Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwnaod

jak nauczyć faceta oszczędzania? tak łagodnie bez awantur

Polecane posty

Gość zwnaod

i bez marudzenia, gadania i wypominania że coś tam kupił. Mam z tym problem a on naprawdę kupę kasy wywala w błoto nawet jak nie ma ich zbyt dużo. Błagam pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omówić wspólnie
budżet domowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwnaod
no niby omawiamy a ten codziennie kupuje niepotrzebne rzeczy. Nie potrafi żyć bez słodyczy chipsów coli i innych głupot. Kasę trzeba było pożyczyć na życie a ten sobie kebaby kupuje :( dużą pepsi dziennie wypija. Mnóstwo kasy idzie na takie głupoty.... nie chcę co chwilę mu zwracać uwagi bo ile można ale kurcze jedzie 5 km po bułki codziennie a sklep pod tylkiem prawie ale on sklepowej nie lubi i u niej kupywać nie można. no niech jeszcze jedzie chociaż szkoda paliwa ale on przy okazji tonę innych rzeczy kupuje. Ręce opadają po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie ma sensu
robić awantur... jak sie młody sam nie przejedzie na własnej głupocie to sie nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od dawna macie wspólny portfel
Nie mam doświadczenie z uczeniem faceta, ale powiem Ci, jak sama siebie nauczyłam: spisywanie wydatków codziennie z podziałem na kategorie: żywność, chemia, nałogi (sic!), leki, rozrywka, transport, odzież i inne. W necie jest sporo wzorów tabel do tego i nawet specjalne programy, ale ja wolę robić to "po mojemu". I tu nie chodzi o wyliczenia, że np. na fajki wydaję 300 czy 400 zł, tylko czarno na białym widzę: wydałam 400 zł na fajki a 40 na warzywa i owoce razem. Przed następnym zakupem fajek pomyślę o tym, że wieczorem będę musiała je dopisać i znów popsuję sobie statystykę. Każdemu radzę zapisywanie WSZYSTKICH wydatków co do grosza, bo to naprawdę pomaga ogarnąć budżet. Ja lubię np. bardzo kebaby, jak Twój chłopak, ale po wyliczniu, ile zapłąciłabym za bułkę z mięsem i garścią warzyw + koszt opieczenia w piekarniku (grosze) to naprawdę szkoda mi odpalić kilkakrotność tej sumy w wątpliwej czystości knajpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mijka1
Mam podobny problem ze swoim staruchem;) Na żarcie wyda kupę kasy, na takie co nie jest nawet potrzebne, a w mieszkaniu mamy jak w chlewie:( Żałuje grosza na remont, a cała kasa idzie w konsumpcję. Prosiakowi jest dobrze mieszkać w każdych warunkach. Podstawa, to nażreć się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od dawna macie wspólny portfel
A może powiem, jak na początku rozliczałam się z moim facetem gdy razem zamieszkaliśmy (już tak nie robimy bo to uciążliwe i niepraktyczne, ale na początek się przydaje, bo jest uczciwie i nikt do nikogo nie ma pretensji): Opłaty stałe oczywiście na pół, a co do rzeczy do domu, to każdy codziennie wpisywał do wspomnianej tabelko co kupił np. na obiad czy do gospodarstwa domowego. Potem liczyliśmy kto wydał więcej i jedna osoba zwracała różnicę, żeby było po połowie. W tym NIE BYŁO przyjemności tylko dla jednej strony, tzn. mogę sobie kupować kosmetyki, ale to moja sprawa, on za to połowy nie płaci a ja za jego przyjemności. Może zróbcie coś takiego? Po połowie "na życie" a jak mu starcza na kebaby to jego sprawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwnaod
on na to nie pójdzie :( i zresztą ja teraz nie pracuje i żyjemy za jego więc za dużo się mądrzyć nie mogę. Sam gada żeby trzeba było coś odłożyć na remont bo chcemy iść na swoje ale póki co jest jak jest. na razie nie komentuję tylko sama staram się nie kupować i nie jeść takich rzeczy. Zawsze mniej wtedy tego idzie. tylko tak kombinuje jak by go tak trochę podstępem podejść żeby sam tego nie kupował...nawet ostatnio go chciałam namówić na dietę no ale na gadaniu się jak zwykle skończyło. Prosiłam żeby pieniądze podzielił na te na rachunki, kredyt itp. a reszta na jedzenie i inne rzeczy ale on oczywiście że po co :( no i teraz trzeba było pożyczyć na paliwo i jego wyjazd do pracy. Pożyczył 1500 zł i minął tydzień a ma 500 zł. nie wiem jakim cudem on tyle wydał i na co :( niby gadał że następnym razem jak wróci (pracuje za granicą) to podzielimy kasę od razu na niezbędne wydatki i resztę, ale już mu nie wierzę że się sam weźmie w garść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znammm
z moim jest podobnie, przy czym jeszcze nie mieszkamy razem, ale zamierzamy wspólnie coś kupić. Tyle, że ja odkładam każdy możliwy grosz, a on wydaje na prawo i lewo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile macie lat? jak długo jesteście razem? mieszkacie razem jak rozumiem? ja mam taką swoją metodę oszczędzania - wszystko czego potrzebuję spisuję na listę potrzebnych rzeczy oraz ustalam sobie jadłospis, żeby nie korciło mnie na jakieś pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwnaod
tylko że ja nie mam z czego odkładać bo on zazwyczaj płaci i kasę trzyma. teraz jeszcze zauważył że piszę na forum i focha strzelił że ekran zasłoniłam :( a i tak widział początek tematu i pewnie spojrzy z ciekawości :( i obraza majestatu pewnie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwnaod
no ja też tak robię. Ale on zawsze dokłada coś do koszyka. obiady też planuję ale on często ma takie zachcianki. zje obiad i za godzinę znowu je. kasa topnieje a brzuch rośnie. Fakt teraz z tym przystopował jak musiał pożyczyć ale jak wróci z grubym portfelem to znowu będzie to samo. Chyba będę jednak musiała mu trochę zacząć wtedy marudzić nad uchem. Mieszkamy razem od roku, a razem jesteśmy 2 lata. wszystko by było ok gdyby nie ta kasa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile macie lat? widocznie był tak w domu nauczony... próbowalaś z nim rozmawiac? jakie jest jego zdanie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmamija87
Mam ten sam problem z facetem, chociaż malo nie zarabia (ok 6 tys.) nie starcza nam do końca miesiąca. Kupuje co mu się podoba a jak czasami zapytań ile zaplacil za to czy tamto to zdarza się ze nawet nie wie co ile kosztowalo. Ja nie pracuje, mamy 6letnie dziecko i nie wyobrazam sobie takiego dalszego zycia,. Planuje iść do pracy ale co z tego, przecież to niczego nie zmieni w jego zachowaniu. Najgorsze jest to ze jak się pieniazki kończą to leci do teściowej i zdarza się ze do wyplaty mamy 2 tys dlugu, mam juz tego dosyć, sama żaluzje kupić sobie glupiego ci ucha a on szasta kasa na potęgę;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinia

Teraz to oszczędności trzeba szukać wszędzie. My na przykład zmieniliśmy dostawcę prądu na pulsar energia i płacimy mniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hahaha81

Nie jade do zadnej ANII bo na co i po co?Kto to wogole jest?DLaczego ten ktos tyle czasu jest sam?Czy to jakis odpad?Od razu czulem ze to jakas sciema.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izka

Teraz to oszczędności trzeba szukać wszędzie. My na przykład zmieniliśmy dostawcę prądu na pulsar energia i płacimy mniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×