wypiłem trochę wódki z maszynistą elektrowozu Huzar

na trasie Warszawa-Wrocław albo Warszawa-Bielsko i ciekawe rzeczy opowiadał o swojej pracy, teraz poszedł spać w ramiona swojej Helenki ale spił się porządnie i opowiadał, że na trasie nie mogą się zatrzymywać nawet , gdy 'ktoś' wskoczy na tory i pod koła elektrowozu, że należy przejechać i jechać dalej i nie ważne, czy to była krowa lub inne zwierzę , jedynie kontakt z pojazdem należy zgłaszać , pytałem znajomego ile ludzi się rzuciło na tory to nie był pewny ale powiedział 'polej' i chyba wybełkotał, że ponad 20 albo 26 osób, nie pamięta i zasnął ze swoją królewną ale przyznał, że ma dość tej roboty i w weekend znowu robi aż do emerytury :(