Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość naturia111

Życie z matką schizofreniczką pod jednym dachem.

Polecane posty

Gość naturia111

Witam. Postanowiłam napisać na forum, żeby się dowiedzieć więcej, wyżalić się, opowiedzieć swoją historię. Moja mama jest chora. Stwierdzono u niej schizofrenie paranoidalną. Długo nie chciała się przyznać do swojej choroby. Chorowała 2 lata zanim się otrząsnęła. Otrząsnęła się dopiero po próbie samobójczej, wylądowała w szpitalu, zdała sobie sprawę z tego, że jest chora i zaczęła brać leki. W czasie tych dwóch lat, kiedy mama chorowała wydarzyło się naprawdę dużo rzeczy. Była ciągle niemiła, strasznie złośliwa, uszczypliwa. Nie widziała żadnych demonów, omamów, nie słyszała żadnych głosów, ale mówiła, że czasami czuła się jak gdyby była mną, swoją siostrą, moim ojcem. Wygadywała różne głupoty, zrobiła kilka razy dziwne rzeczy, np. kiedyś położyła się w śpiworze na podłodze, zapaliła świeczki i spała tam. Mówiła, ze chciała się poczuć jak za młodu gdy była dzieckiem. Przyczyna jej choroby nie jest do końca znana. Powiedziała mojemu tacie, że rozchorowała się przez to, że zdradziła go z innym facetem. Nie wiemy z tatą czy to prawda czy nie. Mama mówiła różne rzeczy dziwne rzeczy, pamiętała co jadła na Wigilię 8 lat temu a nie pamięta co mówiła gdy była chora. Mogła się też rozchorować dlatego, że jej matka jest chora, leży w łożku, lub przez to, że już długo nigdzie nie pracowała. Sama nie wiem, to są tylko domysły mojego i mojego taty. Jestem młoda, w pewien sposób odbiło się to na mojej psychice, tym bardziej, że ja jestem z mamą codziennie, a tato pracuje za granicą. Uciekaliśmy się z tatą nawet do wsypywania jej tabletek do jedzenia, picia, chcieliśmy żeby wyzdrowiała ale ona uważała, że nic się nie dzieje. I wtedy stało się. Mama postanowiła popełnić samobójstwo. Pamiętam ten dzień doskonale. Wieczorem przyszła, powiedziała, że mnie bardzo kocha i wyszła do swojej mamy, a mojej babci. (jak już wspominałam wyżej matka mojej mamy jest chora, leży w łóżku, a moja mama wraz ze swoimi siostrami opiekują się nią na zmiany. Mama akurat wtedy miała całą noc spać u babci) Byłam z tatą w domu i czekaliśmy na jej przyjście, długo jej nie było, zadzwoniliśmy do ciotki i spytaliśmy się czy mama jest u niej. Nigdzie jej nie było, obdzwoniliśmy całych jej znajomych. Dzwoniliśmy do niej. Dalej nic. Tak się składa, że mamy swój strych, tata chciał z niego koszule a nie mieliśmy klucza, bo mama nosi go przy sobie. Po paru godzinach znalazłam zapasowy klucz i weszłam na strych, na początku nie zauważyłam mamy nieprzytomnej na kanapie, dopiero tato mówi patrz mama tam leży! Koło niej leżały jej tabletki i jakieś silne tabletki przeciwbólowe. Wezwaliśmy pogotowie, zabrali ją do szpitala i po dwóch dniach przewieziono ją do szpitala psychiatrycznego. Tato wziął sobie jeszcze kilka tygodni urlopu a mama spędziła tam dwa tygodnie. Jej psychiatra jeszcze przed tą całą sytuacją kazał jej brać leki do czerwca. Natomiast w szpitalu kazali jej brać dłużej do zimy. Wszystko było pięknie i ładnie, mama brała leki, wszystko wróciło do normy. Przyznała mi się chyba we wrześniu, że nie bierze już leków od czerwca, tylko kazała nic nie mówić tacie. Nie powiedziałam. Od pazdziernika- listopada zaczęło się. Na początku tata mi mówił, że mama dziwnie z nim rozmawia przez telefon, tak jak kiedyś gdy była chora. Gdy przyjeżdża nawet się do niego nie przytuli itd. Dla mnie była normalna, ale po paru tygodniach stałam się jej wrogiem nr 2. Dla mnie również zaczęła być złośliwa. Teraz tato przyjechał na święta i jesteśmy na 100% pewni, że mama jest chora. Nie posłuchała i brała leki do czerwca, gdzie w szpitalu kazali jej brać do zimy. Może osoby które z nią przebywałyby przez kilka godzin nie dostrzegłyby tej choroby, ale to trzeba z nią mieszkać i widzieć jej zachowanie wtedy się to zobaczy. Zaczyna się dokładnie tak samo, rano wychodzi wesoła, uśmiechnięta a wraca zła. Przez pół dnia cieszy się sama do siebie, za godzinę nagła zmiana nastroju