Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Załamana09

Brak zaufania

Polecane posty

Witam, nie mam z kim porozmawiać o moim problemie, dlatego pomyślałam, że może ktoś tutaj mi coś mądrego poradzi, bo ja już sama nie wiem co mam myśleć. Jakiś czas temu poznałam cudownego chłopaka, wydawał mi się najlepszy na świecie, spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, wkrótce razem nawet zamieszkaliśmy. Wszystko było cudowne aż do czasu. Adam (tak go nazwijmy, choć to nie jest jego prawdziwe imię) coraz więcej czasu zaczął spędzać na grach komputerowych, coraz mniej się starał, miałam wrażenie, że uważał, że mnie "zdobył" i już nic więcej nie musi robić. Coraz częściej się kłóciliśmy, najpierw o przysłowiowe pierdoły, później już coraz poważniejsze rzeczy. Doszło do tego, że jeśli chciałam, żeby coś zrobił (np. wymienił uszczelkę) odpowiadał, że "zaraz, bo robi coś ważnego" - gdzie gadał z kolegą na gadu... Wszystko kończyło się jedną wielką kłótnią. Moja cierpliwość też się kiedyś kończy i nie mam zamiaru błagać faceta, żeby cokolwiek zrobił w domu. Co więcej uważał, że po tak ciężkiej robocie, powinnam być mu wdzięczna do końca życia. Częstotliwość kłótni dobiegała do 3-4 na tydzień. Adam zawsze uważał, że jego przeszłość i jego byłe nie mają znaczenia i że usunął wszystkie zdjęcia swoich byłych z komputera. Jakiś czas później, gdy spytałam się go z kim sms-uje, to przyznał, że ze swoją byłą, bo do niego napisała... Wydawało mi się podejrzane, ale zapewnienia jego, że to nic nie znacząca rozmowa, uspokoiły mnie. Podczas jednej z kłótni, kiedy siedziałam w drugim pokoju ze łzami w oczach i postanowiłam się z nim pogodzić, poszłam do niego - a on bezczelnie rozmawiał z jedną ze swoich byłych. Nie robiłabym normalnie o to awantury, ale zapewniał mnie, że nie chce utrzymywać jakiegokolwiek kontaktu z byłymi, jak i mi kazał obiecać, że ze swoimi byłymi rozmawiać nie będę - na co z trudem, ale przystałam (zrobiłam to z miłości). Jednak w tej chwili poczułam się oszukana przez niego - zrobiłam mu o to awanturę, a on jakby nigdy nic obrócił sprawę tak, że to jest jeszcze MOJA wina, że ON z nią rozmawiał... W trakcie tej kłótni strasznie mnie zwyzywał od idiotek i puszczalskich... Długo płakałam, ale mu wybaczyłam ostatecznie. Dziś znowu się pokłóciliśmy... Coś mnie tknęło i mimo, że może nie powinnam tego robić, sprawdziłam ukryte pliki na jego komputerze - wszystkie zdjęcia swoich byłych trzyma w ukrytym folderze. Nie wiem co mam zrobić, jest mi tak strasznie żal, że osoba, którą kocham mnie okłamuje. Powoli tracę zaufanie do niego. Poradźcie coś proszę, kocham go, ale już nie mogę znieść tych ciągłych kłótni z nim i w dodatku odkrywam, że jest wobec mnie nie fair. Czy mam mu powiedzieć o moim znalezisku? Czy pokazać dowód jego kłamstwa. Dodam, że zdjęcia nie są normalne, tylko raczej rozbierane, a wręcz bardzo erotyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile jesteście razem? Zakładam że krótko. Jeśli po krótkiej znajomości Cię okłamuje i oszukuje to co będzie w przyszłości? Skoro tak Cię oszukuje - pomyśl, co jeszcze może ukrywać? Może Cię zdradza? Chcesz żeby Ci przyniósł AIDS? Kochanie to piękne uczucie. Pytanie tylko - czy on KOCHA CIEBIE? Czy Cię szanuje? Czy się troszczy o Ciebie? Ty nie szanujesz siebie pozwalając mu na wyzywanie Ciebie i oszukiwanie. Czemu nie szanujesz siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaj
Bylam przez trzy lata w zwiazku gdzie facet nie byl wobec mnie fair, krecil z innymi, bolalo, wybaczalam uwazajac ze jest to najwiekszy dowod milosci jaki moglabym mu dac. Kolejna szansa i nastepna i nastepna ktora zamianiala sie w kolejną. Wzielam sie w garsc kiedy dowiedzialam sie o kolejnym wybryku gowniarza i zostawilam go. Minely 3 miesiace. Jestem z siebie dumna. Ludzie uwazaja, ze jestem wzorem dla takich kobiet, ktore wlasnie sie meczą w zwiazkach ktore powinny sie zakonczyc. Mimo wszystko ze zaluje ze nie zakonczylam swojego zwiazku wczesniej, nie zaluje ani jednego razu kiedy mu wybaczylam, bo kazdy raz mnie czegos nauczyl. Poznalam swietnego faceta ktory nie jest niedojrzalym gowniarzem. Ufam mu. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaj
