli spisaną intercyzę. On miał swoją kasę która była tylko jego, my mogliśmy liczyć tylko na jego łaski. Także nie wiem czy formalności mają aż takie znaczenie, w praktyce bywa inaczej A tak na marginesie, i bez intercyzy można nie pozostawać z sobą w ustroju faktycznej wspólności majątkowej. Przykładem tego mój były mąż który wszystko co zarabiał uważał za swój majątek odrębny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
chrzanią się posty na kafe są jakieś usterki, same zdania się troche poprzestawiały w mojej wypowiedzi dot. intercyzy : witaj hm hm hymmm - Na temat intercyzy wcale nie uważam że to dowód że się kogoś nie kocha, nie ufa. Wręcz przeciwnie, to dobre rozwiązanie. Ten kto sie obawia intercyzy, może jest interesowny i chodziło mu nie o prawdziwe uczucie i bycie z kimś ale o korzyści wynikające z poślubienia osoby zamożnej. Ja sama gdybym związała się z kimś takim byłabym przygotowana na to że ktoś będzie chciał podpisać intercyzę. A tak na marginesie, i bez intercyzy można nie pozostawać z sobą w ustroju faktycznej wspólności majątkowej. Przykładem tego mój były mąż który wszystko co zarabiał uważał za swój majątek odrębny. Nawet gdyby kupił samochód w trakcie naszego małżeństwa i tak by go zabrał. Żyliśmy jakbyśmy mieli spisaną intercyzę. On miał swoją kasę która była tylko jego, my mogliśmy liczyć tylko na jego łaski. Także nie wiem czy formalności mają aż takie znaczenie, w praktyce bywa inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
zastanawiam się czy wypada mi zapoponować spotkanie. CZy powinnam czekać az on zadzwoni bedzie chcial sie umowic. Nigdy w sumie nie proponowalam spotkania, moze powinnam to zrobic. Wiem ze glupio pytam jak nastolatka, a to jest topik o osobach po 30tce. To co napisać do niego:)?? Chociaz jak nie odpisze albo odmówi będę wiedziała ze jest tak jak hhhhhh mówi, i wtedy jak mi jutro zadzwoni i sam zaproponuje spotkanie to ja odmówie. prosze o waszą radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
witajcie :-) Anja tez mam problemy z inicjowaniem spotkania i też nastolatką nie jestem (ludzie się wbrew pozorom wcale nie zmieniają i wiek nie ma tu nic do rzeczy). Gdybym jednak była na Twoim miejscu potraktowałabym to właśnie chyba jako "sprawdzenie",. Zaproponuj raz spotkanie i zobaczysz co się będzie działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hhhhhhhhhhhhhhhhh
choć moze być tak, ze on czeka na Twój inicjujący gest. Ja nigdy do "swojego" nawet pierwsza nie dzwoniłam ;-) nie mówiąc już o propozycjispotkania,ale jakiś czas temu "mój" powiedział, ze byłoby mu bardzo miło gdybym to ja się czasem odezwała do neigo i zadzwoniła, i wtedy otworzyły mi się oczy, że on tez by chciał po prostu poczuć, ze o nim myślę, bo np. dzwonię... od tamtej poray(mineło 2-3 miesiące) już 2 razy do niego pierwsza zadzwoniłam :-O kiepsko mi idzie, ale powolutku się zmieniam a on za każdym razem dziękuję mi, ze się odezwałam. Może ten Twój czeka na Twój ruch :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
znowu zataczamy kółeczko - już przyznałaś, że to nie jest ok i powinno być inaczej, ale ponownie się wycofujesz, bo chcesz żyć w swojej iluzji, a WIESZ, że pytanie wprost ją zburzy, bo to CZUJESZ każdą komórką swojego ciała. oczywiście, że możesz zaproponować spotkanie! spotykacie się trzy miesiące i zawsze wtedy, kiedy on chce, bo przyjmujesz pozycję "nie wolno mi wymagać niczego", co jest koszmarnym błędem i pokazuje, jak niską masz samoocenę. nie warto karmić się złudzeniami, samotność wcale nie jest taka zła. spójrz prawdzie w oczy - nic z tego nie będzie, więc lepiej tego nie ciągnąć. porozmawiać szczerze - nie za jakiś nieokreślony czas - tylko teraz, że nie tkwić w zawieszeniu. tak, będzie bolało. mnie jest ciągle przykro, raz mniej, raz bardziej, ale wiem, że to minie i że tak jest lepiej niż gdybym to ciągnęła miesiącami. wtedy to dopiero mogło by mi być przykro. teraz to mały pikuś. chcesz samej sobie zafundować kolejne złe