o 100 stopni. Dokładnie tak samo się zaczyna jak kiedyś. Jest okropnie niemiła, złośliwa, nie przytuli nikogo, nie pocałuje, rzuca się do niewinnych ludzi, byliśmy wczoraj na zakupach świątecznych całą rodziną. Spotkaliśmy mojego taty kuzynkę, mama zaczęła z nią rozmawiać i zaczęła pawać do niej złośliwością, ironią. Jest strasznie ironiczna, przynoszę dzisiaj do domu zgrzewka coli, nie położyła jej normalnie, rzuciła ją na podłogę, znikła dzisiaj na dwie godziny, miała kupić produkty na pierogi, flaki nie kupiła nic. Nie nosi ze sobą telefonu tak jak kiedyś. Tego jest naprawdę dużo. Ona jest tak niemiła, złośliwa, i ta ciągła ironia. Już nie mogę tego wytrzymać. Pytam jej się co robiłaś dziś, ona mi odpowiada: srałam i pierdziałam i po dupsku się drapałam i się głupio śmieje sama do siebie. Namawiamy ją z tatą, żeby zaczęła znowu brać tabletki, ale do niej nic nie dociera, ona mówi, że nic nam nie robi jest miła. Boję się, że to się znowu skończy jej próbą samobójczą, albo co gorsza, że jej się to uda. Nie mam swojego życia, wychodzę z domu i nie mogę przestać o tym myśleć. Jestem naprawdę młoda, a ciągle się zamartwiam. Wyszłam dzisiaj ze znajomymi i miałam w głowie pełno czarnych myśli. Zastanawiałam się gdzie mama poszła. Miałam w głowie już czarne scenariusze, że może pojechała się do lasu powiesić, albo podetnie sobie żyły, że znowu się naje tabletek. Nie mogę spać w nocy, mam koszmary, znowu tak jak kiedyś gdy mama była chora boję się, że coś mi zrobi. Mam takie wyobrażenie, że przyjdzie w nocy i coś mi zrobi. Jesteśmy już bezradni z moim tatą... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz.........mój ojciec pije.........................................od lat.............teraz...kiedy mama odeszla..tzn kilka lat temu -ja się nim zajmuję.............i kiedy widzę -jak przetrzeżwieje...ma straszne braki pamięci..................po pijanemu to przeaznie spi...........i też się boję...............................................................................bo jestem z nim sama.mieszkam na odludziu...............................i wiesz czego się boję????? tego ,że za krótki czas nic już nie będzie umiał sam..z braku pamięci........................................................ więc Cię rozumiem....Twój strach....................................... ale trzymaj się! ja się staram........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Alzhaimer to zupełnie inna choroba niż schizofrenia. Naprawdę mam dość. Gdy pomyśle czego my z tatą nie próbowaliśmy a ile może się jeszcze wydarzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajciemispokojzhasłem
Moja mama tez jest chora psychicznie, ma zespól urojeniowy i stany lękowe. Do tego dochodzą zaniki pamięci - demencja starcza. Wszysto zaczeło sie u niej w starszym wieku, przedtem było OK. Nie wiem, co z nia zrobic, nie moge sie nia zaopiekowc, bo sama mam przed soba jeszcze 30 lat pracy i mam pólroczne dziecko. Nie moze u nas zamieszkac, bo boje sie o dziecko. Na DPS moze nas nie stac - zalezy, ile nam przyjdzie dopłacac ( ma bardzo niska emeryturę). Czasami mysle, ze ta sytuacja jest bez wyjscia. Obecnie mama jest w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naturia111 Jago babcia też ma niezłe jazdy:ucieka z domu, zaczepia ludzi na ulicach, rozdaje pieniądze....długo by wymieniać. Co możesz zrobić? masz chyba dwie możliwości, albo matka zacznie się leczyć , albo będziesz musiała to znosić ,aż nie wyląduje w psychiatryku na stałe, albo się zabije. Wybacz moje pesymistyczne myślenie, nie jestem chyba najlepszym pocieszycielem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie możecie się poddawać, skoro jesteś pewna, że to nie jest prawdziwa ona, tylko jej choroba. Musicie być stanowczy, żeby wasza rodzina była znowu szczęśliwa(jeżeli przed chorobą , rzeczywiście taka była.