Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maru

Chcę uratować małżeństwo - proszę o pomoc

Polecane posty

Gość maru

Witam, Jestem w związku z kobietą mojego życia 5 lat, z czego już 2,5 roku po ślubie, mamy kilkunastomiesięczne dziecko. Przyczyna kryzysu jest bardzo złożona, nie ma najmniejszych szans aby całkowicie rozwinąć temat online. Jedną z przyczyn są relacje mojej żony z jej rodzicami. Dawno temu rodzina ta przeżyła straszną traumę, żona straciła brata a teściowie syna - odbiło się to na ich dalszym życiu. Cała trójka żyje w wielkim wzajemnym strachu o siebie (teraz także i w strachu o wnuka). Teściowie stworzyli mojej żonie cudowny wyidealizowany i bezpieczny świat. Kolejna sprawa to wspólne interesy między nami a teściami i uzależnienie finansowe. Rozpocząłem pracę w ich firmie i to był początek naszych problemów. Po jakimś czasie mimo niesamowitego dobrobytu stwierdziłem, że to nie jest to, że nie o to chodzi w życiu. Rozpocząłem samotną walkę o uniezależnienie nas od teściów i o odcięcie pępowiny między żoną a teściami i o przywrócenie normalnych ralacji. Jak się pewnie domyślacie wszystko obróciło się przeciwko mnie. Kryzys narastał, problemów przybywało, nie potrafiliśmy się w żaden sposób porozumieć ani pójść na kompromis. Narastała moja frustracja, bezsilność, byłem już taki bezradny, że podniosłem na żonę rękę. W jednej chwili straciłem całe życie - straciłem żonę, syna, pracę, dom, samochód... Żona wyjechała z synem do rodziców i poprosiła mnie o to żebym się wyprowadził. Spełniłem jej prośbę w międzyczasie próbując porozumienia. Obecnie bardzo żałuję tego co zrobiłem, wiem że taka sytuacja nie ma prawa nigdy się powtórzyć. Nie chcę aby były to tylko słowa bez pokrycia. Chcę się zmienić. Chcę nad sobą pracować. Chcę być dobrym człowiekiem. Chcę walczyć o naszą rodzinę - są dla mnie najważniejszymi osobami na świecie. Niestety, żona wyklucza ze mną możliwość jakiejkolwiek rozmowy. Nie widzieliśmy się od 2 tygodni. Podczas kontaktów telefonicznych zachowuje się jakby nigdy nic nas nie łączyło. jestem przerażony obawiam się najgorszego. Żona twierdzi, że potrzebuje czasu. Nie wie czy nasze relacje są do odbudowania. W rozmowie jest chłodna, zimna, na każde moje słowo przepraszam reaguje wręcz agresywnie. Jestem załamany bardzo chciałbym wszystko naprawić. Kompletnie nie wiem co mam robić? Nikt nie chce, bądź nie potrafi mi pomóc. Boję się że przebywanie mojej żony u teściów może tylko pogorszyć sytuację. Wyjeżdżając do nich i nawet w pierwszych dniach pobytu była całkiem inna, potrafiła wydusić z siebie przez telefon że chce żeby było dla nas dobrze tylko potrzebuje czasu aby uwierzyc ze za moimi slowami ida takze czyny. Obecnie nie jest w stanie tego powtorzyc. Swieta spedzilismy osobno. Pijechalem do jej rodziny chcac ich wszystkich przeprosic i prosic o wybaczenie niestety nie chcieli mnie widziec. Nie wiem co mam robic. Czy rzeczywiscie zona potrzebuje tak duzo czasu? Dzis myslalem nawet o tym zeby pojechac na spotkanie z tesciowa i ja prosic o pomoc (jakby nie bylo przy ich relacjach rodzinnych ma na pewno wielki wplyw na corke). Prosze nie linczujcie mnie. Prosze Was o pomoc bo nikt nie jest w stanie pomoc nam wyjsc z koziego rogu w ktory zabrnelismy. Co do propozycji terapii zona sugerowala takie rozwiazanie 2 tygodnie temu w pierwszych dniach po rozstaniu obecnie reaguje na moja prosbe oczywiscie agresja. Wiec ewentualna terapie bede chcial rozpoczac sam bo bardzo zalezy mi na tym aby sie zmienic i aby nasza rodzina przetrwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
