Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bardzo zle mi z tym. bardzo.

Nie umiem rozmawiać z ludzmi, nie umiem utrzymywać kontaktów ani poznawać ludzi.

Polecane posty

Gość nifesimmmaaa
ja nie znosze kobiet wiec spotkania z kobietami -poza tymi z rodziny odpadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciej_bez przyszlosci
ile jest sytuacji ze cos rzuce w grupie, o cos sie spytam, to nikt mi nei odpowie.... czy ja mowi ecicho? czy nei zrozumiale? czy nikomu nie chce sie odpowiedziec? Nie wiem, ale jak po mnie ktos sie zapyta, robi si edyskusja i kazdy rozmawia.... kosmiczny_kot : jak widzisz mam ta sama cholerna sytuacje... ogolnie jestem taki ze w grupie troszke stoje z boku, jestem malo domyslny co mnei momentalnie dyskfalifikuje. Przyklad: od 5 lat jezdze grac w kosza z kumplami, i oni sa z jednej paczki, a ja powiedzmy ze znam ich od 5 lat. I jak sie przebieramy, zarty, smiechy, a ja siedze cicho bo nie wiem o czym mam wtracic, jak juz cos sie spytam to nikt nie odpowie :( tez mi zawsze mowia ze jestem jakis taki cichy... jak to przełamac, jak w koncu to zmienic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo, że jestem dziewczyną mi również ciężko dogaduje się z kobietami. Z mężczyznami jakoś łatwiej... Może dlatego, że mają dość lekkie podejście do nawiązywania relacji - np. jak się kumple pokłócą, to chwilę potem już "zgoda brachu", a kobiety... Te to do usranej śmierci będą szydzić jedna z drugiej, knuć, udawać, że niby ok, ale tak naprawdę obgadywać. Tak, zdecydowanie grupa kobiet mnie przeraża. Kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orikkkasa
ja nie spotykam sie zzadnymi kolezankai-nie doznalam swpolnych zakupow , plotek na zywcaa i przez telefon kawek wypadów, -od podstawowki nie nawidze kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nujikolygtr
jest madre zdanie -nie mam przyjaciol swym przyjacielem czynie moj umysl-tego sie trzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maciej_bez przyszlosci: Widzę, że nas jest więcej. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki, by coś się zmieniło. Postanowiłam zapisać się na kurs negocjacji, podobno to pomaga w uczeniu się przekazywania informacji tak, żeby były atrakcyjne (co potrzebne jest często np. w sprzedaży). Ściemniać nie umiem i nie umiałam i nie chcę umieć, nie będę 'telemarketerem', ale może zyskam chociaż jakąś cząstkową umiejętność skupiania uwagi przez innych ludzi. Życzę wszystkim powodzenia w walce z 'przezroczystością'! Kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciej_dupa
dziekuje i tez tego zycze. U mnie widzisz jest tak w towarzysttwie klapa, ogolnie jesli jakies nowe to juz zupelnie siedze zboczku. tak sobie teraz mysle reasumujac moje zachowania i np. bylem na kursach negocjacji, bylem na roznych szkoleniach gdzie jest duzo ludzi w grupach, i bez problemu stalem na przeciw i w ciagu 10 minut o czyms opowiadalem, nnie denerwujac sie, jak juz to nawet wtracajac humorem gdzie wszyscy sie smiali, ba po tym nawet uslyszalem od paru osob ze sa pod wrazeniem ze mozna w taki sposob cos tam mowic czy prowadzic ale co z tego jak w towarzystwie moijej kobiety, w towarzystwie jej rodziny, siedze z boku, nic prawie nei mowie, ba... nawet jak cos zaczynam mowic, albo mnei przekrzykują albo mnei nie slysza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak btw, zastanawiam się, czy na to może wpływać barwa i wysokość głosu. Zawsze mi się wydaje, że nie mówię raczej cicho, ale wychodzi, jak wychodzi. Wydaje mi się, że są ludzie 'słyszalni' przez charakterystyczną mocną barwę głosu i 'niesłyszalni' - tacy jak my. Nie wiem, jak można to zmienić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maciej_dupa
