Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość middle_soprano

porzucony kot - co w takiej sytuacji?

Polecane posty

Gość middle_soprano

Co robicie w sytuacji, kiedy na waszym podwórku błąka się np. bezdomne kociątko? Przyplątał nam się dziś taki, a że mieszkam w małym mieście gdzie nawet nie ma schroniska nie bardzo wiedziałam co zrobić, zwłaszcza że się na kotach nie znam kompletnie. Zanim dostałam jakieś rady od koleżanki - kociary i zdążyłam go nakarmić czy odwieźć do schroniska już powędrował dalej, ale na początku zanosiło się, że zgubił się i "czeka na mamę" (znaleźliśmy go jak utknął nam przy oknie do piwnicy, wyciągnęłam go i właśnie siedział na podwórku tak z godzinę czy dwie) i nie wiedziałam zupełnie, co zrobię jeśli nikt go nie znajdzie. Do domu nie mogłam go wziąć, bo nie możemy go zatrzymać i nie chciałam żeby się przywiązywał. co wy byście zrobili? wzięlibyście go do domu, wykąpali np, nakarmili itd i poszukali mu domu, wzięli do weterynarza? Czy od razu do schroniska, albo może zostawilibyście go żeby sobie radzi? Może to brzmi mniej skomplikowanie kiedy o tym piszę, ale ja na serio w takiej sytuacji nie bardzo wiedziałam jak się zachować, łatwiej by mi było z psem bo je lubię i się na nich znam, a koty... nie mam o nich pojęcia, nie iwem nawet ile ten mały miał, mógł mieć dla mnie 2 tyg albo 3 miesiące i bym chyba nie potrafiła rozróżnić... mam nadzieję, że sobie poradził, jeśli wróci to albo pójdzie do kogoś kogo znalazła moja koleżanka, albo do schroniska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak miałam 10 lat znalazłam mojego Kocura wiosną na cmentarzu (nie pytajcie co tam robiłam :D ) miał wtedy 2 tygodnie, wzięłam go do domu, zdechł 2 lata temu 😭 a wszystkie piękne chwile dojrzewania z nim przeżyłam... przygarnęłabym gdybym nawet teraz takiego znalazła !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan tom
to sa koty bezdomne one mieszkaja po piwnicach i same rade daja tylko dokarmiac ich trzeba,ale to taka osoba zawsze na kazdym osiedlu jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
przygarnęłam taką kotkę nie ma kłopotu wielkiego mam w sumie dwie, jak rodzina, one zawsze nos wtrynią, gdzie nie trzeba i do drzwi podchodzą, witają, na kolana wskocza, no sama słodycz ja bym takie małe kociątko przygarnęła, zwłaszcza jak masz piwnicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
schronisko dla kota to coś najgorszego najlepiej okienko uchylić i dokarmiać, jak nie chcesz zabrać do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość middle_soprano
ja to nawet rodzicom proponowałam, takie dokarmianie na podwórku, ale się nie zgodzili a decydować za nich nie mogę, bo w roku akademickim i tak przyjeżdżam do domu raz na 3-4 miesiące :( dlatego szukałam alternatyw... a piwnica jak piwnica, nie taka składowa tylko normalnie użytkowana więc siła wyższa czyt. rodzice nie zezwala :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
a nie możesz go zabrać ze sobą do mieszkania? i na ferie, wakacje przywozić do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość middle_soprano
nie mogę, mieszkam w Anglii - raz, stres dla kota, dwa tam obowiązuje kwarantanna, 3 moja współlokatorka ma już dorosłego kota, 4 za kilka miesięcy wyprowadzam się do akademika jak pójdę na mgr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s.o.s
a może ten kotek od sasiadów i był na wycieczce moje tez wszędzie łażą tylko,że sąsiedzi je znają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×