przeżycia? jesteś na dobrej drodze. nie wiem, dlaczego kobiety boją się przyznać, że zasługują na więcej niż dostają i zadowalają się półśrodkami. ja mam małą nadzieję, że poznam kogoś sensownego, ja się zakocham w nim, on we mnie, ale wiem, że - jak już mi przejdzie obecny stan - będzie mi znowu dobrze samej, bo ja lubię być sama i doceniam ten stan. daj sobie też docenić i poznać, że nie ma w tym nic złego. teraz wyszłaś z jednego związku i uważasz, że życie bez kogoś u boku (nawet bez tej żałosnej namiastki, jaką teraz się karmisz) jest bez sensu i nie da rady. ja też tak myślałam lata temu, ale poznałam, że druga strona medalu ma swoje plusy i to naprawdę spore. i przede wszystkim nic na siłę, nie można się zgadzać na rezygnację z własnej osoby dla tej nędznej imitacji związku, którą ci teraz zafundowano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
hhhhhhhhhhhhhh - myslisz ze zafundował mi nędzną imitację związku :( Wcale nie uwazam że źle byc samemu. Ja bylam sama przez pare miesiecy i bardzo dobrze funkcjonowalam. Po odejsciu meza czulam ulgę, spokój, nikt mnie nie gnębił, nie przesladowałm moglam wstawac o ktorej chce i klasc sie spac o ktorej chcialam. Nikt nie mial pretensji, nie musialalam sie bać czy bedzie awantura po pijaku. N awet jednej samotnej nocy w naszym wspolnym łóżku nie brakowalo mi go! Ten facet obecny pojawil sie nagle, to nie bylo przeze mnie planowane, z jednej strony jest dobrze bo czuje ze cos moze z tego być, a z drugiej brakuje m i troche tego casu kiedy bylam sama dla siebie, z dzieckiem, nie musialam sie martwic i rozmyslac o nim, nie musialam czekac na jego telefon, zastanawiac sie czy wypada napisac smsa...Wiec ewentualna samotnosc byla by dla mnie wcale nie taka zła. To nie jest tak ze zadowolala mnie imitacja zwiazku, namiastka milosci. Poprostu ja się łudze że cos z tego moze byc w przyszlosci. On mi czasem rozne rzeczy sugeruje. Nie wiem czy bawi się mną, bardzo mozliwe ze robi to w taki inteligentny sposob zebym sie nie zorientowala jakie sa jego prawdziwe zamiary. Ale nie oszukujmy się po tym jak go poznalam nic juz nie bedzie dluzszy czas po naszym ewent "rozstaniu" takie jak przedtem. Bedzie bolało, i bede miec poczucie ze ja zawiniła, bo moze za wczesnie byl seks, ze moze sama mu sie tak "sprzedałam" :(:( Bede miec poczucie ze zawinilam bo nic nie wymagałam, że poprelnilam jakis bląd ze on sie nagle zaczal dystansowac, ze poprelnilam blad stawiajac sprawe jasno co z rezultacie doprowadzilo do konca znajomosci, bo nie poczekala, bylam w goracej wodzie kąpana.. :( Eh hhhhhhh gdybys wiedziala jakie emocje mną rządzą. Jeszcze ten stres z zaproponowaniem spotkania. Weekend sie zaczal a ja nic nie wiem, czy sie spotkamy i kiedy, czy dzis czy jutro. Pewnie sie zobaczymy, ale to od niego zalezy, bo ot on zadzwoni i zaproponuje spotkanie :( Do ostatniej chwiili nic nie wiem i jak moge nie czuc sie winna jak podswiadomie czuje ze to moja wina bo nie potrafie nic zarządzić, wymagać, bo sie boje, narzucac mu, zdystansowalam sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
i wlasnie dlatego nie zakoncze tego, nie moge bo mam za duze poczucie winy. Ze nic nie wymagalam, ze nie potrafilam mu odmowic, spowodowac zeby bardziej mu zalezało,. Ze sama nigdy nie zadzwonilam, nie zaprosilam go do siebie, ani nigdzie, ani nie poznalam go ze znajomymi, dzieckiem. Sama sie przedstawilam w takiej wersji. Ale to wszystsko dlatego ze moja sytuacja jest trudna, nieklarowna ze wzgl na czekanie na rozwod, brak pracy, zaczynanie wszystkego od nowa, Teraz w koncu dostalam prace bo staralam sie o nia, chodzilam po ulicach i wchodzilam do wszystkich budynkow z CV w reku i dostalam prace choc za male wynagrodzenie. Ale jestem z siebie dumna. Powoli zaczynam stawac na nogi, bo naprawde bedac na zakrecie zycia nic nie jest wiadome, pewne. Nie czujesz sie stabilnie. Nie wiem czy mnie rozumiesz hhhhhhh. ??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