ile masz lat autorko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Długo to my razem może nie jesteśmy. Zdradzać to mnie nie zdradza, na pewno nie fizycznie. Chyba, że pisze ze swoimi "dziuniami" - czego nie jestem w stanie sprawdzić, bo co to za problem usunąć sms-a. Nad szacunkiem się w tej chwili właśnie zastanawiam. Na tą chwilę czuję się jak sprzątaczka, kucharka i dziewczyna, która daje dupy (nie bez przyjemności, ale jednak) On uważa, że dawanie kasy to wszystko na co zasługuję. Tylko, że on nie daje mi kasy na ciuchy i kosmetyki, tylko na życie - czynsz i rachunki (które z resztą płacimy po połowie - więc nic z tej jego kasy nie widzę). Czuję się wyzyskiwana po prostu, a on się czuje Panem i władcą, gdzie co prawda w jego mniemaniu ja od niego zbyt dużo oczekuję. Przykładowo spytałam się go dzisiaj, czy coś oprócz pierdzenia w kanapę robi w domu, czy pozmywał choć raz naczynia, albo poszedł sam dobrowolnie na zakupy, to odpowiedział, że chyba kpię, że on nic nie robi. Na pytanie co takiego robi, odpowiedział, że przecież przetarł szmatką 2 razy stół. Roześmiałam mu się w twarz... Innym przykładem może być to, że na Mikołaja podarował mi pierścionek - naprawdę śliczny i chyba trochę kosztował, tylko przy dawaniu mi go WSPOMNIAŁ, że ten pierścionek to równowartość jakiejś tam części do jego samochodu.... Od Mikołaja minęło 5 dni, a on już 3 razy mi to wypomniał. Pierścionek mu dzisiaj oddałam. Zaczął zapewniać, że on mnie kocha i dowodem na to ma być właśnie ten pierścionek, bo on potrafi zrezygnować ze swoich dóbr na rzecz mojego szczęścia. Szkoda, że brzmi to jak wyrzut, a nie dowód miłości... Powiem tak, ogólnie to dobry chłopak, bo jak jest dobrze, to do rany przyłóż, wszystko zrobi, ale jak tylko pojawia się problematyczny temat, albo poproszę go o coś, to nic sobie z moich próśb nie robi i zostawia do zrobienia w bliżej nieokreślonym czasie. Sorry, że ja tu takie eseje piszę, ale naprawdę się nie mam komu wygadać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaj
nie mowie ze masz go zostawic, ale powinnas zareagowac w inny sposob niz mowienia mu o pierdzeniu w kanape :). Moze powinnas przez dzien nie sprzatac, nie ugotowac obiadu i nie zrobic prania ? Zeby docenil twoja ciezka prace ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mysle ze on Cie zdradza. A napewno Cie nie szanuje, pogon dziada w cholere i niech sobie pirescionek weznie, ewnie bo i tak go uradł albo ktoras byla mu oddała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antydepresancie, nie ukradł go ani mu żadna była nie oddała - tego jestem pewna i mam na to dowód zakupu, także diagnoza nietrafna. Czy mnie zdradza - nie wiem, twierdził, że nigdy nie zdradził żadnej swojej dziewczyny, poza tym raczej nie ma kiedy mnie zdradzić, a nawet moim zdaniem jest zbyt leniwy na to, żeby zdradzać. Bo niby po co ma to robić, skoro ma wszystko u mnie. No ale nie wiem. Jajajajaj ze sprzątaniem, gotowaniem przez dzień i w ogóle nic nie robieniem nie daje żadnego efektu - wypróbowane już. Po miesiącu ocknął się, że mu się czyste gacie i skarpety skończyły. Oczywiście była awantura, ale ostatecznie wstawił pranie. Tylko co z tego, że uprał, jak o sprzątnięciu reszty domu nie było mowy, a ja nie lubię się przylepiać do blatu czy podłogi i resztę sama posprzątałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaj
w takim razie powinnas odpowiedziec sobie na pytanie czy jestes szczesliwa i zdecydowac co zrobic dalej. czy wobrazasz sobie byc z kims takim do konca zycia tolerujac takie zachowania ? moj byly facet myslal tylko o tym zeby zjesc, wyspac sie, zagrac i bzyknac, mialam dosc, ciesze sie ze mialam w sobie tyle sily zeby go zostawic. Postaw mu warunek,albo bedzie tak jak ty chcesz albo nie bedzie w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaj
porozmawiaj z nim powaznie, powiedz ze cie to boli, ze jesli jego stosunek do ciebie sie nie zmieni to sie rozstaniecie. jesli mu zalezy bedzie robil wszystko zeby cie przy sobie zatrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dskmmmmmmmm
dziwny koles.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No chyba masz rację, powiem mu tak, bo takie sytuacje mnie niszczą psychicznie powoli. Nie wyobrażam sobie życia z kimś takim do końca życia - przynajmniej w obecnej postawie jego. Problem jeszcze tylko polega na tym, że jak się kłócimy i on dostrzeże swoją winę, przeprosi oraz postanowi poprawę. Poprawa jest przez chwilę, a później wszystko po staremu ;/ No ale spróbuję jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyciągnięte z kontekstu
zrobiłam mu o to awanturę, a on jakby nigdy nic obrócił sprawę tak, że to jest jeszcze MOJA wina, że ON z nią rozmawiał... W trakcie tej kłótni strasznie mnie zwyzywał od idiotek i puszczalskich... Te dwa zdania dla mnie świadczą o tym, że gość kompletnie Cię autorko nie szanuje. I robi z Tobą, co mu się żywnie podoba. Proszę, nie daj się temu i zostaw gościa póki jeszcze możesz. Inaczej całe życie będzie Tobą poniewierał, skoro już teraz zaczyna. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×