Gość niezadawajpytan Napisano Styczeń 4, 2012 Wiecie na czym polega cały problem? Na tym, że ON już dawno wybrał swoją ścieżkę życia, którą chce iść i czynić swoją Legendę. Tylko za którymś krokiem musiał oderwać wzrok od ziemi i spojrzeć przed siebie, bo napotkał przeszkodę. Mnie. Wielki mur. Nie był w stanie go przeskoczyć, nie mógł go ominąć. Próbował, ale mur ciągnął się w nieskończoność, a ON coraz bardziej zbaczał ze swojej ścieżki. Był tylko jeden sposób by pójść dalej ku przeznaczeniu. Musiał rozwalić mur. Rozkruszyć. Mówią, że przecież mury nic nie czują. Ale to cholernie bolało. Ale najgorsze jest to, że to była JEGO ścieżka. Ścieżka JEGO życia, którą nikt inny nie chadza. Nikt nie pójdzie za NIM i nie poskleja muru. Gdyby znalazł się człowiek, który ośmieliłby się wkroczyć na cudzą ścieżkę, musiałby przejść przez bramę znajdującą się na początku drogi. Zamkniętą bramę. Skąd wziąć klucz? Najprościej - należy spytać o to odpowiedniego człowieka. KLUCZNIKA. Ale przecież dzisiaj nie ma już KLUCZNIKÓW. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach