Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa

Ludzie pomóżcie! Chorobliwa zazdrość mnie zżera- i do tego nie mam do niej prawa

Polecane posty

Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa

Już naprawdę bardzo długi czas (coś ze trzy lata będzie) podkochuję się w moim znajomym. On oczywiście się domyśla, musiałby być ślepy, żeby się w tym fakcie nie połapać. Sprawa jest beznadziejna, bo skazana z góry na porażkę. Nie będę nakreślać naszych zdziwaczałych relacji, ani tego, jaki z niego fajny facet. Pogodziłam się już z faktem, że nic z tego nie będzie. Chodzi o to, że mimo tej rezygnacji serce ciągle swoje. Jakoś tak nie mogę przeboleć, że on sobie ułoży życie z inną, że flirtuje z kimkolwiek. Powinnam cieszyć się jego szczęściem, ale nie potrafię wymyślać, że to dla mnie przyjemne, kiedy on układa sobie sferę miłosną beze mnie- była bym fałszywcem. Pod tym względem jestem mimo woli ohydnie zawistna i zazdrosna. Właściwie najśmieszniejsze jest to, że on nikogo nie ma, więc teoretycznie powinnam być spokojna. Ale ja mimo to cały czas drżę o to, że on sobie kogoś znajdzie. Niby się pogodziłam zatem z przegraną, ale dalej nie potrafię sobie wyobrazić tego najgorszego z możliwych dla mnie scenariuszy- on znajduje dziewczynę, a ja przypatruję się "jak jej się spełnia moje marzenie" (jak to się potocznie mówi). Ludzie, doradźcie coś, wesprzyjcie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sie jak nie odkochasz
to ciężka sprawa a recepty na odkochanie ni ma a daleka podróż to tylko strata kasy bo miłość i tak nie przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
bardzo chciałabym go całować w duży palec od stopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też jestem z lekka zazdrośnicą , no ale u Ciebie to wyglada troszkę inaczej bo nie jestem zazdrosna o życie uczuciowe czy też intymne moich znajomych , mi się wydaję , że tylko nowa miłość wyleczy Cię z tego stanu, albo szczera rozmowa z tym przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Szczera rozmowa niestety nie wchodzi w grę, bo mamy strasznie poplątane relacje. :( Czyli czekać mi pozostaje, jak dotychczas, z ustami ściśniętymi z zawistną gwiazdkę? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuruznica
e, to że masz się cieszyć z jego szczęścia to jakaś bzdura. niby czemu masz ten obowiązek? nie wiem czy jesteście zmuszeni do widywania się, ale jeśli to najlepiej byłoby po prostu go unikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym na Twoim miejscu szczerze z nim porozmawiała , bo może on też coś do Ciebie czuje , tylko tak jak Ty boi się Twojej reakcji , może odrzucenia, no nie wiem...wydaję mi się , że powinnaś z nim porozmawiać i powiedzieć wszystko to , co piszesz nam tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no wypasss
"on znajduje dziewczynę, a ja przypatruję się" to siedz i nic nie rób i sie tylko przypatruj, chyba najlepiej ci to wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się wydaje , że zachowanie i zamartwianie się autorki wynika z braku szczerej rozmowy z tym jej przyjacielem , gdyby z nim szczerze porozmawiała wszystko stałoby się jasne , może wtedy łatwiej byłoby jej o nim zapomnieć , albo choc trochę sie zdystansować.Mam wrażenie , że aktualnie nasza autorka ma nadzieje , ze coś z tego wyjdzie i tym sie łudzi , dlatego tak przezywa każdą jego znajomosc z kobietą ...jak już wyżej pisałam przydałaby się szczera rozmowa, nie masz nic do stracenia autorko , a możesz nawet