Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość grfdsfr

W jakim wieku zaczeliscie pic alkohol?

Polecane posty

Gość BaByliss232323
15 lat - piłam wtedy drinki Johnnie Walker + pepsi razem z koleżanką, nie byłyśmy bardzo pijane, ale wstawione 16 lat - zaliczony pierwszy zgon dzisiaj mam 21 lat i piję dość dużo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez w wieku 16 lat pierwszy zgon, pierwszy i ostatni, moglam duzo wypic ale znalam umiar. jeszcze dwa lata temu (mam 23 lata) pilam naprawde duzo, teraz jak wypije piwo raz na dwa tyg to swieto, z powodu mojej 2 letniej córy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niktona99999
pierwszy zgon- 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BaByliss232323
Mój to niestety nie był ostatni zgon :O nie jestem w stanie zliczyć ile zgonów zaliczyłam w życiu. Tylko w tym roku akademickim od pażdziernika miałam 4 totalne zgony, a pijana albo mocno wstawiona byłam średnio 2-3 razy w tygodniu. Jestem straszna wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja86sia
hmmm pierwszy zgon był w wieku 16 lat, ale nie pamiętam dokładnie kiedy w ogóle coś wypiłam (zaczynałam od piwa Cooler) - 14 lub 15 lat :) jeszcze na studiach piłam dużo, wiadomo jak wygląda życie studenckie, zwłaszcza na polibudzie, gdzie większość stanowią faceci :) teraz nie piję wcale bo jestem w ciąży, ale ogólnie po studiach to tylko jakieś piwko, bez szału i pijackich imprez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja86sia
NieLubieNiedziel wtedy nie byłyśmy kobietami tylko dziećmi ;) z resztą chyba każdemu zdarza się coś takiego chociaż raz w życiu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy nie miałam zgona i raczej nie będę mieć. Jak za dużo wypije to rzygam az troche wytrzeźwieje wiec nie ma mowy o zgonie... A chciałam kiedys zobaczyc jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już w
XX wieku pierwsze picie zaliczyłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie cale 13 tak sie upilam ze sie zataczalam i ojciec sie poznal i dostalam z liscia kilka razy ale i tak nic nie czulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PannaKate
O kurczę, tak czytam wasze wypowiedzi...no ładnie, ja to aż wstyd. W wieku 13 lat piłam piwa i zdarzyła się wódeczka czasami, a na 14 urodziny zaliczyłam pierwszego zgona...aż nie wypada kobiecie. Przez następne "buntownicze" lata piłam średnio co weekend ale zdarzało się w szkole być nagrzanym albo pod wpływem innych środków, najgorzej (a może i najlepiej?) wspominam wiek 14-15 lat, gdzie pod wpływem valium się przyszło do szkoły, taka grzeczna uczennica...dobrze, że wszyscy nauczycieli myśleli, że to tylko mój "słabszy dzień" :-) Do tej pory piję...mocna głowa to i lubi poszaleć przy dźwiękach Rolling Stones :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk1113
Ojojoj.. W sumie tak na większą skalę zaczęłam od 18 lat . Wczesniej to chyba wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takapracamnie przytłacza
pierwszy raz się upiłam jeszcze w szkole podstawowej, pamiętam ż echodziliśmy całą grupą na gimnastykę korekcyjną w 5 klasie :P Przed basenem umawialiśmy się z tyłu budynku, mieliśmy ze sobą magnetofon na baterie, zdobyczne papierosy podkradniete rodzicom i wykombinowane piwko :P Wypijaliśmy nie więcej niż po pół piwa, bo dużo nas było a zdobyć zapasy bylo trudno - choc nie tak jak teraz :D Wtedy w co drugim sklepie wystarczyło pokazać sie z "kartką od rodziców" i sprzedawczyni sprzedała co należy :P Większośc pomyśli pewnie że to skrajna patologia, ale ja wspominam to z przymróżeniem oka i śmiać mi się chce jak sobie przypomnę jak "bardziej doświadczeni" uczyli zaciagania się albo tłumaczyli "świeżakom" że piwo jest dobre :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takapracamnie przytłacza
a jak chodzi o upicie się do totalnego zgonu, to było pierwsze starcie z mocnym alkoholem - czyli wódeczka zamiast piwa. Pamietam to doskonale, wakacje, upalny sierpień, szkolne boisko. Ja i koleżanka, czyli czternastolatki sztuk dwie... ukradziona z barku wódka lodowa w pojemności 0,7, na "popitkę" tymbark jabłkowo miętowy w pojemności 0,33... bez kieliszków i kubeczków. My i dwie butelki - jedna duża druga mała. Ledwie się dotoczyłyśmy do domu... a potem to już był zgon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takapracamnie przytłacza
PannaKate, oj my do szkoły to potrafiliśmy przyjść nagrzani całą klasą:D A jak mieliśmy 2 ostatnie godziny wychowania fizycznego to arsenał czekał przygotowany w krzaczkach... biegaliśmy w koło boiska i co jakiś czas jedna osoba znikała na łyczek. Nauczyciele dobrze wiedzieli że cała nasza klasa nie stroni od alko, pod względem zachowania byliśmy najgorszą klasa w szkole, ale nic z nami nie robili bo jesli chodziło o wyniki to byliśmy całkiem nieźli :P Dopiero po pewnej wycieczce, kuratorium wkroczyło i dostaliśmy zakaz zajęć poza szkołą, czyli żadnych wycieczek (nawet tych przewidzianych przez program), żadnego kina, teatru... niczego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj ojciec-zboczenie dawal mi alcohol do sprobowania, jak pedzil swoj bimber, mialam tak moze 11 lat. Potem normalnie mnie upijal, zeby mi sprac mozg, zeby zostala jego osobista d****a, bo matka mu juz nie chciala dawac, a ona udawala oczywiscie, ze nic sie nie dzieje, chciala miec spokoj od malzenskich obowiazkow... Urawala sie od tego piekla w wieku 18 lat i juz nie pije, co najwyzej szampana na Sylwestra. Ogolnei nie znosze pijanych osob...Dla wielu ludzi jestem dziwna, ze nie pije alkoholu, ale oni nie rozumieja, ze u mnie w domu rodzinnym zamiast ksiazek byly buteki z wodka, pelne szafy, moglam go brac kiedy chcialam, koledzy i kolezanki zazdroscili mi ... zenada, przychodzili, zebym im dala flaszke czy dwie na weekend. Zazdroscili mi, ale nie chcieli widziec, jak naprawde zylam w domu rodzinnym, gdyby mieli otwarte oczy naprawde, nie pedziliby tak do imprez i pijackich burd bez celu, tylko zyli normalnym zyciem bez alkoholu, docenili jaki spokoj i normlanosc maja w domu. Do nas to nawet policja kupowac wodke przychodzila, wiec normalnosc to rzadkosc ktora trzeba cenic... Wielu z was tego niedocenia, wrecz szczyci sie, ze zaleje sie do neiprzytomnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda wielu jest z siebie dumnych, ze w wieku 10 lat juz zaliczylo glebe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×