Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lulla

Alez mam dola...smarkam w papier toaletowy bo chusteczki wyszły

Polecane posty

Wystarczyło mi, że usłyszałam w radiu "Wiem, wiem" Tedego i mnie taki atak płaczu chwycił, nie mogę się uspokoić a nie mam z kim o tym pogadać. Mam 26 lat i już chyba sobie nikogo nie znajdę. Moje związki jeden po drugim były porażkami, albo byłam zdradzana albo przyciągałam do siebie jakichś popaprańców, co jest moją winą, bo nie umiałam ich sobie wychować, grałam tolerancyjną, wyluzowaną kumpelę, przymykałam oko na wieczory z koleżankami albo skręta co weekend z kolegami. No i skończyło się, że zostałam sama, zupełnie. Przyjaciółki niby są, ale każda jedna ma już męża, dziecko albo narzeczonego. Spotykamy się, ale wiadomo, że wolą spędzać czas z rodzinami i ukochanymi. Koledzy też już wszyscy usidleni. Rodzina szkoda gadać, jestem obiektem żartów i przycinków na każdym weselu. Najgorsze jest to, że ja już nie wierzę w miłość, sparzyłam się tyle razy, że przestałam jej wypatrywać. Po prostu żyję sobie samotnie, gram szczęśliwą i usatysfakcjonowaną singielkę, a co wieczór ryczę w poduszkę. Przestaję już sobie wmawiać, że tym razem będzie inaczej, że ten rok mi kogoś przyniesie, bo nie przyniesie. Sylwestra też spędziłam zupełnie sama, chciałam nawet zrobić imprezę w domu dla moich przyjaciół, ale każdy świętował z rodzinami. "Poza tym nie chcemy ci robić przykrości, my wszyscy jak gołąbki a Ty sama, będzie Ci smutno" to słowa jednej z moich wielce taktownych koleżanek. Nie wiem już sama, gdybym chociaż miała nadzieję, wierzyła, że kogoś znajdę, ale ja straciłam wiarę i przede wszystkim dobre zdanie o sobie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko Ty masz doła
Ja też się dzisiaj nienajlepiej czuję...takie życie...głowa do góry Kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałaś że grałaś kumpelę - no niestety albo przyjaźń albo miłość, znam takie co chciały zaczynać z facetem związek 'na luzaka' lub 'na kumpele' ale to naprawde na dobre nie wychodzi ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie wychodzi na dobre...raz przymkniesz oko to potem: Ale o co ci chodzi, przecież nie masz nic przeciwko. To mój wielki błąd był. Musiałam sobie radzić potem z innymi panienkami, alkoholem i narkotykami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba raczej nie będzie już tego następnego razu. Najlepsze jest to, że jeszcze parę miesięcy temu ważyłam prawie 70 kg, ale byłam szczęśliwa. Jadłam, bawiłam się, bił ze mnie blask. Jakieś 3 miesiące temu zaczęłam się wręcz głodzić, schudłam prawie 12 kg. Myślałam, że wszystko co złe, jest wynikiem mojej tuszy. Dzisiaj mam idealną wagę, niewiele ponad 58 kg...I nadal jest źle, a może nawet gorzej. Nie umiem przestać stosować diety, straciłam urodę, radość, wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajdz tą radość gdzie indziej - rodzina , przyjaciele, hobby, i zapomnij o padalcu to przejdzie. Pamiętaj to nie koniec świata i uodpornij sie - świat jest pełen kanalii:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby to był jeden padalec to byłoby ok. Ale ich było więcej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przez to, że mam taką niską samoocenę. Biorę co chce mnie a nie co ja chcę. I potem żeby to utrzymać gram kumpelę, przyjaciółkę, żeby nie chciał ode mnie odejść. Proste i żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znasz powód to już coś, teraz pora na rozwiązanie, może z tą samooceną rozmowa z kimś pomoże (bliska osoba, psycholog), no i fakt nie można brać wszystkiego bo wpada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam o terapii u psychologa. Nie mam za bardzo co polegać na bliskich, jestem DDA, mój ojciec to alkoholik a matka współuzależniona. Utrzymuję z nimi bardzo sporadyczyny kontakt, widzimy się wlaściwie tylko na Święta...rodzeństwa nie mam a przyjaciele...tak jak pisałam, każdy ma już swoje życie, nie chcę się wtrącać ani im truć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no człowiek stworzenie stadne od samotności sie tylko świruje, psycholog pomoże na 100procent ale musisz do tego się spotykć z ludźmi bo na kafe zeświqujesz :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie używam aż tak bardzo kafe, hehe. Tylko właściwie kiedy mnie coś tak dręczy, że nie mogę dłużej. Staram się kiedy mogę widywać przyjaciół, uczestniczyć w ich życiu, nawet ganię się za to, że im zazdroszczę rodzin, dzieci, partnerów, rodziców, dla których są ważni. Ale to prawda, zdziwaczałam, moje życie to tylko puste mieszkanie i praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×