ale ja jestem facetem, mam dosc mocny glos a i tak ze mna jak z powietrzem... wczoraj na koszu znow miałem tego przykład nie wiem jak zaradzic, bo zlac wszystko bezsensu bo juz nikt nie odezwie sie a ja jestem taka osoba raczej dobra, normalna, gdzie daleko mi do kogos kto ma humory i nie chce rozmawaic... wiec raczej nei odrzucam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flare
Witam wszystkich, oto rady na to jak pozbyć się nieśmiałości i wyjść do ludzi (testowane na sobie z pozytywnym skutkiem;), 1. Zastosuj metodę małych kroków, zaczynając od siebie. Zrozum, że nikt z nas nie jest idealny. Ważne jest to aby zaakceptować siebie wraz ze swoimi wadami;) 2. Zrezygnuj z postawy pesymistycznej, która "wpędza w dołka" i często prowadzi do depresji. Postaw za to na realny optymizm - to pomoże ci uwierzyć w siebie i własne możliwości. Jak to działa? Oto przykładowa metoda: a) kiedy jesteś w problemowej sytuacji powtarzaj sobie: "Będzie dobrze, dam sobie radę. Będzie co ma być więc nie muszę się wahać, liczy się to, że próbowałem i miałem chęci żeby coś zrobić aby poprawić swoją sytuację" b) kiedy ktoś mnie obraża i wyśmiewa się ze mnie powtarzam sobie: to ja sam znam siebie najlepiej, nikt nie będzie mi mówił jaki jestem. Wszystkie obelgi jakie usłyszę "spłyną po mnie jak po kaczce", ponieważ znam swoją wartość i nie dam wmówić sobie fałszywych opinii na swój temat. Akceptuję siebie. 3. Kiedy już przyjmiesz postawę optymistyczną nadejdzie czas aby wyjść do ludzi i zarazić ich swoim optymizmem. Jak to zrobić? Cóż, pierwszy krok jest najtrudniejszy, ale każdy kolejny będzie łatwiejszy;) Oto przykład: a) masz przed sobą nową osobę której nie znasz, wówczas czeka cię ten najtrudniejszy krok: jeśli jesteś zorientowany że to np. kolega z klasy to jako pierwszy wyciągnij rękę i przywitaj się prostą formułką np. Cześć, jestem Tomek, a Ty jak masz na imię? Od tego pytania znajomości zaczynają się najczęściej, choć czasem są zupełnie spontaniczne i przypadkowe i dopiero po kilku zdaniach nieplanowanej dyskusji przechodzimy do przedstawiania się, jest to całkowicie naturalny proces nawiązywania kontaktu, więc nie ma się czego obawiać - po prostu trzeba na początek coś powiedzieć:D b) widzisz, że kolega denerwuje się przed sprawdzianem, powiedz mu wtedy: "będzie dobrze, zdamy to" - powiedz tak nawet jeśli nie jesteś przekonany, że uda wam się zdać - tu chodzi o to aby wesprzeć siebie samego i przy okazji swojego kolegę poprzez pozytywne nastawienie do problemu - to sprawi, że będziecie mniej zestresowani. Prawda jest taka, że bardziej lubi się optymistów niż pesymistów, ponieważ ludzie lubią zarażać się optymizmem, a to dlatego, że on ułatwia życie w realiach naszej rzeczywistości;) Bycie optymistą sprawi że będziesz postrzegany jako fajna osoba. Nie musisz udawać, że jesteś zadowolony z życia, ponieważ wiesz jak naprawdę wygląda rzeczywistość, po prostu bądź sobą - realnym optymistą ;D Mimo wszystko pamiętaj o tym, aby nigdy się nie poddawać, nie ważne jak będzie ciężko, najważniejsze jest to, że próbowałeś, liczą się chęci - to maksyma, która zawsze pomaga mi w życiu. Mam nadzieję, że pomoże też Wam, trzymajcie się, pozdrawiam;**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alladino
