Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bodzio871

wykorzystałem ja

Polecane posty

Gość Anulkaaaaaaggg
Mam podobnie... byłam z facetem 5 lat, nawet mieszkaliśmy razem, zaręczyny i plany co do ślubu a jak co do czego doszło odszedł... pow że to koniec,ze nie pasujemy do siebie, itp. Co to za zachowanie? Najpierw wręcz obiecywał że nigdy nie odejdzie, zarzekał się jak mnie kocha, nawet kilka dni przed odejściem oświadczał moim znajomym że kocha mnie bez opamiętania i że chce ślubu ze mną a później takie coś. Wybacz ale jak dla mnie takie zachowanie jest poniżej pasa. Faceci zastanówcie się czego chcecie, a nie bawicie się nami! Serce mi pękło, przez pół roku przechodziłam piekło tak byłam załamana... a on dzwonił, spotykał się ze mną nawet robił nadzieję że może wrócimy do siebie a jak co do czego przyszło mówi mi teraz że na dzień dzisiejszy to koniec i mam się z tym pogodzić, że mnie już nie kocha i może kiedyś wrócimy do siebie ale niczego mi nie obiecuje i najlepiej abym nie robiła sobie nadziei. Bez komentarza. A ja się przez te pół roku starałam, zmieniłam się, robiłam wszystko aby naprawiać swoje błędy z przeszłości, ile rzeczy kupowałam, wszędzie chodziliśmy a on? wyjeżdżał w delegacje i się świetnie bawił z innymi, pełno alkoholu i zabaw... strasznie mnie traktował, ciągłe pretensje o wszystko i jak zwykle cała wina na mnie... ciągle nie ma pieniędzy bo wszystko na auto idzie a ja wszystko bym dla niego zrobiła, zawsze znajdę czas... a on? ciągle mnie zbywa i jak już znajdzie czas to robi z tego świętość i że powinnam się cieszyć bo i tak jak znajomych zbyt często mamy kontakt... załamać się idzie... wszyscy mnie ostrzegali abym olała go bo i tak nic z tego nie będzie a ja jak głupia brnęłam w to i przez swoją głupotę cierpiałam. Dlatego teraz już wiem od Nowego Roku skreślam przeszłość i zaczynam żyć od nowa, może on kiedyś się opamięta i wróci w co wątpie dlatego chcę odmiany. Nie szukam faceta gdyż zbyt bardzo zostałam zraniona, a moja miłość do byłego wciąż istnieje dlatego póki co nie myślę o nowym. Czas pokaże jak będzie i muszę z tym się pogodzić gdyż nic na siłę. Pozdrawiam i życzę zdrowego podejścia do życia, aby żadna nie pakowała się w takie coś bo psychicznie nie dacie rady, ja wciąż płaczę za swoje błędy i musze to przecierpieć. Życie już takie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No takie życie, ja miałem wiele okazji w życiu, ale przez swoją szczerość i kawę na ławę długo byłem prawikiem. I żałuję. Koledzy gadali głupoty, obiecywali złote góry, oszukiwali że kochają itd. i roochali, potem dziewczyny płakały. I co teraz są żonaci i wszystko O.K. Kiedyś jedna przez okno chciała skoczyć, bo kolega co dopiero ją poznał wyznał jej miłość na imprezie, chęć bycia do końca życia, potem seks w drugim pokoju, potem dziewczyna poszła się podmyć do łazienki, a koleżka już z drugą się całował w pokoju jak wróciła. Notabene tą drugą też puknął na tej imprezie. Uczciwość nigdy nie popłaca. moja żona też miała samych "drani, co ją zaliczyć świnie chcieli" :) I co z tego że nie jestem draniem, miałem trzy dziewczyny przed ślubem, w których się zakochałem, a mogłem walić co popadnie. Moja żona miała 3 na dłużej, i parunastu na raz, przynajmniej sobie poużywała. Więc nie żałuj kolego, lepiej tak niż być frajerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×