No i znowu to samo. Przestań kręcić się w kółko, ewidentnie jest to namiastka związku, układ na seks bez określania się, po to, abyś mogła się łudzić. Czy zauroczony facet dzwoni raz na tydzień? Nie, chce się spotykać jak najczęściej, pisze, dzwoni, a nie nagle się dystansuje i znika, pojawiając się, jak mu wygodnie. Uznał, że tak mu odpowiada, ty niczego nie wymagasz, więc ma problem z głowy. Prawda jest taka, że nic z tego nie będzie. Piszę to po raz chyba dwudziesty już i inne osoby też to pisały. Wiem, jak się czujesz, bo niedawno sama miałam podobnie, ale postawiłam sprawę jasno, nie dałam się wmanewrować w coś, co mi nie odpowiada i zakończyłam sprawę. Trudno. Tamten też nie był zaplanowany, też pojawił się nagle, zawrócił mi w głowie i tylko przykrość z tego wyszła, ale lepiej teraz niż za parę miesięcy, jak ja bym się już zakochała, nie tylko zauroczyła. Ciężko jest szukać prawdziwej miłości, ale czas nie stoi w miejscu i tkwiąc przy ułudzie nie sprawimy, że ona się pojawi, tylko zmarnujemy kolejne miesiące czy nawet lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
a gdybym zaczela nagle wymagac, czy nie da sie tego odratować? Moze jest inny sposob niz zakonczenie zwiazku. Nie raz na tydzien tylko raz na 4 dni sie odzywa. Hhhhhhhhh, wiem że przeszłaś cos podobnego, znasz dokonale mechanizmy ktore rzadza taką relacją, wiesz co piszesz. Domyslalam sie ze musisz miec podobne doswiadczenia. Najbardziej boli mnie to ze wczesniej on sie odzywal, dbal o ten czesty kontakt, wiecej go interesowała moja osoba, byly rozmowy na gg, przed i po spotkaniu, a pozniej sie zdystansowal Wiem ze pisze to juz po raz 100, ale nie wiem dlaczego tak sie stalo. Nie wiem ile w tym mojej winy, dałam mu sie jak na tacy? Czy to dlatego? A moze jednak nie jestem go warta, moze cos ze mna jest nie tak, nie zaslluguje juz na nic lepszego. Dlaczego pomimo tego ze tak sie staralam jemu na mnie nie zalezy? Co jest ze mna nie tak? Moze za wysoko mierzyłam? CZy to moja wina. Jakie wymagania trzeba spelniac zeby ktos nas traktowal powaznie. Te pytania teraz to pisane w akcie desperacji bo nie moge tego zrozumiec, a jednoczesnie siebie obwiniam ze swoim zachowaniem popsulam ta relacje. CZy to moja wina? Znasz moja syt hhhhhhhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
napisaliśmy jej, jak jest, to ta odgrzebała właśnie stary temat, dokładnie o tym samym: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4986355&start=0 takich tematów było po prostu od cholery, ciągle to samo w kółko PO CO? ILE RAZY MUSISZ USŁYSZEĆ TO SAMO? CHCESZ BYĆ DLA NIEGO MATERACEM, TO BĄDŹ I PRZESTAŃ LUDZIOM DUPĘ ZAWRACAĆ, ŻAŁOSNA DEBILKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
chyba Ci sie nudzi kochana, Rozumiem że jestes chora i brak Ci pomyslu na sobote, ale wez nie rzucaj sie na mnie że odgrzebuję jakies swoje topiki, Przeciez mam do tego prawo. Widocznie tego potrzebuje. Narazie tylko Ty masz takie radykalne zdanie w tej sprawie, i przestan wypominac mi wszystkie moje nicki i topiki, to chyba jasne ze jak ktos ma problem to szuka pomocy. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
ty nie szukasz pomocy, ty czekasz, az ktos ci potwierdzi twoja wersje wydarzen, co sie nie stanie, wiec wez sobie odpusc to pieprzenie, bo to prowadzi donikad, kretynko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
swoją drogą nie dziwię się, że koleś się wycofał, też bym wolała trzymać na sztywnym holu i tylko dymać taką desperatkę. znajdzie inną i cię zostawi bez mrugnięcia okiem i wtedy powstanie kolejnych kilkadziesiąt topików. boże, widzisz i nie grzmisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja Carenina
jeszcze zobaczymy :) ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Ja nie jestem desperatką i nigdy sie z ten sposób nie zachowywałam. Moze wznowić nasz topik??? o związkach po 30 tce, wypisujcie swoje doswiadczenia. :) Jelsi ktos ma ocho0te opowiedziec o sobie prosze bardzo. :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×