Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nitta....

Czemu pracoholicy decyduja sie na dzieci?

Polecane posty

Gość Nitta....

Nasuwa mi sie takie pytanie po spotkaniu w weekend ze znajomymi. Oboje pracuja na bardzo wysokich stanowiskach - ona jest prezesem duzego koncernu farmaceutycznego, on dyrektor jednego z oddzialow banku. Non stop ich nie ma w domu, ona 2-3 razy w miesiacu lata albo na wschod albo do USA na kilka dni, codziennie pracują po 10-11 godzin. On czesto wyjzedza na spotkania do 100-licy. Mają coreczke 14 miesiecy jest w zasadzie non stop z niania, to ona jezdzi z nia do leakrza, opiekuje sie kiedy jest chora, uczy wszystkiego, to ona widziala jej pierwsze kroki, uslyszlaa pierwsze wypowiedziane slowo. Razem spedzjaa tylko niedziele i to nie zawsze. A ja sie zastanawiam po co decyzowali sie na dziecko skoro to nie oni ja wychowują. Moze wy znacie odpowiedz na to pytanie?Zal mi tej malej. Niby ma wszystko najlepsze ubranka, zabawki itp ale nie ma najwaznijeszego teraz dla niej - swoich rodzicow obok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
odpowiedz sobie na pytanie czy Ty bys sie zdecydowala na dziecko na ich miejscu, zrezygnowalabys z takiej pracy? to nie jest dobre, tak nie powinno byc, ale jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepsi tacy rodzice
niz blokowa patologia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawde to mozna zadać mnóstwo takich pytań 1. czemu pracoholicy decyduja sie na dzieci skoro nie mają dla nich czasu? 2. czemu ludzie biedni decydują sie na dzieci skoro nie mają za co zapewnic im godnego zycia? 3. czemu ludzie którzy nie mają własnego mieszkania czy domu decyduja sie na dzieci? 4. czemu ludzie ponizej 25 rż decydują sie na dzieci skoro mają czas i całe zycie przed sobą i mogą sie jeszcze wyszaleć? 5. czemu ludzie po 40 stce decydują sie na dzieci i narażają je na choroby? jesliby trzymac sie takiego myslenia to tak naprawde niewielki odsetek ludzi mógłby decydowac sie na dzieci i nie "prowokować" tego typu pytań a do czego wtedy zmierzałaby ludzkość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mea- brawo, to samo chciałam napisać: różne są powody dla których można by stwierdzić, że nie należy mieć dzieci, akurat pracoholizm rodziców,to jest najmniejszy kłopot!! poza tym- dlaczego to im nie zadałaś tego pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie cię zazdrośc zżera z
powodu kasy jaką zarabiają i chcesz im dupe obrobic żeby sobie samopoczucie polepszyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
a to ciekawe, że pracoholizm to najmniejszy problem bo dzieki tej kasie kupią sobie wychpwanie dziecka ?? autoka ma racje, po jakiego grzyba im dziecko, chyba do dekoracji ?? niestety kobieta powinna umiec podzielić role między bycie matka a pracownicą. i nie piszcie bzdetów, ze to lepiej że się realizuje. pewnie jakbym miala taką robote, to ciezko byloby z niej zrezygnowac.Pytanie co jest w zyciu wazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest roznica dziecko wychowane w biedzie, w skromnych warunkach ale w bliskosci z rodzicami, w milosci, ma kontkat z rodzicami. A w tym przypadku o ktorym pisze autorka to sorry ale jaka więz moze byc miedzy rodzicami a tym dzieckiem kiedy wychowuje je niania? Nie zdziwie sie jak do niani bedzie mowilo mama. Po co im dziecko, przeciez wiedzieli jak wyglada ich dzien, ile pracuja i ze tego nie pogodza. No ale mając pieniądze mozna kupic opieke nawet najlepsza ale to nie zastapi milosci i przede wszystkim czasu rodzicow. Takze akurat te pytanie nijak nie przystaja do tego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