na co według ciebie żona potrzebuje czasu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
na co według ciebie żona potrzebuje czasu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskretna ola
przegiąłeś facet:( niby rozumiem, że mogło się zdarzyć, że pod wpływem emocji ją uderzyłeś ale gdyby mój facet mi to zrobił to potrzebowałabym dużo czasu żeby zaufac ponownie, nie wiem co ci radzić, poczekaj, nie narzucaj się ciągle, daj jej ochłonąć i pomyśleć, za jakiś czas napisz do niej skoro rozmowy wam nie wychodzą, napisz emaila, list, opisz swoje uczucia, przeproś itd, nie można odkochać się w jeden dzień, jeśli ona kocha to jest szansa na odbudowanie związku, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jmfiwerwer
Ja bym nie wrocila do meza, jakby mnie uderzyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem jedno
Gdyby na mnie facet podniosl reke jeden raz, to bylby ostatni raz. I wyglada na to ze ona rowniez tak mysli. Moze i sytuacja jest zagmatwana, moze tesciowie maja wplyw na twoja zone, ale lape podniosles ty. Nie tlumacz sie desperacja. Ona sie po prostu boi, ja rozumiem o co jej chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem jedno
I jeszcze jedno - przepraszam, ale normalny facet nie podniesie nigdy reki na swoja zone, nigdy. Nic cie nie tlumaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
nie chce sobie odpowiadac na to pytanie. chcialbym sie ludzic ze chodzi jej o to by emocje opadly, zeby sobie wszystko na spokojnie przemyslec, zeby wszystko przemyslec. niestety z kazdym dniem obawiam sie coraz bardziej najgorszego. bardzo mi na niej zalezy dlatego chce ratowac nasza rodzine. prosze o rade bo kompletnie nie wiem co robic. aktualnie zastanawiam sie nad tym zby prosic tesciowa o to zeby nam pomogla ale nie wiem czy po tym jak wyrzadzilem krzywde jej corce bedzie chciala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
taa, najlepiej autora od razu zakopać i powiesić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem jedno
Nie, lepiej powiedziec ze jak raz wpiertol spuscil to wcale sie nic nie stalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość im dłuzej będzie przebywała u
teściów-tym sytuacja będzie sie pogarszała-wiedz o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
maru ale właśnie najważniejsza jest odpowiedź na to pytanie. obawiam się że twoja żona potrzebuje czasu na decyzję co dalej robić gdy ma pretekst, bo ją uderzyłeś.. ale w żadnym razie nie planuje rozwiązać syfu na styku waszym i teściów. chcesz "to coś" "ratować" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dnndndndn
masz na co zasłużyłeś. każy popełnia błedy, ale bicie żony to nie błąd! to po prostu sie w glowie nie miesci!!!!!! oby Cie zostawiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę, że....
