z wyglądu jestem ok, ale ta nieśmiałość...

... sprawia, że chyba przegrywam życie. Owszem, nie jestem odludkiem i drugim offermą, ale miałem chyba z kilkanaście okazji na udany podryw i wiele więcej, ale przez swoją nieśmiałość nie potrafiłem tego wykorzystać i albo się wycofywałem albo popełniałem gafę i czar "prysł". Ale chcę walczyć z tym moim minusem. Na sylwestra idę sam, ale spodziewam się wielu singielek. Podszkolilem sie w tańcu i chcę to wykorzystać. Jakieś rady poza tym?

Ustaw sobie skromne i realne oczekiwania. Jeśli pójdziesz na imprezę z nastawieniem "Poderwę 3 ekstra laski i wylądujemy razem w sypialni" to możesz być rozczarowany. Jeśli ustawisz sobie cel "Przyjemnie porozmawiać kilka minut z co najmniej jedną dziewczyną która mi się spodoba" to łatwo go osiągnąć. Po drugie jak uda Ci się porozmawiać z 2ma będziesz mega zadowolony. Rozumiesz? Nie buduj sobie w głowie wielkich oczekiwań bo możesz mieć wielkie rozczarowanie. Ustaw sobie "plan minimum".