Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to nie ja,a

Musze się wygadac, a nie mam komu.

Polecane posty

Gość to nie ja,a

Nie mam przyjaciółki, a najbliższe mi osoby nie powinny wiedzieć. Jest mi źle, szczególnie dzisiaj. Mam rodzinę: męża, dzieci. Kocham ich, ale tęsknie do kogoś innego. Do miłości z przed lat o której nigdy nie zapomniałam. On ma żonę, wyjechał z kraju. Zresztą nigdy nic nas nie łączyło. To była moja wielka niespełniona miłość i jest nadal. Oglądam nasze zdjęcia i czuje że zaraz coś we mnie pęknie. Tak mi smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
myślisz ze więcej ludzi ma takie problemy? Kurcze zazwyczaj nie odczuwam tego tak silnie. Zajmuje się dziećmi, praca, dom. Czuje się szczęśliwa. Ale raz na kilka miesięcy mnie dopada taki dół że wszystko w środku mnie woła o pomoc, a nie ma nikogo kto mógłby mi pomóc. I sama sobie dokładam cierpienia. Jak tylko otwieram oczy to oglądam jego zdjęcia, przed snem tak samo, a potem jeszcze śni mi się w nocy i to jest najgorsze bo nie chcę się budzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież to zupełnie jak moja matka. A on faktycznie jest takie cudowny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reebeeka
Moim zdaniem to co łączy Ciebie i męża najwyraźniej nie jest wielką, jedyną miłością. W przeciwnym razie nie szukałabyś poza swoim związkiem szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*taki Moja matka ma niemal identycznie. Jej dawna miłość także wyjechała za granicę z żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z jakiegoś powodu jednak z tą dawną miłością nie jesteś prawda?? możesz go kochać, to nic złego, kochać można wiele osób. ale to niekoniecznie jest powód, żeby z tymi osobami wiązać swoje życie. ja też kocham mojego byłego, ale to nie stoi w sprzeczności z faktem, że kocham też mojego męża i to jego wybrałam jako towarzysza życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokosowytrunek
jacy ludzie są nieszczęśliwi??? do Koreii Północnej wyjedz! tam odzyskasz sens życia ;-) wszystkie dylematy znikną :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
Nie to żadna miłość. Tzn kocham go jako człowieka. Bo jest przy mnie, pomaga, opiekuje się mną i jest bardzo dobrym człowiekiem. Za to mu jestem wdzięczna. Ale nie budzi we mnie żadnych wielkich uczuć. Na sam widok tego drugiego po prostu brak mi tchu. W przypadku męża, no cóż. I to nie to ze coś się wypaliło. Tak zawsze było. Ja bardzo cierpiałam po tym jak on wyjechał. Za bardzo. Nie radziłam sobie z niczym. Trafiłam do psychiatryka z silną depresją. Jak wyszłam to poznałam męża i kilka miesięcy później byliśmy już małżeństwem. Nie rozumiem teraz czemu to zrobiłam. A potem urodziły się dzieci i nie ma odwrotu. Zresztą do czego ten odwrót? Do człowieka który mnie nie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, to jednak nie jest to sytuacja zbieżna z sytuacją mojej matki. Poszukaj kogoś na giegiaczu i mu się pozwierzaj, takich rzeczy lepiej nie podawać na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena marlena @
Wiesz..., nie obraż się. Rozumiem, że może być Ci smutno, ale chyba sobie problemy wymyślasz :-0 Mąż Cię kocha? Dzieci zdrowe? Na życie Wam starcza? No chyba, że tak bardzo Ci źle, że sensu bez niego nie widzisz... Wówczas zostaw dzieci i męża i jedź za granicę i walcz o swoje szczęście ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgośka 23*
Współczuję i Tobie i Twojej rodzinie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgośka 23*
A co czujesz do męża i dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indiias
Mam tak samo powiem jedno to nie przejdzie dopuki nic z tym nie zrobisz.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
Mąż mnie kocha, dzieci zdrowe, finansowo jest ok. Wiem, ze nie powinnam, ale to silniejsze ode mnie. Nie zostawię dzieci. To mój nr 1 w życiu i dla nich mogę poświecić wszystko i chyba poświeciłam. I ta myśl mnie dobija. To ze już nie będę miała drugiej szansy, drugiego życia. Po prostu zamknęłam drzwi na zawsze i dopiero wtedy zorientowałam się że to co chciałam zostało po drugiej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfjhgkjlk;lk
wolalabym zostac stara panna niz wyjsc za maz bez milosci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolciaa
Nigdy nic was nie łączyło - nie znasz go więc , nie wiesz jaki jest w roli męża, w roli ojca. Żyjesz marzeniami - cos w stylu marzeń o wybawcy na białym koniu. Zacznij mysleć realnie - jak o człowieku z wadami, przestań gdybać w stylu "co by było gdyby..." A jak masz dołek - to przytul się do męża (nie tylko Ty miewasz "takie" dołki i "takie" mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokosowytrunek
kur­wa! babie to zawsze jest źle! zawsze!!!! wiecznie nieszczęśliwe! by cie tamten napier­dalał po łbie i i tak byś go kochała! dobry mąż jest nie dobry bo z tamtym to napewno byłoby ekstra! Wszystkie z was należy w psychiatryku pozamykać bo inaczej to długo ten świat nie pociągnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
A co mogę z tym zrobić? Nie mogę do tego nie wracać bo mnie ciągnie jak ćmę do światła. Najgorsze że w jakiś sposób on też o mnie pamięta bo np w każde urodziny dostaję SMS z życzeniami. Czasem maila z pytaniem co u mnie. I wtedy się zaczyna moje udręczenie. Czasem bez żadnego sygnału z jego strony po prostu zaczynam tęsknić. Najgorsze jest to ze mam fizyczne objawy. Czuje ze wariuje. Boli mnie brzuch, czasem mam mdłości, moje serce też się dziwnie zachowuje. Mam ochotę wyć. Powinnam chyba udać się do psychiatry, ale co mu powiem? żeby mi dal lekarstwo na moje spieprzone życie? Tak masz racje powinnam być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgośka 23*
Moja koleżanka też tak miała :( Zostawiła męża i wyjechała do Warszawy do faceta, którego wcześniej znała (i chyba kochała). Tamten zostawił dla niej dziewczynę. Rozwiodła się, urwała kontakt z rodziną i zanomymi. I... po d 2 latach tamten ją zostawił :( Ona rzuciła dla niego WSZYSTKO, a on powiedział, że męczy go i nudzi i ją zostawił. Teraz żyje sama w Warszawie. Nie ma nikogo. Pogodziła się z rodzicami . I tyle. Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jrfjuuttttt
A co ma takiego tamten facet czego nie ma Twój mąż? Za co go tak kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
Ma coś. To coś nieuchwytnego. Sama się nad tym zastanawiałam. Może to taki spokój i siła, zawsze jest zdecydowany, opanowany, może to ten uśmiech, a może te oczy z takimi iskierkami. Mogłam tak godzinami siedzieć i patrzeć w te oczy. Ale myślę, ze to coś takiego w nim, coś co sprawia ze ludzie się z nim liczą, a ja przy nim się czułam jak wybranka Bogów. Mój mąż? W sumie trochę tego w sobie ma, ale tego czegoś nieuchwytnego nie posiada. Jest silny psychicznie, ale muszę przyznać ze potrafię sobie go owinąć dookoła palca i to jest strasznie irytujące tak na dłuższą metę. Też jest inteligentny jak tamten. Z tamtym ludzie się liczą, mojego męża ludzie lubią. Ma inne podejście do życia. Często żartuje i droczy się ze wszystkimi. I mam wrażenie że zupełnie mnie nie rozumie. Nie mam mu tego za złe. Mnie ciężko zrozumieć, ale on rozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgośka 23*
Żal mi Ciebie bardzo :( Smutne masz życie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
Najzabawniejsze jest to jak spotykam się ze znajomymi i one wykrzykują z zachwytem 'Och jaka ty jesteś szczęśliwa. Tak Ci zazdroszczę', a ja im zazdroszczę bo nic ich nie dręczy, na wszystko jeszcze mają czas i mają szanse zbudować sobie wszystko tak jak trzeba. Zazdroszczę jak opowiadają że tak bardzo kochają swoich mężów czy tam chłopaków, że uwielbiają się z nimi całować, przebywać w ich towarzystwie. Ja się z moim mężem prawie wcale nie całuję. Nie cierpię tego wiec on już też nie nalega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję że nigdy nie poznasz dokładnie tego faceta, w którym sie kochasz bo pewnie większość jego zalet to tylko Twoja wyobraźnia i tylko byś sie zawiodła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ja,a
Tylko ja go znam dokładnie. Trochę czasu razem spędziliśmy wiem jaki jest tak na co dzień, że chrapie w nocy i jest rozczochrany nad ranem (nie, nie spaliśmy ze sobą tylko obok siebie) że zamiast śniadania pije kawę, że musi mieć zawsze wyprasowaną koszulę i nie chętnie to robi samodzielnie (chociaż potrafi. Mój mąż nie potrafi, zawsze jest jeszcze bardziej wymięta niż była wcześniej). Że ma czasem gorsze humory. Czar nie pryśnie, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paullusia17
Nie mam komu się wygadac:( chodzi o mojego męża. Od jakiego czasu przestał zwracać uwagę na to co robię jak się ubieram. Ciągle tylko narzeka. Przeciesz ja to robię dla niego... Zupełnie nie wiem co mam robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A potem urodziły się dzieci i nie ma odwrotu. Zresztą do czego ten odwrót? Do człowieka który mnie nie chce?" Tak najlepiej powiedzieć i tkwić w związku bez większych emocji. Do czego odwrót? Może do faceta, który je w Tobie wywoła. Dobijasz siebie i swojego męża. Bliskości mu nie dajesz, bo cośtam, bo tak naprawdę myślisz o innym facecie. To jest chore, ale dla pocieszenia - wiele osób tak postępuje, nie Ty jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość north pole
Rozumiem Cię... tak dobrze, że aż boli. Ten sam scenariusz, żyję z dnia na dzień, bez radości, bez nadziei. Gram swoją rolę, chyba nawet dobrze, ale kiedy jestem sama ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×