ale nikt nie pisze ze to jest dobre, to jest zle, ale my wszyscy nie zawsze robimy tak jak byc powinno: jedni duzo pracuja, inni daja dzieciom slodkie kaszki i sloiczki, inni wpychaja smoczek, nie oduczaja od butelki, nie chodza na spacery przez co dziecko wiecej choruje, nie karmia piersia itp. Ktos moze zadac pytanie po co kobieta decyduje sie na dziecko skoro nie chce karmic piersia? (tak dla podgrzania atmosfery)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze dwójka -wiesz co, gadasz jak potłuczona :o moi oboje rodzice byli na dyrektorskich stanowiskach, w pracy spędzali bardzo dużo czasu, także zagranicą, a jakoś zarówno z matką, jak i z ojcem mam dobre stosunki, a także kontakt, więc może napisz coś na własnym przykładzie. moje dzieci mają o tyle dobrze, że teraz pracuję przez internet i mogę być w ciągu dnia w domu, ale był taki czas,że bardzo dużo siedziałam w biurze i żyły :o jak znowu będzie potrzeba mojego powrotu do firmy, to do niej wrócę. autorka tego topiku napisała o tych znajomych ze swojej perspektywy, a co ona może wiedzieć, jak u nich w domu rzeczywiście wygląda :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
no wiec prosze mój przyklad ja jedynaczka, moi rodzice pracoholicy rozkręcajacy firmę, ktora nie wypaliła mama była ze mną pół roku, potem mnie podrzucała babci. Bacia zmarła, podrzucała mnie sąsiadce.Sąsiadka sie zdenerowała i nie chciala sie mną opiekować, wiec po drugim roku zycia mama zostawiała mnie samą w łóżeczku i różni ludzie przychodzili co jakiś czas spojrzeć czy nic soebie nie zrobiłam Tego okresu oczywiscie nie pamietam,znam tylko z opowieści pamietam za to okres przedszkolny i szkolny, gdzie zawsze z kluczem na szyi wracałam do pustego domu. Obiad był albo jakies kanapki.W tamtym czasie nie umiałam jeszcze np palić pod piecem, wiec miałam nakaz leżenie pod pierzyną do czasu aż rodzice wrócą. W wracali wieczorami, nocami takze czasem sie nie widzielismy wcale, tyle co z rana, przed szkoła. Efekt- jestem zosia samosia, stroniąca od ludzi, nie umiejąca się odnmaleźć np podczas świat, gdzie nagle jest pełno ludzi. Mój świat to spokój i cisza, bycie sama ze soba a nie z kimś. Rozumiesz???????? Wiec ja może pieprze jak potłuczona, za to Ty nie znasz życia. Moze akurat miałaś mądrzejszych rodziców i dbali o Ciebie i wasze relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
i jeszcze jedno, ja swoim rodzicom nie mam tego za złe. Dla mnie to są troche obcy ludzie, ale wyszło mi to na dobre. Na nikim nie polegam Relacje z nimi mam raczej chłodne, czasem dzwonie i pytam jak się mają. Ale nie mam normalnych realcji bo mnie takich nie nauczono. Ot są rodzice, każdy jakiś ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
tak samo wpłyneło to na moje dorosłe zycie mam dziecko i na początku nie chcialam za nic w świecie z nim siedziec w domu, mimo ze pracy wcale fajnej nie miałam mam męża, od ktorego czasem uciekam bo musze miec troche ciszy. Uciekam w sensie takim, ze zamykam sie w drugim pokoju, ide gdzies bo ludzie czy hałas mnie męcza. Mieszkałam w kawalerce to myslalam, ze oszaleje na takiej małej przestrzeni, bo nauczona jestem że moim domem jest wielki budynek, pełno pomieszczeń ale pustych.... to sa takie drobnostki moze, ale pokazuja jaką mam zwichrowaną psychike. A moja mama nie musiałam tyle pracowac, tylko chciała.I nigdy tego nie ukrywała.Ja nie musze tez i nie pracuje, mimo ze nie wiem czy syna dpbrze wychowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zato do 6 rż sidziałam z mamą w domu bo mama "miała nas wychowywac" i zrezygnowała z pracy i co z tego? kontakt z mamą mam daremny, nie potrafimy ze sobą rozmawiac, generalnie nigdy jej sie nie zwierzyłam, nigdy nie potrafiłam sie przed nią otworzyc wiec nie czas jaki poswiecamy dziecku jest wazny ale jakość tych kontaktów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