zyskać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Malutka, to by było najodpowiedniejsze i najdojrzalsze rozwiązanie. Niestety my nigdy nie zachowywaliśmy się mądrze. Wydaje mi się, że kiedyś coś było z jego strony. Wszystko niestety stracone. Zawsze kończyło się na tym kto postawi na swoim- wiem wiem straszna dziecinada, ale już wcześniej pisałam, że nasze relacje są zdziwaczałe. I nigdy nie mówiliśmy nic sobie wprost. Jakbym mu to powiedziała udałby, że nie wie o co chodzi i poczułby, że jest górą, po czym by mi to jakoś zademonstrował. Strasznie to bzdurne, ale tak niestety jest- najlepiej zatem nic nie mówić w tym temacie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli wolisz cierpieć nic nie mówiąc,tylko dlatego żeby On nie był góra to trudno!chyba nic Ci nic więcej nie doradzi w takiej sytuacji,ale jak dla mnie to jest bardziej bezsensu niz za ryzykować a ewentualne odrzucenie przeżyć i zamknąć ten rozdział zycia raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12:57 [zgłoś do usunięcia] RÓżOwY sTrAcHuLeC jeśli wolisz cierpieć nic nie mówiąc,tylko dlatego żeby On nie był góra to trudno!chyba nic Ci nic więcej nie doradzi w takiej sytuacji,ale jak dla mnie to jest bardziej bezsensu niz za ryzykować a ewentualne odrzucenie przeżyć i zamknąć ten rozdział zycia raz na zawsze. Kobiety nie trzeba pilnować.Trzeba zrobić tak ,by nie chciała odejść http://www.youtube.com/watch?v=m_9hfHvQSNo Zgadzam się z tą wypowiedzią w 100% .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Och, no właśnie nie o to chodzi, żeby on nie był górą. Bóg mi świadkiem, że takie relacje to ostatnia rzecz, której pragnę. Po prostu jestem pewna (to już nawet nie jest ryzyko), że jak wyjdę do niego z otwartą rozmową to się to skończy niepowodzeniem. Po trzech latach niedomówień, wiecznego stawiania na swoim i innych dziecinnych ceregieli to po prostu nie wypali. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochliwy_Viking
Wiesz czytam ten temat i czytam i nie rozumię jednej rzeczy... A więc tak - podkochujesz się w tym facecie od 3 lat tak - macie zawiłe relacje(nie wnikam jak to wygląda) I powiem Ci dziewczyno coś takiego - Sam jestem facetem... i jeżeli ten pajac Cię nie nie dostrzega,a wasze rozmowy i spory kończą się na "kto postawi na swoim"...- To jest strasznie dziecinny i uświadom to sobie że jeżeli on nie daje Ci sygnałów zainteresowania która maja za zadanie podsycić znajomość - Olej Go. Albo zdobądz się na odwagę i wyjaw mu swoje uczucia - ale opisz wszystko,Jeżeli będzie dojrzałym facetem z poukładana głową - nawet jeżeli nie będzie chciał z toba,porozmawia z tobą szczerze.Jeżeli skończy się tak jak zawsze nie zawracaj nim sobie głowy - wiem że go kochasz,jesteś zauroczona ale jeżeli ktoś sie wyraznie ignoruje...powinnaś z tym skońćzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Malutka, ja już sobie dawno dałam spokój. Pozostaje kwestia tego, w jaki sposób sobie ułożyć życie bez niego. Od rozumu do serca droga daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urzekla mnie twoja
historia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochliwy_Viking