DZIEKI ZA RADY. JA MAM WRAŻENIE ZE ZAINICJOWAĆ KONTAKT UMIEM ALE NI POTRAFIĘ GO PODTRZYMAĆ, NIE POTRAFIĘ PODTRZYMAĆ ROZMOWY, ZADAĆ WŁAŚCIWEGO PYTANIA, ODCZYTAĆ INTENCJI ROZMÓWCY . PO PROSTU PO KRÓTKIEJ WYMIANIE ZDAŃ TEMAT SIĘ URYWA I ZAINTERESOWANIE ROZMÓWCY MOJĄ OSOBĄ RÓWNIEŻ. A JEŚLI NA SIŁĘ PRÓBUJĘ WYMYŚLIĆ JAKIEŚ PYTANIE, CZY PODSUMOWANIE WYPOWIEDZI ROZMÓWCY TO NAJCZĘŚCIEJ JEST TO NIE TRAFIONE, LUB WRĘCZ NIETAKTOWNE ,CO SPRAWIA ZE SAMA WPROWADZAM SIEBIE W ZAKŁOPOTANIE I W REZULTACIE WYCHODZĘ NA GŁUPIĄ I KOMPLETNĄ WSIURĘ...I OCZYWIŚCIE POTEM JEDNO ZDARZENIE MIELĘ W GŁOWIE CAŁY TYDZIEŃ I WPROWADZAM SAMA SIEBIE W KOMPLEKSY I DEPRESJĘ. MAM WRAŻENIE ŻE Z BIEGIEM CZASU CORAZ BARDZIEJ DZIWACZEJĘ...... NIE WIEM CO MAM Z TYM ZROBIĆ. PRZECIEŻ NICZEGO MI NIE BRAKUJĘ, POCHODZĘ Z DOBREGO DOMU, NIGDY NIE MIAŁAM PROBLEMÓW FINANSOWYCH, WIZUALNIE TEŻ CHYBA NICZEGO MI NIE BRAKUJĘ (CHOĆ JA W SOBIE WIDZĘ SAME WADY) JESTEM WYKSZTAŁCONA, A JEDNAK ZDARZA MI SIĘ KILKA SYTUACJI DZIENNIE W KTÓRYCH WYCHODZĘ NA GŁUPKA, OSOBĘ NIE WYCHOWANĄ, NIE MAJĄCĄ OGŁADY, TĘPAKA. CZASEM PRZEZ TO PŁACZĘ PO NOCACH. PODAM JESZCZE JEDEN PRZYKŁAD TO JEST NP.: CZYTANIE NA GŁOS. PRZECIEŻ JAK KAŻDY UMIEM CZYTAĆ ALE JAK MAM CZYTAĆ NA GŁOS PRZY OBCYCH ZACZYNAM SIĘ JĄKAĆ, NIE DOWIDZIEĆ JAKBYM CZYTAĆ NIE UMIAŁA, PRZERAŻA MNIE TEKST KTÓRY WIDZĘ Z DALEKA I OD RAZU WIEM ŻE SOBIE Z TYM NIE PORADZĘ.........POMOCY!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gshgdhsgdjuy
pytanie po co to zmieniać? ludzie nie gryzą, jak już ktoś napisał tylko uprawiają przeważnie swoje gry i giereczki, szukają korzyści osobistych, oszukują na potęgę i jak się ma pecha zostać w trudnej sytuacji dłuższy czas, szybko okazuje się ile warci ci znajomi, "przyjaciele", wspólnicy. no chyba, że kogoś serio kręcą układy same w sobie i gadki o niczym byle w grupie. jeśli nie, polecam skupić się na starannie dobranej rodzinie założonej przez siebie a resztę traktować z dystansem nie martwiąc się tym, wręcz ciesząc że się nauczyło. pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flare
@alladino Witam, pisze do Ciebie ta sama flare, która napisała 4 posty wyżej;) Twój post przypomniał mi mój stan emocjonalny, z którym zmagałam się wiele lat temu, dlatego spróbuje Ci wyjaśnić w czym mogą tkwić problemy związane z nawiązywaniem kontaktów interpersonalnych (face to face). Otóż sęk w tym, że za bardzo się starasz podtrzymać rozmowę, nie rób tego za wszelką cenę bo to będzie cię męczyć. Jeśli podczas przeprowadzania konwersacji jesteś spięta i zestresowana, to wyraża to również postawa twojego ciała, w tym - mimika twarzy, a taki stan odbiera szanse na to aby się wyluzować i przeprowadzić rozmowę w sposób spontaniczny. Niestety twój rozmówca będzie odbierał taką postawę na poziomie podświadomości, co może wywołać u niego pewną niechęć do twojej osoby, gdyż możesz się mu wydać nienaturalna, tzn. możesz grać. Zresztą nie jest prawdą, że wszyscy ludzie grają, ja zawsze jestem sobą nie udając niczego i dobrze na tym wychodzę;> Być może z daną osobą "nie nadajesz na tych samych falach" i również możesz podświadomie odczuwać niechęć do tej osoby, to jest zupełnie normalne. Jeśli spróbowałaś parę razy zainicjować i podtrzymać kontakt, ale niestety nie wyszło, to nie znaczy, że wina leży po twojej stronie. Być może zwyczajnie nie posiadacie z potencjalnym rozmówcą wspólnych tematów do rozmów dlatego trudno jest podtrzymać kontakt. W takim przypadku proponuję zrezygnować z tej znajomości, nic na siłę. Rozejrzyj się wokół, może jest inna osoba, której jeszcze nie zdążyłaś lepiej poznać, więc spróbuj zagadać z inną, zapytać o zainteresowania, być może odkryjecie, że coś was łączy lub po prostu wasze osobowości przypadną sobie do gustu;> zwykle jest tak, że twoim przyjacielem jest ten kto ciebie uważa za przyjaciela, a nie ten, co do którego chciałabyś ani nim był. Jeśli próbujemy podtrzymać kontakt na siłę to odbiorca tego kontaktu może się