Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mgdalenkka

Nie umiem dogadać się z mamą. Najpierw miałam wolną rękę teraz ma pretensje:(

Polecane posty

Gość mgdalenkka

Wesele małymi kroczkami organizujemy już od roku. Była rozmowa, rodzice stwierdzili, że nie są w stanie nam pomóc finansowo. Zebraliśmy się w sobie i ustaliliśmy datę na za dwa lata tak by pieniądze samemu sobie zgromadzić, ustaliliśmy, że wesele na 70 osób, bo na takie nas będzie stać. Salę już rok temu zamówiliśmy na małą ilość godzin i więcej nie wejdzie, bo to kameralną restauracja. Wszystko zaplanowane. Nikogo się nie radziliśmy, bo i mój tata nawet nie chciał nam pomóc w sensie pojeździć z nami po restauracjach, bo ma samochód, a my nie mamy i byłoby wygodniej. Nie chciał nigdy nam pomóc. A większej pomocy nie oczekiwaliśmy. Sami objeździliśmy wszystkie sale, załatwiliśmy zespół jeździliśmy na spotkania itp, umowy podpisać. Nikt się nawet nie zainteresował kogo wybraliśmy, gdzie będzie wesele. W duchu liczyłam, że mama i tata mimo, że nie mają pieniędzy co przecież zrozumiałam to mimo wszystko mi pomogą, wesprą, doradzą czy zawiozą tu i tam chociaż. Nie żadnej pomocy i zero zainteresowania. Było mi przykro na początku, ale potem stwierdziłam, że sami sobie przecież poradzimy i nie prosiłam już o pomoc. Teraz chwilowo przygotowania stoją w miejscu, bo to co najważniejsze zamówione, a reszta to dopiero przed samym ślubem. Była u mnie mama i oglądała zaproszenia przez nas zamówione. I na zaproszeniach nie ma wzmianki, że zapraszamy my i rodzice. Nie ma, bo sami robimy wesele, sami wszystko załatwiliśmy. A moja mama zrobiła mi awanturę i mówi, że ma ten napis się tam znaleźć, a mimo, że listę mamy zaplanowaną na 70 osób i salę max na 100, ale więcej niż 70 nie chcemy, bo nas na więcej nie stać płacimy 200 od talerzyka i nie mamy na więcej. Mama się obudziła i mówi, że mamy szukać większej, bo musi być cała jej rodzina i ojca. No i ten napis w zaproszeniach, że prosimy w imieniu swoim i rodziców. Nie chcę szczerze mówiąc, bo mi w niczym nie pomogli. Ale też bym nie chciała by mama się obraziła i nie przyszła. Bo to jednak mama. A już mi zapowiada, że jak zrobię po swojemu to nei przyjdzie, a przecież miała czas się tym zainteresować, dawałam im szansę by się mogli zaangażować w przygotowania, ale olali sprawę. Nie mieli czasu nigdy mimo, że obydwoje już dawno na emeryturze i siedzą w domu. Ale ciągle słyszałam, nie mam czasu, nie mogę z tobą jechać, weźcie Piotrka was zawiezie (brat), a mieszkam 100 km od nas. Taka pomoc była. Mamy się radziłam wcześniej to powiedziała, że ona to się nie zna. O i takie było gadanie nawet chęci żadnej spróbowania obejrzeć, poradzić, a teraz wielkie pretensje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja droga skoro podejmowalas decyzje sama przez te dwa lata to nie odstepuj od tego i daj rodzicom zaproszenie na slub,nie przyjda ? trudno,ale czas abys miala swoje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hikhikihikjoj
popieram co za rodzice :-( ja bym w ogóle nie robiła na Twoim miejscu wesela, współczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drftgyuhjlkl
sory ale jak moga wymagac że macie cała ich rodzine zaprosić skoro nic sie nie dołożyli do wesela i jeszcze szantaż że nie przyjdą, a przyjdą napewno bo wstyd by im było przed rodziną. na wszelki wypadek już teraz przy rozwożeniu zaproszeń wspominalabym zaproszonym że za swoja kase robicie wesele bo poźniej matka może kłamać że dali wam jakieś pieniądze a kogoś tam nie zaprosiliście z jej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku, współczuje Ci :( Musisz porozmawiać z mamą, powiedzieć, że pieniądze są Wam potrzebne ( młodemu małżeństwu zawsze są potrzebne) i że skoro nie macie żadnej pomocy finansowej to nie wytrzaśniecie sobie nagle kilku tys. więcej żeby zaprosić więcej gości. Powiedz jej, że kiedy Wy biegaliście z wywieszonym językiem żeby wszystko załatwić to oni nie byli zainteresowani, a teraz już nie macie zamiaru niczego zmieniać. Zaproszenia możesz ewentualnie zmienić, ale też nie masz takiego obowiązku bo Wy i tylko Wy jesteście organizatorami imprezy, nie rodzice. Racja leży po Twojej stronie. Ja w mojej mamie co prawda miałam wsparcie w organizowaniu wesela ogromne, ale po ślubie kontakty nam się nieco popsuły, mamy odmienne spojrzenie na naszą ( moją i męża ) przyszłość. Rodzice nie powinni się wtrącać w życie dorosłych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgdalenkka
