Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chyba żadeeen ?

czy mam obowiązek jezdzić co tydzień do teściów ?

Polecane posty

jak ja mam dobrze :) wcale nie muszę do nich jeździć, bo nas nie lubią, bo nie żyjemy tak jak sobie życzą i nie spełniamy ich zachcianek :) i nie musze sie nikomu tłumaczyć, z niczego rezygnować, nic robic "bo wypada", święta spędzam w domu tylko z facetem i synkiem, jest wesoło i radośnie a nie w nerwach itp - życie bez teściów jest zajebiste poprawka, bez teściowej, bo teść jest super jak jest sam, ale on się niestety nie postawi, bo musi mieszkać z tą wiedźmą na codzień... inna rzecz że jestesmy całkowicie niezależni finansowo i w każdy inny sposób, więc nikt sie nie może do nas dopieprzyc na zasadzie "pomoglismy Wam to teraz musicie..." no chyba że weźmiemy pod uwagę drewniany różaniec, albo miedzioryt św. Rity , który nasz synek dostał na 4 bodajże miesiąc z hasłem "masz wnusiu, bo ona jest od spraw beznadziejnych :P następnym razem juz usłyszał że jest "prawie jak wnuk" (bo nie ochrzczony...) i to było nasze ostatnie spotkanie, na szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miedzioryt św. Rity buhahah:) to moja mama ma podobne jazdy, ale ponieważ jest daleko i zna mój charakter to czasem tylko coś bąka - nie o chrzcinach, ale brak ślubu spędza jej sen z oczu;) tesciowa równie daleko i te ponad tys. km to jest fajna odległość:) poza tym, że jutro przylatuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bebilon22
Bebilon kosztuje już 43 zł ja pierdziele, a kosztował w mojej osiedlowej biedronce 38.50zł co za zdzierstwo!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem 40 lat po ślubie tescowa to osoba apodyktyczna i dopiero teraz zrozumiałam ,że mąż jest jej odzwirciedleniem .Teraz jeździ co niedziela do mamusi.Nie mam nic przeciwko temu lecz czemu tylko w nie dzielę jeśli już nie pracuje.Po prostu niedzielny synuś,bo więcej sąsiadów widzi jaki to dobry synuś.Żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ten sam problem z tym,ze z matka mojego partnera(ojciec nie zyje).On odwiedza ja co tydzien i mnie wrecz przymusza aby z nim chodzic.Nie lubie tam przebywac bo jest nudno,dretwo i nic sie nie dzieje,po wymianie kilku grzecznosciowych zdan matka oglada tv albo ucina sobie drzemki,jest starsza kobieta.Mieszka z nimi siostra mojego faceta ze swoim mezem,nie maja dzieci,zwierzat po prostu koszmarnie "martwy" jest ten dom.Moge isc ich odwiedzic raz na miesiac ale nie co tydzien.Jak mowie o tym chlopakowi to sie obraza i wypomina mi,ze jestem egoistka i mam w d***e jego rodzine.Na nieszczescie mieszkam kilkaset km od rodzinnego domu i nie moge w tym samym czasie odwiedzic mojej rodziny.Ja z domu wynioslam inne tradycje,u mnie z goscmi sie rozmawia,podtyka im sie pod nos smakolyki,zawsze jest wesolo,przyjezdza moj brat ze swoimi dziecmi,sa koty,jest pies i zolw.Dom tetni zyciem,wychodzimy do ogrodu jak jest cieplo albo na spacer a u faceta rodziny to tylko siedzi sie w milczeniu i ohlada tv.:-O Juz nawet nie wspomne,ze pracuje ciezko caly tydzien a weekendy mam wolne i chcialabym odpoczac albo zajac sie obowiazkami domowymi.Nie wiem czy jest jakiekolwiek wyjscie z tej sytuacji,cokolwiek nie zrobie to bede obwiniana przez faceta.Teraz bede miec 2 szkolenia w weekendy wiec troche odsapne od jego rodziny ale mysle tez o jakis kursach aby zagospodatowac czas i miec wymowke.Tylko,ze ja tak naprawde to potrzebuje odpoczynku w weekendy.