teście trzymają łapę na pulsie a córeczka słucha mamusi, bo jej tam lepiej, bo ma kasę a ty nie możesz jej dać dobrobytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
tak bardzo chce uratowac nasza rodzine, na niczym innym mi w tym momencie nie zalezy, szukam pomocy wszedzie niestety narazie bezskutecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrobilabym tak samo
No cóż,ja bym nie uwierzyła.Nawet,jesli masz szczere intencje,ale jak raz przywaliłes,to i możesz to powtórzyć.Zwyczajnie bym się bała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
i będziesz posłusznie robił u teścia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
tak masz racje, przyczyny nie sa juz wazne w tym momencie, teraz liczy sie tylko to co zrobilem. czy chce robic dalej u tescia? mysle ze nie ma takiej potrzeby, radzili sobie tyle lat sami to dadza rade beze mnie wiec w tym nie problem teraz najwazniejsza jest tylko moja zona i maluszek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
tak zrozumiałem, że sam nie przynosisz tyle co od teścia i stąd kryzysy. twoja żona może mieć zupełnie odmienne zdanie co do przyczyn i zdarzeń. np: "nie dość że nie umie zarobić to jeszcze agresywny". wtedy samo "nie bije" to za mało jeszcze trzeba wrócić do pracy u teścia. masz jakieś inne źródło sporych dochodów ? (poziom "niestamowitego dobrobytu")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
musze znalezc nowa prace, jezeli chodzi o zarobki to niestety nawet mimo wysokich kwalifikacji nigdy nie dorownam do ich poziomu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
może nie dorównasz a może i dorównasz, pewnie nie od razu myślisz że twoja żonka na czas gdy będziesz dorównywał zrezygnuje z niesamowitego dobrobytu ? bo ja myślę że tu jest pies pogrzebany a nie w jakiejś tam awanturze. teraz ma zrozumiały dla wszystkich pretekst żeby się "zastanawiać co dalej" i jest czysta moralnie jak dziewica. to jak chcesz to coś ratować ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
chce jutro jechac spotkac sie z tesciowa z jednej strony mysle ze ze wzgledu na zawile relacje moze to pomoc bo wplyw rodzicow jest tu olbrzymi a z drugiej strony boje sie ze napotkam na kolejny mur... co myslicie o tym pomysle ??? nie chce juz niczego spieprzyc, chce nad soba pracowac, chce sie zmienic, chce udowodnic ze za tymi slowami ida takze czyny, zamierzam rozpoczac terapie bo wiem ze to nie ma prawa sie wydarzyc ponownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
do czego ci terapia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maru---> nikt Ci tu dobrego rozwiązania nie poda na tacy. Próbuj z żona, próbuj z teściowa- kazdy środek dobry. Pracuj nad soba. Sytuacji nie rozwiązesz w tydzień czy nawet w miesiąc. Na to teraz potrzeba czasu... co masz wiecej do stracenia? nic, tylko możesz uzbroic sie w cierpliwośc i walczyc o rodzine. Ty poniekad zawiniłes ale pamietaj tez,ze wina zawsze jest po dwu stronach. Życzę wytrwałosci i oby nastepne swięta były wasze wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
zdaje sobie sprawe ze zawalilem bylem calkowicie bezradny, zaszczuty... nie chce aby taka sytuacja sie kiedykolwiek powtorzyla wiem ze sam moge tego wszystkiego nie zrozumiec i sam moge sobie nie pomoc dlatego chce pomocy kogos madrego chce o nich walczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polak potrafi
przecież za chwilę znów będziesz zaszczuty pracując u teścia i podejmując nieudane próby dorównania od razu. dziurawą rurę lepiej skleić niż malować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maru
nie chce im dorownywac, chce miec swoje (nasze) zycie a jednoczesnie uszanowac ich relacje rodzinne bo na nie niestety chyba nikt nigdy nie moze miec wplywu. podjalem walke o normalnosc, o to bysmy nie byli zyciowymi kalekami, bo rodzice nie sa z nami wiecznie. ale niestety badziewny ze mnie strateg jak widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość im dłuzej będzie przebywała u
teściów tym będzie gorzej-wiedz o tym. Myslę,ze jej nie zalezy tak jak Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość im dłuzej będzie przebywała u
A ja myślę,ze.....Was już nie ma:( Tylko Tobie zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis czarny mam
sprobuj najpierw sam isc na terapie,moze zona dolaczy terapia naprawde potrafi zdzialac cuda moj chlop-taki samson,bez serca,czulosci i wiiele innych negatywnych cech zamienil sie w faceta,ktory ma serce bo jaja zawsze mial;) tez odeszlam ale to jemu zalezalo i walczyl A twoja zona?Czekaj i badz cierpliwy Nie nekaj jej ale badz z boku w potrzebie Natomiast nie przepraszaj jej rodziny bo nie masz naprawde za co Macie swoja rodzine,ktora stworzyliscie i tym powinniscie zyc Z reguly zycie z rodzicami nie przynosi korzysci-wiem co mowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×