Byłoby mi bardzo przykro gdyby zabrakło ich na moim ślubie, a potem weselu. Nie miałam z nimi ciężkiego życia, zawsze się dogadywaliśmy nie wiem właściwie czemu w tej chwili tak się dzieje. Ale też ze względu na rodziców nie zrezygnuje z wesela, bo chcę go mieć przygotowuję się do niego już od roku zostało teraz tylko 6 miesięcy i nie mogę się już doczekać. Szczerze mówiąc pogodziłam się z tym, że nie interesują się tym. Ale nie spodziewałam się, że mama mi teraz wyskoczy ze swoimi pomysłami. Czy rzeczywiście zmienić te zaproszenia? wydaje mi się, żę dla niej to wazne by rodzina sobie nic o niej nie pomyslala. Ale rozpowiadac, ze sami placilismy tez nie chca, bo po co sie tym chwalic. Moja mama nie jest taka wredna by rozpowiadac nierpawde. Jednak sama nie wiem jak postapic moze jej przyrko, ze nie mogla mi wyprawic wesela i chce wypasc dobrze w oczach innych? nie wiem co zrobic czy pojsc jej na reke i dodrukowac ten napis czy nie. Bo wesela nie powieksze na pewno powiedzialam jej ,ze nas nie stac. Ale nie wiem co w kwestii zaproszen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CO TO ZAPOMYSŁ ZE
zeby dopisywac ze to wasi rodzice z wami zapraszają, oni swój slub mieli, twoim sie nie interesują, a wielce wymagania mają. Spokojnie skoro twojej mamie tak zależy co rodzina pomyśli to na 100% przyjdzie, bo by dopiero było gadanie po rodzinie. Dobra rada zaproś i nic wiecej z nia nie uzgadniaj, powiedz ze nie mozecie juz niczego zmienic w tym terminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chemiczka69
Masz jakiś dziwny problem. Robisz wesele na jakie Cię stać. Wybierasz zaproszenia jakie Ci się podobają. Idziesz w sukni, która Ci się podoba. Męża będziesz miała jakiego sobie wybrałaś. Czasem współczuje ludziom, że mają idiotów za rodziców. Czasem też wydaje mi się, że moi są idealni jak słyszę o takich chorych klimatach. Nie chodzi tu o kasę, bo żaden obowiązek jest dać komuś pieniądze. Ale co to za matka, która nie ma chęci Ci pomóc. Bo czas to się znajduje jak są chęci. Moi rodzice nie dają nam pieniędzy, nie pomagają bo nie ma takiej potrzeby, ale coś podpowiedzą, coś zasugerują bez żadnego spinania się. Przecież wiedzą, że sami chcemy dla siebie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytdkflygi
wiesz, u mnie było podobnie. Ani moi rodzice (emeryci spłacający wielki kredyt zaciągnięty lata temu) ani rodzice męża nie mogli nas wesprzeć finansowo. Datę ustaliliśmy na 1,5 roku w przód, żebyśmy zdążyli na spokojnie we dwoje odłożyć potrzebne pieniądze. Od początku mówiliśmy rodzicom, że zamiast wesela będzie tylko obiad w restauracji dla najbliższej rodziny (60-70 osób), bo na więcej nas nie będzie stać. Rodzice wzruszali ramionami i w ogóle nie interesował ich ten temat. Też sami jeździliśmy, podpisywaliśmy umowy i stawialiśmy ich przed faktem dokonanym. Było mi przykro, bo też liczyłam na jakieś porady, pomoc w wyborze, ale zawsze tylko słyszałam, że zgłupiałam załatwiać to na rok w przód . Dopiero na niecałe pół roku przed rodzice się "obudzili" i byli zszokowani, że "jak to bez wesela?! jak to macie już salę?!" Na zaproszeniach tak samo nie umieściłam, że zapraszamy z rodzicami, bo nawet palcem nie kiwnęli żeby pomóc. Za w czasu pokazałam projekty zaproszeń (sama wszystkie robiłam i potem drukowałam) i teściowej się to nie spodobało. Obgadała wszystko z ciotkami i kazała mi umieścić ten napis. Stwierdziłam, że nie ma co się kłócić i już niech już to będzie w zaproszeniu dla rodziny męża. Ostatecznie tuż przed samym weselem (tak na niecały miesiąc przed) nasi rodzice wyrazili konkretną chęć pomocy, ale ponieważ już wszystko mieliśmy załatwione, to niewiele im "zostało". Moja rada: bądź konsekwentna. Bo jak w jednym odpuścisz, to potem już pójdzie lawinowo, bo zorientują się, że dadzą radę coś więcej "ugrać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucymaud