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie jeżdżenia co tydzień do teściów. Jak tam przyjeżdżamy to nie mamy o czym rozmawiać, no może o pogodzie i tematy kończą się nam. Przepraszam jak coś jeszcze chcą od nas. To są ludzie którzy wieczne są chorzy i nie mogą przyjechać do nas, tylko my do nich. (maja 63 i59 lat). Przyjadą do nas po wielkich zaproszeniach 2razy do roku posiedzą max 2godziny i już muszą jechać. Nienawidzę tam jeździć ale raz w miesiącu na 2godziny mogę się poświęcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to za rodziców macie, ja jak swoje dzieci widzę raz na kilka miesięcy to jestem zdrowsza, bo jak przyjadą to muszę gary gotować, piec, później sprzątać, wolę ich tak często nie gościć, a zwłaszcza w lecie, wolę przejechać się rowerem jak siedzieć z dziećmi i im usługiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam jedną córkę,którą na szczęście nie muszę często gościć,bo mam swoje życie,a nie stanie przy garach. A tak a propos...,nie macie znajomych czy przyjaciół,żeby z nimi się spotykać,tylko musicie jeżdzić do teściów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie, że nie musicie jeździć do teściów co tydzień :) a jak już same będziecie teściowymi, to nie oczekujcie czasem, że do was będą dzieci z rodzinami co tydzień przyjeżdżać w odwiedziny. Tak może raz na miesiąc albo raz na pół roku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przekichane tak co tydzien hdzies jezdzic z obowiazku,ja bym tak nie chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My jezdzimy 3-4 razy w roku. Tyle nam wystarcza, tesc zawsze szuka zwady, tesciowa sztywna, moje dzieci majacw d***e. Natomiast z moimi sie trzymamy blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tesciami to tylko dobrze sie na zdjeciu wychodzi,to nie jest rodzina,nigdy nie zastapia prawdziwych rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym sie nie zgodzila na takie cotygodniowe wiyty,raz w miesiacu moge jechac ale nie co tydzien!Moj wolny czas jest moim czasem i moge nim dysponowac jak chce.Sama nigdy w zyciu nie zmuszalabym faceta do odwiedzin mojej rodziny tak czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest to na pewno bardzo uciazliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma żadna z nas obowiązku z nimi wogle się spotykać ,a co dopiero odwiedzać teściów. TO mają byc przyjemne wizyty ,a nie kara. Moi teściowie właśnie chcieli by takich częstych odwiedzin, lecz ja nienawidzę jeździć do tych ludzi. Dla mnie jest to strata czasu, ponieważ nie mamy o czym rozmawiać, mamy inne poglądy na życie, wiem że mnie obgadują za plecami ale nigdy nie powiedzą wprost , że mają zal do mnie bo im syna zabrałam, że syn nie daje już im pieniedzy i nie mają darmowej pomocy przy domu. Ograniczałam kontakty na początku do wizty raz w mjiesiącu, teraz do wizyt kilka razy w roku, ponieważ przegięli. Dwie synowe całkowicie urwały kontakty. Teściowie są bardzo infantylnymi ludźmi bez kultury, kiszą się w tzw. "własnym sosie", u nas byli w mieszkaniu 2 razy i to jeszcze z łaską, że oni muszą pezyjechać. Poprostu żenada, zamiast się cieszyć że radzimy sobie w życiu sami, to są źli że zabrałam im syneczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam nie jeżdżę wcale i dobrze mi z tym. A co sobie teściowie pomyślą to mam głęboko. Kiedyś prawie się rozwiodlam i przekonałam się wtedy jakby zachowali się teściowie przy rozwodzie. To mi wystarczy. Synuś ich jak chce niech sobie jeździ to jego rodzina a nie moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamaali

Moja córka ma 9.5 msc mój ojciec był u nas RAZ po jej porodzie, a ma do nas 1km pieszo!!! Za to dzwonił z pretensjami i kłótnia, że my u nich nie byliśmy już miesiąc:/ teściowa z mężem ms do nas 20 min autem i prawie to samo. My mamy co tydzień tam latać A oni w lato nawet raz nie przyjechali żeby młoda choć na godzinkę U NAS na spacer wziąć... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×