Jest Tyle wartościowych facetów,którzy z pewnością zainteresują się twoją osobą - tylko musisz otworzyć się na nową znajomość.Ja bym Ci poznać kogoś nowego - choćby być na relacjach przyjacielskich ale spotykać się.Często jest tak że jesteśmy zauroczeni kimś - sami nadajemy mu atrybuty,cechy których oczekujemy od partnera/partnerki pomimo iż ich nie posiada,i nie mamy porównania do innych osób - wmawiamy sobie "nie drugiego takiego na świecie nie ma...itd" natomaist wystarczy otworzyć się na ludzi by dostrzec iz jest mnóstwo wspaniałych ludzi wokół nas tylko czasami ich nie dostrzegamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Viking, Twoja porada też wydaje się najodpowiedniejszym rozwiązaniem (bo właściwie o to samo chodziło Malutkiej :) ). To takie racjonalne- podejść i wyjaśnić sobie dojrzale, powiedzieć wprost, dokładnie to co tutaj, żeby sprawa była klarowna. No, ale pytanie, skoro już wiem, że skończy się to klasycznie, jakąś dumną reakcją stawiania na swoim, to po co nadwyrężać nerwy? Ja już porzuciłam nadzieję. Wiem, że przy tak pokrętnych zachowaniach najzwyczajniej w świecie nie ma szans. Chciałabym sobie jakoś poukładać życie bez niego, jemu życzyć szczęścia i uwolnić się od zazdrości- właściwie tylko o to mi teraz chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochliwy_Viking
Jest na to sposób...Zerwij z nim kontakt,zmień towarzystwo - Ja czasami robię sobie swoisty rytuał "wyciszająco relaksujący"....Nie nie są to żadne masaże czy słuchanie relaksacyjnej muzyki i wylegiwanie się w łożku... Ubieram się jakoś fajnie i idę sam do baru/klubu/mcdonalds/jakiegokolwiek miejsca publicznego do którego uczęszczają moir rówieśnicy. Tak nabrałem większej pewności siebie - wierz w takich miejscach ludzie sami do sie zagadują.Dużo ludzi poznałem w ten sposób - też kiedyś byłem nieśmiały ale życie i takie akcje sprawiły iż pozbawiłem się mojej niesmiałości. Wiesz nie znam Cię ale sądzę iż masz małe problemy z akceptacja własnej osoby i emancypacją jej w otoczeniu - 3 lata podkochiwania się w jednym chłopaku dla mnie świadczą o braku pola do manewru w uczuciach.Zazwyczaj jest tak że gdy udzielamy się towarzysko to na 100% prędzej czy pozniej w naszym otoczeniu pojawia sie osoba ktora jest nami zainteresowana. Ja bym Ci radził porozmawiać z nim,wyłożyć przysłowiową "kawę na ławę" - uświadom to sobie że ON CIERPI BO MA KLAPKI NA OCZACH a nie Ty - jeżeli jest aż tak dziecinny że zachowuje sie jak przedszkolak to ejgo problem. A poznanie nowej osoby będzie dla Ciebie jak katharsis...wystarczy spróbować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Nie wiem, może i te 3 lata, to z "braku laku", jak piszesz. Chociaż nie wydaje mi się, żeby moje uczucia sprowadzały się do tego. Pewnie to jakiś czynnik, ale bardziej chodzi o konkretną osobę. :) W zasadzie poznałam facetów, którzy byli mną zainteresowani, ale z mojej strony nic nie było. Nie czułam kompletnie nic więcej niż koleżeństwo do nich. Nie chciałam zawracać głowy i mydlić oczu, więc od razu dałam do zrozumienia (jak tylko się zorientowałam, że nic z tego nie będzie), że nie jestem zainteresowana. Ale gdyby pojawił się ktoś, kto mi się spodoba, to na pewno bym go nie odrzuciła z powodu tego trzyletniego podkochiwania się, wiedząc, że to nie ma szans. Pewnie masz rację, że po prostu nikogo takiego na razie nie ma, kto jednocześnie chciałby czegoś więcej. Wtedy mogłabym sobie poukładać wszystko na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
póki on zajmuje miejsce w twoim sercu to wierz mi chodżby nawet królewicz z bajki pod twoja wieże na białym koniu przyczłapał to nie dasz mu żadnej szansy.....I uwierz mi wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochliwy_Viking