U nas było podobnie, tylko z teściami. Ogólnie sytuacja jest taka: mąż jest ten zły i widzą go tylko jak jest coś potrzebne, a wszystko w rodzinie kręci się wokół jego młodszego brata, który jest wiecznie poszkodowany przez los (a to niesprawiedliwie go zwolnili, bo chodził do pracy w kratkę,a to zaliczył wpadkę z puszczalską 15latką). W ogóle nie interesowali się weselem, każde pytanie z mojej strony było kwitowane ciszą albo tekstem w stylu "a Jarkowi (brat męża) wciągnęło ostatnio kartę od bankomatu". Załatwiliśmy wszystko sami, moja mama nam pomagała, nie było w zaproszeniu, że zapraszamy z rodzicami, ani podziękowań na weselu. Mojej mamie wytłumaczyliśmy co i jak, zrobiliśmy na osobności podziękowanie tylko dla niej. Mąż próbował zainteresować rodziców tematem, na odwal obiecali mu, ze przyjadą zobaczyć salę i przez 1,5 roku nie mieli czasu, bo a to siostra męża była w ciąży, a to urodziła (w innych przypadkach nie przeszkadzało im to :/) . W międzyczasie wpadli na genialny pomysł zorganizowania wielkiego wesela dla siostry męża i wtedy nasze wesele kompletnie zaczęło im przeszkadzać. Objawem ich wielkiej łaski było zjawienie się dzień przed na sali i zaczęła się krytyka: schody mogłyby być nowsze (zabytkowy XVIII wieczny pałac), źle usadziłam gości, w ogóle wszystko było nie tak. Z nerwów powiedziałam im, że nie musi im się podobać, poszedł wielki foch, pojechali sobie do hotelu, zero propozycji pomocy. My spaliśmy 4h, zdążyliśmy ze wszystkim, oni nic nie robili, mieli przyjechać tylko na błogosławieństwo-spóźnili się godzinę, przez co ledwo zdążyliśmy na ślub. Przez całe wesele nie odezwali się do mnie słowem, do męża warczeli. Po imprezie usłyszałam tylko, że nie było nic do jedzenia. Minął prawie rok, a mi nadal jest przykro, mam nadzieję, że Twoi rodzice się ogarną i jakoś zachowają się w tym dniu, bo pal sześć z kasą i pomocą, ale w takiej chwili człowiek potrzebuje wsparcia a nie fochów. Ale wesele jak im na złość wyszło idealnie, zero wpadek, wbrew temu co zapowiadali parkiet był pełny, chwalono nasze pomysły i dekoracje. Mimo to nie lubię wracać do tego dnia i nie chciałabym, żeby się powtórzył, zabili całą naszą radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli rodzice nie pomagają finansowo to nie macie obowiązku pisać że zapraszacie z rodzicami bo w niczym wam nie pomogli. Jako argument powiedz rodzicom że dawniej tak pisano ale dawniej to rodzice wyprawiali wesela swoim dzieciom, wiec jesli mają życzenie być umieszczeni na zaproszeniu to niech go sfinansują. Miło jest się podpisać pod czyjąś pracą, wysiłkiem i pieniędzmi. I na dodatek rodzice w perfidny sposób szantażują Cię że nie przyjdą. Śmieszy mnie takie coś. Kolejna sprawa to sala i goście. I znów to co powyżej. Kto płaci to decyduje. Wy płacicie to prosicie kogo chcecie a rodzice nie mają nic do powiedzenia. Możecie połowy ciotek nie zaprosić i nic złego się nie stanie a rodzice zawsze mogą powiedzieć że młodzi organizowali wesele za swoje pieniądze i zapraszali tych co chcieli i tyle osób ile byli w stanie. My też sami robimy wesele i nikt nam się w nic nie wtrąca. Zaproszenia mamy takie jakie chcemy, sale sami wybieraliśmy, zespół, gości zapraszaliśmy tych co chcieliśmy. Pamiętaj zasadę "kto płaci ten decyduje o wszystkim :) " Nie wyobrażam sobie by ktoś zarządzał moimi pieniędzmi. Bo niby czemu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ja bym powiedziała, że już nie mogę zmienić zaproszeń i tyle:) Na ślubie na pewno będzie bo to by dopiero było gadanie w rodzinie:) A na przyszłość nie pytaj jej, nie pokazuj- unikniesz nerwów:) Bawcie się dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem skoro sami wszystko załatwiacie i płacicie to Twoja mama nie ma nic do rządzenia co ma być i jak. I nie wierzę, że z powodu takiego pierdoła nie pojawi sie na weselu, pewnie postraszy żebyś czasem nie szukała pomocy przed samym weselem bo nie wydaje mi sie żeby sie bardzo do tego kwapiła :o A "problem" napisu na zaproszeniach można rozwiązać tak, że zapraszając możecie mówić że zapraszacie w imieniu swoim i rodziców, oraz tak właśnie podziękować gościom za przybycie. Na zmienianie czegokolwiek nie zgodziłabym sie nigdy w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×