irene-reaktywacja 0 Napisano Grudzień 11, 2011 jestem od dwóch lat z chlopakiem, który jest najmlodszym synem i mieszka z rodzicami gdzies na koncu kolonijnej wsi, z dala o 3 km od asfaltu. jego matka jest po chorobie, jego ojciec pije. reszta rodzenstwa od 3,5,8 lat nie mieszka w domu, tylko on został. no ale niedlugo tez sie wyniesie. mieszkamy od siebie o ponad 30km. ja w domku jednorodzinnym na osiedlu w miescie, w ktorym pracuje. staramy sie o dziecko. wiem ze gdy zajde w ciaze, to sie do mnie wyniesie. nie zazdroszcze sytuacji jego matce, ale nie wyrzekne sie marzen o rodzinie. dodam ze maja 3 pokoiki(ja mam 7), w czym kazdy ma swoj. i nie ogrzana sien, przez ktora ewentualnie trzeba byloby przenosic do jego pokoju wykapane dziecko. w razie gosci oczywiscie. najgorsze jest to ze czuje sie winna, bo jego matka z ojcem nie gada, a on zostal na koncu. maja jakies tam renty, ale tu nie o pieniadze idzie. oni nie zdaja sobie sprawy, ze chocbym miala rozbic swoja przyszla rodzine, to na zadne zadupie nie pojde chocby sytuacja byla tragiczna... reszta rodzenstwa mieszka po 80km od rodzicow. w miescie wojewdzkim Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach