Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowanaaaaa

depresja....jak sobie z nią poradzić

Polecane posty

Gość zdesperowanaaaaa

są jakieś sposoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od objawów i okresu trwania, zależy jakie metody będą najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Były tutaj na forum świadectwa wyjście samodzielnego. Tylko tak jak pisałem ... zależy jak daleko zaszły zmiany w mózgu (silna i długotrwała depresja niszczy mózg).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
miałam trudne dzieciństwo,ojciec pił... rodzina nigdy nie była zgrana, każdy u siebie w pokoju ( na nieszczęście było ich 4 na 4 osoby) ze siostrą musiałam i muszę do tej pory walczyć o wszystko... jakiś czas temu byłam świadkiem wypadku drogowego, udzieliłam pierwszej pomocy człowiekowi który 2 dni później zmarł w szpitalu. byłam załamana,ale chłopak pomógł mi (przynajmnije tak mi się wydawało) wyjść z tego. podczas święta zmarłych o coś tam się pożarłam z siostrą i ona mi wygarnęła, że ten facet umarł przeze mnie... mnie to tak dobiło,że od tego czasu nie umiem sobie ze sobą poradzić.. płaczę po nocach,opuściłam się na studiach,nigdzie nei wychodzę... ciągle mam go przed oczami tego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaufaj zawodowcy, poszukaj pomocy. Może są nieliczne przypadki ale z pomocą innej osoby jest szybciej i łatwiej/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghf
a zdjagnozowal ja lekarz? bo czasami moze to byc stres. mozna wyleczyc depresje ale potrzeba na to czasu.zacznij kontrolowac swoje myslenie,koncentruj sie na tym o czym myslisz i jaka sytuacja powoduje to myslenie nie skupiaj sie na uczuciach. idz do psychologa,psychoterapeuty. mi pomogl psychoterapeuta chociaz nie wierzylam,ze mozna nauczyc sie kontrolowac myslenie,ale to dziala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Udzieliłaś pierwszej pomocy-więc nie ma Twojej winy. Człowiek zmarł bo nie mogłaś mu pomóc, a siostra wygarnęła Ci to przez złośliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zżera Cię poczucie winy. Wpędzasz się w depresją obwiniając się o coś czego już nie zmienisz. Czy masz świadomość że każdy z nas popełnia czasami błędy albo coś co mógłby zrobić lepiej, dokładniej? Przeczytaj Paul Hauck "depresja" -> http://www.przeczytaneksiazki.pl/?ida=1266 Wielu ludziom pomogła ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
dodam, że wypadek nie ja spowodowałam, byłam tylko świadkiem... a kurs pierwszej pomocy miałam kilka dni wcześniej bo robiłam w tym czasie prawko, dlatego się za to zabrałam. niestety facet się wykrwawił i źle znosił transfuzje... miał taką samą grupę krwi jak ja,ale ja mu krwi oddać nie mogłam bo akurat miałam okres... siostra o tym wiedziała i mi zarzuca, że przez mój okres człowiek umarł, różne wersje wymyśla, byle tylko mnie dobić psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
zbliża się wigilia.... ja już się jej boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz czemu siostra Ci to mówi? Bo chce Cię skrzywdzić. Widzi że się przejmujesz, widzi że to Cię rusza. Wiesz kiedy przestanie - KIEDY SAMA SOBIE PRZEBACZYSZ. I wtedy będziesz miała to w nosie, zaśmiejesz się jej w twarz i ja olejesz. Wtedy ona zobaczy, że nie jest Ci przykro. I przestanie. Po co gnębić kogoś komu nie jest przykro ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
wypadek stał się w maju, miałam doła przez jakiś tydzień, potem po pogrzebie (bylam na nim) mi przeszło. do czasu awantury z siostrą nie myślałam, że to moja wina... dopiero ona mnie tak zgnębiła. znajomi i chłopak zauważyli, że coś jest nie tak od mojego powrotu po święcie zmarłych. nie mieszkam w domu bo studiuję 70km od miejsca zamieszkania... co 2 tygodnie przyjeżdżam do domu na weekend i sama czuję,że wracam stamtąd coraz bardziej przygnębiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracasz z domu przygnębiona. Rodzina wpędza Cię w poczucie winy, ty co 2 tyg tam jeździesz ... Czy możesz to jakoś zmienić? Czy zastanawiałaś się co możesz zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaaaaa
od rodziców słyszę, że zdziwiam... jeździć muszę tam bo dają mi kasę na utrzymanie do ręki raz na 2 tygodnie bo jedno bierze pensję 28 a drugie po 10 i łatwiej im jest tak rozdzielić... proponowałam żeby robili mi przelew, ale nie chcą a ciągle mają pretensje o to, że jak przyjeżdżam to są niekończące się awantury ze siostrą... ale to nie ja je prowokuje. to jej ciągle coś nie pasuje. a to, że mama mi daje za każdym razem świeżą pościel, ręczniki itd... że z internetu korzystam, że obiad gotuje się pode mnie... a jak wejdę do jej pokoju np po poduszkę dla kota bo chcę żeby u mnie spał to rzuca we mnie czym popadnie. ciągle też słyszę pytania kiedy w końcu pojadę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałaś o usamodzielnieniu się? Praca + studia (może zaoczne)? Po drugie - czytałaś co napisalem? Siostra Cię gnębi bo Cie to boli. Boli Cię - bo nie umiesz sobie wybaczyć. Albo ustalić sobie sama z sobą - Nie mam czego żałować, nie mam co sobie wybaczać ... Musisz sama wyzbyć się poczucia winy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidiaaaaaaa
Kochana to się nazywa zespół stresu pourazowego, koniecznie poszukaj dobrego terapeuty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dygresjaaa
depresja - zdeprymowany/a desperacja - zdesperowany/a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×