czuć osaczony (like a stalker;) i w efekcie jeszcze bardziej będzie od nas uciekać, co nie rozwiążę problemu. Sama tego próbowałam i nie wyszło;< Ja swoją prawdziwą przyjaciółkę poznałam dopiero teraz, na studiach. Zwyczajnie przypadłyśmy sobie do gustu (z koleżankami z liceum też było podobnie;) i nawet zainteresowania nie były tutaj istotne, za to ważny jest sposób bycia, otwartość i optymizm. Stan ducha jest obrazowany przez postawę ciała (jak pisałam wyżej), to sprawia, że ludzie postrzegają cię jako osobę serdeczną i sami do ciebie lecą;D Ale Ty nie czekasz na zainicjowanie kontaktu, pierwsza wyciągasz rękę i witasz ludzi uśmiechem, możesz zagadać do każdego na luzie, a to wszystko przez optymistyczne nastawienie do otoczenia (jak osiągnąć ten stan, opisałam 4 posty wyżej;) Mów do ludzi z uczuciem, tak szczerze, od serca, ponieważ twoi rozmówcy bez problemu wyłapią podświadomie twoje nastawienie do nich poprzez ton głosu - jego zabarwienie emocjonalne;> Odniosę się jeszcze do czytania na głos, o którym wspominałaś. Otóż ja zanim jeszcze przywykłam do publicznych wystąpień na forum grupy, również przeżywałam tremę. Normalne jest to, że czynności, do których nie przywykliśmy mogą wywołać u nas stres i niepewność. Miałam kilka sposobów na to jak sobie z tym radzić; 1) wmawiałam sobie, że będzie co ma być bo i tak od wystąpienia nie ucieknę więc nie ma sensu niczego odkładać, przecież nikt mnie tam nie zje, i oczywiście zawsze powtarzałam sobie, że dam rade - grunt to optymizm;D 2) jak pozytywne nastawienie nie pomagało (choć zazwyczaj wystarczało;) to potrafiłam sobie wyobrazić wykładowcę lub studentów w zabawnej sytuacji i to już przynosiło efekt - niezwykła jest siła wyobraźni, trzeba tylko nauczyć się z niej korzystać;D Zatem nie martw się tym, skorzystaj z moich rad, z biegiem czasu przywykniesz do tego, bo człowiek jest istotką, która może przystosować się do wszelkich warunków życia. Uwierz w siebie, nie przejmuj się opiniami innych, przecież sama znasz siebie najlepiej;P Zaakceptuj się taką jaka jesteś, doceń swoją niepowtarzalność i pracuj nad postawą optymistyczną, bo ona na prawdę może pomóc w życiu, głowa do góry i nie poddawaj się! Życzę Ci z głębi serca wszystkiego dobrego i rozwiązania wszystkich Twoich problemów, pozdrawiam ciepło;** PS: Jeśli dotrwałaś do końca posta to szczerze gratuluję hehe;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UWAZAJ NA LUDZI!
Kiedys pragnelam bardziej poznawac ludzi,jednka jak ich tak poznawalam to odechcialo mi sie ich..tacy flszywyi podli gracze-sktorzy..zawistni,nieprawdzili..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedną nogą w rowie
W toku terapii okazało się, że ja oczywiście jako człowiek - istota społeczna, mam potrzeby społeczne, towarzyskie, ale ja tych potrzeb NIE ODCZUWAM! Albo odczuwam w nikłym stopniu. Czuję skutek braku relacji z ludźmi, ale nie odczuwam potrzeby ich nawiązywania a szczególnie, przede wszystkim podtrzymywania. Taka sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efialtia
ja uwazam z e kontakty z ludzmi powinno ograniczyc sie do roboty-jesli ktos pracuje a emeryt , rencista, bezrobotny-to nie powinien spotykac sie z nikim -poz a rodzina-maz, zona dzieci wystarcza do szczescia-z sasiadami zadnych kontaktów poza -mówieniem pozdrowien -zadnego zapraszania ich do domu i chodzenia i do nich-ja zyje bez plotek zwierzen , bez pogaduszek z kolezankami, sąsiadkami przy kawie , herbacie , przez telefon i jest cudnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zgośc67

Jak to wszystko o mnie ale dodałabym jąkanie :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×