skoro sie tak rozpisałam to napisze ostatnia rzecz jak ja sie czułam bedąc dzieckiem pracoholików ? jak wpadka. Tzn dziecko z wpadli, ktore pokrzyzowało plany mamie Ale skoro juz byłam to miałam byc dzieckiem dekoracja, maskotką. Zawsze miła, dobrze sie uczyłam, byłam chwalona za zaradność. Byłam ozdobnikiem do życia moich rodziców. I dlatego nie kocham ich jak dziecko , bo oni nie kochali m nie we właściwy sposób., Pewnie wszystko miałam, zabawki , ubrania, ksiązki bo lubiłam czytać. A nie wiem co to odrabianie współnie lekcki, czytanie bajek, chodzenie na spacery, zabieranie na wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam nie powinnam była cię oceniać, ale zirytował mnie twój post- no więc moi rodzice także sporo mnie i siostrę wysyłali do babci. mieszkamy w dużym mieście, jako 8 latka już też miałam klucze na szyi, po szkole szłam do świetlicy, później na obiad, a wracając do domu zgarniałam młodszą siostrę z przedszkola. ale poza tym wieczorami mama czytała nam książki, tato opowiadał o tym co widział, co przeczytał. czasami w weekendy wyjeżdżaliśmy nad morze lub w góry. jako dzieci byłyśmy w krajach, o których większość naszych rówieśników ledwo słyszała. obie skończyłyśmy niezłe studia. nie mam żadnych pretensji do moich rodziców- byli dobrzy i bardzo nas kochali, a to,że byli rzadko- no cóż. zdarzało się,że gdy byłam chora, to sąsiadka ze mną jechała do lekarza. ja mam dzieci, moja siostra- niestety nie. podobnie jak moja mama- staram się możliwie dużo czasu poświęcać dzieciom, ale także sporo pracuję. przed chwilą miałam przerwę, to poczytałam dzieciom "piaskowego wilka", ale zaraz wracam do raportów, bo jeszcze nie zamknęłam 2011 roku, a do 20-tego muszę to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, czas tez jest ważny. Mój ojciec równiez był pracoholikiem. Całe dnie spędzał w pracy, nigdy nie jeździł z nami na wakacje ani na wycieczki. W efekcie był dla mnie zupełnie obcym człowiekiem i jego śmierci nawet jakoś specjalnie nie odczułam. :( Jasne, że można być lepszym rodzicem spędzając z dzieckiem kilka godzin niż cały dzień, ale nie w sytaucji opisanej przez autorkę. Jeżeli rodziców nie ma w domu po 10-11 godzin, to oni całymi dniami dziecka nie widza. Bardzo trudno w takiej sytuacji zbudować dobre relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakakaka
szkoda ci, że mają wszystko, przynajmniej dziecko nie klepie biedy jak w tych wielorodzinnych, bo w naszym kraju to co najmniej połowa wielorodzinnych do bida z nędzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
zgadzam sie, ze może nie ilość tego czasu się liczy co jakość. Moze dziecko do 3 roku zycia nie pamieta kto sie nim opiekował, ale potem zaczyna kolekcjonować wspomnienia. I warto aby miało jakieś dobre, pozytywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
a ja doskonale się uczyłam, w domu same świadectwa z czerwonym paskiem i listy gratulacyjne dla rodziców studiowałam bardzo dobry kierynek wbrew sobie, bo rodzice nie pozwolili mi studiowac tego co chcialam. , rzuciłam po roku. Szukałam swoje szczęścia w czterech krajach, nigdzie nie zagrzałam miejsca. Czuje sie osoba pogubioną i nie mam wykształcenia " dla zasady"... ważne jedt dla dziecka, aby czuło się kochane i miało swoje miejsce w rodzinie. Aby oprócz wymagan i obowiązków miało jakies prawa takze byłam taka zaradna i nadal jestem bardzo pracowita a jednak pogubiłam sie. Czy kiedykolwiek myslalam, aby zadzownic poradzic sie rodziców > NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nitta....
