Wspolokatorzy i ich awantury. Pomocy!!!

Sprawa wygląda tak że od niedawna mieszkam z chłopakiem i dzielimy mieszkanie z druga parą. Mamy tylko wspólną kuchnię. Problem w tym że para jest halasliwa, ciągle chodzą pijani...na dodatek ta dziewczyna ciągle prowokuje tego gościa za co on daje jej brzydko mówiąc po ryju. Byłam świadkiem takiej bitwy. Ona rzuca w niego wszystkim, on trzyma za kudly.... Nie możemy spać po nocach a policja to chyba przyjeżdża tam co tydzień. Landlord obiecał że się ich pozbędzie ale po ostatniej awanturze (dziewczyna miała złamany nos) oni się przed nim chowają i nie otwieraja drzwi. Policja też nic nie robi a my mamy już ich dość. Nie chcemy się wyprowadzić bo miejsce jest fajne tylko oni nie. Co można z tym zrobić?

chyba nie macie wyjscia. my tez mieszkalismy w domu z roznymi osobami. landlord mial to gdzies, chodzilo mu tylko o kase. w sumie co sie dziwic. policja tez do nas zagladala, czasami o 23, pukali nam do okna!

Jesli landlord wynajmuje na lewo ,to postraszcie go..ze sprawe zglosicie do councilu jesli nie usunie tamtych.

znam takich ktorym i to nie straszne :/

Skoro policja nic nie robi (ta laska nie zgłaszała zrozwalonego nosa) to chyba nie da się nic zrobić? Oni zawsze się pobija na drugi dzień siedzą i śmieją się oglądając filmy. Wariaci... Tylko że to stresujace dla nas A landlord to nie jest za bardzo stanowczy, taki ugodowy i chce ich poprosić żeby się wyprowadzili. Poprosić tylko.

wyprowadzic sie my wynajmowalismy mieszkanie, a z boku tez byli tacy ludzie, margines po prostu ciagle jakies pijackie awantury, codzienne imprezy o 6rano nam do drzwi walili, a ja sama w domu, balam sie ze drzwi wywala :o wyprowadzilismy sie i spokoj mozecie innego mieszkania w okolicy poszukac