Życie pisze piękne scenariusz - zazwyczaj wszystko jest przypadkiem... Byłem z pewną dziewczyna w klubie,tez łudziłem się że będziemy razem pomimo iż wcześniej przespała się ze mną i mnie zostawiła a potem dzwoniła i pisała tylko wyłącznie jeżeli czegoś ode mnie chciała - a ja przez słabość do niej latałem :/.... A więc kontynuując - byłem w klubie i stanołem w jej obronie - biłem się z 4-5 chłopakami(nie pamiętam dokładnie bo byłem oszołomiony) - połamali mi nos... Ból który przezyłem w szpitalu przy codziennej nabrał zmianie opatrunku nowej skali.Dziewczyna na nawet nie przyjechała do szpitala,nie pisała itd. W szpitalu poznałem inna dziewczynę która chciała sie ze mna spotkać i wgl....gdy miałęm przyjechać nie odbierała tel. i mnie zignorowała... A wiesz co jest najlepsze - do szpitala i w szpitalu odwiedziła mnie pewna dziewczyna...Nie dostrzegałem jej,po prostu nie widziałem - Gdzie miałem oczy??!!! - nie wiem...Ale naprawdę jest super i narazie się poznajemy ale nigdy nie dostałem takiej porcji całusów,tulenia i takiego czystego kobiecego ciepła,opieki,świadomości że ktoś o Tobie czasami myśli i pamięta - po raz pierwszy w życiu poczułem że chyab jestem szczęśliwy... I to przez kompletny przypadek - Sorka że tak się zagalopowałem,ale przedstawienie mojej histori miało za zadanie uświadomienie Ci że to co najlepsze w zyciu zazwczaj przychodzi niespodziewanie i że tylko trzeba sie otworzyć a potem dac ponieść się chwili i uczuciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaaaaaaaaa
Super Ci się ułożyło. :) Wiesz, może się wydawać, że ja jestem tak totalnie zaślepiona tym chłopakiem, jak Ty wówczas tą nieczułą koleżanką, którą broniłeś w klubie, a innym nie daję szansy. Jak był ktoś mną zainteresowany, to nigdy nie odrzucałam go od razu- poznałam bliżej. Po prostu nie było tego czegoś, co Ty poczułeś. Otwierać się, to się otwarłam na nowe znajomości, wraz z momentem rezygnacji. Jakoś tak nie mogę na siłę, żeby tylko być z kimś innym, a uczuć tak jak u Ciebie nie ma jak na razie. Fajnie, że Ci się udało wyzwolić. Chciałabym właśnie przeżyć coś takiego, machnąć ręką na te trzy lata wzdychania i rozpocząć coś nowego i prawdziwego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochliwy_Viking
Właśnie to jest piękne... Jak by tego było mało na początku odbierałem tą dziewczynę jako bardzo pewną siebie,krzykliwa i niemiłą chłopczycę...która przeklina,pali i bawi się na dyskach....Nawet nie podobała mi sie tak od strony czysto fizycznej.... Wiozła mnie do szpitala z rozwaloną kichą,potem była w szpitalu..ja dalej nic.Potem pisaliśmy na nk.pl i ja dalej nic - nie potrafiłęm sie domyśleć... Aż w końcu do niej napisałem sms'a iiiii byliśmy razem na działce 3 dni z moimi rodzicami no po prostu historia jak z filmu... Okazała się bardzo czułą,dojrzałą kobietą - a co najdziwniejsze - ja jestem znany z tego iz "pies na baby" zemnie ;D - i dużą rolę odgrywa u mnie atrakcyjność seksualna u kobiety,a ona zawładneła moim sercem dopiero po tym jak pokazała jaka jest. Zawsze to ja musiałem inicjować pocałunek,przytulenie - prawiłem czułe słówka - czasami nie miało to pokrycia w relacjach - byłem czuły ale nie układało się a teraz jest na odwrót - w końcu dostaję tyle ile iwestuję. Naprawdę nie podejrzewałem że tak to będzie i może szybko się skończy...Ale otwarłem się na to i nie żałuję. Własnie ja kiedyś też nie miałem że poznawałem nowe osoby a potem jakoś się chłodno wycofywałem - jednak nauczyłem sie bardzo ważnej rzeczy... Trzeba dawać szansę sobie przede wszystkim i nie sugerowac się pozorami,przeczuciam id. tylko dać się ponieść chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×