ktos tu mi zarzucił, z skąd niby wiem co sie dzieje u nich w domu. Wiem bo jestem ich znajomymi. Min 2 razy w miesiacu dostaje mms-a z fotka z USA Moskwy, Dubaju, non stop fotki na fb wiec wiem ze ona duzo podrozuje bo taki ma charakter pracy, w tym czasie dziecko zostaje z nianią i ojcem, ktory wraca tez pozno. Wiem tez ze pracuja duzo, bo mamy czesty kontakt telefoniczny, poza tym mowili ile to wydaja na nianie bo wychodzi im codziennie po 11 godzin wiec w miesiacu wychodzi tego sporo. Takze tych wspolnych chwil nie jest zbyt duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
ja tez sie żeganm przeslanie podałam chyhba jasno:P pieniądze nigdy nie zastąpią pewnych rzeczy .pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moilkaaa
masz racje pieniądze nie zastąpią miłości, ale w mojej rodzinie była bieda i z tego powodu mam jedno dziecko, bo nie mogłabym patrzeć jak ono żyje biednie, nie ma na kino, loda itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nitta.... ktos tu mi zarzucił, z skąd niby wiem co sie dzieje u nich w domu. Wiem bo jestem ich znajomymi. Min 2 razy w miesiacu dostaje mms-a z fotka z USA Moskwy, Dubaju, non stop fotki na fb wiec wiem ze ona duzo podrozuje bo taki ma charakter pracy, w tym czasie dziecko zostaje z nianią i ojcem, ktory wraca tez pozno. Wiem tez ze pracuja duzo, bo mamy czesty kontakt telefoniczny, poza tym mowili ile to wydaja na nianie bo wychodzi im codziennie po 11 godzin wiec w miesiacu wychodzi tego sporo. Takze tych wspolnych chwil nie jest zbyt duzo. NO TO JAKAS KEIPSKA ZNAJOMA Z CIEBIE SKORO CI NEI POWIEDZIELI DLACZEGO SIE ZDECYDOWALI HAHA ZAJMIJ SIE SWOIMI SPRAWAMI A NIE WCISKAJ NOSA W NEI SWOJE SPRAWY !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze dwójka
seleminka - a Ty czasem cos piszesz od siebie, aby poradzic? czy zajmujesz sie tylko obrażaniem i wyszydzaniem ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaTadkaNiejadka
saleminkaa8 Ty juz lepiej nic nie pisz, zamilcz, w twoim przypadku to najlepsze wyjscie. Wracajac do tematu to smutne ale niesterty prawdziwe. Czasami dziecko bywa dodatkiem, bo ladnie wygląda sie z nim na zdjęciu, bo jest slodkie, bo zegar bilogiczny tyka, bo..... tych "bo" jest sporo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazda kobieta która wraca do
pracy musi miec nianie na co najmniej 9-10 godzin, bo do pracy trzeba dojechac i wrócić więc nie przesadzaj, ze te 11 godzin to jakas tragedia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaTadkaNiejadka
no fakt to tylko 11 godzin :) dajmy na to ze dziecko wstaje ok 8, 11 godzin to do 19 jest z niania potem idzie spac wiec rodzicow nie widuje. Chociaz nie widuje ok godziny dziennie to jest wychowanie co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×