Lubicie się śmiać, aż łzy lecą? Bo ja uwielbiam :d

powaga, po takim wysilku "fizycznym" czuje sie jak nowo narodzona, łzy mi cienką, nie moge sie uspokoić, po prostu masakryczne uczucie :d najczesciej wywolane przez jakas pierdołe :d macie tak?

Dość zabawne wydaje mi się dodać do tego popuszczanie gazów, które są produktem przemiany materii.

Uwielbiam smiac się do łez

ehh myrevin, stary a glupi, ile Ty czasu juz tu siedzisz? z 10 lat? mistrzem cietej riposty juz nie zostaniesz:)

Jesteś mną? :D Tak, usłyszę jakąś d u perelę, śmieję sie przez pół godziny, a później boli mnie brzucg

no dokladnie, zobacze, uslysze cokolwiek, jakas pierdole na ktora inni nie zwroca nawet uwagi a mnie to po prostu tak smieszy ze nastepne pol godziny moge polewać max :d zajbiste uczucie :d

ja też tak mam, tylko ostatnio rzadko mam się z czego śmiać:( może ktoś zapoda jakąś głupotę?:D

Ja w ogóle uwielbiam się śmiać, również bez większego powodu. Ale chyba nigdy nie śmiałam się aż tak, że mi łzy leciały.

mnie szybko brzuch skręca i tego uczucia akurat nie lubie,ale mam tak ze mi sie cos przypomni albo cos zobacze to potrafie sie cieszyc nawet kilka godzin:o

Rozbawiła mnie teraz stopka Pani Ciapatej:D hahaha:D

Ja czasem tak mam, że mi się przypomni coś śmiesznego z przeszłości i zaczynam się śmiać jak głupia, nie zważając na miejsce, w którym jestem.

ja tak miewam na przyklad czesto jak przychodzi do przeczytania czegoś na zajęciach, nie wiem dlaczego, samo przychodzi. mowie o sytuacji ze np rozmawiamy o czyms, ja slucham, nagle cos mi sie przypomina z czego sie smialam np wczoraj czy pare dni temu i zaraz przychodzi moja kolej na czytanie tekstu na glos...i koniec :d mnie ostatnio tak rozwalił filmik na youtube, remix smiechu Toma Cruise'a, trafilam na to przez przypadek i dostalam ataku... :d