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz raczej innego wyjścia nie mam. Czekam tylko do tej osiemnastki i nie chce mieć z tym domem nic wspólnego, już dość się nacierpiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Schizofrenię można dziś też leczyć za pomocą zastrzyków 1 raz w miesiącu.Czyki np.10 każdego miesiąca mama twoja idzie na zastrzyk .Zlecić go musi lekarz .Oczywiście jego dobór zależy od rodzaju schizofrenii.Znam kilka osób z podobnymi objawami jak twoja mama ma (rozp.schizofrenia)które biorą ten zastrzyk .Zmiana jest niesamowita,całkowite ustąpienie objawów.Twoja mama jest chora psychicznie i leków pewnie nie będzie brać regularnie nigdy (takie jest postępowanie chorych którzy myślą że są zdrowi)zapytaj o ten zastrzyk lekarza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Naturia nie myśl że wyjedziesz i zapomnisz ,będziesz myślała cały czas tak jak teraz co zrobi mama.Po co ?Zapytaj koniecznie o zastrzyki ,wtedy mama nie będzie mogła się wykręcić a będziesz ją miała prawie zdrową .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Niestety mama się nie "otrząśnie"sama jak napisałaś bo ona myśli inaczej niż ty niestety.Pomóż jej i nie zostawiaj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pigułeczka1 - dziekuje ci za rade, nie slyszalam jeszcze o takiej metodzie. Wiem, ze to zle rozwiszanie ale czasami mam ochote to wszystko zostawic. Problem w tym, ze moja mama zastrzykow tez nie bedzie chciala przyjmowac. Ona nie chce nic slyszec o tabletkach ziolowych, ktore kosztuja grosze i dostanie je kazdy o swoim leku abilifil i zolafrenie a tym bardziej o zastrzykach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze do studii to mam kope lat. Zastanawiam sie czy nie wyjechac do taty od nowego polrocza. Moze wtedy mama by sie otrzasnela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e28u82
Witam w klubie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Cóż zrobisz jak zechcesz .Ja chciałam Ci pomóc bo ze schizofrenią mam doczynienia na codzień .Pamiętaj mama się nie otrząśnie a choroba może przybrać na sile -rządzi nią choroba .Jeśli mama robi tkzw głupstwa i ma postawione rozpoznanie a nie będzie chciała brać zastrzyków możecie się starać o ubezwłasnowolnienie w sądzie-zapytaj lekarza aż dziw że żaden wam tego nie powiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Ubezwłasnowolnienie dla jej dobra .Pierwszego zastrzyku za nic nie będzie chciała wziąć ,będzie płakać ,oskarżać was ,wyzywać być może -musicie przetrwać i nie ustąpić.Oddać na początek do szpitala a jak już po mies ,będzie inna możecie ją zabrać (lekarz zdecyduje).Schizofrenia i depresja to dwie choroby które mnie wciąż zadziwiały i zadziwiają .Pracuję wśród takich pacjentów i widziałam już nie jedno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz chcielismy juz to zrobic, ale mama sie otrzasnela. Jezeli dalej nie bedzie przyjmowac lekow zastanowimy sie nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e28u82
ubezwłasnowolnienie to b. skomlikowana prcedura, ale jak jest teraz tak zle, to mozecie wystapic przynajmniej o nakaz leczenia- trzeba isc z tym do sądu rodzinnego. On wtedy przysyła do domu biegłego psychiatrę, tylko to też trwa ok. 3 mce. ogólnie to cięzka sytuacja. Jak chory stanowi zagrozenia dla swojego lub czyjegoś zdrowia i zycia to mozna tez wezwac pogotowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Schizofrenicy potrafią jednego dnia dosłownie np.sprzedać mieszkanie,samochód i jeszcze wziąć kredyt w trzech bankach co nie udałoby się nigdy zdrowej normalnej osobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pigułeczka1
Nakaz mona załatwić ale niestety ubezwłasnowolnienie jest najlepszym rozwiązaniem ,wcale nie jest to skomplikowane szczgólnie po tym co robiła twoja mama i po leczeniu szpitalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e28u82
piguleczna- ta niadmierna aktywnosc jest charakterystyczna raczej dla choroby dwubiegunowej, ale są tez jej połaczenia ze schizofrenia, np. w postaci zaburzenia schizoafektywnego. Moja matka zachorowała po 40, też nie miałam z nia zycia. Była w szpitalu już 10 razy, najczęściej sciągało ją pogotowie z ulicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochliffaaa
naturia! mój ojciec ma schizofrenie i tez sie nie przyznaje do tego ze ma paranoidalną, on uwaza ze jest zdrowy ( objawy to podejrzliwosc np.) cięzkie zycie i tyle. ja przez niego boje sie wielu rzeczy. ; / ciezko zyc ale cóż. nikt nie zrozumie kto nie mial ojca wariata jak ja to zawsze mówie- alkoholik wytrzeźwieje. Jazda to byla jak tatuś odstawil leki na jakis czas no i zaczął hlać. od tamtej pory zmienilo sie cos we mnie i wydoroślałam po takim piekle zaden horror nie daje tyle wrazen. pozdrawiam naturie i innych cierpietników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na pewno nie wolno
człowieka chorego pozostawić samego sobie. Pamiętaj, że choroba taka jest najczęściej dziedziczna. Ciebie też kiedyś może to spotkać, nie pomyślałaś o tym? Współczuję Ci w całej tej sytuacji, ale powinnaś z ojcem przedsięwziąć jakieś zdecydowane kroki. Przede wszystkim zasugeruj lekarzowi mamy, by skierował ją na badanie poziomu litu w organizmie. Może tu lezy przyczyna i trzeba będzie go uzupełniać. W ogóle co to za leczenie 2 tygodnie w szpitalu? Po próbie samobójczej szczególnie. Minimum miesiąc z pełną obserwcją, właściwym leczeniem i współpracą z osobami opiekującymi się chorym po wyjściu ze szpitala. Ktoś mówił o zastrzyku raz w miesiącu. Jest taka możliwość terapeutyczna, ale nie u każdego mozna ją stosować od razu. Umieszczenie chorego w szpitalu nie jest sprawa łatwą, jeżeli on nie wyrazi zgody na leczenie, chyba, że jest ubezwłasnowolniony. Trzeba z mamą dużo rozmawiać, spokojnie, ale rzeczowo, a lekarzowi dobitnie mówić o jej skłonnościach samobójczych, o opryskliwości, bo nie masz gwarancji, że jak choroba będzie się nasilać nie zmieni kierunku na agresję w stosunku do otoczenia. A wtedy będzie już bardzo ciężko. Mama wymaga jak najszybszego systematycznego leczenia i Ty z ojcem musicie mamie w tym pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e28u82
Tzn. jest skomlikowane, bo chocby z powodu czasu- procedura trwa rok. Ale są jego rodzaje, całkowite i czesciowe, więc jesli chodzi np. tylko o leczenie - to wystarczy cześciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona nie robi narazie glupst. To sa dopiero poczatki choroby, pozniej bedzie coraz gorzej, tak jak kiedys. A zeby ja ubezwlasnowolnic to musimy miec jakus dowod. Czy np. To lezenie na podlodze w spiworze, zapalenie lampek i zabawa w harcerza to wystarczajacy powod? Tato ma zrobione zdjecie tego, z tym ze to bylo jakis rok temu. Teraz zadnych glupstw mama nie robi, ale to dopiero poczatek jej choroby. Wszystko jest dokladnie takie samo, tak samo sie zaczyna, ta ironia, sarkazm, te zloskiwosci, glupie docinki, usmieszki, hustawku nastrojow. A mama brala leki do czerwca a objawy pojawily sie dopiero w pazdzierniku. Czemu nie pojawily sie od razu po odstawieniu lekow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e28u82
człowieka chorego pozostawić samego sobie. Pamiętaj, że choroba taka jest najczęściej dziedziczna. o, to jakieś chyba nowe cuda, jeszcze do wczoraj nie potwierdzono dziedzicznosci tej choroby... Co najwyzej zaobserowano większy odsetek zachorowań u rodziny, ale w przypadku schizofrenii ni e jest on ogromny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e28u82
A mama brala leki do czerwca a objawy pojawily sie dopiero w pazdzierniku. Czemu nie pojawily sie od razu po odstawieniu lekow? Jest to norma. Po prostu widac przez jakis czas jeszcze organizm był we względnej równowadze, z kazdą chorobą jest podobnie, przy depresji też jak się przestanie leczyc to efekt utrzymuje się jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślicie że mam schozfrenie?
czy ja ma schizofrenie słyszę głosy ( konkretnie mojego eks) 24 na dobę nawija mi zagłuszając nawet innych ludzi , innych objawów nie widzę, prowadzę własną firmę , sama się utrzymuje , na co dzień sobie radze świetnie , poza tym jednym objawem czy ot może być to> nie mam żadnych napadów, sklerozy, nikogo nie atakuje, nic z tyhc rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×