Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarowana 89

Przyszly maz nie chce zgodzic sie na wspolne pieniadze po slubie!

Polecane posty

rozczarowana widzisz wszystko w czarnych barwach;)osobne konta to juz jakis podstep ale moze wlasnie zapytaj jego skad ten pomysl?:) ja np wole osobne bo jestem dusigrosz a moj facet inwestuje ale jak mu zabraklo to dolozylam-i to calkiem pokazna sume do tego co kiedys bedzie zarabialo a jakbym nie miala-to inwestycji by nie bylo a trafila sie naprawde fajna okazja-w 2 miesiace 1/3 zakupu juz sie zwrocila:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i naprawde to moze funkcjonowac calkiem dobrze:0kwestia dogadania na dzieci sie nie skladamy tylko mamy wspolne pieniadze na dom a jak jakies wieksze zakupy to placi ten kto ma na to ochote raz on,raz ja przeciez nie wyliczamy sie do zlotowki:D jak nie mam to po prostu mowie zelazny zapas nie ruszam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana 89
Wiecie co ludzie jestescie do bani. Czlowiek chcial jakis rad a wszyscy tylko jedziecie po nim jak po jakims psie. CIESZCIE SIE Z UDANYCH ZYC. A smiejcie sie samych z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu niestety ludzie potrafia tylko doradzac typu rzuc go:O ciekawe czy sami tez podejmuja od razu takie radykalne decyzje:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana 89
Albo wysmiewac sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto jakiej ty rady chcesz ? wychodzisz za mąż za faceta, który nie dość, że nie liczy się z twoim zdaniem, to jeszcze nie możesz na niego liczyć moja rada jest następująca: uciekaj póki możesz rozumiem osobne konta jak OBOJGU taki układ pasuje, a tobie jak widać nie pasuje więc czemu masz się zmuszać ? na kompromis jak widać też nie chcesz iść. Boisz się, że sobie nie poradzisz jak stracisz pracę - ja obecnie jej nie mam, mój facet ma, dorywczą i ani przez moment nie przeszło mi przez myśl, że sobie nie poradzę, WIEM, że on mi pomoże - facet z którym jestem ROK, a Ty masz takie obawy co do przyszłego męża no żenada :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uciekaj i sie schowaj zeby cie nie znalazl:D masakra ile Wy macie lat?:O a czemu ona ma uciekac?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty juz wiesz,ze oni nie dojda do porozumienia?:O moze autorka chciala zasiegnac opinii jak to jest u innych? Pewnie o tym dobrze nie porozmawiali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak straci prace to pól biedy
Co innego Ci tu radzić , jak facet nie traktuje Cię poważnie . ? Myślisz , ze rozmowa z nim coś tutaj da?. Jak dla mnie facet , albo poważnie traktuje małżeństwo , albo nie . Ja za skapca bym nie wyszła , za cwaniaka rownież nie . Tylko , ze ja to juz wylapywalam na randkach. Skreslalam zupełnie facetów , którzy klocili sie o grosz , albo próbowali dzielić rachunki na pól . Finanse w malzenstwie to b. Ważna sprawa. I jeśli by sie okazało , ze w tak ważnej kwestii nie zgadzamy sie , to bym go rzuciła i przed samym ślubem , ale ja jestem kobieta preferujaca wspólne konto . I wyznaje zasadę co moje to Twoje . Nie wyobrażam sobie oddzielnych kont , dzielenia sie opłatami , w kinie , w sklepie i na każdym kroku , dla mnie byłoby to męczące. Mam żyć z mężem , a nie kolega .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magalaga
w sumie to sie nie dziwie ze jest tyle rozwodow, jesli małzentwa łączy ze sobą papierek a nie wspolne zycie. Bo moja opinia jest taka ze skladki na zycie to domena wspołokatorstwa a nie małzenstwa. Zarabiacie dla siebie, oszczedzacie dla siebie a w razie czego mozna liczyc na EWENTUALNĄ pomoc partnera. Albo dorzucenie JEGO pieniedzy do zakupu/inwestycji. Oczywiscie wierzę w to ze taki układ moze funkcjonowac i pasowac obu stronom. Tyle ze w dalszym ciagu to pozostaje układ a nie małzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magalaga
Czysto hipotetyczna sytuacja bym mogla zrozumiec w dalszym ciagu absurdalny dla mnie model zycia: Jedno zarabia powiedzmy 2 tys zł a drugie 6 tys, taka dysproporcja utrzymuje sie przez dłuzszy czas. I co "zrzucacie sie":D po 2 tys na zakupy i rachunki? Jedno z małzonkow zyje goło i wesoło a drugie skrupulatnie dokłada do prywatnych uciułanych oszczędności 4 tys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obliczamy ile potrzeba na dom i sie zrzucamy tyle ile mozemy:) np na dom 4000 jedno daje 1000 drugie 3000

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×