Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość falafele

Alkoholowy problem..

Polecane posty

Gość falafele

Hej dziewczyny, jestem z moim facetem prawie rok. Ja mam 22 on 23 lata, mieszkamy razem i można powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi. Problem w tym, że ja wiele w życiu przeszłam, trafiałam na totalnych popaprańców, a każdy z moich partnerów miał destrukcyjny wpływ na mnie... Mogę dodać, że dwóch poprzednich gości było alkoholikami.. I tego też się boję, że mój obecny facet będzie taki sam. Sama kiedyś nadużywałam alkoholu, ale przestałam pić kiedy poznałam mojego obecnego faceta. Świat mi się zmienił o 360 stopni, zrobiłam się rozsądna i zaczęłam żyć tak jak zawsze chciałam. Miałam w końcu tą stabilizację, miałam dla kogo rano wstać, ugotować obiad, czekać aż wróci z pracy, spędzić wieczór przez telewizorem i mimo tego, że takie życie jest totalnie nudne, to właśnie tego chciałam... Miałam dość wiecznych imprez, gdzie alkohol lał się strumieniami.. Chciałam spokoju i w końcu go dostałam. Zrezygnowałam z życia prywatnego, nie było już codziennych wyjść ze znajomymi do knajp. Teraz też czasami wychodzimy ze znajomymi, ale nie jest już tak ostro jak kiedyś. Moim problemem jest to, że ciągle się boję, że mój facet w pewnym momencie straci kontrole nad alkoholem. Pije jak każdy, w weekendy z kolegami zawsze wypije jakieś piwka, w domu czasem piwko po pracy. Wiem, że jest młody i ma prawo się bawić... Nie mogę powiedzieć, że jest nieodpowiedzialny, ponieważ pracuje, stara się, żeby było nam jak najlepiej. Czasami się zastanawiam, czy nie wymagam od niego za wiele, bo coraz częściej naciskam na to, żeby był poważny i ułożony. Złoszczę się kiedy wychodzi z kolegami na piwo, a jednocześnie myślę, że przecież jemu to sie należy, tak samo jak mi wyjście z koleżankami na zakupy, czy na kawę. Coraz częściej marzy mi się ślub, dzieci, spokojne i opanowane życie, wiem, że on też tego pragnie, ale jeszcze nie teraz... A ja coraz częściej przyłapuję się na tym, że robie mu przez to wyrzuty o to, że jest nieodpowiedzialny, a sama nie umiem się przyznać do błędu, że całkiem niedawno byłam jeszcze gorsza... Wiem, że duży problem leży we mnie, w moim strachu po smutnych przeżyciach, ale chciałabym jego skłonić jakoś do tego, by on brał to częściej pod uwagę. Czy któraś z was ma podobny problem? Bo mi jest coraz ciężej i czasami tak się zadręczam tym całym związkiem, że mam ochotę zakończyć to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×